W latach 1939-1945 naród polski stanął w obliczu wojny. Kolejnej wojny. I kolejny raz zmuszony był stawić czoła obcemu okupantowi. Niestety, w konfrontacji tej, konfrontacji jakże nierównej i jakże trudnej, wielu niewinnych ludzi, żołnierzy oraz osób cywilnych, poniosło najwyższą ofiarę, tracąc życie.

U schyłku wojny, w granice państwa polskiego wkroczyła Armia Czerwona, wyzwalając spod hitlerowskiej okupacji, kolejne ziemie. Polacy z dużą dozą radości i zadowolenia witali przybyłych ze wschodu Rosjan. Być może byliby w stosunku do nich mniej entuzjastycznie nastawieni gdyby wiedzieli, że obecność radzieckiego ładu w Polsce, przyjdzie im znosić przez kolejnych czterdzieści lat, i że jarzmo komunizmu zrzucone zostanie dopiero w roku 1989.

W dobie powojennej, tak w Związku Radzieckim, jak i w krajach satelickich ZSRR (a więc także w Polsce), obowiązywał nurt ideologiczno-polityczny określany mianem stalinizmu. Na fali rywalizacji z krajami Zachodu, a nade wszystko ze Stanami Zjednoczonymi, w ramach tzw. zimnej wojny, oraz wobec chęci stworzenia z krajów Europy Środkowo-Wschodniej monolitu państwowego, Józef Stalin zapoczątkował długi i niezwykle bolesny okres w dziejach świata, okres przepełniony dyktaturą, nienawiścią, terrorem, a nade wszystko bzdurną ideologią. Niezwykłe było to, że koncepcja jednego człowieka doprowadziła do unicestwienia ogromnej części Starego Kontynentu na niemal połowę stulecia. Niesamowite było to, że tak szybko i tak sprawnie, udało się w kolejnych krajach bloku wschodniego, przesłankom ideologicznym podporządkować polityczny, prawny, gospodarczy oraz społeczny byt. I co najważniejsze, nieprawdopodobne jest to, że w tak krótkim czasie Związek Radziecki stał się dla państw-satelitów, wzorcem idealnym, wzorcem godnym naśladowania. Praktykowano więc sowiecki sposób zarządzania państwem, sowieckie prawodawstwo, sowiecki styl życia (także codziennego). Sowiecką kulturę przeszczepiono na polski grunt, podobnie zresztą jak literaturę czy sztukę. Aż trudno uwierzyć, że podobny zabieg w ogóle mógł być możliwy, nie mówiąc już o tym, że mógł się udać. Na szczęście nie udał się do końca.

Zadajmy sobie w tym miejscu pytanie o to, czym w istocie był komunizm. Otóż, mianem komunizmu określa się taki system totalitarny, który charakteryzuje się "(...) totalną kontrolą totalnymi środkami, sprawowaną nad totalnie organizowanym społeczeństwem, dla totalnych celów ideologicznego państwa-partii". Fundamentalnymi elementami nadającymi ton komunizmowi są: rządy monopartii, kult jednostki, sprawowanie władzy w sposób dyktatorski, bezwzględny, podważenie zasadności funkcjonowania zbiorowego oraz jednostkowego życia społecznego. Podstawowym narzędziem wykorzystywanym przez komunistów w walce o rząd dusz, był terror, przemoc, organizowanie manipulowanych oraz pokazowych procesów sądowych, wprowadzanie w społeczeństwie sytuacji ciągłego zagrożenia, niebezpieczeństwa, oraz braku stabilizacji. Sztandarowym zaś hasłem ideologów porządku stalinowskiego, była potrzeba ciągłej walki z wrogami systemu.

Zacznijmy od przyjrzenia się wydarzeniom politycznym, które doprowadziły do przejęcia władzy w powojennym państwie polskim przez komunistów.

Tytułem wstępu powiedzmy, że początek epoki stalinowskiej w kraju nad Wisłą wyznacza powołanie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, kończy ją zaś nie tyle śmierć Stalina w roku 1953, ile " polski październik 1956 roku".

W dniu 20 lipca 1944 roku, odbyło się Moskwie spotkanie delegacji Krajowej Rady Narodowej oraz działaczy Związku Patriotów Polskich (funkcjonujących na terenie ZSRR) z Józefem Stalinem. Podczas wspomnianego spotkania, powzięto decyzję o powołaniu do życia Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Komitet ten miał pełnić rolę prowizorycznego rządu dla Polski. W dniu następnym (tj. 21 lipca) podano do wiadomości publicznej, iż Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego został powołany w Polsce przez Krajową Radę Narodową. Oczywiście, podana wiadomość nie miała nic wspólnego z prawdą oraz z rzeczywistością. I choć fikcyjna oraz zakłamana, była oficjalnym stanowiskiem komunistów w sprawie powołania do życia PKWN.

