Przedmiotem poniższej pracy będzie próba przedstawienia reform, przeprowadzonych na forum państwa, w dobie panowania ostatniego z polskich królów, tj. Stanisława Augusta Poniatowskiego, w latach 1764-1776.
W roku 1764, po śmierci przedstawiciela dynastii saskiej, Augusta III Mocnego, decyzją sejmu elekcyjnego, na tronie polskim zasiadł wspomniany już Stanisław August Poniatowski. Objął on rządy w kraju, którego kondycja wewnętrzna nie była najlepsza. Rzeczpospolita II połowy XVIII stulecia doświadczała dysfunkcji politycznej, administracyjnej oraz sejmowej. Społeczeństwo musiało borykać się z częstymi epidemiami oraz regularnie nawiedzającymi kraj falami głodu oraz nędzy. Morale obywateli, tak reprezentantów życia politycznego oraz sejmowego, jak i zwykłych przeciętnych obywateli konsekwentnie upadało.
Nie najlepsza była także kondycja polskiej polityki zagranicznej. Osłabienie granic wyraźnie dawało o sobie znać. Równie namacalny był wpływ reprezentantów obcych państw oraz obcych dworów na zarząd państwem.
Okres sprawowania przez Augusta III władzy w Polsce, bynajmniej tej i tak już beznadziejnej sytuacji, nie polepszył. Wręcz przeciwnie. Upadek postępował. Był on zasługą samego króla, osoby słabej i niezdolnej do sprawowania konsekwentnych, jeżeli nie surowych rządów w kraju. W ratowaniu państwa nie pomagali także Augustowi III jego współpracownicy. Otoczony rządnymi wymiernych korzyści oraz poczucia sprawowania władzy, król oraz jego ekipa, pogłębiali uczucie marazmu oraz beznadziei w jakiej pogrążała się Rzeczpospolita.
O dobro ojczyzny nie zabiegała także polska szlachta oraz magnateria. Dla magnaterii korzyści indywidualne znaczyły o wiele więcej niż dobro ogółu czy ojczyzny. Ratowanie kraju, działanie na jego rzecz, patriotyzm, wolność, polskość, w przekonaniu magnatów nie były niczym innym jak sztandarowymi hasłami, uprawianą agitacją, nijak mającą się do rzeczywistości. Owszem, warto było głosić ojczyźniane ideały. Niekoniecznie zaś należało dążyć do ich realizacji.
Postawa polskiej szlachty wcale nie była lepsza. Ważniejsze od popierania polityki królewskiej, programu dworskiego, było dla szlachciców wiązanie się z "republikanami". To właśnie oni, "republikanie", gwarantowali polskiej braci szlacheckiej przestrzeganie jej praw, nienaruszalność stanową czy poszanowanie kultury oraz tradycji, ogólnie określanej mianem szlacheckiej. Po raz kolejny sprawdzała się zasada, mówiąca że lepiej dbać o własne korzyści i interesy, niż o dobro narodu, o dobro państwa.
Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, Polska popadała w coraz większą beznadzieję, w apatię, oraz w międzynarodową izolację. I tak szybko jak kolejne sejmy ulegały zrywaniu, tak szybko proces upadku postępował. Był on tym boleśniejszy, iż do jego konsekwentnego przyspieszania oraz intensyfikowania, przyczyniali się i ci, którzy dotychczas opowiadali się za reformami oraz za zmianami. Tak bowiem oto, od koncepcji praworządnego państwa coraz częściej odwracali się i przedstawiciele rodu Czartoryskich, i Poniatowskich.
