Wydawałoby się, że życie Kasi przebiegało bez zakłóceń i powinna się czuć szczęśliwa. Tak jednak nie było. Miała co prawda dobre warunki w domu rodzinnym, ogromny pokój do swojej dyspozycji i nowoczesny sprzęt muzyczny. Jej półka zawsze uginała się od kolejnych muzycznych hitów. Zawsze się z nią przyjaźniłam. Właściwie znany się od przedszkola i wiele wspólnie przeżyłyśmy. Zamożność jej rodziców na szczęście nie przewróciła jej w głowie. Zazwyczaj dobrze się rozumiałyśmy i nieraz pomagała mi w trudnych sytuacjach.

Jednak ostatnio coś się między nami popsuło. Nie wiedziałam, gdzie tkwi problem. Nawet próbowałam o tym zagadnąć Kasię, ale ta tylko coś mi odburknęła i wymigała się od odpowiedzi. Zaczęłam się zastanawiać, czy jej czymś nie obraziłam, ale nic takiego nie przychodziło mi do głowy. W końcu zdecydowałam się na stanowczą rozmowę z moją przyjaciółką. Zastanawiałam się w myślach, czy jeszcze mogę ją tak nazywać. Kasia zgodził się na spotkanie, ale zaproponowała, żeby to było gdzieś na mieście. Zazwyczaj zapraszała mnie do siebie, więc trochę mnie to zdziwiło. Jednak przystałam na jej propozycję.

W umówiony dzień czekałam ponad 20 minut. Kiedy już miałam odchodzić, otrzymałam tylko krótki sms, że z powodu ważnych powodów nie może przyjść. Zaczęłam się zastanawiać, czy to koniec naszej przyjaźni. Jednak w szkole to Kasia pierwsza do mnie podeszła. Miała podkrążone oczy i wyglądała niewyspana. Już wiedziałam, że coś poważnego się stało, bo ona nigdy nie przejmowała się jakimiś drobiazgami. To musi być coś ważnego - pomyślałam. Przerwa między lekcjami trwała krótko, więc tylko umówiłyśmy się bezpośrednio po zajęciach.

Szybko wybiegłam ze szkoły po lekcjach. Kasia już tam była. Poszłyśmy do pobliskiej kawiarni. Kasia starała się uśmiechać, ale nie udawało się to jej. Jej twarz mówiła sama za siebie. Wobec jej milczenia zapytałam:

-Co się stało? Jeśli nie możesz mówić, nie mów. Zrozumiem to.

-To długa historia… Już dawno chciałam ci o tym powiedzieć, ale …jakoś trudno mi było się przełamać…. myślałam, że wszystko się jakoś ułoży. Jednak teraz jest jeszcze gorzej… -powiedziała Kasia.

Cierpliwie czekałam na jej wyjaśnienia. Z jej urwanych zdań w końcu dowiedziałam się, że chodzi jej starszego brata. To był przystojny chłopak i kiedyś się w nim podkochiwałam. Teraz już go nie widziałam od dłuższego czasu. Słyszałam, że wyjechał na studia. Kasia potwierdziła to i powiedziała, ze wtedy wszystko się zaczęło. W dużym mieście poznał nowe towarzystwo, rzadko bywał w domu i dopiero ostatnio się okazało, że został wyrzucony ze studiów, bo nie zaliczył kolejnych egzaminów. Jednak nie to było najgorsze. Wrócił do domu bardzo zmieniony.

Kiedy mama znalazła w jego pokoju dziwny proszek, poprosiła o wyjaśnienia. Jednak Rafał był milczący i nic nie powiedział. Odłożono rozmowę na później, kiedy tata wróci z pracy. W międzyczasie Rafał spakował swoje rzeczy i uciekł z domu. Napisał tylko, by go nie szukać. Było to sześć tygodni temu. Oczywiście rodzice nie dali za wygraną i rozpytywali znajomych o Rafała. Wczoraj wszystko się wyjaśniło. Przebywał na jednej z działek. Gdy tata o tym się dowiedział, pojechał tam. Razem z mamą czekałyśmy z niecierpliwością na ich przyjazd. W końcu stanęli w drzwiach. Aż trudno było uwierzyć, że to Rafał. Miał na sobie swoją ulubioną kurtkę, ale była ona zniszczona i zabłocona. Wyglądał tak, jakby dawno się nie mył. Miał zapadnięte oczy i pożółkłą cerę. Co więcej niepewnie zataczał się na nogach. Myślałam, że jest pijany. Tata powiedział tylko:

- To narkotyki.

Wtedy już wszystko było jasne. Wkrótce przybył lekarz i do wszystkich dotarła bolesna prawda: Rafał jest silnie uzależniony. To już bardzo zaawansowane stadium. Może go uratować tylko odwyk. Powiedział nam, że wszystko zaczęło się na studiach, gdzie koledzy namówili go do pierwszego razu. Poczuł się wtedy lepiej i sięgnął po kolejne działki. Później już nie mógł niczego się uczyć bez kolejnej porcji. Sprzedawał różne swoje rzeczy, byle tylko mieć pieniądze na narkotyki. Przyznał się nawet, że ukradł mamie pieniądze z portfela tuż po wypłacie. Wtedy wszyscy byli przekonani, że to winne jest roztargnienie mamy. Teraz prawda wyszła na jaw.

-Teraz rozumiesz już dlaczego wczoraj mnie nie było? -zapytała Kasia?

W odpowiedzi kiwnęłam potakująco głową.

-Nie mogłam zostawić moich rodziców z tym problemem. Wczoraj ustalaliśmy, jak pomóc Rafałowi. Najgorsze, że on się poddał i na niczym mu nie zależy. Namawiamy go do leczenia, ale on się uparł i nie zgadza się. - powiedziała Kasia.

Pocieszałam moją przyjaciółkę i powiedziałam, że jutro ją odwiedzę i spróbuję porozmawiać z Rafałem. W końcu kiedyś byliśmy znajomymi.

W drodze do domu rozważałam to, co usłyszałam. Przecież Rafał był taki inteligentny i miał tyle planów na przyszłość. Chciał być prawnikiem, a teraz stoczył się na dno. Nawet kradł, by mieć pieniądze na narkotyki. To straszne, do czego prowadzą nałogi. Postanowiłam, że ja nigdy nie dam się namówić na próbowanie tego świństwa. Nie chcę skończyć tak jak Rafał. Mam swoje marzenia i chcę je zrealizować.