Również w Moskwie, opracowany został Manifest PKWN. Czytamy w nim między innymi, że należy podjąć wspólną (tj. polsko-radziecką) walkę z okupantem niemieckim, że na państwie niemieckim naród polski i radziecki winien się zemścić, że wyzwolenie ziem polskich spod niemieckiej okupacji jest wyłączną zasługą Armii Czerwonej (współpracującej z Armią Polską). Poza tym w Manifeście zaznaczono, że do czasu uchwalenia nowej ustawy zasadniczej państwa, władza w kraju spoczywa w rękach PKWN oraz KRN. I tak, KRN miała pełnić rolę najwyższej władzy państwowej, z kolei PKWN pełnił zgodnie z brzmieniem Manifestu, rolę tymczasowej władzy wykonawczej. Obydwa organy, a więc PKWN oraz KRN, miały działać na podstawie konstytucji państwa polskiego, z dnia 17 marca 1921 roku.

Dnia 27 lipca 1944 roku, pod osłoną radziecką, działacze Komitetu zostali przetransportowani do Polski, a konkretnie do Lublina.

W dniu 15 sierpnia 1944 roku, Bolesław Bierut jako przewodniczący KRN oraz Edward Osóbka Morawski jako przewodniczący PKWN, podpisali umowę, stwierdzającą że "(...) wszystkie dekrety z mocą ustawy są wydawane przez PKWN, a następnie przedkładane prezydium KRN do zatwierdzenia."

6 września 1944 roku, PKWN wydał dekret o parcelacji gospodarstw rolnych powyżej 50 ha, zaś w województwach zachodnich powyżej 100 ha. Z kolei w ramach organizowania aparatu wojskowo-policyjnego, w dniu 7 października powołano Milicję Obywatelską. Należy pamiętać, że ze strony polskiej sprawami natury wojskowo-policyjnej, kierował resort bezpieczeństwa publicznego, na czele ze Stanisławem Radkiewiczem. Niezależnie od polskiego resortu bezpieczeństwa publicznego, działały także oddziały radzieckiego NKWD. Całkowity nadzór nad sprawami bezpieczeństwa, czyli nad organizacją terroru policyjnego, sprawowali radzieccy funkcjonariusze wojskowi oraz policyjni.

W dniu 23 września 1944 roku, wydany został przez PKWN dekret w postaci Kodeksu Karnego Wojska Polskiego. Kodeks ten zawierał między innymi rozdział XVII, zatytułowany "Zbrodnie stanu", w którym to, karę śmierci przewidziano aż w 10 artykułach. Jest rzeczą charakterystyczną, że w grupie przestępstw oraz wykroczeń, zagrożonych karą śmierci, znalazły się także czyny popełnione słowem. Pokazuje to, jak bardzo sterroryzowanym społecznie państwem była Polska Lubelska, a potem także i Polska Ludowa.

W dniu 30 października 1944 roku, wydano kolejny akt prawny, tym razem zatytułowany Dekret o ochronie państwa.Dekrecie tym, podobnie jak we wcześniej wspomnianym Kodeksie Karnym Wojska Polskiego, znalazły się przestępstwa zagrożone najwyższą z kar, karą śmierci. Tym jednak razem, przewidziano je aż w 11 przypadkach (a tym samym w 11 odpowiadającym im artykułach).

We wrześniu tego samego roku w Lublinie, z inicjatywy PKWN, powołano do życia partie polityczne, swymi nazwami nawiązujące do nazw ugrupowań konspiracyjnych, działających w czasie wojny. W ten sposób powstały więc: Stronnictwo Ludowe oraz Stronnictwo Demokratyczne.

Wreszcie, w dniu 31 grudnia 1944 roku KRN uchwaliła ustawę o powołaniu w miejsce dotychczas funkcjonującego PKWN, Rządu Tymczasowego. Premierem Rządu Tymczasowego został przewodniczący PKWN, Edward Osóbka-Morawski.

Podczas konferencji jałtańskiej, zapadła decyzja o konieczności dokooptowania do Rządu Tymczasowego (komunistycznego) polityków demokratycznych z kraju oraz przedstawicieli rządu londyńskiego, w celu utworzenia nowego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. W dniu 28 czerwca 1945 roku, wypełniając postanowienia konferencji, został powołany do życia w kraju, Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Premierem wspomnianego rządu został Edward Osóbka-Morawski (reprezentant Polskiej Partii Socjalistycznej), wicepremierami zaś zostali Stanisław Mikołajczyk (przedstawiciel rządu londyńskiego) oraz Władysław Gomułka z Polskiej Partii Robotniczej. Koalicyjność rządu była mitem, gdyż na 18 tek ministerialnych, aż 14 przypadło działaczom komunistycznym, pozostałe zaś 4, demokratom lub osobom związanym z dyplomacją londyńską. Niemniej jednak Tymczasowy Rząd Jedności Międzynarodowej, uzyskał uznanie na forum międzynarodowym, a tym samym utracił je rząd Rzeczpospolitej Polskiej rezydujący w Londynie.

