Już za życia Ignacy Krasicki zasłużył sobie na zaszczytne miano "księcia poetów", co było niewątpliwym dowodem uznania tego oświeceniowego pisarza przez czytelników. Ten warmiński biskup łączył w sobie cechy godne człowieka renesansu, świetne, europejskie wykształcenie, poczucie stylu i smaku literackiego, a przy tym niezwykłą pomysłowość, żywość umysłu i wspaniałe poczucie humoru. To właśnie dzięki niemu, jest do dzisiaj jednym z niewielu rzeczywiście chętnie czytanych i uczonych na pamięć autorów doby stanisławowskiej. Ciekawy jest z pozoru wesoły ton jego wierszy, satyr. Krasicki nigdy wprost nie wykłada swoich racji, zawsze czyni to pod pozorem opowiedzenia jakiejś śmiesznej historii, za pomocą zgrabnego chwytu stylistycznego. Jego wiersze w pierwszej lekturze wzbudzają oczywistą wesołość. Dopiero po zastanowieniu się odkrywamy Krasickiego- sceptyka, Krasickiego - mędrca starającego się obudzić w czytelniku dobro, wartości moralne, odpowiedzialność, wszystkie te pozytywne właściwości natury ludzkiej, której braki opisywał. Śmiech w utworach, autora "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków przez niegoż samego opisanych", to tylko słodka, ułatwiająca przełknięcie, otoczka cierpkiej pigułki, która po szybkim rozpuszczeniu się uwalnia gorzkie, lecz konieczne prawdy o kondycji narodu polskiego.

Jednym z najlepiej do tak powziętego założenia gatunkiem literackim były bajki, mające dla autora duże znaczenie, niczym dwa wieki wcześniej dla Kochanowskiego jego fraszki. Ignacemu Krasickiemu udało się w tych małych utworkach, zawrzeć wielką galerię ówczesnych typów ludzkich, mimo iż częstokroć ukrytych pod maską zwierzęcą. Bajki pozwoliły mu na wypunktowanie setek wad społeczeństwa polskiego, jak powierzchowna pobożność, sobiepaństwo, nieuzasadniona duma z własnych czynów, przesada, czy lizusostwo. W morałach, zawarł swoje rady pomagające człowiekowi ustrzec się przed niebezpieczeństwami otaczającego go świata. We "Wstępie do bajek" pozornie mówił, że świat jest idealny i nie potrzebuje krytyki, lecz już samo zestawienie jego doskonałości zmusza czytelnika do powątpiewania w ten osąd:

"Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;

Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;

Był bogacz, który zbiorów potrzebnym udzielał;

Był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;

Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał".

Świat zaludniony takimi ludźmi to czysta utopia. Ukazał Krasicki ich rzeczywiste przywary w oparciu o zwierzęta. Każde z nich w alegoryczny sposób oddaje jakąś konkretną człowieczą wadę. I tak: żółw to znak lenistwa, lis przebiegłości, wół bezmyślności, osioł upartości. Przykładów można by mnożyć bez liku.

Bajka zatytułowana "szczur i kot" w niezwykle skrótowej formie, lecz pełnej treści dokonuje charakterystyki człowieka pysznego, który nie zwraca uwagi na otaczający go świat. W swoim zaślepieniu sądzie, że jest ponad wszystko i nic mu nie zagraża. Kot, który "Wpadł (...)z boku na (szczura) porwał i udusił" jest przypomnieniem, że niezależnie od tego co o sobie myślimy i tak osądzi nas świat i on wyda na nas wyrok, czy się nam to spodoba czy nie.

Inna bajka "Ptaszki w klatce" może być potraktowana jako utwór polityczny, gdyż mówi o nastrojach w społeczeństwie, po rozbiorach Polski. Ludzie pamiętający jeszcze czasy wolności nie potrafią przyzwyczaić się do życia w zniewoleniu i powinni uczyć młodszych walki o wolność narodu.

Bajka "Jagnię i wilcy" pokazuje twarde prawa rządzące światem, w których zwycięstwo niezależnie od jego wartości moralnej przypisane jest zawsze silniejszemu. Mówi też o relatywizmie ludzi, którzy są wstanie wytłumaczyć nawet najgorsze swoje uczynki, gdyż jak pisze poeta "Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie".

W jednej z epigramatycznych, pozbawionych postaci zwierzęcych, bajek, jaka jest "Filozof", biskup warmiński pokazuje jak mądrość teoretyczna, zdobyta tylko w oparciu o książki, nie jest w stanie zapewnić człowiekowi szczęśliwego i spokojnego życia. Również "Dewotka" w prosty sposób mówi o bezwartościowej powierzchownej, nie opartej na głębszym przemyśleniu, wierze. Napiętnowana jest tutaj moralność na pokaz, zdolna w zaciszu domowym przeradzać się w tyranię.

Bajka "Kruk i lis" uczy nas, że "Bywa często zwiedzionym, kto lubi być chwalonym", co wprowadza nas w podobne zagadnienia , jak omówiony wcześniej utwór "Szczur i kot".

Bajki mogą się nam wydawać tylko wesołymi utworami mającymi na celu wzbudzenie śmiechu u czytelnika. Jednak w rzeczywistości, gdy zaczniemy odczytywać ich alegoryczny sens, zestawiać go ze światem w którym nam przyszło żyć, widzimy ich głęboką i smutna prawdę, wynikającą ze wspanialej obserwacji społeczeństwa osiemnastego wieku, jakiej podjął się Ignacy Krasicki. Człowiek to u niego słaba istota, podlegająca wszelkim złym wpływom, żyjąca w otoczeniu wrogów i krzywdzicieli. Choć wyrażone jest to w sposób żartobliwy, wcale nie pobudza do żartu.