Sytuacja na forum zewnętrznym, na forum polityki międzynarodowej także nie sprzyjała osłabionemu oraz borykającemu się z wieloma problemami, państwu polskiemu. Szczególnie niepokojący był bilans wojny siedmioletniej. Austrii oraz Francji nie udało się w jej toku zrealizować przedsięwziętych zamierzeń. O pewnym szczęściu mogły mówić Prusy. I choć utrzymały w swym posiadaniu Śląsk, to jednak rezultat wojny nie satysfakcjonował Niemców. Chcąc sięgnąć po nowe nabytki terytorialne oraz po większą władzę na kontynencie europejskim, gotowi byli na stawienia czoła nowym wyzwaniom, gotowi byli na dalszą walkę. Największym zwycięzcą wojny siedmioletniej była carska Rosja. Bez znaczenia był fakt, że konflikt nie przyniósł jej nowych nabytków terytorialnych. O wiele ważniejszą konsekwencją wojny, było związanie się caratu trwałym przymierzem z Prusami. Co więcej, Rosja przewodniczyła temuż przymierzu. Długofalowym rezultatem wojny siedmioletniej, było utworzenie tzw. Koncertu Północnego, rodzaju porozumienia monitorującego układ sił w północnej Europie. Nie trzeba chyba wielkiego wysiłku aby odpowiedzieć sobie na pytanie, kto dyrygował Koncertem Północnym? Oczywiście, że Rosja.
W tak zarysowującej się sytuacji politycznej wewnątrz kraju, oraz wobec perturbacji na forum polityki europejskiej, reprezentanci obozu Familii postanowili poprzeć kandydaturę Stanisława Augusta Poniatowskiego na tron polski. Czartoryscy doskonale wiedzieli, że Katarzyna II darzy stolnika litewskiego nie tylko sentymentalnym uczuciem, ale i życzliwością, nazwijmy ją polityczną. Plan Familii wykraczał poza osobę Stanisława Augusta. Priorytetem było odsunięcie od sprawowanych rządów Jerzego Mniszcha, konsekwentnie destabilizującego polską politykę krajową oraz zagraniczną. Chcąc tego dokonać Czartoryscy musieli sprzyjać Katarzynie II. Tak więc opowiedzieli się za odebraniem Kurlandii królewiczowi saskiemu Karolowi, oraz przekazaniem jej Bironowi. Ceną za okazane carycy wsparcie, miało być poparcie rosyjskiej władczyni dla planów obozu zwolenników reform w Rzeczpospolitej.
Pomimo dołożonych starań oraz poparcia sprawy przez wojska rosyjskie, o faktycznym powodzeniu planu w dobie panowania Augusta III nie mogło być mowy. Niemniej jednak, wielkimi krokami zbliżał się rok 1763, a wraz z nim śmierć króla. Od postawy oraz sposobu działania podjętego przez Czartoryskich w momencie śmierci Augusta III, zależało powodzenie ich planu, a w konsekwencji prawdopodobne uzdrowienie kraju. Przedstawiciele obozu Familii nie zamierzali zmarnować tej szansy.
Tak więc, działając zdecydowanie i natychmiastowo, Czartoryscy przy udziale wojsk rosyjskich (które wkroczyły w granice Polski), podporządkowali sobie sejm konwokacyjny, obradujący w roku 1764. Na nic zdały się protesty zgłaszane między innymi przez hetmana Branickiego oraz Karola Radziwiłła. "Republikanie" musieli opuścić granice państwa. Z kolei Wettinowie, wycofali się z rywalizacji o tron w Rzeczpospolitej. Czartoryscy mogli więc zaproponować sejmowi konwokacyjnemu przygotowany przez siebie program uzdrawiania państwa. I przedstawili go. Ustami Andrzeja Zamoyskiego, który przekonywał zebranych na konwokacji posłów, iż priorytetem polskiego życia sejmowego winno być wprowadzenie jako obowiązującej, zasady głosowania większościowego. W przekonaniu Familii (która w tym względzie opowiadała się za koncepcją Stanisława Konarskiego), w kraju powinna zostać powołana rada, dysponująca pełnią władzy wykonawczej, a najwyższe urzędy państwowe powinny uzyskać statut kolegialnych.