W dniu 30 czerwca 1949 roku, komuniści obawiając się przegranej w wyborach do Sejmu Ustawodawczego, a co za tym idzie, dążąc do opóźnienia wspomnianych wyborów, zarządzili przeprowadzenia w kraju referendum ustrojowego. W referendum Polacy pytani byli o trzy, niezwykle istotne kwestie. Po pierwsze należało ustosunkować do kwestii: Czy jesteś za zniesieniem Senatu? Drugie pytanie brzmiało: Czy jesteś za utrwaleniem reform społeczno-gospodarczych? I wreszcie po trzecie: Czy chcesz utrwalenia polskiej granicy zachodniej na linii Odra-Nysa Łużycka?

Pół roku później, dnia 19 stycznia 1947 roku, przeprowadzono ostatecznie wybory do Sejmu Ustawodawczego. Partie PPR, PPS, SL, oraz SD utworzyły przedwyborczy Blok Demokratyczny, który w toku sfałszowanego głosowania miał uzyskać 394 mandaty (na 444 możliwych). Wybory oznaczały całkowitą klęskę PSL, i były przekornie nazywane Cudem nad urną.

Dnia 4 lutego 1947 odbyło się pierwsze posiedzenie sejmu Ustawodawczego. Z kolei dnia następnego, 5 lutego 1947 roku, na prezydenta Polski wybrano Bolesława Bieruta. Wygrana przyszła mu ze stosunkową łatwością, nie miał bowiem Bierut żadnego kontrkandydata w wyścigu o prezydencki fotel. Kolejnego dnia, 6 lutego, premierem rządu został wybrany Józef Cyrankiewicz (z PPS). Wicepremierem oraz ministrem Ziem Odzyskanych został Władysław Gomułka. Ministerstwo Obrony Narodowej przekazano gen. Michałowi Roli-Żymierskiemu, za Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego miał odpowiadać Stanisław Radkiewicz, a za sektor przemysłowo-handlowy Hilary Minc.

Fundamentalnym zadaniem Sejmu Ustawodawczego miało być przygotowanie projektu oraz uchwalenie nowej ustawy zasadniczej w kraju. Do tego czasu ustrój państwa miał się częściowo opierać na założeniach konstytucji z marca 1921 roku.

W dniu 19 lutego 1947 roku, Sejm Ustawodawczy przyjął tzw. Małą Konstytucję. Komuniści postanowili zachować w niej obowiązywanie zasady suwerenności narodu oraz trójpodział władz. Do czasu uchwalenia nowej konstytucji, w kraju miały funkcjonować następujące instytucje: Sejm Ustawodawczy, prezydent oraz Rada Państwa.

Sejm składający się z 444 posłów wybieranych na kadencję 5-letnią, miał w Polsce pełnić rolę ustawodawczą, ustrojodawczą, kontrolną oraz miał ustalać podstawowe kierunki polityki państwa.

Prezydent, którego powoływał Sejm Ustawodawczy, nie był przed tym Sejmem odpowiedzialny. Prezydent mógł za to być pociągnięty do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu (np. w sytuacji dopuszczenia się przez prezydenta zdrady stanu). Wszystkie akty wydawane przez prezydenta wymagały kontrasygnaty odpowiedniego ministra resortowego lub prezesa rady ministrów.

I wreszcie Rada Państwa. W skład Rady, będącej organem władzy wykonawczej w kraju, wchodzili: prezydent (jak przewodniczący), marszałek sejmu, wicemarszałkowie sejmu, a na czas wojny także i naczelny dowódca Ludowego Wojska Polskiego. Rada monitorowała działalność rad narodowych, zatwierdzała dekrety z mocą ustawy, wydawane przez rząd, miała także kompetencję w zakresie wprowadzania stanu wojennego lub wyjątkowego.

Reasumując, konsekwencją wyborów do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1947 roku, było doprowadzenie przez komunistów do rozbicia i tak już szczątkowej opozycji, jak również do wzmocnienia totalitarnego systemu sprawowania władzy w kraju. Wobec polityki szykan prowadzonej przez polskich stalinowców w okresie przed wyborami, jak i na skutek wyborczych fałszerstw, udało się im doprowadzić najpierw do ucieczki Stanisława Mikołajczyna poza granice kraju (21 październik 1947 rok), a w konsekwencji do pozbawienia znaczenia Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Kolejnym etapem politycznym w historii polskiego stalinizmu, były starania o zjednoczenie partii PPS z PPR, w celu stworzenia tzw. monolitu partyjnego oraz doprowadzenia do komunistycznej jedno-władzy. Zanim udało się do tego doprowadzić, Komitet Centralny PPR zmuszony był potępić lansowaną przez jednego ze swych czołowych działaczy, a mianowicie przez Władysława Gomułkę, tzw. polską drogę do komunizmu.

