Tadeusz Różewicz

Geneza i gatunek utworu

„Kartotekę” Tadeusz Różewicz zaczął pisać w 1957 roku. Duży wpływ wywarła na niego sztuka pt. „Krzesło” innego autora spod znaku teatru absurdu, czyli Eugene’a Ionesco. Dramat ten także programowo zrywał z dotychczasową formą tej sztuki, a jednocześnie próbował w nowy sposób opowiedzieć historię aktualną, zobrazować współczesne autorowi pokolenie. Różewicz „Kartotekę” ukończył w 1960 roku i ukazała się ona na łamach czasopisma „Dialog”. Tego samego roku wystawiono ją w Warszawie. Nie od razu odniosła ona jednak sukces. Dopiero z czasem przyszło zrozumienie przesłania Różewicza i „Kartoteka” stała się wręcz tekstem ikonicznym dla pewnej szczególnej atmosfery lat 60. XX wieku. Ponieważ struktura „Kartoteki” była otwarta, Różewicz z czasem zaczął ją przekształcać, rozbudowywać, zmieniać (przede wszystkim w wyniku pracy, improwizacji z aktorami na scenie). Efektem tego  powstała w 1997 roku nowa wersja sztuki, czyli „Kartoteka rozrzucona”.

Utwór Tadeusza Różewicza „Kartoteka” jest dramatem, jednak dramatem nietypowym, autorskim, o bardzo specyficznych rozwiązaniach. Nie ma zbyt wiele wspólnego z tradycyjną tragedią czy komedią, a także rozwijającym się od romantyzmu dramatem jako gatunkiem synkretycznym.

„Kartoteka” reprezentuje tzw. teatr absurdu, a więc jest tekstem, który łączy tendencje realistyczne i groteskowe w taki sposób, że ich rozdzielenie jest właściwie niemożliwe.

  • Postaci występuje tutaj w realistycznych rolach, opowiadają często o ważnych wydarzeniach historycznych lub do nich nawiązują.
  • Jednocześnie rozwijany jest plan onirycznych, wątki metafizyczne, które ujawniają, że cała rzeczywistość się rozpadła i jawi się jako zupełnie pozbawiona porządku.
  • Silnie działają tendencje groteskowe: wyolbrzymia się niektóre elementy scenografii, miesza się ze sobą różne języki, wątki poważne z błahymi przeplatają się bez żadnego porządku. Pojawiają się niepokojące postaci z zupełnie innego porządku (Pan z Przedziałkiem zamieniający się w Bobika).

Nie ma podziału na akty i sceny. Kolejne ujęcia zdają się czasami przypadkowo postawione obok siebie. Nie ma żadnej łączności przyczynowo skutkowej między kolejnymi epizodami. Kompozycja jest otwarta, fragmentaryczna, a odnalezienie w jej porządku zdaje się niemożliwe.

Dramat absurdu nie respektuje żadnej z trzech klasycznych zasad jedności. Nie ma linearnego rozwoju akcji w czasie. Można odnieść wrażenie, że wszystko, co zostaje opowiedziane, odbywa się w jakimś czasie synchronicznym, na co wskazuje choćby rozchwiana tożsamość bohatera, który w tym samym momencie okazuje się dzieckiem i dorosłym. Kolejne wydarzenia nie są ze sobą powiązane w żaden sposób, a całości dopełnia antyelement dramatu klasycznego, czyli Chór Starców.

Potrzebujesz pomocy?

Współczesność (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.