Naturalną konsekwencją konwokacji była elekcja królewska. Podobnie jak konwokacja, tak i elekcja odbyła się przy udziale stacjonujących w okolicy stolicy, wojsk rosyjskich. Decyzją szlachty przybyłej na elekcję, królem Polski został siostrzeniec rodu Czartoryskich, niejaki Stanisław Poniatowski, który przydał sobie imię August. Jak już wyżej wspomniałam, kandydatura Stanisława Augusta przypada do gustu carycy Katarzynie II. Nie tylko darzyła ona Poniatowskiego romantycznym sentymentem, ale przede wszystkim, zdając sobie sprawę z jego słabości, uległości oraz miękkiego charakteru, widziała w stolniku litewskim marionetkę polityczną, marionetkę którą zamierzała dowolnie sterować. Z zamierzeń Katarzyny II (odnośnie osoby króla Stanisława Augusta), doskonale zdawali sobie sprawę także sami Czartoryscy. Nic więc dziwnego, że niemal do samego końca, niemal do ostatniej chwili, liczyli iż tron polski znajdzie się w rękach wojewody ruskiego Augusta. O swoistej niechęci reprezentantów obozu Familii do przyszłego króla, wiedział doskonale i ten ostatni. Nic więc dziwnego, że w ciągu niemal 30 letniego panowania, wielokrotnie dawały o sobie znać utarczki, niechęci, animozje oraz rozbieżne przekonania polityczne, na osi Czartoryscy-Poniatowski. Obustronnych urazów zwyczajnie nie dało się zapomnieć. Nawet w imię pozytywnie rozumianego dobra kraju.
W momencie wyboru na króla Polski, Stanisław August Poniatowski liczył sobie 32 lata. Był człowiekiem młodym, gruntownie wykształconym oraz posiadającym wszelką wiedzę teoretyczną, mającą pomóc mu w prowadzeniu polityki wewnętrznej oraz zewnętrznej Rzeczpospolitej. Król doskonale znał problemy oraz konflikty z jakimi borykała się jego ojczyzna. Miał też szczegółowy ogląd sytuacji europejskiej.
Sama koronacja oraz towarzyszący jej sejm koronacyjny, pierwszy raz w dziejach Rzeczpospolitej, odbyły się nie w Krakowie, a w Warszawie.
Pierwszorzędnym zadaniem stojącym przed Czartoryskimi na sejmie koronacyjnym, było ugruntowanie ich pozycji politycznej. Jedynym zaś skutecznym narzędziem, zapewniającym realizację wspomnianego zamierzenia, było zawiązanie sejmu koronacyjnego pod laską konfederacji. Tak też reprezentanci obozu Familii uczynili. Konfederacja miała zabezpieczyć Czartoryskich przed opozycją, a nade wszystko przed liberum veto.
Z kolei, jedną z pierwszych decyzji królewskich było utworzenie tzw. konfederacji króla z ministrami. Konfederacja ta w istocie przypominała radę ministrów, i była kontynuacją instytucji funkcjonującej już w czasach panowania Augusta III Mocnego.
W roku 1764 swoje prace rozpoczęła także komisja mennicza, mająca w pierwszej kolejności uporządkować politykę monetarną kraju, będącą w nieustającym chaosie od czasów wojny siedmioletniej.
Warto także pamiętać, iż w niedługim okresie, głównie dzięki sprawnemu funkcjonowaniu komisji skarbowej, dochody w skarbie królewskim wzrosły.
Realizacji doczekała się także polityka pro-mieszczańska. I tak, powołano do życia (z inicjatywy króla) tzw. komisje dobrego porządku dla miast królewskich. Politykę miejską przekazano do wyłącznej dyspozycji kanclerza Andrzeja Zamoyskiego.
Na tle wymienionych spraw, zdecydowanie najgorzej przedstawiała się sytuacja polskiej armii. Niemniej jednak, powołanie do życia Szkoły Rycerskiej, pozwalało sądzić, iż ostatnie słowo w sprawie wojskowości nie zostało jeszcze powiedziane.
