Kiedy omawia się literaturę okresu dwudziestolecia międzywojennego bardzo często zwraca się uwagę głównie na poezję. Faktycznie jest to najbardziej dominująca w tym okresie dziedzina działalności literackiej. Trzeba jednak pamiętać, że jest to również okres znacznego rozwoju powieści. W tym czasie tworzyli najwybitniejsi polscy prozaicy, których dzieła do dziś zachwycają nas swym kunsztem a wartościami artystycznymi. Wśród najbardziej znanych pisarzy tego kresu wymienia się Zofię Nałkowską, która tworzyła najbardziej chyba reprezentatywny i najszerzej uprawiany w dwudziestoleciu międzywojennym rodzaj powieści, jakim była powieść psychologiczna. Obok Nałkowskiej za najwybitniejszych twórców tego typu powieści uważa się M. Chromańskiego, M. Kuncewiczową. Do najbardziej znanych powieści Nałkowskiej należą "Niecierpliwi" oraz "Granica". Na samym początku rozważań należy zastanowić się nad tym, czym tak naprawdę charakteryzuje się powieść psychologiczna. Słownik encyklopedyczny podaje następującą definicję powieść psychologicznej:
"powieść psychologiczna koncentruje się na świecie wewnętrznym postaci i z tej strefy czerpie czynniki motywacyjne. (…) rezygnuje ona z liryzmu i dążenia do bezpośredniej ekspresji, a na plan pierwszy wysunęła analizę psychologiczną. Powieść ta nie zmierzała do kreowania tzw. pełnych postaci w tradycyjnym rozumieniu, lecz koncentrowała się na wybranych sferach ich życia wewnętrznego. Szczególnym osiągnięciem powieści psychologicznej jest wypracowanie nowych metod operowania czasem. Czas narracji identyfikuje się często z subiektywnym czasem bohatera, zdarzenia nie są zwykle przedstawione w porządku chronologicznym, ale tak jak się jawią świadomości postaci". [J. Krzyżanowski red. Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. T. 2. Warszawa PWN, 1985. s.216]
Powieść Zofii Nałkowskiej jest doskonałym przykładem tego typu powieści. Otóż wątkiem wiodącym, wokół którego jest skoncentrowana fabuła powieści jest skomplikowana i kontrowersyjna historia życia i śmierci Zenona Ziembiewicza. Pochodzi on z rodziny szlacheckiej, która jednak nie jest nazbyt zamożna. Jego ojciec - Walerian - pełni funkcję zarządcy dóbr hrabiostwa Tczewskich. Jest to człowiek nie stroniący od alkoholu i wdający się co chwilę w przelotne romanse z dziewczynami będącymi w służbie u Ziembiewiczów. Matka Zenona Matka Zenona, Żancia Ziembiewiczowa to kobieta cicha i spokojna. Była pobłażliwa dla zachowań syna. Ale najwięcej tolerancji wykazywała dla zachowań męża. Doskonale zdawała sobie sprawę z przypadłości męża, jednak zawsze mu wybaczała jego przewinienia i romanse, licząc, że obietnice, które jej składa kiedyś się w końcu wypełnią. Zenon uczęszczał do gimnazjum, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Elżbietę Biecką. Elżbieta była półsierotą, ponieważ jej ojciec zmarł, gdy była małą dziewczynką, a matka ponownie wyszła za mąż za pana Niewieskiego. Matka oddała dziewczynę na wychowanie do ciotki - Cecylii Kolichowskiej, a sama podróżowała po Europie. Cecylia Kolichowska była właścicielką kamienicy, w której wynajmowała lokale mieszkalne. Zenon wyjechał na studia do Paryża, gdzie studiował ekonomię. Pewnych wakacji, przed ostatnim rokiem studiów, kiedy przyjechał na odpoczynek do rodzinnej Boleborzy poznał Justynę Bogutównę, z którą połączył go namiętny romans, a która stała się uczestniczką wielu dramatów, które miały się niebawem wydarzyć. Justyna była córką kucharki państwa Ziembiewiczów. Po wakacjach Zenon ponownie wyjechał do Paryża ukończyć studia. Powrócił po roku już