Innym, niezwykle popularnym w dobie oświecenia gatunkiem, wywodzącym się z antyku, była chętnie wykorzystywana przez Ignacego Krasickiego satyra. Atakowała ona, w sposób już jasno nazywający fakty: ludzki fałsz i głupotę i upadek moralności. Autor budował je w oparciu o obiektywizm przedstawianych wydarzeń, oraz ich prawdziwość, jeśli jednak znalazł jakieś wady danej osoby nie przejmował się jej rangą, czy stanem świeckim, bądź duchownym, gdyż jak pisał: "Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka. Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka". Jak bajki były uniwersalne w swojej społecznej wymowie, tak satyry piętnują głównie wielkomiejskie przywary i stanowią ważny głos w ówczesnym kształtowaniu myśli politycznej.

Pozorny atak wymierzony w króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, jaką zdaje się być satyra "Do króla", jest tak naprawdę obnażeniem ciemnoty zachowawczych stronnictw szlacheckich. W postaci wyrzucającego królowi zbyt młody wiek, jego wykształcenie i szlacheckie pochodzenie, czyli jego bezsprzeczne zalety, w ten sposób jasno dowodząc głupoty takiej krytyki, często formułowanej przez antykrólewskie, zachowawcze frakcje.

Już samym swoim tytułem satyra "Pijaństwo" zakreśla temat rozważań w niej przedstawionych. Krasicki wyszydza w niej ślepą wiarę pijących we własne poglądy, a jeżeli uświadomimy sobie, że w tamtych czasach większość "obywateli" chodził pijana, możemy zrozumieć dlaczego upadłą Rzeczpospolita. Przedstawiony w tym utworze szlachcic pije niejako "z rozpędu". Alkohol jest dla niego namiastką szczęścia i pozwala zapomnieć o tym, że pije!. Co może wydawać się zabawnym, a w rzeczywistości mówi o tragedii pijących jest to, że świetnie sobie zdają sprawę z zalet wstrzemięźliwości, lecz są zbyt słabi by ja wybrać.

"Zdrowie czerstwe, myśl u nich wesoła i wolna,

Moc i raźność niezwykła i do pracy zdolna,

Majętność w dobrym stanie, gospodarstwo rządne,

Dostatek na wydatki potrzebnie rozsądne:

Te są wstrzemięźliwości zaszczyty, pobudki

Te są". "Bądź zdrów!" "Gdzież idziesz?" Napiję się wódki".

W innej satyrze "Żona modna", świeży małżonek żali się swojemu przyjacielowi, z racji poślubienia kobiety "modnej" i wytwornej, jak na tamte czasy, niezwykle. Staje się jednak ona przyczyna upadku jego majątku, gdyż wszystkie możliwe pieniądze wydaje na najnowsze stroje, przebudowy domu i zatrudnianie francuskiej służby.

Inną grupę utworów w których można łatwo doszukać się komizmu i ciętej ironii Krasickiego stanowią poematy heroikomiczne. Wydał on ich trzy: "Myszeidos", "Monachomachię" i "Antymonachomachię". Sam gatunek wywodzi się jeszcze ze starożytności i opiera się na skontrastowaniu "wysokiego" patetycznego stylu, z wydarzeniami błahymi. Początkowo poematy heroikomiczne były parodiami eposów Homera, później jednak chętnie wykorzystywano je by wykpić jakieś większe grupy społeczne: jak chłopów, duchowieństwo, czy żołnierzy. Jednak z eposów zachowały one swoja stylistykę, dlatego nietrudno spotkać w nich wyszukane apostrofy do np.[. garnca z miodem, czy homeryckie porównania opiewające mysz.

W "Monachomachii" Krasicki zajął się popularnymi w swoich czasach zakonami żebraczymi, ,w których jednak ubóstwo już dawno wywietrzało z głowy, wywietrzeć zaśnie mogła wódka, którą zapijano wszystkie możliwe posiłki, a w razie ich braku, przerwy pomiędzy nimi. Poemat opiewa "wspaniałe" walki mnichów na kufle i stare księgi i stanowi wyraz rozgoryczenia autora, gdyż zapewne w podobny sposób wyglądało rzeczywiste życie w osiemnastowiecznych klasztorach. Dodać warto, że "Monachomachii" możemy znaleźć dowód autoironii samego jej autora, który swój słynny "Hymn do miłości ojczyzny" sparodiował, przekształcając go w pieśń opiewającą pijaństwo. Jak czytamy:

"Wdzięczna miłości kochanej szklenice!

Czuje cię każdy, i słaby, i zdrowy;

Dla ciebie miłe są ciemne piwnice,

Dla ciebie znośna duszność i ból głowy..."

Ignacy Krasicki, choć w swoich utworach okazał się złośliwym i ironicznym komentatorem rzeczywistości, nigdy nie starał się być jej katem. W śmiechu widział wentyl bezpieczeństwa zarówno dla próbujących reformować rzeczpospolita, jak i dla nie do końca chcących tego ich współobywateli. Można nazwać jednak jego satyry, bajki, czy poematy zwierciadłem, odbijającym, lecz nigdy nie przejaskrawiającym wady ludzi go otaczających. Mottem wciąż mu towarzyszącym były jego własne słowa:"Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych, / Śmiejmy się z głupich choć i przewielebnych".