Oba omówione poniżej mity opowiadają z pozoru zupełnie odmienne historie. Bohaterem jednej z nich jest król- ulubieniec bogów. Drugiej- zniewoleni przez króla Minosa genialny architekt Dedal i jego ukochany syn Ikar. Jednak nie sposób nie zauważyć jednej, lecz niezwykle znamiennej analogii. W obu mitach chodzi o ucieczkę. Dedal i Ikar uciekają od zniewolenia, Syzyf- ucieka od śmierci. Tym samym najwyższymi wartościami w tych mitach staje się odpowiednio wolność i życie, nieśmiertelność. Te dwie wartości definiują najważniejsze, największe marzenia człowieka, do których zmierza on nieustannie od zarania dziejów. Wolność od bólu, od cierpienia, od praw fizyki, wreszcie- wolność od śmierci. Dedal i Ikar znajdują się wewnątrz tego continuum, Syzyf - na jego końcu wyznaczanym przez nieśmiertelność, wieczne życie. Przyjrzyjmy się zatem obu wspomnianym mitom właśnie pod tym kątem i właśnie razem, jako dwa mity o walce człowieka o własną godność, o wielkość, o wyniesienie się ponad ludzkie słabości- niewolę zadawaną przez innych ludzi, przez zdrowy rozsądek i wyznaczane przez niego granice i przez własne, śmiertelne ciało.
Dedal był rdzennym Ateńczykiem. Los chciał, aby ten wielce uzdolniony konstruktor, rzemieślnik i wynalazca trafił do służby na Kretę, władaną wówczas przez króla Minosa (Dedal ukrył się tam po tym, jak z zawiści zabił swojego krewniaka). To Dedal właśnie był wynalazcą słynnego labiryntu, gdzie mieszkał Minotaur, potwór o byczej głowie zrodzony ze związku żony Minosa- Pazifae z Zeusem przemienionym w Byka. Dedal zdobył wielkie zaufanie władcy, który dawał mu także dostęp do przeróżnych tajemnic królestwa- między innymi właśnie wiedział o straszliwym potomku Pazifae. Wiedza ta jednak obróciła się przeciwko Dedalowi. Wyjawił on tajemnicę labiryntu Ariadnie, dzięki której Tezeusz zdołał zabić Minotaura. Wielce rozgniewało to Miosa, zaś nad Dedalem i jego synem zawisła groźba kary. Wobec tego obaj postanowili jak najszybciej uciec z niebezpiecznej dla nich Krety. Dedal, świetny inżynier i doświadczony konstruktor wymyślił wreszcie sposób, aby wydostać się z wyspy. W tym celu skonstruował bardzo zmyślne skrzydła wykonane z ptasich piór klejonych pszczelim woskiem. Dzięki pierzastym konstrukcjom obaj niczym ptaki mogli unieść się w powietrze i dolecieć do opuszczonej dawno ojczyzny. Dedal znał się na rzeczy, dokładnie zdawał sobie sprawę z możliwości jakie daje jego wynalazek, znał jednak także jego słabe strony i ograniczenia. Wiedział, że ciepło słoneczne może osłabić spoiwo. Dlatego nakazał synowi, aby leciał dosyć nisko, prosto, bez szaleństw, żeby jak najprędzej dostali się do domu. Dedalowi łatwo było dostosować się do własnych, rozsądnych i przemyślanych zakazów. O wiele trudniej przyszło to Ikarowi. Nie potrafił on odmówić sobie radości, jaką dawał lot, wcielenie się w ptaka, oderwanie się od szarej rzeczywistości. Ikar powodowany młodzieńczymi marzeniami o locie w przestworzach ani myślał oglądać się na rozsądne rady ojca. Zachwycony możliwością latania zaczął wzbijać się coraz wyżej i wyżej aż osiągnął niebezpieczną wysokość, gdzie słońce zaczęło roztapiać miękki wosk w jego skrzydłach. Stopiony wosk uwolnił niosące młodego człowieka pióra i Ikar runął w dół, gdzie roztrzaskał się o wystające z morza skały. Dedal zgodnie ze swoimi wyliczeniami doleciał bezpiecznie do domu. Tam zrozpaczony odnalazł na brzegu szczątki syna i urządził mu pogrzeb. W postaciach Dedala i Ikara skonfrontowane są w tym micie dwie postawy, dwie wartości. Rozsądek przeciwstawiony zostaje marzeniom. Obaj dążą do wolności, jednak wolność jest tu pojmowana dwojako. Dosłownie- jako wydostanie się z Krety, i to Dedalowi się udaje. Jest tu jeszcze jednak również inna wolność- wolność młodzieńczych marzeń, nie skrępowanych przez zdroworozsądkowe, ciasne zasady. W tym ujęciu Dedal jest niewolnikiem własnego doświadczenia- i ta niewola zdrowego rozsądku pozwala mu przeżyć. Ikar jest wcieleniem młodzieńczej, niczym nie skrępowanej radości, marzeń, entuzjazmu który zrodzić może jedynie brak doświadczenia. Ikar ginie za swoje marzenia, jednak przed śmiercią poznaje prawdziwy, niczym nie skrępowany smak wolności- smak realizowanych marzeń, nawet jeśli ceną tej realizacji jest własna zguba. Ikarowi absolutna wolność przynosi śmierć, jednak bez marzeń, bez występowaniu przeciwko niemożliwemu ludzkość nigdy nie poczyniłaby tak wielkich postępów. Ból, cierpienie i śmierć są ceną, jaką czasem trzeba zapłacić za rozwój, za spełnianie marzeń. Czasem to, co nieosiągalne jest takim tylko dlatego, że jeszcze nikt wcześniej po to nie sięgnął! To wszystko składa się na uniwersalne przesłanie ikaryjskiego mitu o marzeniu wolności.
