„Kartoteka” Tadeusza Różewicza rozpoczyna się od monologu Bohatera, który leży na łóżku. Studiuje swoje ciało, a dokładniej wyciągniętą rękę. Zdaje się przyglądać jej tak, jakby robił to po raz pierwszy w życiu. Dziwi się jej posłuszeństwu, z jakim wykonuje ona dokładnie to, czego on sobie życzy. W końcu Bohater odwraca się do ściany i prawdopodobnie zasypia. W tym czasie w pokoju pojawiają się jego rodzice, którzy zachowują się tak, jakby Bohater nie był dorosłym człowiekiem, a dzieckiem, małym chłopcem. Mamy do czynienia z pomieszaniem porządków. Matka, mimo że mówi o bohaterze jak o małym chłopcu, jednocześnie informuje nas, że ma on 40 lat.
Rodzice martwią się o Bohatera, jednocześnie ojciec karci go za wyjadanie cukru z cukiernicy. Spod kołdry dobiega głos sekretarki, która przypomina bohaterowi o umówionym wcześniej spotkaniu. Ten zdaje się jednak zupełnie nie reagować na tę informację. Przyznaje się natomiast, że w 1926 roku, 15 kwietnia, w Wielki Piątek zjadł kiełbasę. Opisuje także, jak to przez 10 lat podtruwał swoją babcię, podając jej biszkopty ze strychniną. Mimo że wszyscy myśleli, że babcia zmarła śmiercią naturalną, tak jednak nie było. Okazuje się, że Bohater planował także uśmiercić ojca, kiedy miał jedynie 5 lat. Nie wiadomo, jaki to wszystko ma związek z czasem, w którym toczy się właściwa akcja. Rodzice wychodzą. Na scenie pojawia się Chór Starców, którzy śpiewają Bohaterowie kołysankę, a ten zasypia.
Ze snu Bohatera wyrywał strzał z armaty. Okazuje się, że to sygnał na cześć księżnej Monako, która urodziła ośmioraczki. Informuje nas o tym anonimowy głos spod kołdry. W tym samym czasie na scenie pojawia się Olga – kobieta w średnim wieku, która zwraca się do Bohatera, używając imienia Henryk. Ten jednak jest przekonany, że jest Wiktorem. Kobieta twierdzi, że 15 lat temu wyszedł z domu, miał iść tylko po papierosy, ale od tego momentu nie wrócił. Olga oskarża Bohatera, że najpierw ją uwiódł, obiecywał cudowną wspólną przyszłość, a jak przyszło co do czego, to ją zostawił. Po serii wyrzutów szybko jednak się zbiera, bo śpieszy się jej do operetki.
W kolejnym ujęciu bohater przerzuca następne strony gazety. Jego uwagę zwraca artykuł o nie w pełni czystych butelkach do piwa. Czyta na głos tekst o tym, jak oszukiwani są klienci, kiedy w kuflu mają zdecydowanie więcej piany, niż zakłada norma. Na tę lekturę reaguje Chór Starców, który krytykuje Bohatera za zajmowanie się błahostkami. W końcu co to za tekst, w którym nie ma żadnych ukrytych symboli, aluzji i krytyki władzy. Bohater jednak uznaje, że piwo to piwo, a mucha to mucha i nie ma się tutaj co doszukiwać jakichś dodatkowych przekazów. Chór Starców nie jest zadowolony z takiego przebiegu całej sytuacji. Wskazuje, że Bohater się kompletnie nie nadaje na bohatera – nie ma nic wspólnego z Orfeuszem czy jakimś prorokiem. Jeden ze starców odpowiada jednak, że jest to nie tylko bohater, ale i teatr na miarę „naszych czasów”.
W pokoju Bohatera pojawia się wujek – starszy człowiek w kapeluszu i z charakterystycznymi wąsami. Okazuje się, że odbywał pielgrzymkę, ale po drodze postanowił odwiedzić swoją rodzinę – Bohater nie widział go od 25 lat. Wujek nazywa Bohatera kolejno Władziem, Kaziem, Piotrusiem, następnie znów wraca do Kazia. Rozmowa dotyczy rodziny, pobytu Bohatera w Paryżu, niejasnego dość „klaskania”, choć wielu klaskało… W międzyczasie bohater przygotowuje wujowi wodę do wymoczenia nóg. Wuj odwdzięcza się anegdotą o wrzuceniu dowódcy do kotła z pomidorówką. Bohater w końcu przyznaje się przed wujem do apatii, braku możności, niemocy. Ten chce do namówić do powrotu do domu, ale kiedy to się nie udaje, wyciera nogi i wychodzi.
Do pokoju wchodzą Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu. Odczytują życiorys bohatera, który jednak stanowi luźny zestaw dość dowolnie wybranych faktów. Jest tu trochę wspomnień, trochę konkretów, ale ostatecznie wszystko daje wrażenie dość dużego bałaganu. Pojawia się 1920 rok jako data urodzenia Bohatera, ale i informacja o koledze, który częstował go serem czy czyszczeniu butów narzutą z łóżka. Docieramy w końcu do egzaminu dojrzałości, ale okazuje się, że przerwała go wojna. Mężczyźni wychodzą.
