Ukochana…
Postanowiłem napisać ten list, bowiem nie wiem co począć ze samym sobą. Minęło już kilka dni od pamiętnej śmierci mej córeczki Urszulki. Nie mam pojęcia jak uśmierzyć ten ból, który dławi moje serce i duszę.
Jeszcze tydzień temu cieszyłem się razem z moją córeczką, śmiałem z wybryków oraz jej pomysłów…. Dziś pozostałą w mym sercu niewysłowiona pustka, coś we mnie wygasło. Jej śmierć zabrała ze sobą moje szczęście i radość.
Nie wierzę, że to dzieje się naprawdę…przecież to było malutkie dzieciątko! Jej strata zaskoczyła mnie niemiłosiernie. Spadła na mnie jak błyskawica w czasie burzy. Ależ cisza napełnia izbę w momencie gdy ja zagłębiam się w pisanie tego listu. Nie słyszę gaworzenia, śmiechów, ani płaczu…Nie ma już nic. W moim sercu zagościł przejmująca pustka. Urszulka odeszła do krainy niebieskiej wiecznej szczęśliwości…
Wszystko nagle runęło! Tak w nagły i niespodziewany sposób…O Boże! Dlaczego ja? Dlaczego zabrałeś moja kochana córeczkę? Przecież to było malutkie stworzenie…Nie ma już obok mnie mojego największego skarbu, nie widzę jej w łóżeczku, nie bawi się już zabawkami…W towarzystwie aniołów przebywa podniebne krainy…cieszy się z chwały Boga, raduje się, ze jest w niebie…A ja? Co prawda żyję, ale to życie moje zaczyna przypominać wegetację…smutek ogarnął moją duszę, nie chce widzieć się z przyjaciółmi, w samotności wylewam swe żale. Choć wszyscy chcą mojego dobra - ja nie jestem w stanie powstać i ukrócić tą tragedię. O Boże mój wszechmogący! Stworzycielu, którego miłość nie zna granic! Zmiłuj się nade mną! Pozwól, abym przebywał w pobliżu mej córeczki, zabierz mnie do nieba. Proszę niech moje cierpienie dobiegnie już końca. Błagam Cię Boże! Chce ujrzeć kochana Urszulkę i cieszyć się radością w niebie przy jej boku. Niech zadrży ziemia, a wraz z nią także niebo. Pragnę dostąpić zaszczytu przebywania w niebie, tam czeka na mnie moje szczęście, moja najmilejsza córeczka. Nie potrafię już żyć po tak wielkiej stracie…Z jej odejściem wszystko straciło sens, wszędzie szaro, ponuro i smutno…
Wybacz, ze pisze o własnych przeżyciach, które dławią mi oddech…Ale tej tragedii nie jestem w stanie wyrazić.. Nie chcę współczucia, ale pragnę móc wyrazić mój smutek i znaleźć w końcu błogie ukojenie…