Fatum to los, dzieje zapisane w gwiazdach. Starożytni Grecy wierzyli w tę nieubłaganą siłę, w jej wszechwładzę. Dziś powiedzielibyśmy, że fatum było najpotężniejszym i jedynym bogiem w antycznej Grecji. Olimpijscy bogowie nie bardzo różnili się od ludzi, mieli ludzką naturę, ludzkie wady i słabości, chętnie schodzili na ziemię i korzystali z ziemskich uciech. Właściwie tylko nieśmiertelność i moc, nieco potężniejsza od tej, którą dysponowali ludzie różniła ich od śmiertelników. Granica między boskością a człowieczeństwem była wąska i przekraczalna. Herosi często byli potomkami bogów i ludzi, stanowili więc rodzaj ogniwa pośredniego, łączącego te dwa i tak silnie splecione światy. Z reszta śmiertelnicy mieli szanse wkroczyć do boskiego panteonu dzięki swym zasługom, Grecy czcili bowiem założycieli miast, wybitnych władców i wodzów. Wystawiano pomniki zdobywcom nawet za ich życia, oddając i m boską cześć. Fatum jest jeszcze jednym ogniwem łączącym ludzi z bogami, bowiem jego wyrokom podlegali wszyscy na tych samych prawach. To fatum było tą najpotężniejszą siła, której wszyscy musieli ulegać.

Grecy nie uznawali fatum za boga, o tym trzeba pamiętać, czasem jego wyroki personifikowano w postaci bogini Fortuny, jednak byłą to raczej tajemnicza siła, która nie przybierała ludzkich kształtów. Olimpijscy bogowie byli podobni do ludzi, można było z nimi dyskutować, można było ich przebłagać ofiarami, można było obrazić a nawet oszukać. Fatum jest niewzruszone. Każdemu jest pisany jego los i nie ma możliwości, by go odmienić.

Najsilniej eksponowało działanie fatum w tragedii greckiej. Fatum stało się kategoria estetyczna, której podporządkowana była fabuła tragedii. Właśnie ono stanowiło istotę tego gatunku, istotę tragizmu. Sytuacja tragiczna, to sytuacja, do której doprowadza właśnie fatum, człowiek nie jest winny, a jednak ponosi karę. Tragizm sytuacji bohatera polega na tym, ze musi on ponieść klęskę, cokolwiek uczyni, ponieważ klęska jest mu pisana. Jego działania nie mogą niczego zmienić. Klasycznym już przykładem jest sytuacja Edypa. Jego los nie tylko jest przesądzony, ale jest nawet znany, zarówno emu samemu, jak i jego rodzicom. Przepowiednia mówi wyjątkowo jasno, jak n przepowiednie, ze Edyp jest naznaczony piętnem mordercy i kazirodcy. Wiedzą o tym jego rodzice przed jego narodzeniem, a jednak nie mogą temu zapobiec. Chcąc oszukać los, skazują dziecko na śmierć, każą je pozostawić samotne i bezbronne w górach. Ale nie taki los jest Edypowi pisany, zostaje on cudem uratowany i zaniesiony innej rodzinie królewskiej, gdzie dorasta spokojny i nieświadomy. Dopiero kiedy zaczyna coś podejrzewać, udaje się do wyroczni i tu słyszy to samo, co wcześniej było przepowiedziane jego rodzicom. I on także chce fatum oszukać, chce za wszelka cenę odmienić swój los, mając nadzieję ,ze to jeszcze możliwe. Podejmuje desperacką decyzje o opuszczeniu domu, by chronić tych, których uważa za rodziców.

Ironią losu jest to, ze ilekroć bohaterowie podejmują działania, zmierzające do zmiany wyroków fatum, pchają się prosto w jego szpony. Zastanawiające, czy gdyby nie to przekonanie o nieuchronności losu, czy byłby on równie nieubłagany. Rodzice Edypa, Lajos i Jokasta postępują równie desperacko, jak potem Edyp. Gdyby nie wierzyli , że wyrocznia nie może się pomylić, ze jej wyroki można odmienić, że oni sami kształtują swoje życie, nie zostawiliby dziecka na pastwę nomen omen losu. Czy gdyby Edyp dorastał we własnym domu, przy własnych rodzicach, czy wówczas mógłby uniknąć własnej zbrodni. Logika każe sądzić, ze tak, wszak Jokasta wówczas nigdy by za niego nie wyszła, prędzej odebrałaby sobie życie. Podobnie Edyp, gdyby nawet znając słowa wyroczni wrócił do swych przybranych rodziców w przekonaniu, ze to on jest panem swego losu, ze żadna siła nie zmusi go do ojcobójstwa i kazirodztwa, czy doszłoby do tego pasma nieszczęść?