na stałe. Wtedy to spotkał przypadkiem Justynę zrozpaczoną po śmierci matki, która nie widziała, co ma dalej ze sobą począć. Zenon poruszony nieszczęściem dziewczyny pragnie jej pomóc i zaprasza ją do siebie, do pokoju hotelowego, gdzie potajemnie będą się spotykać przez długi czas. Oczywiście nic by w tym nie było niezwykłego, gdyby nie to, że w tym samym czasie Zenon spotykał się również z inną kobietą - Elżbietą, z którą miał zamiar się pobrać. W pewnym momencie jednak Elżbieta dowiaduje się o tym w wyniku czego chce zerwać swoje zaręczyny z Zenonem, ale ten prosi swą ukochaną, by mu wybaczyła i przeprasza ją, na co Elżbieta zgadza się do niego wrócić. Życie Zenona układa się coraz lepiej, ma wspaniałą żonę, zyskuje awanse zawodowe, robi też karierę polityczną, co kończy się prezydenturą miasta. Przeszkodą do osiągnięcia pełni szczęścia jest jednak Justyna, która tym bardziej zaczyna mu ciążyć, gdyż zmuszony był nakazać jej usunięcie ciąży. Po tych wydarzeniach Justyna popada w chorobę psychiczną, której w żaden sposób nie może opanować. Jej stan jest coraz gorszy. W pewnym momencie nawet żona Zenona włącza się w ratowanie tej biednej dziewczyny, ale wszelkie działania nie dają rezultatów, bo stan Justyny jest bardzo ciężki. W końcu następuje czas, w którym życie i kariera Zenona zaczynają ulegać degradacji. Jego kariera polityczna budowana była na czczych obietnicach i programie, których obecnie Zenon nie może realizować. Poza tym jest on oskarżony o wydanie rozkazu do użycia broni przeciwko protestującym robotnikom z miejscowej fabryki. Wszystko to prowadzi do jego osobistej tragedii, która kończy się śmiercią - pewnego dnia zrozpaczona Justyna wbiegła do jego gabinetu i oblała jego twarz kwasem, co spowodowało, że Zenon stracił wzrok. W wyniku tej tragedii popełnił on samobójstwo.
Tak kończy się powieść Nałkowskiej, ale historia Zenona Ziembiewicza i jego losów to jedynie główny wątek fabuły wokół którego koncentrują się głębokie analizy społeczne, psychologiczne, moralne i filozoficzne. Po pierwsze jest to zagadnienie granicy społecznej, która oddziela bogatych od biednych. W powieści możemy obserwować przekrój przez całą strukturę społeczną. Bo oto jest i ziemiaństwo - małżeństwo Ziembiewiczów. Jest to zubożała szlachta, zamieszkująca majątek w Boleborzy. Są to ludzie, którzy mają wysokie mniemanie o sobie i swoim stanie społecznym, mimo, że finansowo nie pretendują do takiej pozycji. Próbują jednak zachować pozory bogactwa. Kształcą syna za granicą, pomimo tego, że nie stać ich za bardzo na tak wielki wydatek. Poza tym hołdują oni wspomnieniom o świetlistej przeszłości, której pozory starają się zachować. Podtrzymują starą tradycję i kulturę szlachecką, jednak w sposób dość wypaczony. Podtrzymują sztuczną etykietę dworską, zatrudniają rzesze niepotrzebnej służby, z której najładniejsze służące są wykorzystywane przez starego Ziembiewicza, który wdaje się z nimi w liczne romanse. Są również ludzie prawdziwie bogaci - państwo Tczewscy, których majątkiem zarządzali Ziembiewiczowie. Było to jednak zarządzanie niezbyt sprawne, gdyż Walerian Ziembiewicz wszystkie sprawy w tej kwestii pozostawił w rękach żony. Tczewscy zaś byli ludźmi, którzy opływali w luksusach i obracali się w świetnym towarzystwie. Byli też bardzo wpływowi, mieli swój udział w sytuacji politycznej w kraju, a poza tym, inni wiedzieli, że aby coś osiągnąć trzeba Tczewskim bezwzględnie podlegać. W powieści Nałkowskiej mamy również mieszczaństwo. Do tej klasy należy Cecylia Kolichowska, właścicielka kamienicy, w