Dnia 14 grudnia 1948 roku w stolicy kraju, odbyły się: Zjazd PPR oraz XXVIII Kongres PPS. W toku obrad, obie partie opowiedziały się za potrzebą zjednoczenia, oraz utworzenia jednej wspólnej partii politycznej, tj. Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Obie partie, swoje postanowienia ujęły w formie rezolucji programowych.

Kolejnego dnia, 15 grudnia, w auli Politechniki Warszawskiej obrady zainicjował kongres Zjednoczeniowy PPS i PPR. Tym samym Kongres Zjednoczeniowy, stał się I Zjazdem PZPR.

I Zjazd PZPR obradował w dniach od 15 do 21 grudnia 1948 roku. Referat programowy wygłosił Bolesław Bierut. On też wybrany został na pierwszego przewodniczącego Komitetu Centralnego PZPR. Podczas Zjazdu ustalony został skład Biura Politycznego partii. Znaleźli się w nim między innymi: Hilary Minc, Stanisław Radkiewicz, Marian Spychalski, Franciszek Jóźwiak, Józef Cyrankiewicz (PPS), Adam Rapacki (także z PPS) i inni.

Doprowadzenie do takiego obrotu wypadków oznaczało, że w kraju zwyciężyła komunistyczna, a dokładniej stalinowska, opcja polityczna. Jej wyrazicielem i sztandarową postacią został najbardziej spośród Polaków zaufany człowiek Józefa Stalina, a mianowicie Bolesław Bierut.

Od tego momentu, tj. od ostatecznego powołania do życia PZPR, podstawowym narzędziem polityki totalitarnej, komunistycznej, stalinowskiej, była partia. Swoistym szkieletem organizacji partyjnej, była niezwykle precyzyjnie dobrana, hermetyczna, a jednoczenie na swój sposób hegemoniczna - "grupa sekretarzy". Sekretarze stojący na czele Komitetu Centralnego, sprawowali swoją władzę w okresie pomiędzy odbywającymi się co pięć lat Zjazdami. Warto bowiem pamiętać, że Zjazd był najwyższą władzą partyjną. Sekretarzami PZPR mogli być jedynie polityczni decydenci, którym podlegali działacze partyjni szczebli niższych. Sami zaś sekretarze, byli bacznie obserwowani, a nawet inwigilowani przez przełożonych (łącznie z samym Stalinem) z Moskwy.

PZPR bardzo często określano mianem partii marksistowsko-leninowskiej, jak również uważano ją za kontynuatorkę rewolucyjnych tradycji SDKPiL, PPS "Lewicy", KPP, PPR oraz lewicowej frakcji PPS.

Jedną z najbardziej charakterystycznych płaszczyzn funkcjonowania państwa w warunkach stalinowskich, była gospodarka. Oczywiście, tak jak w innych sektorach życia publicznego, oraz jak w innych krajach satelickich, polska gospodarka oraz ekonomika, musiały biernie podążać za swym "mentorem" ze Wschodu, a więc oczywiście za Związkiem Radzieckim.

Z ZSRR przekopiowano do Polski takie elementy życia gospodarczego jak: centralne planowanie oraz upaństwowienie środków produkcji. Nigdy natomiast, w realiach Polski powojennej, nie podniesiono do zbyt wysokiego pułapu, znaczenia sektora przemysłowo-wojskowego w ekonomice kraju, oraz nie wykorzystywano do pracy w wytwórczości (tak przemysłowej, jak i rolniczej), więźniów systemu. Ostatnie zdanie jest o tyle ważne, że wspomniane praktyki, były nader powszechne w samym Związku Radzieckim. Na szczęście nie wszystkie wzorce radzieckiego systemu można było kopiować, lub co lepiej świadczy o ówczesnych oprawcach komunizmu, nie wszystkie chciano przenosić na grunt rodzimy.

Niemal natychmiast, w kraju przystąpiono do realizacji 3-letniego planu gospodarczego. Tym samym, przebudowa aparatu ekonomiczno-gospodarczego państwa rozpoczęła się. W ramach owej przebudowy, zainicjowano takie działania gospodarcze jak: powołanie Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego (PKPG), w miejsce działającego dotychczas CUP. PKPG zlecano nie tylko obowiązek rozdzielania surowców oraz siły roboczej poszczególnym podmiotom produkcyjnym, ale także monitorowania systemu nakazowo-rozdzielczego w odgórnie ustalanej wytwórczości produkcyjnej. Kolejną zmianą przebudowującego się systemu gospodarczego kraju, było rozbicie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, na sześć mniejszych jednostek resortowych.

Z dnia na dzień, wojnę wypowiedziano także wytwórczości prywatnej. Prywatnych wytwórców obwarowano szeregiem niesprzyjających produkcji podatków, przestano udzielać im kredytów oraz zakazano dostarczania im surowców niezbędnych do funkcjonowania na rynku. Nic więc dziwnego, że udział wytwórczości prywatnej na rynku usług gospodarczych, malał. Analogicznie przedstawiała się sytuacja tzw. handlu nieuspołecznionego.

