Czy wszyscy ludzie są zdolni do morderstwa ?

Przypuszczam, że nikt nie chciałby popełnić morderstwa, zabić człowieka. Ale określanie zdolności do popełnienia takiej zbrodni nie jest oczywiste, ponieważ dopiero znalezienie się w ekstremalnej sytuacji pozwala odpowiedzieć na to pytanie. Również Rodion Raskolnikow po dokonaniu zbrodni usprawiedliwiał się, że jego motywacją było sprawdzenie, czy rzeczywiście jest nadzwyczajną jednostką, czy ma prawo i władzę decydować o życiu innych, słabszych osób.

Czy Raskolnikowa można uznać za chorego psychicznie?

Przypuszczam, że Raskolnikow był niezrównoważony psychicznie. Morderstwo miało być dla niego rozwiązaniem wszelkich problemów. Jego zachowanie może świadczyć o rozdwojeniu jaźni i postępującym szaleństwie. Czasami Rodion odczuwał wyrzuty sumienia - wtedy uświadamiał sobie, jak bardzo jego plany i zamierzenia były sprzeczne z powszechnie uznawanymi normami moralnymi. Był świadomy wewnętrznego rozdarcia, ale nie umiał nad tym zapanować, fala szaleństwa ogarniała go coraz bardziej.

Według specjalistów każdy morderca ma zaburzenia psychiczne. Anna Moir i Davod Jessel w dziele "Zbrodnia rodzi się w mózgu" dowodzą, że u morderców nie jest aktywna część mózgu odpowiedzialna za emocje i zachowanie. Organizm wytwarza zbyt mało serotoniny - hormonu odpowiedzialnego właśnie za funkcjonowanie emocji. Wywołuje to częściową blokadę emocjonalną człowieka, tak że wyrzuty sumienia zaczyna on odczuwać dopiero po dokonaniu złego czynu.

Co było motywem zbrodni Raskolnikowa?

Według opinii krytyków literackich Raskolnikow chciał się przekonać, czy wystarczy mu siły, psychicznej odporności, aby zabić człowieka. Chciał się przekonać, czy rzeczywiście jest nadzwyczajną, wyjątkową jednostką - nadczłowiekiem. Refleksje Rodiona były bardzo bliskie założeniom filozofii Nietzschego, według którego ponadprzeciętne jednostki mogą cieszyć się wolnością absolutną. Dlatego nadczłowiek mógł kwestionować wartości moralne, które są podstawą etyki chrześcijańskiej. Oprócz tego motywu Raskolnikow twierdził, że powodowała nim także altruistyczna chęć zysku - zdobyte pieniądze chciał rozdać ubogim mieszkańcom Petersburga. Według niego lichwiarka, która oszukiwała uczciwych ludzi, była społeczną "wszą", której należało się pozbyć.

Uważam, że są to jedynie pseudo-motywy. Raskolnikow wymyślił je, aby przed samym sobą się usprawiedliwić z popełnionego czynu. Prawdopodobnie główny motyw zbrodni był bardzo pragmatyczny. Raskolnikow był zmuszony porzucić studia z powodu braku pieniędzy. Pochodził z ubogiej rodziny, matkę stać było jedynie na przysyłanie mu części niewielkiej renty. Jednakże i matka, i ukochana siostra chciały pomóc Rodionowi. Dunieczka zamierzała wyjść za mąż za bogatego przedsiębiorcę Łużyna. Matka liczyła, że to on wspomoże finansowo ubogiego studenta. Ale Raskolnikow nie chciał, żeby siostra tak bardzo poświęcała się dla niego. Dunia jako osoba niezależna, godna i wierna swoim zasadom dla dobra brata chciała zrezygnować z własnego szczęścia i zdecydować się na poniżające małżeństwo z niesympatycznym mężczyzną. Dlatego Raskolnikow chciał za wszelką cenę zdobyć pieniądze, aby ocalić siostrę przed nieszczęśliwym związkiem.

Jak Raskolnikow podejmuje decyzję dotyczącą zabójstwa lichwiarki Alony Iwanownej?

Stosując polifonię w powieści Dostojewski umożliwia czytelnikowi poznanie wypowiedzi i zachowania postaci o różnych światopoglądach i postawach życiowych bez sugestii pochodzących od narratora. Dzięki temu zabiegowi można prześledzić, jakim przemianom wewnętrznym podlegał bohater. Od początku powieści czytelnik obserwuje, w jaki sposób Raskolnikow przemienia się w mordercę. Wpływ na te wewnętrzne przemiany miało wpływ kilka czynników: rezygnacja ze studiów, ciągły brak pieniędzy, znudzenie, osamotnienie. To wszystko było powodem psychicznych zaburzeń oraz dewiacji. Raskolnikow stał się osobą niespokojną, chaotyczną, nie mógł spać, nie miał jedzenia. Czas spędzał na błąkaniu się po Petersburgu. Wtedy pojawiły się pierwsze myśli o morderstwie. Widywał miejsce późniejszej zbrodni. Narastało w nim przekonanie, że zabójstwo odmieni jego życie. Planował wszystko z niezwykłą precyzją. Pojawiały się także wyrzuty sumienia, wątpliwości, czy będzie w stanie zadać ostateczny cios. Kluczowym momentem był list od matki, w którym ta opisywała losy siostry planującej ślub bogatym Łążynem. Matka liczyła, że po ślubie majętny przedsiębiorca zdecyduje się wspomóc finansowo rodzinę. List bardzo zdenerwował Rodiona, uważał, że siostra poświęca się przede wszystkim dla niego - aby zdobyć niezbędne pieniądze. W szale Raskolnikow decyduje się ostatecznie na zabójstwo starej lichwiarki.

