Epikur, uważany jest za jednego z najważniejszych filozofów, tzw. drugiej fazy greckiej filozofii klasycznej. W niej dominowały zagadnienia dotyczące sensu i sposobu życia.

Zastanawiano się, jak osiągnąć pełnię szczęścia.

Epikur urodził się na wyspie Samos w 340 r. p.n.e. mając 19 lat, został wysłany do Aten. Miał służyć w wojsku ateńskim, a jednocześnie uczyć się w Akademii Platona i Liceum Arystotelesa. Po ukończeniu szkół, Epikur podróżował po koloniach Ateńskich, tam, w co najmniej dwóch założył szkoły filozoficzne. Około roku 360 p.n.e. kupił dom w Atenach, w którym założył własną szkołę filozoficzną zwana często "Ogrodem". Na jej frontonie kazał napisać " Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj najwyższym dobrem jest przyjemność".

Skupiał wokół siebie filozofów, z którymi stworzył system filozoficzny zwany epikureizmem. Dla epikurejczyków najważniejszym celem w życiu, było osobiste szczęście, a filozofia miała ich doprowadzić do celu. Filozofia ta, polegała na tym, że należało unikać cierpienia, a trwać w szczęściu. Ważniejsze dla epikurejczyków było unikanie cierpień, niż gonienie za złudnymi przyjemnościami. Szczęście mogło dawać patrzenie na piękne dzieło sztuki, lub przebywania w gronie przyjaciół. Epikur, dążył na skupieniu się na przyjemnościach życia doczesnego, jego maksyma to: "Carpe diem" - "chwytaj dzień". Według epikureizmu "nie istnieje życie nadprzyrodzone ani bogowie, a po śmierci człowiek nie powinien się bać, gdyż tak naprawdę nie jest w stanie jej doświadczyć - ciało rozpada się na atomy". Początkowo, była to szkoła dla wszystkich. W późniejszym okresie, mógł do niej wstąpić tylko człowiek wysoko urodzony, z ustalona pozycją społeczną.

Moim zdaniem szczęście, to takie uczucie, w którym czujemy się dobrze, nie chcemy z niego zrezygnować. Czujemy się szczęśliwi, jeśli w naszym domu panuje radość, miłość. Nie kłócimy się między sobą. Kiedy szanujemy drugiego człowieka. Szczęśliwe chwile, to takie, kiedy wyjeżdżamy wspólnie na wycieczkę. Podziwiamy krajobraz, chodzimy po górach, kapiemy się w jeziorze, morzu. Podziwiamy zachód słońca. Siedzimy w nocy przy ognisku.

Z myślą Epikura "Carpe diem" - "chwytaj chwilę", utożsamiam się. Kiedy czujemy się szczęśliwi powinniśmy, taki moment zachowa w pamięci, przeżywać go. Nie zastanawiać się i nie martwić, co stanie się za chwilę, lub jutro. Jeżeli moment szczęścia pomieszamy z obawą sami szczęście niszczymy.

Nie zgadzam się z poglądem epikurejczyków, żeby tak przeżywać życie, aby doznawać tylko szczęścia. Uważam, że jest to niemożliwe. Przede wszystkim, aby rozpoznać szczęście, należy znać uczucie cierpienia, bólu, smutku. Wtedy docenimy wartość tego pozytywnego uczucia. Życie nie składa się z samych szczęśliwych momentów. Ludzie chorują, przez wiele lat żyją z chorobą. Widząc ich, nie należy się odwracać w poszukiwaniu lepszych szczęśliwszych ludzi. Dzięki temu, że możemy im pomóc sami stajemy się lepsi i szczęśliwsi, widząc zadowolenie drugiego człowieka. Epikur mając 70 lat, popełnił samobójstwo mówiąc, że starość, nie daje mu możliwości życia w pełnym szczęściu. Uważam, że uciekł od prawdziwego życia. Nie sztuka jest wyznawać poglądy i cieszyć się z przyjemności w kwiecie wieku, wtedy, kiedy nic nas jeszcze nie boli, a młodość "dodaje skrzydeł". Wyzwaniem jest być już człowiekiem starym, i szukać w życiu przyjemnych chwil i radości z przebywania w ładnym otoczeniu.

W dzisiejszych czasach, niewielu ludzi mogłoby sobie pozwolić na życie w duchu epikureizmu. Muszą walczyć o pracę, o godne życie dla siebie i swojej rodziny.

Uważam, że poglądy wyznawane przez Epikura, były dosyć egoistyczne. Łączyły się z poszukiwaniem przyjemności dla siebie, nie uwzględniały innych osób.

Dla wielu ludzi, myśl o śmierci wiąże się z lękiem. Epikur głosił" Trzeba wyzwolić się ze strachu bogów i śmierci". Niewiele osób postrzega siebie tylko jako atomy. Religia, w której jesteśmy wychowani, daje pogląd na sprawy życia i śmierci. Brak wiary w jakiegokolwiek Boga, też jest kontrowersyjny. Epikur zauważył cztery lęki, które powodują, że ludzie nie mogą doznawać nieustającego szczęścia.

"strach przed śmiercią

lęk przed gniewem bogów

lęk przed cierpieniem

obawa przed niemożnością osiągnięcia szczęścia".

Moim zdaniem, obawy te towarzyszą człowiekowi, od zarania dziejów do czasów współczesnych. Nie zmieniły się i w każdym społeczeństwie, bez względu na wyznanie i rozwój gospodarczy i społeczny, są aktualne. Łączą się z egzystencją człowieka. Człowiek nadal boi się cierpienia. W naszym życiu pojawia się często podczas choroby, lub starcie kogoś bliskiego. Boimy się śmierci i kary za popełnione grzechy. Każdy człowiek na świecie chciałby być szczęśliwy. Martwi się, więc, jak potoczy się jego los. Ludzie nie powinni unikać szczęśliwych chwil. Powinni je zapamiętać i w chwilach smutku pocieszać się nimi. Życzyłabym sobie posiadać ich, jak najwięcej.

Jednak nie zgadzam się z postawa filozoficzną Epikura. Uważam, że jest to egoistyczne podejście do życia, w którym nie ma więzów rodzinnych, ani troski o drugiego człowieka. Myślę, że wśród ludzi, znajdą się osoby, którym epikureizm będzie bardzo odpowiadał. Jednak są to pojedyncze jednostki, które w końcu zorientują się, że przeżywanie szczęścia w samotności, tak naprawdę jest nieszczęściem.