Marek szedł szybko przez główną ulicę miasta. Mijał sklepy, przyglądał się wystawom i zastanawiał się, po co ludziom różne bogactwa skoro niektórzy nie potrafią kochać, przyjaźnić się. Po co bieg za pieniędzmi i karierą ? W życiu przecież najważniejsza jest miłość. Marek był bardzo wrażliwym młodym mężczyzną. Często myślał o innych i o różnych sytuacjach, które spotykają ludzi.

Marek był wolontariuszem, pomagał w hospicjum dla dzieci. Chciał coś robić, harcerstwo nie wchodziło już w grę. O hospicjum dowiedział się od znajomych, od ludzi, z którymi studiował. Marek znalazł dobre strony wolontariatu, pomaga chorym dzieciom, jest dla nich autorytetem. Jest młody, radosny, potrafi zając się swoimi podopiecznymi, jest wspaniałym wychowawcą, przekazuje swoją energię dzieciom. Dzieci go bardzo lubią, dzięki niemu ich życie jest weselsze, Marek zabiera wychowanków na spacery, dzieci zadają mnóstwo pytań. Marek wszystko im wyjaśnia i tłumaczy. Musi odpowiadać też na trudne pytania, również te dotyczące śmierci. Marek pokazuje lepszą stronę życia, bez cierpienia i strachu. Dzieci z hospicjum są chore, ale Marek chce im pokazać piękno świata i jaśniejsze momenty w życiu. Dzięki markowi mogą się cieszyć, weselić i poznawać lepsze strony życia. Rodzice i lekarze często tracą nadzieję, ale nie Marek. On ma nadzieję, że wszystko się ułoży, szuka szczęścia nawet w tych ciężkich chwilach, w cierpieniu i ciemności. Pociesza dzieci i ich rodziców. Marek wierzy w szczęście i miłość, bo dzięki nim wszystko można przezwyciężyć. Uważa, że nie warto przyglądać się cieniom życia, ale zawsze szukać jego blasków. Marek widzi w tym sens, widzi go w każdej chwili i sytuacji. W krótkim życiu chorych dzieci dopatruje się treści ich życia. Marek często gra na gitarze, razem śpiewają. Maluchy cieszą się z nim i nabierają sił, by mieć nadzieję na lepsze jutro. Marek to wspaniały człowiek, poprzez swą miłość i oddanie zamienia szary świat w feerię barw egzystencję. Można powiedzieć, że jest czarodziejem. Doceniają go dzieci i rodzice, oby takich ludzi było więcej.