Czy istnieje gen zbrodni? Czy jest zasadne mówienie o tak zwanych urodzonych mordercach? Czy zdolność do popełnienia zbrodni może być dziedziczna?

Znany psycholog Konrad Lorentz twierdzi, iż agresja nie powstaje w człowieku jako odpowiedź na zewnętrzne wydarzenia, ale jest związana z energią dziedziczną genetycznie. Istnieją dowody wskazujące na to, że na przyszłego zbrodniarza słabiej oddziałuje środowisko zewnętrzne, a silniej - przekaz genetyczny. Nie ma dowodów mówiących o tym, czy przodkowie Raskolnikowa byli przestępcami albo mieli zbrodnicze skłonności. Ale powieść Dostojewskiego zawiera ślad, który potwierdzałby zasadność tezy Lorentza. Raskolnikow okazał się mordercą zdolnym zabić dwie kobiety. Tymczasem z powieści wynika, że także jego siostra Dunia potrafi również zamordować człowieka. Gdy staje oko w oko z niezwykle natarczywym adoratorem Swidrygajłowem, który ją prześladuje, decyduje się pociągnąć za spust pistoletu. Jedynie brak celności ratuje mężczyźnie życie. Dunieczka nie zabiła człowieka tylko dlatego, że chybiła. Na dodatek wcześniej zdobyła broń w czasie pracy u Swidrygajłowa. Sugeruje to, ze liczyła się z ewentualną możliwością użycia pistoletu. Jest to dowodem na prawdziwość tezy Lorentza - oba czyny były zaplanowane, a nie popełnione w afekcie, nie towarzyszyły im wahania i sprzeczne emocje bohaterów.

Czy raz popełniona zbrodnia jest uzasadnieniem następnych?

Przypuszczam, że tak. Z reguły większość morderców jest zdolnych do następnych zbrodni. Psychopaci (czyli seryjni mordercy) odczuwają przyjemność podczas zabijania. Pierwsza zbrodnia wywołuje u nich silne emocje, których później szukają tak długo, aż będą w stanie zaspokoić swoje pragnienia. Zdarza się, że kolejne morderstwo jest całkowicie niezamierzone - kiedy ktoś uniemożliwia ucieczkę albo zakończenie zbrodni. Tak było w przypadku Raskolnikowa. Nie planował drugiego morderstwa. Tylko przypadek spowodował obecność Lizawiety w domu. Ale przerażony Rodion morduje ją z takim samym okrucieństwem jak Alonę. Drugą zbrodnię popełnia w afekcie, działając bez zastanowienia.

Czy rzeczywiście największą karą są wyrzuty sumienia?

Przypuszczam, że tak. Jedynie psychopaci nie odczuwają wyrzutów sumienia. Reakcje takich ludzi, którzy żałują popełnionych czynów mogą być różne. Są niespokojni i nieustannie pobudzeni. Chociaż odczuwają zmęczenie, nie mogą spać. Dopadają ich koszmary, co w rezultacie może prowadzić do obłędu, który objawia się pojawiającymi się obrazami martwych.

Wyrzuty sumienia dopadły także Raskolnikowa. Mordercy podobni do niego po zbrodni czuli potrzebę uspokojenia i wypoczynku, ponieważ zbrodnia była dla nich wyczerpująca psychicznie i fizycznie. Bohater po morderstwie jest w swoistym letargu - śpi, nie je i nie wychodzi z mieszkania. Jest apatyczny. Wątpliwości, lęki, i narastające poczucie winy uzewnętrznia się w postaci choroby. Staje się zamknięty w sobie, nie chce spotykać się z nikim. Gdy wychodzi z mieszkania, znowu snuje się po mieście niczym w malignie. Przychodzi na miejsce zbrodni, dopytuje się o krew, chce zobaczyć mieszkanie. Jest to późniejszym dowodem zbrodni, na który zwraca uwagę śledczy Porfiry. Ciężar morderstwa przygniótł Raskolnikowa, który okazał się zbyt słaby psychicznie, aby znieść wyrzuty sumienia. Karą, jaką ponosi morderca, są odczuwane zaburzenia osobowości - bohater nie może normalnie żyć. Raskolnikow dostrzega swoją słabość, mówi: "Czyż ja zabiłem staruchę, siebie zabiłem, a nie staruchę. Ot tak, od razu, zakatrupiłem siebie na wieki!". Okazuje się, że najgorszą karą nie jest pozbawienie wolności, ale wewnętrzny ból i brak spokoju.

Czy aby odkupić winę, zbrodniarz musi się do niego publicznie przyznać?

Powszechnie uważa się, że publiczne wyznanie winy dopełnia proces ekspiacji. Niektórzy zbrodniarze - mimo ewidentnych dowodów przemawiających przeciwko nim - nie potrafią przyznać się do winy. Tymczasem przyznanie się stanowi formę rozrachunku z pokrzywdzonym społeczeństwem. Ten akt jest też ważny dla psychiki Raskolnikowa. Dzięki namowom Porfirego i Soni przyznaje się, co jest początkiem jego odkupienia. Rodion zachowuje się zgodnie ze słowami Soni: "Stań na rozdrożu, pokłoń się całemu światu na wszystkie cztery strony i powiedz wszystkim głośno: "To ja zamordowałem". Wtedy Bóg ześle ci życie." Rodion tak się zachował, znalazł się w więzieniu, gdzie uwierzył w swoje uczucie do Soni i odzyskał wiarę.