Edyp jest tytułowym bohaterem tragedii Sofoklesa. Jako młodzieniec Edyp nie był szczęśliwy, ponieważ był nazywany przez swoich rówieśników podrzutkiem. Kiedy jednak pytał rodziców o swoje pochodzenie, oni milczeli. Również nikt inny nie chciał mu pomóc. Udał się więc do Delf, aby zasięgnąć porady wyroczni. Usłyszał od niej rzecz straszną - wyrocznia przepowiedziała mu, że zabije swojego ojca i poślubi matkę. Edyp znał tylko swoich rodziców z Koryntu, aby więc uniknąć swojego losu udał się na dobrowolną tułaczkę. Niestety, wyroki przepowiedni są nieodwracalne. Przejeżdżając wąwozem spotkał człowieka i zabił go, rozwścieczony. Udał się w dalszą podróż i wchodząc do Teb rozwiązał zagadkę Sfinksa, za co otrzymał rękę tamtejszej królowej. Po pewnym czasie okazało się, że człowiek, którego zabił w wąwozie był jego własnym ojcem, żona zaś - matką. Wtedy przerażony swoimi czynami Edyp oślepia się i dobrowolnie udaje się na wygnanie.
Antyczni wierzyli, że losem człowieka kieruje fatum - przeznaczenie. Każde wydarzenie, czy dobre, czy złe, jest z góry zaplanowane i nie ma od niego odwrotu. Nie można bowiem zmienić fatum, a im bardziej ktoś stara się je przechytrzyć, tym rychlej się spełnia. I tak właśnie było z Edypem. Choć starał się uniknąć swojego losu, nie mógł. Kiedy uciekał z Koryntu, nie zdawał sobie sprawy z tego, że przepowiednia mówi o jego prawdziwych rodzicach, których nie znał. Los Edypa był określony i żadne działania nie mogły tego zmienić. W starożytności wierzono, że los każdego człowieka jest z góry zapisany, nie można go zmienić czy uniknąć. Los Edypa jest na to bardzo dobrym dowodem.
Jednak dzisiejsze przekonania są inne. Dziś mówi się, że to człowiek jest kowalem swojego losu - on sam kieruje swoim życiem. Mało kto wierzy w przeznaczenie, w to, że ludzkie działania mogą być z góry określone. Każdy człowiek sam wyznacza sobie jakiś cel i stara się go realizować.
Może jednak nie mamy racji, wierząc, że to my kierujemy swoim życiem? Może gdzieś daleko, w gwiazdach zapisane jest nasze poznaczenie, jak wierzyli starożytni? Może każdy ma swoją "księgę losu", a wszystkie działania, jakie podejmujemy w ciągu życia, są w niej już od początku zapisane?
Kiedy czytamy Króla Edypa Sofoklesa, możemy odnieść wrażenie, że człowiek jest jedynie zabawką "w rękach" przeznaczenia. Ironia losu jest tym, co sprawia, że człowiek przyspiesza tok wydarzeń, choć chce ich uniknąć, a tym samym przyspiesza swój koniec, przed którym uciekał. Własnego losu nie da się uniknąć. Może więc wszystko potoczyłoby się lepiej, gdyby bohaterowie nie znali wyroków wyroczni i nie starali się ich odwrócić? Lajos porzucił małego Edypa, gdy wyrocznia ogłosiła mu, że ten go zabije. Gdyby o tym nie wiedział, na pewno nie zostawiłby syna. Tak samo jest z Edypem - gdyby nie dowiedział się o swoich przyszłych losach, nie opuściłby Koryntu i nie spowodował serii tragicznych wydarzeń.
Człowiek nie ma w sobie na tyle siły, by przezwyciężyć wyroki losu. Może więc lepiej byłoby, gdyby ich nie znał? Lepiej przecież żyć w przekonaniu, że sami kształtujemy swoje życie, niż czuć, że jedynie "czyta się karty z księgi losu".