W pewnym górskim miasteczku mieszkał Alpinista wraz z dwoma psami. Psy te były jego najwierniejszymi towarzyszami i uczestniczyli w jego samotnych wędrówkach. Jeden z psów nazywał się Bursztyn był to dorosły i odważny pies. Doskonale znał wszystkie ścieżki, jakimi chodził ze swym panem. Długo uczył się sztuki wspinania i jego właściciel miał pewność, że zawsze może na niego liczyć. Natomiast drugi pies był jeszcze szczeniakiem. Alpinista dostał go od swego przyjaciela w dowód przyjaźni. Był to bardzo sympatyczny piesek, który uwielbiał się bawić ze starszym psem. Wciąż go zaczepiał, zabawnie warcząc i merdając ogonem.
Pewnego dnia Alpinista wybrał się z Bursztynem na wspinaczkę górską. Ponieważ była to wyprawa kilkudniowa Alpinista zostawił młodszego psa w domu, uznając, że jest jeszcze zbyt niedoświadczony na tak długie wędrówki. Pogoda nie wróżyła najlepiej. Była to późna jesień i coraz częściej padał śnieg z deszczem. Alpinista chciał jednak zdobyć szczyt jeszcze przed nadejściem zimy, dlatego też nie zważając na przeszkody wyruszył w drogę.
Szczeniak pozostawiony sam czuł się bardzo opuszczony. Niewiele pomagały wizyty przyjaciela, który miał się nim zając do czasu powrotu Alpinisty. Szczeniak po dwóch dniach oczekiwania wyruszył w poszukiwanie swego pana. Dzielnie wspinał się po stromych wzgórzach kierując się swym bardzo dobrym węchem. Po całym dniu wyczerpującej drogi odnalazł Alpinistę, który złamał nogę i nie mając możliwości poinformowania o tym kogokolwiek leżał bezradnie wśród skał. Koło niego leżał Bursztyn także ranny i niemogący wstać. Szczeniak natychmiast pobiegł do pobliskiej wioski i niesłychanie hałasując oraz szarpiąc za nogawki mieszkańców doprowadził pomoc do rannego Alpinisty i Bursztyna.
Wszyscy podziwiali odwagę i spryt małego szczeniaka. Alpinista był dumny ze swojego psa, ponieważ zawdzięczał mu życie. Nadał mu imię Brylant i od tego dnia nigdzie nie chodził bez swojego wiernego towarzysza.