której wynajmowała innym lokale. Ciotka Elżbiety. Darzyła dziewczynę szacunkiem i zaufaniem. Dbała o jej wychowanie pod nieobecność rodziców - ojciec zmarł, a matka podróżowała po Europie. Cecylia była jednak osobą surową i zamkniętą w sobie. Niechętnie zapraszała gości i spotykała się z kimkolwiek. Była zasadnicza i surowa, byle by wszystko układało się po jej myśli, tak jak ona sobie tego zażyczy czy zaplanuje. Elżbieta opiekowała się nią, ponieważ Cecylia podupadała na zdrowiu. Dręczyły ją kaszle, bóle wątroby, nie mogła dobrze spać. Z czasem poruszała się przy pomocy laski. Od początku znajomości Elżbiety z Zenonem nie ufała Ziembiewiczowi. Uważała go za człowieka nieszczerego, który nie będzie wierny żonie. Skrycie liczyła na to, że Elżbieta nie przyjmie oświadczyn Zenona, gdyż tym samym zepsuje sobie życie. Poza tym rozkład lokatorów kamienicy Kolichowskiej był jeszcze jednym dobitnym przykładem podziałów społecznych mieszkania frontowe, ładniejsze, bardziej zadbane i z lepszym widokiem zajmowali bogatsi urzędnicy, natomiast biedniejsi lokatorzy mieszkali w pozostałych. Wśród nich była biedota i proletariat, na przykład Joasia Gołąbska, kobieta, która nie była w stanie zapewnić godnych warunków dla wychowania swoich dzieci pomimo starań. Dlatego w pewien sposób cieszyła się, gdy kolejne z nich umierały, bo wiedziała, że dzięki temu nie będą musiały żyć w nędzy. Ale granica, która ich dzieli to nie tylko granica ekonomiczna, socjoekonomiczna, ale przede wszystkim granica psychologiczna. Społeczeństwo przedstawione w powieści jest bardzo podzielone. Są to oczywiście podziały hierarchiczne wynikające ze stanu posiadania, pochodzenia, zajmowanej pozycji. Ale są to również podziały, które tkwią głęboko w świadomości bohaterów. Są to ludzie pogodzeni ze swoim losem. Ludzie, którzy pogodzili się już z myślą życia w takiej a nie innej warstwie społecznej, bo już przecież nie ma żadnego wyjścia, żadnego sposobu, aby swoją pozycję zmienić. A skoro tak jest to trzeba się z nią pogodzić, mimo, że nieraz coś w środku się buntowało, gdy pani krzyczała na służącą, pan wykorzystywał pokojówkę do niecnych celów, a właścicielka kamienicy była czasem bezduszna dla swych lokatorów. Po drugie jest to problematyka moralności bohaterów. Stawiają sobie pytanie, a my czytelnicy razem z nimi o to, gdzie leży owa granica pomiędzy czynami dobrymi, a złymi. Czy robiąc coś przekraczamy już tę granicę i to co dla nas jest dobrem, dla innych jest już złem. Na uwagę zasługuje tu przede wszystkim postawa Zenona Ziembiewicza. Była to osoba, którą sądzić należy za jej haniebne czyny, a z drugiej sławić za te dobre, których jednak było mniej. Faktem jest, że Zenon wiele złego w swoim życiu uczynił i skrzywdził wielu ludzi. Najbardziej jednak krzywdził tych, których kochał - rodziców, ale przede wszystkim Justynę i Elżbietę - kobity, które odegrały najważniejszą rolę w jego życiu. Jednak mimo pasma niecnych czynów w Zenonie paliła się czasem iskierka człowieczeństwa. Opiekował się Justyną, gdy ta straciła dziecko, a także pomagał biednym i ubogim z racji zajmowanego stanowiska. Kolejnym problemem poruszanym przez Nałkowską jest kwestia tego, jak postrzegamy siebie, a jak robią to inni. Z kart powieści wynika namysł nad tym problemem. Pojawia się tu pytanie, na ile nasz wizerunek w społeczeństwie jest prawdziwy, czy możemy w ogóle mówić o czymś takim, czy raczej to jak nas widzą inni nie wynika z tego, jacy jesteśmy, ale jak nas właśnie widzą inni, co o nas myślą. Nałkowska w "Granicy" rozważa nad tym, jacy naprawdę