Razem z całą Moją rodziną, właściwie od niezbyt długiego czasu, mieszkam w mieście będącym stolicą Dolnego Śląska, mianowicie we Wrocławiu. Moim zdaniem, Wrocław jest niezwykle tłocznym oraz ruchliwym miastem, gdzie stale można zaobserwować zakorkowane ulice. To bardzo utrudnia życie ludziom tutaj mieszkającym. Ja wiem to chyba najlepiej, ponieważ mój dom znajduje się przy najruchliwszych ulic tego miasta - przy Placu Grunwaldzkim. Tutaj czasem wprost ciężko jest wytrzymać.
Dzielnica zwana Śródmieściem, stanowi obok Starego Miasta, chyba najmniejszą z wrocławskich dzielnic. Jego granice rozciągają się od Sępolna, dalej - Zacisze oraz Zalesie, zaś kończy Rynkiem oraz Zachodnim Ostrowem Tumskim. Te miejsca posiadają w swej historii dużo cudownych legend oraz podań. Jedna, przykładowo głosi, iż w głębinach odry, znajduje się naszyjnik, wykonany z wielu Złotych Skarabeuszy; kolejna opowiada o tzw. "mostku czarownic", zaś następna z kolei, stanowi historię "kamiennej głowy oraz kuli armatniej". Znana jest i taka, która mówi, iż pod miastem znajdują się podziemne korytarze oraz schrony, umiejscowione gdzieś pod dzisiejszym Placem Grunwaldzkim, a także w miejscu dzisiejszej Politechniki. Ta ostatnia legenda, wydaje się być najbardziej prawdziwa. Pod podwórzami domostw, podobno jest wiele zasypanych płyt, będących przypuszczalnie wejściem do tych zasypanych korytarzy. Są to porywające historie. Niejeden może stracić oddech na widok wrocławskiej Katedry, Rynek albo inne mniejszych rozmiarów świątynie. Jednak Wrocławianie nie zawsze byli tak szczęśliwi jak w dzisiejszych czasach. Nie od początku można tu było oglądać kolorowe kamieniczki bądź strzeliste budowle. Dzielnicę tą nawiedziło wiele poważnych katastrof, jednak ciągle istnieje.
Już ok. IX stulecia była tu osada, w miejscu dzisiejszego Ostrowca Tumskiego, które jest najbardziej wiekowym miejscem wrocławskim. Dzisiaj stanowi on główny punkt dla zwiedzających. Zadziwiające, iż samo centrum miasta, kryje takie malownicze i ciche zakątki. Wbrew temu, co można by sądzić, jest to naprawdę spokojne miejsce, gdzie nawet nie ma zbyt wielu samochodów. Najwięcej można tu zauważyć autokarów wycieczkowych z zagranicy. Przez to widać, iż Wrocław cieszy się wielkim zainteresowaniem zagranicznych turystów.
Nie zachowały się informacje dotyczące nazwy osady, istniejącej na podwalinach dzisiejszego miasta, a także jak wyglądało wtedy życie tutaj, jednak jedno jest pewne, miasto miało z tej osady dość znaczny zarobek. Rozbudowywano, przyłączano wioski oraz miasteczka, natomiast pod koniec XII stulecia, do miasta przyłączono także Ołpin razem z obecnym Placem Grunwaldzkim. Niegdyś stanowiły one jedną dzielnicę miasta. Dopiero jakiś czas później, zostały oddzielone i teraz są częścią Śródmieścia. Mimo iż można by odnieść wrażenie, ze okolica pomiędzy tutejszym Mostem Zwierzynieckim, a także Mostem Jagiellonów oraz Mostem Grunwaldzkim, to osobna dzielnica. W żadnym innym mieście nie ma chyba takich budowli, jak np. studencka "Kredka" albo "Ołówek". Panuje tutaj niepowtarzalna atmosfera, jakiej nie ma w innych miejscach.
Vratislavia -gdyż taką nazwę nosiło to miasto w czasach swojego powstania, przechodził z, przysłowiowych, ",rąk do rąk", w żadnym z terenów, nie potrafiąc znaleźć odpowiedniego miejsca. Do dzisiaj mieszkają tutaj potomkowie dawnych Czechów, Austriaków czy Prusów. W wyniku ciężkich wojen, zniszczenia dosięgnęły Stare, a także Nowe Miasto, zaś Wrocław został objęty niemieckimi rządami Prusów. Zachwyciło ich to miasto swoimi rozmiarami oraz wielkim potencjałem. Został uznany za trzecią stolicę. Lecz wygórowane podatki, doprowadziły do gospodarczego osłabienia.
Dopiero po okresie rozbiorów Polski, Wrocław odzyskał niegdysiejszą świetność. Ów napływ pieniężny oraz wielu nowych rąk do pracy, uzdrowił miasto z dręczącej je choroby. Wielki przełom miał miejsce szczególnie po oddaniu do użytku dworca kolejowego. Nosił on nazwę Dworca Świebodzkiego i stanowił najistotniejszy węzeł komunikacyjny po wschodniej części Niemiec. Obecnie jest on zaniedbany. Jego mury pokrywa mnóstwo graffiti, a w miejscu dawnych, pięknych peronów, prowadzony jest nielegalny handel.