Kontynuacją reform zainicjowanych w roku 1764, miały być zmiany wdrożone w życie przez sejm roku 1766. Niestety, sytuacja poza granicami kraju czyniła reformy mniej istotnymi. Tak bowiem oto, w roku 1765 władca pruski Fryderyk II publicznie sprzeciwił się dokonującym się w polskiej gospodarce, zmianom. Reformy roku 1764 nie przypadły także do gustu carycy Katarzynie II, oraz opozycji rosyjskiej, niechętnej umacnianiu się Rzeczpospolitej. Sprzeciw państwa pruskiego, jak również rosyjskiego, wobec tak nieśmiałych oraz zakrojonych na tak niewielką skalę reform, pozwalał sądzić, iż próba wprowadzania kolejnych zmian, będzie o wiele trudniejsza, o ile o kolejnej próbie w ogóle będzie można mówić.
Na skutek perturbacji politycznych w roku 1772 Rzeczpospolita doświadczyła pierwszego w swych dziejach rozbioru. Konsekwencją nastania na polską suwerenność przez Austrię, Prusy, oraz Rosję, było zwołanie sejmu rozbiorowego, mającego zatwierdzić przeprowadzone przez zaborców zmiany terytorialne.
Sejm rozbiorowy obradował w latach 1773-1775 i wbrew powszechnej opinii, iż przypieczętuje on jedynie i tak już nędzny los Polski i Polaków, uczynił wiele dla usprawnienia politycznego oraz gospodarczego, porozbiorowego państwa polskiego.
Zwołując sejm rozbiorowy, Fryderyk II oraz Nikita Panin (rosyjski wysłannik Katarzyny II do Polski), uznali za zasadnicze działanie, utrzymanie dotychczas obowiązujących praw kardynalnych.
W tym miejscu warto nieco bliżej przedstawić układ sił rysujący się podczas sejmu. I tak, w sejmowych ławach zasiedli między innymi nieliczni, ale jednak, byli konfederaci barscy. Niestety, nie mieli oni ani sejmowi, ani Rzeczpospolitej, wiele do zaproponowania. Zamiast skupić się na ulepszaniu swego państwa, marnotrawili oni czas na bojkotowanie sejmu, nie wnosząc żadnych konstruktywnych propozycji pod obrady poselskiego zgromadzenia. Nie można też było się spodziewać, iż o reformy wnioskować będą przedstawiciele obozu Familii. Nie mogli tego uczynić, gdyż z dawnego obozu zwolenników zmian w kraju, pozostał jedynie smutny i przytłaczający cień. Czartoryscy pozostawali w konflikcie z królem, ale i nie cieszyli się oni już poparciem oraz zaufaniem carycy. Tak więc, jedynym silnym sejmowym "ugrupowaniem" byli zwolennicy współpracy oraz dialogu z obcymi dworami. Najbardziej zaś symboliczną postacią w grupie owych sprzedawczyków, był marszałek sejmu, na co dzień kuchmistrz koronny, Adam Poniński.
Aby nie mieć jednoznacznego przekonania, że posłowie sejmu rozbiorowego, tworzyli grupę skorumpowanych nieudaczników, zupełnie obojętnych na los kraju oraz ojczyzny, należy powiedzieć, że w poselskich ławach zasiedli także ludzie oddani idei reform i dźwignięcia kraju z upadku. Niestety, stanowili oni wyraźną mniejszość, stąd ich głos oraz udział w obradach był tak mało słyszalny i zauważalny.
Z obawy, że sejm rozbiorowy może ulec zerwaniu, został ona zawiązany pod laską konfederacji. Stosunkowo najwięcej miejsca oraz czasu, posłowie poświęcili sprawie utworzenia (bądź nie) Rady Nieustającej. Nie istniała choćby najmniejsza wątpliwość, że ciało takie winno zostać do życia powołane. Szczególnie mocno za koncepcją utworzenia Rady Nieustającej opowiadał się Nikita Panin. Dzięki Radzie bowiem, carska Rosja uzyskiwała narzędzie kontroli na królewskimi działaniami. Początkowo przeciwko utworzeniu Rady nie protestowali także polscy magnaci (na czele z Augustem Sułkowskim). Oni także życzyli sobie aby kompetencje monarchy zostały jak najszybciej ukrócone.
