Jesteśmy obecnie świadkami niepokojącego zjawiska - czy też mówiąc ściślej problemu - narkomanii. Narkotyki są towarem powszechnie dostępnym i na ogół nie ma problemu z ich zakupem. Być może mamy do czynienia z rodzajem mody, czy też stylu życia, opartym na stosowaniu niebezpiecznych używek, który niepokojąco rozprzestrzenia się w środowisku coraz młodszych ludzi. Moment bowiem pierwszego kontaktu z narkotykiem obniża się w zastraszającym tempie. To już nie tylko problem typowy dla szkół ponadgimnazjalnych, ale także dla samego gimnazjum, a niejednokrotnie dla podstawówek.
Pamiętajmy jednak, że narkotyki to nie wynalazek ostatnich lat. Wybuch zainteresowania tego typu używkami nastąpił już w latach sześćdziesiątych XX wieku. Formujące się wówczas liczne, bardzo zróżnicowane subkultury młodzieżowe bardzo chętnie sięgały po narkotyk. Nie było to jednak zjawisko tak powszechne wśród nastolatków jak obecnie. Wtedy ludzie, aby kupić określony, nielegalny towar, musieli wiedzieć, kto go sprzedaje, a to z reguły były informacje bardzo poufne i nie dla każdego dostępne. Liczyła się przede wszystkim dyskrecja i zaufanie, by wiadomości o potencjalnych dealerach nie wyszły poza zamknięty obszar. Jednym słowem - jeśli chciało się korzystać z narkotyków, należało mieć właściwe kontakty we właściwych kręgach.
Następna dekada przyniosła w Polsce istotne zmiany w zakresie dostępności nielegalnych używek. Pojawiły się nowe rodzaje narkotyków, które można było łatwiej kupić i za stosunkowo niewielką cenę, zwłaszcza w porównaniu z kosztami w państwach zachodnich. W naszym kraju wówczas coraz więcej osób zaczynało eksperymenty z używkami, prowadzącymi do niemal natychmiastowego uzależnienia. Tymczasem w krajach Europy Zachodniej na podstawie przeprowadzonych badań ustalono, że stosunkowa większość młodych osób, która korzystała z narkotyków, brała je sporadycznie i okazjonalnie, a do uzależnienia dochodziło w przypadku 20 % badanych. W Polsce wówczas bardzo rozprzestrzeniła się moda na opiaty (prawie 80 % badanych). Reszta, a więc 20 % wykazała uzależnienie od substancji lotnych oraz mieszanych. W kręgu nałogowych narkomanów, uzależnionych przynajmniej od dwóch lat, tendencja do brania opiatów była ogromna.
Schyłek lat osiemdziesiątych oraz początek dziewięćdziesiątych przyniósł kolejny problem związany z braniem narkotyków. To niebezpieczeństwo zakażenia śmiertelnym wirusem HIV. Popularna w tym czasie heroina w państwach zachodnich, w tym w Stanach Zjednoczonych, była palona, natomiast w Polsce wstrzykiwana do żył. Strzykawki były bardzo często wymieniane i wypożyczane w kręgu narkomanów i w efekcie dochodziło do zakażenia nieuleczalnym wirusem. Problem narkomanii, niebezpiecznego nałogu pociągnął za sobą równie wielki problem zachorowań na AIDS. W Polsce to bardzo poważne i z każdym rokiem coraz częstsze zagrożenie. Statystki mówią zresztą same za siebie. Koniec lat dziewięćdziesiątych pokazał, że w naszym kraju procent zarażonych wirusem HIV to prawie 2/3 narkomanów. Co ciekawe w państwach Europy Zachodniej procent ten był wielokrotnie niższy - wynosił około 5-10 %. By zdobyć pieniądze na narkotyki uzależnieni niejednokrotnie kradną, albo wybierają drogę prostytucji. To powoduje kolejne zakażenia wirusem HIV i znacząco poszerza obszar zarażonych.