Beznadzieję ówczesnego położenia gospodarczego kraju, podkreślały kolejki ustawiające się pod sklepami (z powodu braków w podstawowym zaopatrzeniu), oraz funkcjonowanie tzw. czarnego rynku. Każdego dnia, państwo przejmowało kontrolę nad wiejską spółdzielczością, a więc nad mleczarniami, młynami, sklepami.

Komunistyczna władza podjęła się także działań na rzecz monopolizowania polskiego handlu zagranicznego. Z Polski eksportowano wówczas głównie węgiel, importowano zaś maszyny oraz wszelkiego rodzaju urządzenia. Nie trudno się domyślić, że pierwszorzędnym odbiorcą polskich surowców był Związek Radziecki. Rodzime władze czyniły wszelkie możliwe zabiegi, aby z polskiego handlu zagranicznego, wyeliminować partnerów zachodnich. Udało się tego dokonać już w roku 1950. Posunięciem tym, Polska skazała się ostatecznie na niemal całkowitą zależność ekonomiczno-gospodarczą od partnera ze Wschodu. Na dialogu tym państwo polskie wyłącznie traciło. Rosjanie wprowadzali bowiem (między innymi) zaniżone ceny na importowany przez siebie polski węgiel. Ceny węgla na rynkach europejskich znacznie przewyższały ceny surowca za jakie nabywali go od Polaków Rosjanie.

Powojenne zmiany gospodarcze w państwie polskim rządzonym przez stalinowców nie mogły ominąć sektora bankowego. W ramach prowadzonej przebudowy, nadzorowi Narodowego Banku Polskiego, poddano wszystkie pozostałe instytucje bankowe w kraju. Te, których wspomnianej kontroli nie poddano, zlikwidowano.

Stalinowcy nie zapominali także o sektorze rolniczym. Przytoczmy w tym miejscu kilka danych statystycznych. Otóż po pierwsze, szacuje się, że w roku 1949 produkcja roślinna wynosiła około 90% produkcji z lat przedwojennych. W przypadku produkcji zwierzęcej wskaźnik ten wynosił około 80%. Szacuje się także, że blisko o 20% wzrosła liczba żywności przeznaczona na jedną osobę. W przypadku ostatniego wskaźnika, przytoczona dysproporcja nie powinna dziwić. Biorąc pod uwagę straty w ludziach, poniesione przez państwo polskie w toku II wojny światowej, nadwyżka żywności po roku 1945, była czymś oczywistym.

W ramach prowadzonej przez państwo polityki rolnej, w roku 1948, zdecydowano się na odejście od reglamentowania żywności. Rok później (1949 rok) zlikwidowano kartki na artykuły konsumpcyjne. Pomimo proponowanych oraz inicjowanych zmian, warunki aprowizacyjne w kraju były nadal bardzo ciężkie. Popyt przewyższał podaż.

W kraju w warunkach powojennych realizowano także plan zagospodarowania Ziem Zachodnich. W bardzo szybkim tempie postępował proces przebudowywania oblicza społeczno-zawodowego państwa. I tak, rósł procent osób mających zatrudnienie w sektorze przemysłowym kraju, malał zaś procent ludzi pracujących w rolnictwie. Nowe warunki życia zaowocowały nowymi warunkami pracy. Z dnia na dzień, rósł odsetek kobiet zatrudnionych w różnych branżach rodzimej wytwórczości. Zjawiskiem nader powszechnym, tak wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn, stawało się także zawodowe współzawodnictwo, mające na celu uzyskanie statusu przodownika pracy socjalistycznej.

W roku 1950 przystąpiono do realizacji 6-letniego planu gospodarczego. Istotą planu było doprowadzenie do rozbudowy struktur przemysłu ciężkiego oraz zbrojeniowego w kraju. Nakłady inwestycyjne miały przewyższyć środki konsumpcyjne przeznaczone na realizację projektu.

Uchwalając wytyczne planu 6-letniego, jego pomysłodawcy przewidywali, że z każdym rokiem jego realizacji, w sektorze produkcyjnym zaznaczy się 10-12% wzrost. Szacowano, że z nadejściem roku 1955, produkcja przemysłowa przewyższy trzykrotnie poziom produkcji odnotowany w roku 1938. W przeliczeniu na jednego mieszkańca, wzrost ten miał być nawet czterokrotny. W ramach planu 6-letniego, miało powstać 350 nowych zakładów pracy, które łącznie miały zatrudniać blisko 1 milion osób.

Przebudowa systemu rolnego miała być jednym z elementów towarzyszących realizacji planu 6-letniego. I tak, z nastaniem roku 1949, w toku zespolenia takich instytucji jak: Państwowe Nieruchomości Ziemskie, Państwowe Zakłady Hodowli Koni oraz Państwowe Zakłady Hodowli Roślin, powstały Państwowe Gospodarstwa Rolne (czyli PGR). Inną instytucją socjalistycznego gospodarowania na obszarach wiejskich były Spółdzielnie Produkcyjne. Co ciekawe, z nastaniem roku 1950, liczba spółdzielni zwiększyła się z 350 do 2 tysięcy.