Niezwykle istotną rolę podczas sejmu rozbiorowego odegrał król Stanisław August. Zdołał on bowiem przekonać tak rosyjskiego ambasadora w Rzeczpospolitej Otto Stackelberga, jak i samą carycę, że w interesie państwa rosyjskiego jest usprawnienie organów władzy wykonawczej w Polsce. Tak więc, choć powołana do życia w roku 1775, Rada Nieustająca, ograniczyła niektóre kompetencje, dotychczas przez monarchę posiadane, to zmniejszyła ona także prerogatywy oraz wpływ na realizowaną politykę wykonawczą, grupy magnackiej. W ten sposób, krnąbrni oraz działający w imię własnych interesów partykularnych ministrowie-magnaci, zostali poskromieni i poddani nadzorowi konsyliarzy poselsko-senackich, działających z ramienia Rady.
Na czele Rady Nieustającej stał król, niemniej jednak, jego głos rozstrzygał jedynie w sytuacji równości głosów pozostałych członów Rady. W skład Rady wchodziło pięć departamentów. Każdy z departamentów, a więc Interesów Cudzoziemskich, Policji, Dobrego Porządku, Wojska oraz Skarbu i Sprawiedliwości, był odpowiednikiem ministerstwa rządowego. W rękach Rady, spoczywał nadzór nad polityką administracyjną kraju oraz przedstawianie monarsze kandydatur (po trzy) na godności senatorskie oraz komisarskie w Rzeczpospolitej.
Powołanie Rady Nieustającej nie było jedynym osiągnięciem sejmu rozbiorowego. Decyzją zgromadzonych na sejmie, podniesiono stan liczebny polskiej armii do 30 tysięcy. Podnoszeniu liczebności polskich wojsk, towarzyszyć miała ich gruntowna reorganizacja oraz modernizacja. W ramach mających nastąpić zmian, przewidywano między innymi: wyodrębnienie w ramach armii sześciu dywizji i rozlokowanie ich na obszarze całego kraju, zastąpienie przestarzałych chorągwi pancernych i husarskich, nowoczesnymi jednostkami kawaleryjskimi, wprowadzenie żelaznych przepisów stanowiących o dyscyplinie w armii.
W ramach prac podjętych przez sejm rozbiorowy, znalazła się także koncepcja powołania do życia Komisji Edukacji Narodowej. Komisja miała przystąpić do reorganizowania oraz modernizowania polskiego szkolnictwa.
Sejm zajmował się także pracami nad uchwaleniem nowego prawa wekslowego oraz kwestią ewentualnego wykonywania przez przedstawicieli stanu szlacheckiego, czynności o charakterze mieszczańskim. Prace sejmowe mające na celu polepszenie doli chłopskiej oraz zmianę dotychczasowych zobowiązań poddańczych, nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Ostatecznie sejm rozbiorowy przywrócił w kraju prawa kardynalne. Dodał do nich także obostrzenie, że na tronie polskim nie możne zasiadać przedstawiciel obcego dworu, jak również, że nie mogą tego czynić dzieci oraz wnuki zasiadającego na tronie monarchy. Gwarantami wprowadzonych zmian oraz praw kardynalnych w ogóle, zostały wszystkie trzy kraje zaborcze Rzeczpospolitej.
Jak już wyżej wspomniałam utworzenie przez sejm rozbiorowy Rady Nieustającej, w istocie ograniczało dotychczasową niezwykle swobodną, oraz nastawioną na pomnażanie własnego majątku oraz sławy, politykę wielkich rodów magnackich w kraju. Nic więc dziwnego, że niemal natychmiast stworzyli oni opozycję opowiadającą się przeciwko instytucji Rady Nieustającej. Przeciwnikom Rady przewodził Franciszek Ksawery Branicki, notabene zaufany człowiek króla Stanisława Augusta. Branicki nie miał najmniejszych chociaż skrupułów, aby w Rosji oraz w kraju zainicjować akcję skierowaną przeciwko samej Radzie, jak i przeciwko królowi. Robił co mógł aby zdyskredytować Stanisława Augusta w oczach carycy oraz samego Stackelberga.
