Jean Arthur Rimbaud urodził się 20 października 1854 roku w Charleville. Był synem kapitana piechoty, Fryderyka Rimbaud, oraz córki drobnych właścicieli ziemskich, Vitalie Cuif. W szkole jest uważany za geniusza, mimo iż bardziej interesuje się poezja niż przedmiotami wykładowymi. Czyta Victora Hugo, parnasistów (grupa luźno ze sobą związanych poetów, którzy stawiali sobie za cel uprawianie poezji, która byłaby nakierowana wyłącznie na wartości estetyczne, główne hasło - "sztuka dla sztuki"; szerzej kierunek w poezji francuskiej XIX - ego wieku) oraz Charlesa Baudelaire'a. To właśnie ci poeci mieli największy wpływ na nastoletniego poetę, gdy ten tworzył swe pierwsze utwory. Od Hugo zaczerpnął romantyczny rozmach przy kreowaniu swych poetyckich światów, od parnasistów dbałość o szczegóły i precyzje rysunku, Baudelaire'owskie były natomiast sarkazm i ironia, które niszczyły parnasistowska estetykę wzniosłości. To również autor "Kwiatów zła" wpłynął na jego koncepcję pojmowania symbolu w poezji, jako przejawu głębszej rzeczywistości. Z drugie jednak strony, dla Rimbauda liczyło się przede wszystkim to, co moglibyśmy nazwać za Bergsonem siłą życiową. Świat to nie duch i materia, ale ciągły przepływ energii, którą tylko nasze umysły, będące pod wpływem racjonalistycznej kultury, postrzegają jako zróżnicowana. Stąd jego afirmacja postaci barbarzyńcy, cygana, jako przedstawicieli ludzi wolnych, nieskrępowanych ani filozofią ani religią (np. "Moja bohema", "Barbarzyńca" w "Iluminacjach").

W roku 1869 ukazuje się w "Monitorze szkolnictwa średniego" jego pierwsze utwory poetyckie. Są to trzy poematy napisane w języku łacińskim. W tym roku powstaje także pierwszy znany nam francuski wiersz poety.

Rok 1870 przynosi dwie wyprawy Rimbauda: do Paryża oraz Brukseli. Podczas pierwszej z nich zostaje aresztowany za włóczęgostwo. W tym roku powstaje takie jego utwory jak wspomniana "Moja bohema", "Kredens", "Zło", "Zielona gospoda", "Zalotna".

Lata 1871 - 1875 stoja pod znakiem jego burzliwej znajomości z innym sławnym poetą, Paulem Verlaine'em. To okres jego włóczęgi po Francji i Europie (m. in. Anglia), ale również intensywnej twórczości. Pisze "Pierwsza komunię", gwałtowny atak na tradycje katolicką, podobny w tonie "Biedni ludzie w kościele", poza tym "Co mówią poetom na temat kwiatów", "Samogłoski" i "Statek pijany".

Ekstrawagancki wygląd oraz sposób bycia zyskują mu opinie aroganta i dziwaka, nakłada się na to burzliwy związek z Verlaine'em (podtekst homoseksualny) oraz zatargi z prawem. Jego wciąż na nowo podejmowane"cygańskie" wędrówki są próbami ucieczkami od drobnomieszczańskiej atmosfery Charleville oraz od nadopiekuńczej i tłamszącej indywidualność syna matki. W tym okresie zaczyna się rodzić jego legenda. Verlaine takich twórców, jak Rimbaud i on sam zresztą, określił mianem "poetów przeklętych". Nieprzypadkowo zatem hippisi dobre ponad pół wieku później nazywali siebie "dziećmi bomby atomowej i Rimbauda".

W połowie 1873 powstaje jedno z jego najważniejszych dzieł, poemat prozą "Sezon w piekle".

W 1875 wyjeżdża do Niemiec, gdzie w Stuttgarcie uczy języka francuskiego. W tym roku dochodzi także do jego ostatecznego zerwania z Verlaine'em, nigdy więcej już się nie zobaczą. Rimbaud kończy również serię krótkich poematów pisanych prozą , a zebranych pod wspólnym tytułem "Iluminacji", które okażą się jego ostatnim słowem w poezji. Nic więcej już nie napisze (dotyczy to wyłącznie poezji). Trudno cokolwiek powiedzieć o przyczynach tak nagłego zerwania dziewiętnastoletniego poety ze światem literatury. Poetycką próbę odpowiedzi na to pytanie dał Conrad Aiken. Rimbaud i Verlaine grają w szachy:

"(...) Verlaine mówi: - Coś musimy zrobić, Rmbaud,

Zabierzmy się do retoryki i skręćmy jej kark!...

Rimbaud zamyśla się, robi ruch królową

I przeprowadza się do Timbuktu (...)"

Być może rację miał amerykański poeta sugerując, że Rimbaud wybrał, jako ostateczny miernik zaangażowania w walkę ze skostniałymi formami twórczości, przeciwstawienie im życia, twórczej aktywności poza "sztucznymi" krainami poezji.

Jakkolwiek by było, Rimbaud rzeczywiście w swych wędrówkach trafił w końcu, między innymi, do Timbuktu w Afryce. Nim jednak stał się przedstawicielem handlowym jednej z firm robiących interesy na czarnym lądzie - zakładał faktorie w Egipcie i na terenach dzisiejszej Somalii i Etiopii, to wcześniej kontynuował "swoją bohemę" po Europie. Niemcy, piesza wędrówka przez Szwajcarię, powrót do Francji. To wszystko w przeciągu roku 1875. W nim także zaciąga się do armii hiszpańskiej, ale koniec końców nie udaje się na Półwysep Iberyjski. W następny latach odwiedza Szwecję, Danię (jako pracownik cyrku), Austrię, Cypr. W roku 1880 trafia do Egiptu, gdzie rozpoczyna swoją karierę kupca.

W Afryce pozostaje aż do 1891. W lutym tegoż roku rozpoczyna się jego choroba, w której początkowo niedopatrywano się niczego groźnego. Zwykły żylak na nodze. Jednakże już w marcu nie może na niej stanąć. Postanawia zatem wrócić do Europy, co, jak się okazuje, nie jest takie proste. Podróż z głębi czarnego lądu trwa prawie trzy miesiące. Gdy przybywa pod koniec maja do Marsylii, nogę trzeba amputować. Zostaje u niego zdiagnozowany rak. Umiera w szpitalu 10 listopada 1891 roku.