Papież Benedykt XVI w czasie rozważań Drogi Krzyżowej w Koloseum mówił o tym, jak dzisiejsza cywilizacja łatwo ulega kultowi zła, które staje się jakby modne. Człowiek początku dwudziestego pierwszego wieku zagubił bowiem łatwość rozróżnienia co jest moralne, a co złe. Dodatkowo droga dobra jest o wiele trudniejsza, by nią podążać. To, co złe może nas uwieść i sprawiać nawet na początku radość i przyjemność.
Podobnie rzecz miała się z Rodionem Raskolnikowem, w powieści Fiodora Dostojewskiego noszącej tytuł "Zbrodnia i kara". Ten młody człowiek uznał się za jednostkę tak silną, że mogącą żyć poza dobrem i złem, co w jego przypadku miało usprawiedliwiać zbrodnie, które popełnił.
Raskolnikow tak myśli o takim postępowaniu, prowadzącym go w konsekwencji do zabicia lichwiarki Alony i jej przypadkowo znajdującej się w mieszkaniu siostry Lizawiety: "Ja bym tę przeklętą starą babę zabił i obrabował, i bądź pewien, że zrobiłbym to bez najmniejszych wyrzutów sumienia". Wspomina słowa studenta z tej zasłyszanej rozmowy: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? Za jedno życie... tysiąc żywotów uratowanych od gnicia i rozkładu. Jedna śmierć w zamian za sto żywotów, przecież to prosty rachunek. Zresztą, co waży na ogólnej szali życie tego suchotniczego, głupiego i złego babsztyla? Nie więcej niźli życie wszy, karalucha, a nawet mniej, bo to sekutnica szkodliwa" tak zakreślone stanowisko moralne jest podstawą dalszego postępowania zgadzającego się z nim w pełni Raskolnikowa.
Dalsze jego losy pokazują, że nawet tak zatwardziały w swoich czynach człowiek nie może żyć "poza" moralnością. W końcu niczym Łazarz z grobu, odradza się on do życia w dobru. Pomaga mu w tym jednak miłość do Soni i łaska boża, która spływa na niego w czasie zesłania na Syberii. Jak widzimy choć sam mógł działać jako zły człowiek, do tego by być dobrym, musiał przejść długa drogę i zgodzić się na pomoc płynącą spoza niego i jego poglądów.