Podobnie jak w innych sektorach życia publicznego, tak i na wsi, w rolnictwie, stalinowcy wprowadzili element walki ideologicznej. Za wroga systemu uznawali bowiem na wsi kułaka, czyli chłopa przeciwnika, chłopa nie sprzyjającego systemowi komunistycznemu. Aby wyeliminować kułaków z życia gospodarczego powojennej Polski, obciążano ich wysokimi podatkami. Polityka władz realizowana na wsi, była na tyle skuteczna, że z nastaniem lat 1951-1952, stalinowcy nie mieli najmniejszych oporów aby na nowo wprowadzić praktykę dostaw obowiązkowych. Tym samym, chłopi zmuszeni zostali do odsprzedawania państwu takich artykułów jak: mięso, zboże czy mleko, po cenach znacznie niższych od wolnorynkowych. Zdarzało się niezwykle często, że strata rolnika wynosiła nawet ½ wartości produktu. Realizując politykę rolną w latach 1950-1955, komuniści bardzo się pomylili. Zamiast spektakularnego wzrostu produkcji, udało się ją zaledwie utrzymać na poziomie z roku 1949.

Pomimo abstrakcyjności norm oraz wskaźników założonych w początkach realizacji planu 6-letniego, po pierwszym okresie jego wdrażania w życie, wytyczne planu zmieniono raz jeszcze. Jak się miało okazać, było to działanie zupełnie nieprzystające do realiów gospodarczych funkcjonowania państwa.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że realizacja planu 6-letniego, przyczyniła się do powstania takich gałęzi przemysłu i takich zakładów pracy jak:

  • przemysł metalurgiczny (Huta im. Lenina w okolicach Krakowa, Huta w Częstochowie)
  • przemysł samochodowy (fabryki w Lublinie, Starachowicach oraz na Żeraniu w Warszawie)
  • przemysł chemiczny (fabryki w Wizowie, oraz Gorzowie Wielkopolskim)
  • przemysł stoczniowy (stocznie w Gdańsku oraz Szczecinie).

Ogólna koniunktura gospodarcza w latach 1950-1955 nie przedstawiała się najlepiej. Kraj podążał konsekwentnie w kierunku samowystarczalności, ograniczając wymianę handlową z Zachodem niemal do zera, oraz likwidując handel detaliczny o charakterze prywatnym. Coraz bardziej namacalne stawały się kłopoty aprowizacyjne, rosły długości kolejek, a na rynku szalała inflacja. Społeczeństwo płaciło za niemądrą politykę władz, politykę zmierzającą do maksymalnego inwestowania w rozwój przemysłu ciężkiego, przy jednoczesnym braku inwestycji w rolnictwo. Sytuacji nie uratowała, ani zainicjowana w roku 1950 wymiana pieniądza, ani przymusowa pożyczka zarządzona przez państwo.

Reasumując już w ciągu pierwszych trzech lat realizacji planu 6-letniego, nastąpił bardzo wyraźny spadek stopy życiowej obywateli. Problemy natury konsumpcyjnej pogłębiały kłopoty mieszkaniowe, a spadek płac "rekompensowano" wzrostem norm produkcyjnych.

Sytuacja gospodarcza kraju oraz bardzo dotkliwy, zły byt obywateli skłoniły stalinowskie władze do zainicjowania procesu zmian. Dokonano ich podczas II Zjazdu PZPR, odbywającego się w marcu 1954 roku. Zdecydowano się wówczas między innymi na: zmniejszenie nakładów kierowanych do sektora inwestycyjnego, przesunięcie części środków z sektora przemysłowego do sektora konsumpcyjnego, ograniczenia w zakresie inwestycji zbrojeniowych państwa, przekierowanie części środków do sektora włókienniczego oraz rolniczego.