Wiele wskazuje na to, ze Grecy sami uczynili fatum tak potężną siłą, to oni te siłę stworzyli swoim niezachwianym przekonaniem. Tragedia Edypa składa się z licznych przypadków, niezwykłych zbiegów okoliczności, które pchają go w ustalonym kierunku. Jednak wydaje się, ze najpotężniejszą siłą w tym łańcuchu zdarzeń, jest właśnie owo przekonanie, ze losu nie można oszukać. Wysiłki Edypa od początku skazane są na niepowodzenie i on o tym wie, i to przeświadczenie skazuje go na klęskę, on sam jest fatum, które nad nim wisi, bo to on sam działa w przekonaniu, ze i tak dopuści się zbrodni, które są mu pisane.

Greckie przekonanie w sile fatum ujawniania się niemal w każdym micie, bo niemal każda opowieść zawiera w sobie jakąś przepowiednie, a mitologiczne przepowiednie zawsze się spełniają. Weźmy na przykład wojnę trojańską. Nim grecy wyruszyli na tę wyprawę kapłani zdradzili im kilka wróżb. Jednak z nich mówiła, że jedynie obecność Achillesa może przesądzić o greckim zwycięstwie, należało więc sprowadzić, ukrywanego przez matkę wojownika. Potem znak z nieba - waz pożarł dziewięć piskląt i matkę na drzewie, pod którym odprawiano nabożeństwo przed wyprawą, kapłani uznali że wróżba jest pomyślna, bo zwiastuje zwycięstwo, ale dopiero w dziesiątym roku wojny. Ta przepowiednia jest samospełniającym się proroctwem, bo oto Grecy ruszają na wojnę w przekonaniu, że dopiero w dziesiątym roku zwyciężą. Nic dziwnego, ze przez pierwsze dziewięć lat prowadzą raczej walki obronne, by Trojanie nie zajęli ich obozu, ale walczą oszczędnie, czekają raczej niż dążą do zwycięstwa. W tej sytuacji nic dziwnego, zęz wojna się przedłuża, sami Grecy to sprawiają swym nastawieniem. Po raz kolejny tajemnicze fatum okazuje się ludzkim działaniem.

A Odyseusz? On także usłyszał od ducha Tejrezjasza, ze jego podroż do domu będzie bardzo długa, będzie trwała wiele lat, miast więc sprężyć wszystkie siły, by jak najszybciej przepłynąć przez morze do Itaki, przez siedem lat mieszkał wygodnie na wyspie nimfy Kalipso. Uwierzył przepowiedni, nie miał więc powodu śpieszyć się z powrotem. Uwierzył, ze nie prędko dotrze do ojczyzny, szkoda mu było wysiłku, by dążyć do celu, skoro i tak nie dotrę, myślał, to, po co się męczyć. I znów wiara w przepowiednię okazała się decydującym czynnikiem w jej spełnieniu. Gdyby Odyseusz nie uwierzył, że słowa Tejrezjasza się ziszczą, by może już na drugi dzień opuściłby nimfę i przybył do Itaki o siedem lat wcześniej.

Fatum to greckie przekonanie, ze losy człowieka są zapisane w gwiazdach i niezależnie od jego postępowania i tak się spełnią. Taka koncepcja ludzkiej kondycji jest tragiczna, bo człowiek staje się bezwolną marionetką w rękach losu. Nawet bogowie tracą sens, bo oni także nie mogą odmienić przeznaczenia, sami mu podlegają. Po co więc prosić ich o cokolwiek, skoro i tak wydarzy się to, co ma się wydarzyć. Koncepcja fatum, to koncepcja bierności, wydaje się ze z takiego przekonania musiała wyrosnąć filozofia stoicka, ucząca jak spokojnie i w miarę bezboleśnie przyjmować wyroki losu, a nie ucząca jak tym losem kierować.