O niepowodzeniu działań podejmowanych przez magnatów w latach 1773-1776, świadczą decyzje sejmu 1776. To właśnie wówczas nadzór nad wojskiem oddano Departamentowi Wojskowemu, działającemu przy Radzie. Sejm roku 1776 ograniczył także znacznie dotychczasowe kompetencje hetmańskie.
Lansowana przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego polityka reform oraz zmian w kraju, pozostawała w sprzeczności z wizją państwa, snutą przez magnatów. Naraziła monarchę na spór z wielką i mającą oparcie w obcych dworach, kliką urzędniczą. Wszelkie działania podejmowane przez magnatów, niezależnie od tego czy były mniej czy bardziej udane, osłabiały dzieło sejmu rozbiorowego, dzieło inicjowanych reform.
Nie należy także zapominać, że na niekorzyść projektowanych oraz wprowadzanych w życie zmian, a co za tym idzie na niekorzyść państwa, działali urzędnicy, zasiadający w nowo powstałych urzędach czy instytucjach. Często skorumpowani czy zwyczajnie sprzedajni, cenili sobie wyżej możliwość wzbogacenia się niż służenia interesowi państwa. Będąc na usługach bądź polskich rodów magnackich, bądź obcych dworów, potęgowali oni proces dysfunkcji oraz degradacji własnej ojczyzny.
Fatalną w skutkach okazała się decyzja odstąpienia od realizacji zamierzeń skarbowo-wojskowych sejmu rozbiorowego. Z kolei utworzenie oraz działalność Komisji Edukacji Narodowej, uczyniło z Rzeczpospolitej kraj nowoczesny, a nawet oświecony. Niewątpliwie KEN stała się wielkim sukcesem oraz wielką zdobyczą sejmu rozbiorowego. Podobnie rzecz się miała z Radą Nieustającą. Dzięki niej, możliwe było uporządkowanie oraz przeorganizowanie wielu dziedzin polityki administracyjnej czy prawnej w kraju. Rada sprzyjała także przebudowie w sektorze gospodarczym i społecznym państwa. Rada Nieustająca czy Komisja Edukacji Narodowej powstały z potrzeby chwili, były odpowiedzią na oczekiwania dużej części społeczeństwa, i nawet nikczemni przeciwnicy reform nie mogli odmówić im prawa do istnienia oraz działania.
Niestety, dzieło zapoczątkowanych w kraju reform zostało zatracone. Jeszcze obrady Sejmu Wielkiego (w latach 1788-1792) stwarzały szansę na poprawę polskiego bytu i na dźwignięcie z upadku. Ale targowica, a w konsekwencji II i III rozbiór Polski, dowiodły jak niewiele dla wydawałoby się wielkich magnatów, urzędników i ówczesnych przedstawicieli świata politycznego, znaczy ojczyzna - Rzeczpospolita. Cena poniesiona za wstecznictwo, sprzedajność oraz służalczość na rzecz innych państw (zamiast na rzecz własnego kraju) okazała się niezwykle wysoka. Fakt, że Polska zginęła na ponad wiek z map Europy, nie wynikał z braku chęci czy możliwości przeprowadzenia reform w Rzeczpospolitej II połowy XVIII wieku. Fakt ten wynikał z małości ludzi epoki, z braku patriotyzmu, z zachłanności oraz braku zrozumienia dla tego co winno być wartością najwyższą każdego obywatela, a mianowicie zrozumienia czym w istocie jest ojczyzna. Dopiero jej strata, nauczyła Polaków poszanowania i oddania dla tożsamości narodowej, dla polskości.