Reasumując rozważania nad realizacją planu 6-letniego, można zadać sobie pytanie: Czy w istocie był on wielkim marzeniem, którego nie tylko że nie udało się zrealizować, to przyniósł jeszcze wiele niepotrzebnych strat, czy też jakieś elementy planu zasługują na uwagę oraz zapamiętanie? Odpowiedzieć na tak postawione pytanie nie może być jednoznaczna. Otóż, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że planu nie udało się wprowadzić w życie, gdyż zawierał on wytyczne niemożliwe do zrealizowania w jakichkolwiek warunkach, a zwłaszcza w stalinowskich. Z drugiej strony, w latach 1950-1955, w kraju wzniesione zostały fundamenty przemysłu ciężkiego oraz zbrojeniowego, a wielu ludzi (zwłaszcza ze wsi) znalazło zatrudnienie w różnych sektorach życia gospodarczego kraju. Na tym kończą się, jakkolwiek ich nie nazywać, pozytywne aspekty założeń ekonomicznych z lat 1950-1955. Ujemnych aspektów realizacji planu 6-letniego było znacznie więcej. Niepokoiły: monopol państwa wprowadzony do sektora gospodarczego kraju, kreowanie Polski na kraj przemysłowo-rolniczy, czy blokowanie wszelkich mechanizmów wolnorynkowych. Równie niebezpiecznym zjawiskiem było nadawanie szeroko rozumianej gospodarce oblicza wyłącznie ekstensywnego. To wymuszało wsteczność oraz zacofanie. Podobnie jak współzawodnictwo, oraz brak harmonii w procesie produkcyjnym. W planie 6-letnim porażał także zupełny brak wyobraźni a propos zachowania bezpiecznych granic pomiędzy poszczególnymi elementami życia gospodarczego. Czym miał być fantastycznie prosperujący przemysł ciężki czy zbrojeniowy, skoro nie rozwijała się wytwórczość rynkowa w obrębie rolnictwa oraz przemysłu lekkiego, skoro nie istniała miejska oraz wiejska infrastruktura, nie inwestowano w transport czy budownictwo. Bez podobnych rozwiązań, plan 6-letni zwyczajnie nie mógł się powieść. I nie powiódł się.

Niezwykle istotnym elementem funkcjonowania państwa polskiego w latach 1946-1953, były terror i objawiająca się niemal na każdym kroku polityka gwałtów stosowana przez władzę na szeroko rozumianym forum społecznym.

Nie będzie przekłamaniem stwierdzenie, iż we wspomnianych latach, przemoc, zastraszanie oraz gwałty były podstawowymi narzędziami wykorzystywanymi przez stalinowców w realizowanej przez nich polityce wewnętrznej kraju. A ponieważ komuniści wszędzie widzieli wroga klasowego, wszędzie w ich przekonaniu czaił się wrogi imperialista, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że każdy nawet najbardziej szary obywatel, stawał się potencjalną ofiarą chorego systemu.

W celu walki z tym co wrogie i imperialne, zbudowano w kraju specyficzny aparat, którego podstawowymi komórkami były: NKWD, UB oraz MO. O ile Milicja Obywatelska zastępowała poprzednią Policję Państwową, tak Urząd Bezpieczeństwa wzniesiono od podstaw, wykorzystując w tym względzie doświadczenia radzieckie. Fundamentalnym zadaniem stojącym przed nowymi instytucjami (a zwłaszcza przed UB) było podejmowanie walki z wszelkimi formami sprzeciwu okazywanymi władzy, jak również monitorowanie społecznych postaw Polaków.

Najbardziej powszechną metodą walki z opornym społeczeństwem, było stosowanie przez aparat bezpieczeństwa tortur, terroru oraz przemocy. Do "ulubionych" szykan zadawanych osobom podejrzanym lub oskarżonym przez komunistów, należały: konwejer, czyli wielogodzinne, ciągłe przesłuchania, podczas których zmieniali się śledczy, ale "badany" musiał pozostawać czujny, odpowiadając na zadawane mu pytania, czy bicie prętem po nogach. Nie trudno zrozumieć, że katowane oraz głodzone, ofiary Urzędu Bezpieczeństwa przyznawały się do zarzucanych im czynów, nawet jeśli ich nie popełniali.

Poza szykanami bezpośrednimi, stalinowcy praktykowali także tzw. metody łagodniejsze, a więc: narażenie podejrzanego na utratę mienia, mieszkania, pracy czy rodziny. Nie mogąc liczyć na wsparcie państwa ani współobywateli, jednostka słabła, dając się ostatecznie omamić wrogiemu systemowi. Komuniści byli pewni, że terrorem można zdziałać dosłownie wszystko, od realizowania norm planu 6-letniego, poprzez skłonienie konkretnej osoby do podjęcia działań agenturalnych, na przyznaniu się do niezawinionej winy kończąc.

Kolejnym narzędziem stalinowców w walce z wrogami systemu były procesy pokazowe. Organizowane je z wielkim rozmachem, niczym przedstawienia teatralne z precyzyjnie rozpisanymi rolami dla poszczególnych aktorów, sadzając na ławie oskarżonych żołnierzy Armii Krajowej, opozycyjnych polityków czy osoby duchowne. Jeżeli komukolwiek komuniści wytoczyli proces pokazowy, to mógł mieć on pewność, że zapadnie w nim wyrok skazujący.

Jeszcze innym, bardzo skutecznym mechanizmem oddziaływania na wyobraźnię społeczną, było wykorzystywanie przez stalinowców narzędzia zwanego propagandą. Ponieważ na czele państwa stała jedna partia, i ponieważ w kraju realizowana była jedyna słuszna polityka, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że prezentowana przez komunistyczne środki masowego przekazu, rzeczywistość, także musiała być jedyna i słuszna.