jesteśmy? Doskonałym przykładem jest w powieści postać ojca Zenona - Waleriana Ziembiewicza. Różne perspektywy postrzegania tej postaci wykazują olbrzymi rozdźwięk, który potwierdza zasadność pytania o to, jacy naprawdę jesteśmy. Otóż Walerian postrzega siebie jako osobę pracowitą i uczciwą, którą pracownicy szanują, podziwiając jego pracowitość jako gospodarza. Podobnie jego żona - pani Ziembiewiczowa, ma wysokie mniemanie o swoim mężu, nawet jego liczne romanse i zdrady ze służącymi nie są w stanie zaburzyć u niej tego doskonałego obrazu męża. Ale już ich syn - Zenon dostrzega prostactwo ojca. Widzi go jako człowieka bezwzględnie wykorzystującego poddanych, których traktuje jak przedmioty bezużyteczne, a nie jak ludzi. Poza tym sądzi, że ojciec pozostał daleko w tyle za postępującym rozwojem technicznym i intelektualnym, nie rozumie zasad rządzących współczesnym światem, a cały swój dorobek zawdzięcza Tczewskim, jest ich uniżonym sługą. Jeszcze inne jest postrzeganie Waleriana Ziembiewicza przez narratora powieści. W opisach widnieje on jako obłudnik i dwulicowiec, osoba niestroniąca od alkoholu i nieumiejąca trzymać na wodzy swojego popędu seksualnego. Ten przykład wskazuje na wielką mądrość tej powieści, mianowicie taką, że nie jesteśmy, ale stajemy się i konstytuujemy naszą osobowość w kontaktach z innymi ludźmi. Nałkowska zauważa, że wielką rolę odgrywa na nas miejsce, w którym żyjemy, gdzie się wychowaliśmy. "Jest się takim, jak miejsce, w którym się jest." Daje czytelnikowi prawo sądzenia postaci i analizowania zachowań, co sprawia, ze bohaterzy nie są jednoznaczni. W rezultacie dochodzimy do wniosku, że nie ma uniwersalnej prawdy o człowieku, ponieważ w zależności, od tego, w jakim przebywamy środowisku: czy jest to najbliższa rodzina, czy przyjaciele, czy, gdy sami wyrażamy opinię na swój temat jesteśmy innymi ludźmi. Wszystko zależy od tego, gdy jesteśmy oraz, kto się o nas wypowiada. "W stosunku do każdego człowieka jest się kimś innym, stajemy się kimś innym." Dlatego Nałkowska usiłując odpowiedzieć na te pytania stwierdza, że, by otrzymać najbardziej prawdopodobną i subiektywną ocenę należy brać pod uwagę wszystkie możliwości i wszystkie opinie. Oprócz tego w powieści możemy zwrócić uwagę na psychologiczne problemy macierzyństwa, które były przedstawione bardzo różnorodnie. Była tam tragedia Justyny, kiedy zaszła w niechcianą ciążę, z mężczyzną, który szastał jej uczuciami, a najgorsze, co mógł jej uczynić, jako przyszłej matce, to nakazał jej ciążę usunąć. Te wydarzenie wpędziło Justynę w ciężką chorobę, z której nie mogła wyjść Była również postać pani Niewieskiej, która była matką Elżbiety, a która nie dbała o wychowanie swojej córki. Czynność tą zrzuciła na karb ciotki Cecylii Kolichowskiej, a sama podróżowała po Europie. Była też matka Zenona, kobieta cicha i spokojna, ustępująca we wszystkim mężowi i synowi. Kobieta o ponadprzeciętnej tolerancji na romanse męża. Ale była także Joasia Gołąbska, która żyła w skrajnej nędzy wraz ze swoimi się dziećmi. Nie mogła zapewnić im godnego dzieciństwa, więc cieszyła się w pewien sposób ze śmierci każdego z nich, gdyż uważała, że dzięki temu dzieci unikną biedy i nędzy.
Tak przedstawiają się chyba najważniejsze wątki i zagadnienia przedstawione w powieści Zofii Nałkowskiej "Granica". Nie należy zapominać, że to nie fabuła jest tu najważniejsza, bo często jest ona pospolita i banalna, ale to, co się pod nią kryje, co pozwala spojrzeć na sytuacje i bohaterów z różnych punktów widzenia i poprzez ich zachowania sądzić własne czyny.