Niewielka scena, na której rozgrywać się będzie cała akcja. Na środku sceny miejsce dla sędziego. Mężczyzna siedzi za stołem. Z nim przy stole, po lewej tronie siedzą ateńscy mędrcy. Przed sędzim, po lewej stronie stoją inni dwaj mężczyźni, to oskarżyciele. Sokrates stoi sam po prawej stronie, w pewnej odległości od stołu sędziów. Nie ma obrońcy. Dookoła miejsca sądu zebrał się niewielki tłum Ateńczyków. Przysłuchują się rozprawie, niektórzy szepczą, wymieniając w trakcie rozprawy swoje uwagi.
Narrator: Jesteśmy w Atenach w trzysta dziewięćdziesiątym dziewiątym roku przed naszą erą. Za moment rozpocznie się sąd. Sąd niezwykły, ponieważ rozstrzygnie się los wielkiego mędrca Ateńskiego Sokratesa. Sąd ten opisał Platon. Dziś trudno jednoznacznie ustalić czy rzeczywiście miał miejsce. Trudno także ustalić jak mógł przebiegać w rzeczywistości. Oto jednak propozycja tego, jak mógłby wyglądać.
Woźny: Proszę wszystkich o powstanie z miejsc i zachowanie należytej powagi, idzie Wysoki Sąd.
Wchodzi sędzia i zajmuje miejsce za stołem. Po czym mówi:
Sędzia: Proszę o zajęcie miejsc. Otwieram rozprawę. Oto naród Grecki występuje przeciwko Sokratesowi. Niezwykła to sprawa. Proszę niech oskarżyciele przedstawią zarzuty.
Meletos: Wysoki Sądzie, jesteśmy tutaj bo zarzuty przeciwko Sokratesowi są naprawdę poważne. Na początek pierwszy z nich. Otóż oskarżamy Sokratesa o ateizm, o to, że podważa i lekceważy nasze bóstwa. Tyle na początek, jeśli Wysoki Sąd pozwoli przedstawię także kolejne.
Sędzia: Proszę kontynuować, słuchamy.
Meletos: Otóż wysoki sądzie, zarzut kolejny to posądzenie o deprawowanie młodych ludzi. Chodzi tutaj o tych młodych którzy słuchają nauki mędrca, a pragnę zauważyć, że wokół Sokratesa niemalże codziennie zbiera się spory tłum młodzieży. To właśnie oni narażeni są na deprawację. Co więcej zasłyszane słowa mędrca powtarzają następnie swym przyjaciołom!
Sędzia: To poważne zarzuty. Czy oskarżony ma coś na swą obronę?
Sokrates: Tak wysoki sądzie, jeśli to możliwe chciałbym ustosunkować się do fałszywych oskarżeń.
Antynos: Więc Twoim zdaniem mówimy nieprawdę? Myślisz Sokratesie, że stawiają Ci wszystkie te zarzuty kłamiemy ?
Sąd: Proszę o dopuszczenie do głosu oskarżonego. Ponawiam swoje pytanie: co oskarżony ma na swoją obronę?
Sokrates: Muszę przyznać Ci rację Antynosie. Tak, uważam, że to kłamstwa, że celowo postawiono mi fałszywe zarzuty, bo prawda którą głoszę na ulicach nie podoba się mędrcom. A właściwie tym, którzy chcą za takowych uchodzić. Mój przyjaciel Chefajron udał się niegdyś do wyroczni. Poszedł tam by zapytać wyroczni czy ktoś może jest na świecie mądrzejszy niż ja. Wyrocznia powiedziała słowa, które długo rozważałem. Bo jak to możliwe, że w Delfach padło moje imię, że wyrocznia zaprzeczyła iżby był ktoś posiadający większą mądrość ode mnie? Aby rozwiązać nurtujący mnie problem, rozpocząłem rozmowy z ludźmi, które miały pomóc mi odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego wyrocznia powiedziała moje imię. Rozmawiałem z Ateńczykami, tymi którzy uchodzili za mądrych ludzi. Pytałem ich i oto Wysoki Sądzie moje wnioski, każdy z nich w swoim mniemaniu jest mądry, a nawet mądrzejszy niż mogłoby się to wydawać. Rozmawiałem więc aby próbować nakłonić ich do nabrania dystansu do swej wiedzy. Aby pokazać także znikomość ludzkiej mądrości. Było to możliwe, dzięki dyskusjom podczas których skutecznie zbijałem argumenty rozmówcy. W ten sposób poprzez swe poszukiwani naraziłem się wielu możnym Ateńczykom, tym którzy dziś czekają na moje oskarżenie...
Anytos (przerywając Sokratesowi) : Wysoki Sądzie Sokrates próbując się obronić jedynie potwierdził nasze oskarżenia! Pokazał swą wyniosłość!
Sędzia: Proszę o nie przerywanie. Oskarżony ma prawo do obrony.
Sokrates: Nie mam już ni do powiedzenia. Nie będę wygłaszał obronnej tyrady. Chcę tylko abyście wiedzieli, Ci którzy mnie oskarżacie i Ci którzy mnie skarzecie, że nawet najsroższa kara, jaką będzie śmierć, nie uwolni was od wyrzutów sumienia. Nie pozbawi zasianych w waszych sercach wątpliwości. Nie jest sztuką oskarżyć i upokorzyć innych ale prawdziwą sztuka jest być prawym, otwartym na dialog z innym i pracować nad sobą.
Głos z tłumu: Wysoki Sądzie, wobec zaistniałych wypadków proszę o możliwość wypowiedzi. Sokrates, którego Panowie oskarżyli nie tylko nie potwierdził zarzutów, ale wręcz pokazał swą mądrość i dojrzałość. Dojrzałość przyjmowania wyroków ze spokojem, na jaki stać tylko tych, którzy przekonani są o swej niewinności.
Sędzia: Dziękuje. Znam zarzuty i zdanie tych, którzy bronią mędrca, chciałbym raz jeszcze oddać głos oskarżonemu. Sokratesie...
Sokrates: Zbyt wielkie jest dążenie do zaniechania podjętych przeze mnie działań. Nie mam nic więcej na swa obronę. Raz jeszcze chciałbym powtórzyć, iż nie lękam się wyroku jaki za moment zapadnie. Jeśli nieprawdą jest to, co po śmierci obiecują nam bogowie, znaczyłoby to że prócz procesu nie spotka mnie już nic nie przyjemnego. Jeśli zaś to co wiemy o świecie zmarłych jest prawdą czeka mnie spotkanie z tymi wszystkimi, których podziwiamy, z którymi tylko pośrednio obcujemy, których jestem ciekaw.
Sędzia: Dziękuję. Dosyć już mam wystąpień i wysłuchiwania oskarżeń. Znam postawę obu stron. Waszą Panowie oskarżyciele, ale i stanowisko tego wobec którego zarzuty są wymierzone. Postanowiłem już podjąć decyzję. Chcę podkreślić iż nie jest ona tylko moja ale ustalona z mędrcami ateńskimi, bo takiego właśnie sądu domaga się nasza ateńska demokracja. Proszę wstać: Sokratesie uznajemy Cię winnym zarzucanych czynów i skazują na śmierć przez otrucie.
Narrator: Sokrates zginął zażywając cykutę. Wielki mąż na zawsze jednak pozostał w pamięci potomnych. Pozostanie jako symbol odwagi i niezłomności. Będzie pamiętany jako ten, który szukał prawdy ...