FAJDROS

Pierwszy wywody na temat miłości rozpoczyna Fajdros - postać znana z kilku innych dialogów, którego mowie nadaje w "Uczcie" Platon charakter swoistego wstępu do wypowiedzi kolejnych uczestników.

Według Fajdrosa, który idzie w tym miejscu za koncepcją Hezjoda: z Chaosu wyłoniła się z Ziemi, a wraz z nią Eros - czyli miłość, która będąc najstarszym z bóstw wymaga największej czci i poszanowania, objawia się zaś na różne sposoby, zawsze jednak godna jest największej pochwały. Wychodząc poza koncepcje platońskie można byłoby rzec, iż miłość stanowi w pewien sposób pierwiastek porządkujący świat, a nawet wszechświat - dopóki się nie pojawiła panował Chaos, wraz z jej wyłonieniem się pojawił się kosmos w rozumieniu greckim - to znaczy harmonia i ład. Miłość staje się nieodzownym elementem natury, a co za tym idzie także i kultury.

Fajdros wspomina w tym miejscu mit o Orfeuszu i Eurydyce, mówi, iż Orfeusz nie miał odwagi umrzeć z miłości - stać go było tylko (!) na zejście do Hadesu i kontrastuje jego postawę z postawą znanej nam z mitologii Alkestis, która miała odwagę umrzeć z miłości.

Ponadto niebo dla Fajdrosa ma być nagrodą za odwagę, moc i siłę woli, które razem z prawdziwą miłością powinny iść w parze.

PAUZANIASZ

Następny w kolejności mówi Pauzaniasz. Precyzuje on bardziej temat rozmowy, która zawiązała się jako rodzaj pochwały dla wielkiego boga, jakim jest Eros, zwraca jednak uwagę, iż nie ma jednego Erosa - a więc nie ma jednej miłości. "Nie masz Erosa bez Afrodyty" - mówi Pauzaniasz i tłumaczy, iż mitologia zna dwie boginie miłości.

Pierwsza z nich to Afrodyta Niebiańska, która jest córką Nieba i wyłoniła się z piany morskiej. Jest ona patronką miłości niebiańskiej i wzniosłej, którą z łacińska moglibyśmy określić mianem "amor sacer" (inaczej caritas). Eros związany z tą Afrodytą patronuje miłości świętej i duchowej. Inaczej wygląda sprawa z drugim Erosem, którego Pauzaniasz zwie "wielkim wszetecznikiem". Jest on synem Afrodyty, będącej córką Zeusa i Diony, patronuje miłości cielesnej, przyziemnej. Jego matka jest znacznie młodsza niż pierwsza Afrodyta i nie interesuje go piękno - zauważa Pauzaniasz wykazując w ten sposób pewną ułomność drugiego Erosa, którego z łacińska moglibyśmy nazwać "amor vulgaris", rysując jednocześnie dość delikatnie pewną opozycję pomiędzy oboma erosami, to znaczy rodzajami miłości.

Podobny - podzielony na dwie współzawodniczące z sobą części obraz miłości przedstawia Milan Kundera w swojej książce pt. "Nieznośna lekkość bytu", próbując wyjaśnić w niej mechanizmy, które rządzą współczesnym światem i jednocześnie posuwając się krok dalej: Kundera udowadnia, iż mechanizmy te rządziły ludźmi od zawsze, przez co jednostkowy byt z natury jest wpisany w ogromną machinę, którą napędzają dążenia ludzkości. Pisarz przedstawia ogrom licznych namiętności, które targają człowiekiem: miłość, poszukiwanie lepszego jutra, pragnienie szczęścia i posiadania.

Jeżeli przypadek rządzi życiem każdego spośród nas, a nasz z pozoru istotny wybór alternatywnych rozwiązań okaże się fikcją, możemy poczuć ową nieznośną lekkość bytu.