W okresie XIX stulecia, rozebrano budowlę Wielkiej Wagi oraz Dom Płócienników, które były na Rynku, zaś na tym miejscu postawiono nowy, utrzymany w neogotyckim stylu Ratusz miejski. W Budynku otworzono unowocześnioną Piwnicę Świdnicką. Niegdyś jej wnętrza zarezerwowane były tylko dla poważanych mieszkańców, we frakach albo balowych sukniach, obecnie jest ona otwarta dla wszystkich. A co z dawnym wykwintnym menu? Obecnie w karcie dań możemy znaleźć m. in. żurek oraz pierogi. Lepsze czasy nastały po zjednoczeniu się Rzeszy. Wówczas Nowe Miasto mogło się pochwalić rangą równą Starówce. Powstały nowe przejścia przez granice, znajdujące się za osławionym Mostem Zwierzynieckim, pojawiły się nowe sklepy, zakłady usługowe. Sytuacja gospodarcza była wprost wyśmienita. Bezrobocie praktycznie nie istniało. Dzisiaj, kiedy Wrocław nie ma się najlepiej, można by powiedzieć, iż najlepsze jego czasy to okres władzy Rzeszy.
Znaleziono miejsce, aby mógł powstać w tej chwili bardzo wiekowy już Park Szczytnicki, rozciągający się na powierzchni ok. 500 hektarów. Można tu napotkać jedyne w swoim rodzaju gatunki roślinności, których nie ma w innych miastach. Znajduje się tam ok. 400 gatunków drzew oraz krzewów. Jest on zaprojektowany na podobieństwo ogrodów angielskich, w nieodległym lasku, stał Kościółek pochodzący z XVI wieku. Społeczność sama troszczyła się o to, by roślinność kwitła, drzewa pozbawione szkodników, a także, by młodzież nie niszczyła zieleni. W czasie mojej ostatniej przechadzki w tej okolicy, zauważyłem połamane konary drzew, zanieczyszczone wody rzeki, mnóstwo puszek i różnego rodzaju śmieci na trawnikach. Okropny obraz.
Po zrujnowaniu przez armię napoleońską, odbudowano go, zaś w początkach XX stulecia, został otwarty Park Japoński, do którego projektowania, sprowadzono z wyspy największych japońskich ogrodników oraz dekoratorów. Teraz jest ogrodzony, zaś za wejście do niego trzeba zapłacić. Zatem dzięki pilnującym wszystkiego strażnikom, dalej można oglądać dawną kompozycję Parku.
Wrocław sytuował się na pierwszej lokacie w Rzeszy. Na podsumowanie świetlanych czasów rozkwicie miasta, zorganizowano Wystawę Stulecia, która poświęcona była pamięci antynapoleońskiej wojnie oraz otwarciu tzw. Hali Stulecia. Jakiś czas temu zmieniono tą nazwę i teraz nazywa się ona Halą Ludową. Ciągle pozostaje jednym z bardziej okazałych budowli wrocławskich. Są tu organizowane mecze oraz targi przedmiotowe. Olbrzymią liczbę turystów przyciąga tutaj także Morakie Oko oraz tzw. Pawilon Czterech Kopuł. Jednak tuż przed wybuchem wojny, miasto zaczęło tracić swoją świetność.
Po zakończeniu władania Hohenzollernów, miasto przestało górować nad Rzeszą. Osłabienie gospodarki, wynikało z braku połączeń kolejowych. W roku 1919, zaczęła się budowa- na krańcach miasta- niewielkich osiedli, umiejscowionych na terenach: Popowic, Grabiszynku oraz Sępolna, a także Tarnogaju. Dzisiaj znajdują się tam przede wszystkim wieżowce oraz domy studenckie.
Rozpoczęła się wojna. Kiedy Armia Czerwona zaczęła podchodzić pod Wrocław, wszyscy obywatele niemieccy zostali ewakuowani. Pozostało tylko ok. 2 tysięcy obywateli polskich. Doszło do rozpoczęcia Festung Breslau. wówczas uległa zniszczeniu większa część miasta. Częste naloty bombowe, zrównały z ziemią wiele zabytków. Do dzisiaj, spacerując w tamtych okolicach, można dostrzec zrujnowane panteony, rzeźby oraz podniszczone kamienice.
Czasy wojenne, przyczyniły się do zmiany wizerunku Placu Grunwaldzkiego. Zanim wybuchła wojna, była tutaj dzielnica złożona z eleganckich kamienic, jakie zajmowali lekarze, wykładowcy niedalekiej uczelni. Olbrzymie zmiany nastały jeszcze zanim rozpoczęła się wojna, lecz ich nasilenie pojawiło się w momencie okrążenia przez wojska rosyjskie. Po odbudowaniu Wrocławia, zaczęło przybywać coraz więcej Polaków. Końcem okupacji oraz odrestaurowania miasta, uznano powstałą "Wystawę Ziem Odzyskanych", zaprezentowaną w Hali Ludowej. Skonstruowano Iglicę oraz tzw. "Wstęgi Odzyskane", których niestety już nie ma. Muszą powiedzieć, że te obiektu także nie są objęte szczególną troską mieszkańców miasta, z tego powodu niszczeją.
Większość ludzi, którzy tutaj mieszkają, nie interesują się zupełnie, jakie wydarzenia miały miejsce we Wrocławiu, zanim ponownie znalazł się w posiadaniu Polaków. Nie jeden raz widziałem bazgroły rozmaitych graficiarzy na zabytkowych murach miasta. To bardzo przykre, że młodzi nie umieją docenić historii tego pięknego miasta oraz jego cennych budowli. Pojawiło się mnóstwo nowych inwestycji, które miały być pomocna w odnowieniu miasta, jednak nie sądzę, że miejskim władzom uda się tego dokonać. Myślę, że bez pomocy innych wrocławian, po prostu nie ma na to szans. Lecz mam jeszcze nadzieję, że Wrocław odzyska kiedyś swą dawną sławę oraz świetność.