I tak, propagandę stalinowską szerzono w polityce, gospodarce, kulturze, nauce, no i oczywiście w sztuce, lansując kierunek "twórczy" zwany socrealizmem. W polskiej, stalinowskiej rzeczywistości wszystko było możliwe, od naginania historii na potrzeby chorego państwa oraz jego ekipy rządzącej, poprzez fałszowanie zjawisk będących nie po partyjnej linii, na zmianie hymnu oraz godła państwowego na bardziej postępowe kończąc.

Najbardziej spektakularnym narzędziem kreowania komunistycznej rzeczywistości, była nowomowa. Jej "magia" polegała na tym, że wydarzenia pozorne stawały się rzeczywistymi, a pożądane - namacalnymi. Bohaterem tego rodzaju komunikacji władzy ze społeczeństwem, był wróg klasowy, bądź imperialny. Dlatego należało z nim walczyć. Nowomowę zdominowały więc takie określenia jak: front, walka, batalia, kampania, awangarda.

Całej tej atmosferze chorego kreowania rzeczywistości, towarzyszyła jeszcze potrzeba uwielbiania, wręcz ubóstwiania wodza Stalina, oraz towarzyszy z krajowych partii. W Polsce do roli "umiłowanego" komunisty aspirował Bolesław Bierut. Przejawem wodzowskiego kultu było nadawanie różnym miejscom, budynkom czy placom, imienia partyjnego bohatera.

I na sam koniec pozostaje się zastanowić jak w latach 1946-1953 układały się stosunki wzajemne pomiędzy władzą a kościołem katolickim.

Otóż, należy stwierdzić, że do roku 1948, niezwykle sporadycznie dawały o sobie znać przejawy otwartej oraz jawnej walki komunistów z przedstawicielami kościoła katolickiego. Stalinowcy oraz partyjne władze doskonale bowiem zdawali sobie sprawę z jak wielkim i jak silnym przeciwnikiem mają do czynienia. Nie oznacza to oczywiście, że nie podejmowano prób podważenia znaczenia oraz autorytetu duchownych w oczach katolickiego polskiego społeczeństwa, bądź też, że nie starano się rozbić spoistości kościoła od wewnątrz. Oczywiście, że próbowano.

Na straży wartości katolickich w polskim społeczeństwie oraz wśród samych duchownych, stali wielcy kardynałowie epoki, a mianowicie prymas August Hlond, oraz po jego śmierci, prymas Stefan Wyszyński. Ten ostatni zresztą, zdając sobie sprawę z długoterminowego sprawowania przez komunistów władzy w Polsce, opowiadał się za potrzebą nawiązania dialogu na osi partia-kościół. Niestety, możliwość porozumienia się była torpedowana przez samych partyjnych notabli, którzy bardziej niż rozmawiać z duchownymi, chcieli ich zniszczyć oraz moralnie i społecznie pogrążyć.

Wkrótce też przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację narodziła się Komisja Księży Patriotów. Niegdyś szykanowani przez hitlerowców, począwszy od roku 1949, mieli za zadanie przeciwstawiać się lokalnej hierarchii kościelnej. Manipulowani przez stalinowców, doskonali spełniali swoje "posłannictwo".

Także działalność tzw. katolików postępowych nie ułatwiała życia polskim duchownym. Zgrupowani wokół Bolesława Piaseckiego, szerzyli w Wydawnictwie PAX oraz w Słowie Powszechnym, ideologię marksistowską.

Z kolejnymi latami, szykany stosowane przez komunistyczne władze w stosunku do kościoła oraz osób duchownych, wyraźnie się intensyfikowały. Coraz częściej usuwano religię ze szkół, zamykano niższe seminaria duchowne, czy znoszone obowiązujące dotychczas święta kościelne. Na tym nie koniec. W roku 1953 zawieszono wydawanie Tygodnika Powszechnego, argumentując, że jest rzeczą niedopuszczalną by władze gazety nie chciały publikować materiału gloryfikującego zmarłego w tym samym czasie Józefa Stalina.

Wobec sprzeciwu prymasa Wyszyńskiego na takie, a nie inne postępowanie partyjnych władz, w dniu 25 września 1953 roku kardynała aresztowano, osadzając go jako więźnia w klasztorze w Rywałdzie, później w Stoczku Warmińskim, Prudniku, na końcu zaś w Komańczy. Wyszyńskiego zwolniono dopiero w roku 1956. Swoje przemyślenia z czasów zamknięcia prymas zawarł w Zapiskach więziennych.

Uwięzienie prymasa Wyszyńskiego było ostatecznym ciosem zadanym polskiemu, ówczesnemu Episkopatowi. Złamany przez komunistyczne władze, wybrał na swego przewodniczącego, niejakiego biskupa Michała Klepacza, po czym złożył ślubowanie wierności PRL. Ślubowanie odebrał w grudniu 1953 roku, wicepremier Cyrankiewicz.