Kraków, jak wiadomo, jest jednym z największych i najstarszych miast Polski o wysokich walorach kulturowych i architektonicznych. W przeszłości Kraków pełnił rolę stolicy państwa i siedziby władców. W roku 1000 w Krakowie utworzono biskupstwo. Od 1150 r. działała przy kościele zamkowym szkoła katedralna - najlepsza polska uczelnia przed założeniem uniwersytetu. Za czasów Jagiellonów Kraków stał się stolicą monarchii obejmującej rdzennie polskie ziemie i wielkie obszary litewsko-ruskie. Dwór królewski odgrywał istotną rolę w kształtowaniu życia kulturalnego i artystycznego. Będąc w XV i XVI w. stolicą jednego z mocarstw europejskich, Kraków rozwijał się pod każdym względem - architektonicznym, handlowym, rzemieślniczym, kulturalnym, naukowym. Odnowiono powstały w 1364 Uniwersytet. Zbudowany został również Barbakan. W roku 1477 z Norymbergii przybył Wit Stwosz, aby na zlecenie mieszczan wyrzeźbić wielki ołtarz do kościoła Mariackiego. Wraz z upadkiem Rzeczypospolitej rozpoczął się upadek Krakowa. Pod koniec XVI wieku stolicę przeniesiono do Warszawy. Po III rozbiorze Polski Kraków zajęli Austriacy. W latach 1809-1815 należał do Księstwa Warszawskiego jako stolica departamentu. W latach 1815-1846 był stolicą Rzeczypospolitej Krakowskiej. W 1850 wielki pożar zniszczył ok. 10% powierzchni miasta. W czasie okupacji hitlerowskiej okupant wywiózł do Niemiec wiele dzieł sztuki, z których wiele nie powróciło do kraju. W 1951 przyłączono do Krakowa Nową Hutę, początkowo było to oddzielne miasto. To krótka historia tego pięknego miasta. Wielu z nas kocha to miasto. Słyszy się te, że piękno tego miasta można zauważyć dopiero w nocy. Słyszałam to kilka razy i moim marzeniem była przejażdżka po Krakowie nocą. Nadarzyła się taka okazja, więc z niej skorzystałam. Pewnego wieczoru byłam na Rynku Głównym w Krakowie. Była to już prawie noc, było późno. Spacerowałam po Rynku, usiadłam na ławce pod Pomnikiem Adama Mickiewicza i obserwowałam przechodzących ludzi. Było ich coraz mniej, każdy szedł już do domu. Po pół godzinie zostałam sama, nikogo na Rynku już nie było. Był spokój, mogłam rozmyślać, byłam zadowolona. Ale z drugiej strony miasto przerażało ciszą i wyobcowaniem. Trochę się bałam. Ale postanowiłam jeszcze trochę pobyć na Rynku. Przyjemnie tak patrzeć na niebo i gwiazdy. Wokół było słychać gruchanie gołębi, których w Krakowie jest zawsze dużo. Rozmyślałam, że jest tak wspaniale, tylko na chwilę przypomniało mi się, że jutro trzeba pójść do szkoły. Ogarnął mnie spokój, było tak miło, że zasnęłam. Nawet nie kiedy zrobiłam się senna i myśli zaczęły się urywać. I odpłynęłam. Wstałam z ławki i postanowiłam się gdzieś przejść.

- Gdzie idziesz ???? - usłyszałam. Ktoś mówił do mnie.

Trochę się przestraszyłam. Przecież na Rynku nikogo już nie było. Myślałam, że się przesłyszałam, ale ten ktoś mówił do mnie:

  • Nie odpowiesz mi na moje pytanie ? Jak się nazywasz ????? ktoś się niecierpliwił, ale tego kogoś nie widziałam.

Teraz już się bardzo przestraszyłam. Ktoś do mnie mówił, a ja go nie widziałam. Byłam wystraszona, rozglądałam się, ale nikogo nie dostrzegłam.

  • Nie mów, że cię przestraszyłem ? - zapytał jeszcze ktoś inny.-
  • Ty, ona nas chyba nie zauważyła - usłyszałam jeszcze trzeci głos i wpadłam w panikę.
  • Kto to ? Kto tu jest ?? - zapytałam, drżącym głosem, a w odpowiedzi usłyszałam śmiech.

Po chwili usłyszałam:

  • Popatrz na pomnik - usłyszałam i wykonałam polecenie.

Na pomniku zobaczyłam pięć postaci. Nie mogłam uwierzyć.

-Wiem kim jesteście...ale przecież to nie jest możliwe...

  • Tam jest Adam Mickiewicz. A Ty jesteś na pewno Męstwo, ty Poezja, a obok ciebie przecież jest Ojczyzna, a piąta osoba to ....????

Nie mogłam sobie przypomnieć jak ma na imię ta piąta postać. Zastanawiałam się, ale nic mi nie przychodziło do głowy.

  • A ja jestem Nauka - podpowiedziała postać. A ty, jak masz na imię ??

Przedstawiłam się :

- Ja mam na imię Krystyna. Opowiedziałam im, co robię o tej porze na Rynku. Zdziwili się.

Poezja odpowiedziała:

  • Nie możesz być sama na Rynku, my pójdziemy z tobą !!!!

Cztery postacie zeskoczyły ze swoich miejsc i były gotowe do drogi.

Adam Mickiewicz pozostał na swoim miejscu. Był dumny i zamyślony.

Cztery postaci postanowiły, że zaprowadzą mnie do Mikołaja Wierzynka.

Poszliśmy do jego domu, który znajdował się przy Rynku. W środku byli dumni rycerze i eleganckie damy. Wszystko było takie eleganckie i wytworne. Było mi trochę głupio, bo ja byłam w dżinsach i koszulce. Wszyscy mnie obserwowali. Przyjęli mnie miło, ugościli, poczęstowali bogatymi potrawami. Krakowianie to gościnni ludzie. Wszystko było bardzo smaczne. Ale chciałam już iść. Powiedziałam Ojczyźnie, że już czas na mnie. Podziękowaliśmy za gościnę i poszliśmy. Zawędrowaliśmy pod Wawel. Stwierdziłam, że będę się cieszyć tymi chwilami. Wdychałam czyste powietrze, co w Krakowie jest nie do pomyślenia. Noc była ciepła i pogodna. Ale nagle zerwał się silny wiatr.

Rozejrzałam się wokoło by zapytać o coś którąś z postaci, ale nie nikogo nie było. Poczułam mocny podmuch wiatru i...

...obudziłam się.

Leżałam na ławce przy pomniku Adama Mickiewicza. Była noc. Nie wiedziałam gdzie jestem i co się wydarzyło. Zastanawiałam się długo i dopiero chwilę później uświadomiłam sobie, że spacerowałam po Rynku, odpoczywałam przy pomniku i po prostu zasnęłam. A wszystko to mi się śniło. A był to piękny sen i niezapomniany. Kraków to jednak magiczne miasto.