Szanowni Mieszkańcy Teb i okolic!
Bardzo dziękuję Wam za to, że zechcieliście przybyć na spotkanie ze mną. Chciałam zobaczyć Was po raz ostatni, powiedzieć Wam kilka słów na pożegnanie i poczuć po raz kolejny więź łączącą mnie z mieszkańcami mojego ukochanego miasta.
Zapewne już wiecie, że król Kreon wydał na mnie wyrok. Zostałam za swój czyn skazana na haniebną śmierć. Ośmieliłam się postąpić wbrew woli naszego władcy, który zakazał pochowania ciała mojego ukochanego brata Polinejkesa. Nie sprzeciwiłam się zaś bogom i tradycji, która karze nam chować zmarłych z naszych rodzin. Pewnie sami zadajecie sobie pytanie, czy mój czyn zasługuje na potępienie? Zastanówmy się wspólnie, czyja wola jest ważniejsza: czy króla, który otrzymuje władzę z rąk bogów, czy właśnie tych najwyższych istoto boskich zasiadających w pełni chwały na Olimpie? Właśnie to prawo boskie uznałam za wyższe rangą od ustawowego. Siłę w podjęciu decyzji dodała mi także miłość, jaką wszyscy obdarzamy członków naszych rodzin. Powinnością każdego z nas jest pochowanie najbliższych, by po śmierci mogli zaznać spokoju. Dotrzymujemy tego obowiązku, ponieważ za jego niewypełnienie grozi nam stokroć okrutniejsza kara niż śmierć, bo wymierzona wprost z rąk bogów. Odwieczne prawa religii nie powinny być naruszane przez prawo ziemskie. Król Kreon nazwał nieszczęsnego Polinejkesa zdrajcą, ten zaś starał się jedynie odzyskać należne mu rządy. Przyznaję, że złą drogę obrał, by dojść prawdy i sprawiedliwości, ale jako zmarły nie powinien być już osądzany. Mój nieżyjący już brat należy do Hadesu i tam bogowie wymierzą mu karę. Sądzenie zmarłych nie leży w gestii żywych.
Drodzy Obywatele miasta Teb! Zapewne niejeden z Was znalazł się w sytuacji pozornie bez wyjścia. Czym trzeba się wtedy kierować? W obliczu trudu należy wykazać się odwagą, poświęceniem i niezłomną postawą. Jestem pewna, że dokonalibyście takiego wyboru jak ja, bo jest on podyktowany potrzebą dopełnienia tradycji i zgodnością z własnym sumieniem. Stawię więc czoła wszelkim przeciwnościom. Odważnie pójdę na śmierć. Uważam, że moje postępowanie jest słuszne, dlatego nie boję się kary. Niech decyzja Kreona będzie wyrazem jego bezwzględności wobec osoby, która słusznie sprzeciwiła się jego woli, która nie z braku szacunku, ale z miłości do brata zakłóciła spokój panującego, która dokonała pochówku członka rodziny zgodnie z prawami religii, a te są nienaruszalne i odwieczne. Oceńcie Szanowni Sędziowie! W Wasze ręce powierzam moje życie, które oddane w dobrej sprawie, winno wzbudzić w Was refleksję nad poszanowaniem wartości rodzinnych i społecznych. Od Was bowiem zależy, czy mieszkańcy Teb będą nadal terroryzowani i uciskani przez władcę, który wbrew woli bożej zabrania nam pełnienia naszych powinności religijnych.
Na koniec składam ogromne podziękowania na ręce mych nieżyjących już rodziców, którzy obdarowali mnie niezłomną wiarą w prawidłowość bożej woli i nieprzejednaną miłością do drugiego człowieka. Za najwyższe wartości uznaję wolność i miłość, one winny wytyczać ścieżki każdemu z nas. Życzę sobie i Wam, by moja ofiara stała się Waszą drogą do wolności tradycji i sumienia.
Z bólem i nadzieją w sercu żegnam Was moi mili. Proszę, nie płaczcie za mną, nie użalajcie się nad fizycznym cierpieniem, ono nie jest istotne. Najważniejsze, byście pamiętali o moim ostatnim przesłaniu, przemyśleli je i starali się otworzyć drogę do wolności następnym pokoleniom Tebańczyków. Apeluję do Was, nie pozwólcie nikomu niweczyć Waszej wiary i miłości.