Głównym bohaterem powieści jest Tomasz - z zawodu lekarz, mężczyzna, który boi się zaangażowania emocjonalnego po niezbyt nieudanym małżeństwie i jako narzędzie obrony stosuje swobodną poligamię, lub raczej swoisty sposób podejścia do kobiet. Unika wspólnego snu z nimi po seksualnym zbliżeniu, gdyż oznaczałby to niebezpieczną bliskość. Skrzętnie dba o zakres swojej wolności i odzyskany na nowo stan kawalerski. Niezobowiązujący dla niego związek - romans z niejaką Sabiną - wyemancypowaną artystką, parającą się malarstwem, która jest dla niego partnerką do rozmów, wydaje się być perfekcyjnym azylem dla Tomasza. Wszystko też układa się względnie dobrze, aż do momentu, kiedy bohater powieści przypadkowo poznaje Teresę. Teresa to młoda, zagubiona, słaba kobieta, która pojawia się w jego życiu i staje się niezwykłą zagadką, a zarazem przyjemnym balastem. Pojawia się z walizką, symbolizującą ciężar jej życia i znajduje schronienie u Tomasza, odgrywającego od tej chwili rolę Tomasza niewiernego, kłamiącego, zdradzającego i krzywdzącego. Teresa i Sabina to jakby dwa odmienne bieguny w jego życiu - ciężar oraz lekkość, zaznacza się też platońska opozycja dwóch miłości: wulgarnej i cielesnej, dążącej tylko do zaspokojenia żądz amor vulgaris i głębokiej duchowej amor sacer. Obie te miłości nieobce są Tomaszowi, który kocha Teresę zdradzając ją jednocześnie przez cały ten czas.

Teresa, pozbawiona została możliwości wyboru, obarczona ciężarem miłości wobec Tomasza, zgadza się na bycie bezbronną ofiarą. Wie doskonale, że jej ukochany spotyka się z inną kobietą, a z czasem z innymi kobietami, wyczuwa zapach ich łon we włosach Tomasza. Co więcej - znajduje listy Sabiny, które stanowią scenariusze obsesyjnych, męczących Teresę, erotycznych nocnych majaków. Majaków, z których obudzi ją Tomasz. Jej miłość jest masochistyczna.

Milan Kundera, który był wielbicielem filozofii, zachwycał się myślą głęboką i humanistyczną, opowiada historię trójki głównych bohaterów, poprzedzając ją refleksją, mówiącą o antynomiach, którymi przepełnione bywa życie każdego człowieka, antynomiach, które posiadają charakter pewnych dwojakich stanów. "Antynomia lekkość-ciężar jest najbardziej tajemnicza i najbardziej wieloznaczna ze wszystkich antynomii"- mówi Kundera. Pozostałe to antynomie dusza-ciało, myśli-słowa, odczuwanie-rzeczywistość w końcu także antynomia miłość-seks, bardzo bliska temu, co o dwóch rodzajach miłości mówi u Platona Pauzaniasz.

EURYSKIMACHOS

Tymczasem na uczcie kolejną mowę wygłasza Euryskimachos, który popiera koncepcje Pauzaniasza, choć zwraca jednocześnie uwagę, iż pierwiastki obu miłości - niebiańskiej i ziemskiej - mieszkają w każdym stworzeniu i żyją w nim w harmonii nie w sprzeczności, które węzłem miłości łączą najbardziej wrogie sobie pierwiastki. Sama obecność miłości porządkuje świat, który jest jakby jej dziełem i nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o miłość niebiańską, ponieważ Eros zwany przez biesiadników "wszetecznym" także ma w tym wszystkim udział i swoje miejsce.

Podobny obraz harmonii obu miłości możemy zauważyć w powieści Tadeusza Konwickiego pt. "Bohiń" będącej luźną spekulacją na temat losów jego babki Heleny Konwickiej. Helena jest szlachcianką, mieszka z ojcem i ociera się o staropanieństwo. Jej życie toczy się ustalonym i przewidzianym rytmem, echa powstania kołaczą się jeszcze po głowie. Helena zajmuje się gospodarstwem, przyjmuje propozycję małżeństwa od "pana Aleksandra", o którym plotkują wieśniacy, ze "nie podobają mu się baby" i który jawi się jako postać zdecydowanie antypatyczna i zamierza w ten powolny i przewidywalny sposób przeżyć resztę swojego życia i zestarzeć się. Helena jest przeświadczona, iż nic więcej już w życiu jej nie spotka i być może nawet po części zadowolona z tego przeświadczenia. I wtedy właśnie w jej życiu pojawia się Eliasz Szyra - Żyd, który jak gdyby otwiera Helenie oczy. Nie wiadomo, czy kłamie czy mówi prawdę zarzekając się, iż kiedyś przed laty już się spotkali, ze znali się, on biegał za jej powozem, razem z innymi podrostkami żydowskimi, że zmuszony do ucieczki z powodu udziału w powstaniu tułał się po świecie z jej obrazem pod powiekami, że kocha ją i muszą być razem.