Po roku 1989 w Polsce pojawiły się na masową skalę takie używki jak: marihuana, haszysz, LSD, kokaina, crack, ekstazy oraz tzw. brown sugar. Zakres więc narkotyków popularnych w Polsce był od tego momentu identyczny jak na Zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych.
Bardzo często w ofercie można spotkać amfetaminę, która nierzadko kupowana jest przez bardzo młode osoby - przez uczniów (nawet szkół podstawowych), studentów, nierzadko sięgają po nią również ludzie biznesu, maklerzy giełdowi.
W połowie lat dziewięćdziesiątych na narkotycznym rynku znalazł się tzw. crack, bardzo silny narkotyk, niezwykle szybko działający. W tym czasie kształtowała się powoli w Polsce kultura techno, w której dominującym "wspomagaczem" była tabletka ekstazy, brana głównie na wszelkiego rodzaju imprezach, na których grano muzykę techno.
Narkotyki stają się również popularne - o czym już wyżej była mowa - wśród szkolnej młodzieży, nawet wśród dzieci. Niedawno głośna była sprawa o bibułkach nasączonych narkotykiem LSD, proponowanym uczniom podstawówek. Narkotyki więc zataczają coraz szersze kręgi. Oczywiście za ich sprzedaż odpowiedzialni są tzw. dealerzy. Zazwyczaj widziani są oni, jako osoby z podejrzanego, zamkniętego, elitarnego kręgu, podczas, gdy na ogół to zupełnie przeciętni ludzie. Dealerem może być każdy - kolega, sąsiad, nawet ktoś z rodziny czy bliski przyjaciel. Płeć i wiek nie mają żadnego znaczenia. Musimy być przygotowani, że propozycja wzięcia narkotyku może się pojawić ze strony najbliższych nam osób.
Trudno zatem prowadzić skuteczną walkę z narkotykami, wiedząc, że dealerzy są niemal na każdym kroku. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy z niej zrezygnować i całkowicie się poddać. Każdy ma niestety wrażenie, a nawet przekonanie, że ten problem jest odległy, że go z pewnością nie dotyczy, że narkotyki można spotkać jedynie w rozbitych, alkoholowych i biednych rodzinach, a narkomani to tylko ci, którzy leżą na dworcach z brudną strzykawką w ręce, którzy żebrzą i kradną. Tymczasem to przede wszystkim obłudny stereotyp i tłumienie niepokojących myśli. Narkotyki mogą pojawić się w każdej, nawet najbardziej wzorowej, wierzącej, pełnej miłości rodzinie, a narkomanami mogą być ludzie na wysokich stanowiskach, dobrze wykształceni, modnie ubrani, zamożni. Nie ma jednej reguły opisującej to zjawisko. Bezsprzecznie powinniśmy podjąć wszelkie możliwe środki, by nie dopuścić najmłodszych do kontaktu ze śmiertelną używką. Uzależnionym warto natomiast podać pomocną broń, zaoferować leczenie i odpowiednią terapię we właściwym ośrodku. Nie każdy narkoman będzie chciał się leczyć. Jego wyniszczony organizm potrzebuje bowiem tylko jednego: narkotyku, ale za wszelką cenę musimy go przekonać, że wyleczenie z tej choroby jest realne i możliwe. Dla człowieka znajdującego się w "szponach nałogu" zagrożone jest nie tylko zdrowie, lecz również życie. Konsekwencje uzależnienia mogą zatem okazać się niezwykle tragiczne.
Pozostaje mieć jeszcze nadzieję, że uświadamianie dzieci i młodzieży w kwestii zagrożeń, jakie niesie branie narkotyków, przyniesie pozytywne skutki, a sprzedawcy śmiercionośnych proszków, tabletek, substancji zaprzestaną pazernego, bazującego na ludzkich słabościach handlu.