Pozostaje nam do omówienia drugie, o wiele większe marzenie- o nieśmiertelności, o wolności od śmierci.
Bohaterem tego mitu jest Syzyf- władca Koryntu. Syzyfowi, w odróżnieniu od poprzednich bohaterów, nie brakowało niczego do szczęścia. Był wolnym człowiekiem, miał piękne królestwo, bogaty kraj, którego porty przynosiły mu nieprzebrane zyski. Co więcej, Syzyf cieszył się także sympatią Olimpu, gdzie często miał zaszczyt bywać, aby ucztować i bawić się w towarzystwie bogów. Jednak miał Syzyf pewną niebezpieczną w skutkach skłonność. Po powrocie z niebiańskiej siedziby rozpowiadał ludziom o sekretach bóstw, o ich miłostkach, grzeszkach i słabościach. Pewnego razu przesadził i Dzeus wpadł w srogi gniew. Postanowił odebrać Syzyfowi życie. Syzyf jednak wcale nie miał zamiaru umierać i porzucać swojego pięknego i dostatniego życia. Zatem gdy przybył do niego Tanatos, bóg śmierci Syzyf wywinął mu się sprytnym fortelem. Udawał, że nie potrafi skrępować sobie rąk i poprosił Tanatosa, aby ten go nauczył. W ten sposób przy pomocy Tanatosa skrępował jego samego i uwięził w swoim pałacu. Syzyf pokonał śmierć! Uwięziony Tanatos nie mógł nikogo wysyłać do Hadesu, ludzie przestali więc umierać. Oczywiście, w związku z tym zwrócił się do Zeusa sam Hades, który na całym tym zamieszaniu był najbardziej stratny. Rozgniewał się Dzeus jeszcze bardziej. Tym razem wysłał na Korynt samego boga wojny- groźnego Aresa. Ares oczywiście nie miał problemów z uwolnieniem nieszczęsnego Tanatosa, i ten wreszcie mógł wypełnić swoje zadanie i zabić Syzyfa. Jednak ten spróbował jeszcze raz przechytrzyć śmierć. Zanim umarł zdążył porozumieć się ze swoją żoną i zakazał jej grzebania swoich zwłok. Bez tego, jego dusza nie mogła zaznać w Hadesie spokoju. Tak też się stało. Gdy tylko Syzyf znalazł się w krainie umarłych natychmiast udał się przed tron Hadesa i poprosił go o chwilową "przepustkę" na ziemię, aby mógł ukarać złą żonę, która nie szanuje tradycji i boskiego prawa i dotąd jeszcze go nie pochowała. Hades zgodził się, bowiem prawo do pochówku było jednym z najważniejszych praw każdego człowieka. Syzyf powrócił na ziemię, jednak wcale nie po to, aby kazać żonie zorganizować swój pogrzeb, nie spieszno mu bowiem było z powrotem do krainy cieni. Pozostał na ziemi i jeszcze wiele lat udawało mu się schodzić z oczu bogom, którzy zdawali się zapomnieć o jego istnieniu. Po latach jednak Hades przypomniał sobie o sprytnym królu z Koryntu i znów, tym razem skutecznie, wysłał po niego Tanatosa. Za karę za swoją zuchwałość Syzyf został skazany na wieczną mękę w Tartarze. Miał wytoczyć na stromą górę wielki i bardzo ciężki kamień. Jednak gdy doszedł niemal do szczytu głaz osunął mu się z rąk i stoczył się na sam dół. I tak było za każdym razem, gdy Syzyf zbliżał się z głazem do szczytu.
W micie ów szczyt symbolizuje nieosiągalny dla człowieka cel- nieśmiertelność. Wszelkie starania Syzyfa, podstępy i oszustwa jedynie zwodziły śmierć, odwlekając to, co nieuchronne. Postać Syzyfa uzmysławia nam, że niezależnie od szczęścia, bogactwa, spełnienia każdy człowiek będzie marzył o nieśmiertelności. Że to nie bogactwo, dostatek są najważniejszymi wartościami, że jedyną rzeczą, jaka jest bezcenna jest życie. Czy jednak wysiłki Syzyfa pozbawione były sensu? Nie przyniosły efektu ani jego starania o nieśmiertelność, ani próby wtoczenia głazu na szczyt. Jednak w tym podejmowanym ciągle na nowo wysiłku, w tej bolesnej, trudnej i nieefektywnej drodze na szczyt kryje się właśnie cała istota człowieczeństwa i jego godności. Niezłomność, podążanie za marzeniami, nawet, jeśli pozostają dla nas nieosiągalne nadają życiu smak i sens. Dowodem na to jest właśnie historia o Syzyfie.