Ten tajemniczy bohater powieści Konwickiego funkcjonuje jako swoista figura numinosum. Numinosum to judaistyczne określenie woli Bożej, numinosum to tajemnica, numinosum tak samo jak sacrum spowija i unosi człowieka ponad jego możności i pragnienia, każe uczestniczyć ludziom w dramacie którego nie pragnęli, w porządku, w którym się zatracają.

Jednak Helena nie może, ale przede wszystkim nie chce poddać się jego miłości, miłości, która - tutaj powrócimy do Platona - jest harmonią obu Erosów: niebiańskiego i ziemskiego, duchowego i cielesnego. Eliasz szuka cielesnego zbliżenia z Heleną, ponieważ ją kocha. Miłość cielesna wyrasta na miłości duchowej i nie stanowi z nią sprzeczności, tak jak to było w przypadku powieści Milana Kundery.

ARYSTOFANES

Kolejnym biesiadnikiem zabierającym głos na uczcie jest komediopisarz Arystofanes, który mówi o najszerzej chyba zaadaptowanym przez późniejszą kulturę motywie dwóch połówek, którymi są kochający się ludzie. Mit ten opowiada o tym, iż kiedyś istniała trzecia płeć, której przedstawiciele byli jakby dwojgiem zrośniętych z sobą ludzi, mieli cztery ręce, cztery nogi. Rodzaj męski ludzi pochodził wtedy od słońca, żeński od ziemi, natomiast ostatni - obojnaczy - od księżyca, Arystofanes insynuuje też, iż ostatni był z nich wszystkich najdoskonalszy, były to bowiem istoty silne i wolnomyślne.

Nie spodobała się Zeusowi ta trzecia płeć ludzka, tym bardziej, że jej przedstawiciele pożądliwie patrzyć zaczęli na siedziby boskie, wziął więc do ręki swój piorun i poprzecinał każdego na dwie połowy "jak owoce na kompot", później kazał Apollinowi poprzekręcać im twarze w stronę rozcięcia, tak, żeby zawsze je mieli w pamięci i uleczył im rany, a także oblekł skórą, co też Apollo uczynił, pępek na znak swojej pracy ludziom na pamiątkę zostawiając.

Kiedy Zeus tak rozciął naturalne całości, momentalnie każda z połówek tęsknić zaczęła do drugiej, chcąc się z nią na powrót zrosnąć w uściskach, co jednak nie było możliwe.

Najpełniejszą - jak się zdaje - realizację platońskiego założenia o dwóch połówkach odnaleźć możemy u Williama Szekspira w dramacie Romeo i Julia, który stał się jedną z najbardziej zakorzenionych w literaturze i sztuce, czy też kulturze w ogóle, historii miłosnych.

Opowiada o dwojgu kochających się młodych ludzi i jest zwykle postrzegany jako przykład celebrowania romantycznej miłości. Tytułowi bohaterowie stają się rozumianymi po platońsku połówkami: nie mogą żyć bez siebie i - podobnie jak u Platona - nie mogą także połączyć się z sobą, tak jakby tego chcieli, nie jest to jednak jedyny aspekt tragedii Szekspira, która jest równocześnie tragedią socjologiczną, gdzie w dramatycznych okolicznościach, niezwykła miłość zaczyna przeplatać się z tragiczną siłą wyższych powinności. Przyczyną nieszczęścia bohaterów jest niemożliwość połączenia się, ponieważ, zaś sam Szekspir skłania nas do myślenia, iż miłość może rozwijać się w atmosferze nienawiści i wojny, tak jak miało to miejsce w Weronie.

Ponadczasowa (i ponadkulturowa także) miłość bohaterów Szekspira neguje różnice. Tylko miłość może pokazać, że w zasadzie nie ma konfliktu między klanami. Miłość stwarza wolność, a w wolności nie ma opozycji, niestety, Romeo i Julia znajdują wolność dopiero w śmierci. Oboje są jedynakami, a z ich śmiercią umierają także w pewien sposób ich rodziny. Ofiara z wolności nie tylko rujnuje nowoczesność stworzoną przez dzieci, niszczy także tradycję, którą ich rodzice pragnęli ochronić i której ochronić nie zdołali, ponieważ Romeo i Julia, byli - jak chce tego Platon - stworzeni dla siebie i połączeni już wcześniej, tak, ze ich życie pozbawione byłoby sensu, gdyby nie dążyli do ponownego złączenia.