Budzę się o poranku, zaczął się właśnie słoneczny lipiec. O tej porze na źdźbłach trawy błyszczą jeszcze krople rosy, które szybko znikają, wysuszone przez delikatne podmuchy wiatru. Przypominają mi się słowa, które napisał Konstanty Ildefons Gałczyński :
" A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu."
Czuję się bardzo przyjemnie i zaczynam przechadzać się ścieżką ,która wije się wśród zielonych drzew. Lekkim krokiem wychodzę na pagórek, z którego roztacza się piękny widok na taflę jeziora. Schodzę do niego , uważając, żeby nie potknąć się na ścieżce, prowadzącej nad brzeg. Lekkie podmuchy wiatru chłodzą moją twarz i plątają włosy. Nad wodą krążą ptaki, nurkujące co chwilę , w poszukiwaniu ryb. Dookoła jeziorka sterczą gęste kępy tataraku i pałki wodne. Zanurzam w nim dłonie i przemywam chłodną wodą twarz. .W głowie słyszę słowa poety :
"Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością."
Orzeźwiony ruszam na dalszą przechadzkę. Po krótkim marszu docieram do sadu, w którym na gałęziach czerwienią się okrągłe jabłka, nieco niżej na krzaczkach dorodne truskawki. Próbuję ich i okazują się soczyste i słodkie. Z gałęzi zrywają się kolorowe ptaki, odlatując w popłochu - najwidoczniej rzadko mają okazję, żeby zobaczyć człowieka. Oprócz owoców wszędzie rozkwitają piękne kwiaty i rośliny o niespotykanych kształtach i barwach. Nad nimi fruwają wielobarwne motyle, siadając co chwilę na ogromnych kielichach kwiatów. Wędrówka jest wspaniała ,ale nieco wyczerpująca, więc przychodzę nad rzeczkę, szemrzącą cicho i gaszę pragnienie łykiem zimnej, krystalicznie czystej wody. Słońce powoli chyli się ku horyzontowi. Zmęczony spaceruję jeszcze chwilę, po czym kładę się pod drzewem i w blasku promieni zachodzącego słońca zasypiam z uśmiechem na ustach.