W pokoju pojawia się Pan z przedziałkiem, który udaje psa i chodzi na czworakach. Bohater określa go mianem Bobika. W ogóle nie dziwi go zachowanie mężczyzny. Po chwili pojawia się właściciel Bobika – Gruby, który każe mężczyźnie z przedziałkiem wykonywać różne sztuczki. Bohater przejmuje Bobika za skarpetki. Po wyjściu Grubego proponuje mu kawę, której nie ma.
Bohater zachowuje się jakby byli w kawiarni. Zamawia dwie kawy, a po chwili w pokoju pojawia się Kelnerka. Zamiast przynieść kawę, pyta jednak, czy ma się rozebrać. Bohater zaprzecza. Kobieta wybiera, a Chór Starców w międzyczasie odczytuje (jakby ze słownika) kolejne wyrazy na literę „t”.
Bohater i Bobik piją kawę, oglądając swoje dłonie. Te bohatera są poplamione krwią. Rozpoczyna się rozmowa o wojnie, na co Bohater reaguje bardzo nerwowo. Pan z przedziałkiem wraca do roli psa.
Do pokoju wchodzą dwie kobiety. Jedna z nich Pana z przedziałkiem przedstawia jako swego męża. Cała trójka w końcu wychodzi. Chór Starców jest teraz na literze „k”, a potem „m”.
Bohater przeszukuje pokój, a w międzyczasie Starcy opuszczają przestrzeń. W końcu znajduje sznur i próbuje włożyć go sobie na szyję. W następnej kolejności szuka gwoździa, a na koniec chowa się w szafie. Po chwili otwiera jej drzwi i mówi: „sami się wieszajcie”. Wychodzi z szafy, siada na łóżku i zaczyna jeść śniadanie.
Wchodzi Tłusta Kobieta, która nazywa bohatera „Panem Wackiem”. Twierdzi przy tym, że Bohater 25 lat temu podglądał ją w kąpieli. Mężczyzna chce w spokoju przeczytać listy, kiedy to się jednak nie udaje, czyta je w jej obecności. Listy są zupełnie niezrozumiałe: jeden to podziękowanie Zosi dla Janka za przesłaną bombonierkę, kolejny to list ojca do syna z wyrzutami, trzeci gratulacje z okazji srebrnego wesela. Na koniec Bohater wkłada buty i wychodzi. To samo robi kobieta.
Po chwili oboje wracają do pokoju. Kobieta znów mówi o podglądaniu, tym razem jednak używając imienia Jurek i Dzidek. Twierdzi, że pamięta Bohatera jako małego chłopca. Bohater obrzuca ją stekiem wyzwisk, choć jednocześnie przyznaje, że był kobietą kiedyś zauroczony.
Wbiega Żywa Pani, zaczyna rozmawiać z Tłustą Kobietą o modzie, po czym znów wychodzi. Tłusta Kobieta opowiada o swojej chorobie, co jednak nie robi na bohaterze żadnego wrażenia. Dalej leży na łóżku, przegląda gazetę. Wracają Starcy, którzy chcą, żeby coś się działo w teatrze, w którym trzeba grać.
Bohatera nie daje się jednak przekonać. Chce spać. Starcy jednak nie dają za wygraną i chcą go namówić do jakiejkolwiek aktywności. W końcu Bohater zabija ich kuchennym nożem. Po czym, na wzór Lady Makbet, dostaje ataku szaleństwa, biega po pokoju, wygłasza monolog do swojego pokolenia. Mówi o doświadczeniu wojny, poczuciu niezrozumienia.
W pokoju pojawia się osiemnastoletnia Dziewczyna. Zachowuje się, jakby była w kawiarni. Jest z pochodzenia Niemką. Bohater stara się jej wytłumaczyć, że weszła do prywatnego mieszkania, a nie kawiarni „Krokodil”. W rozmowie Bohater nawiązuje do swoich doświadczeń walki w partyzantce, natomiast nie jest w stanie składnie przestawić swojej historii, przerywa ją, życzy Dziewczynie szczęścia. W końcu sam stwierdza, że nie da się przekazać tego, co najważniejsze. Wokół rozbrzmiewają krzyki po niemiecku, natomiast Dziewczyna zdaje się ich nie słyszeć. Bohater natomiast błyskawicznie staje na baczność, a potem podchodzi do ściany. Dziewczyna odchodzi, zostawiając jabłko na stole. Chór Starców próbuje uspokoić Bohatera i przekonać go, że nic mu nie grozi.
Do pokoju wchodzi Nauczyciel. Bohater ma podejść do egzaminu dojrzałości. Jest spóźniony o 20 lat. Także jeden z członków Chóru zdaje egzamin. Na Bohaterze sytuacja nie robi żadnego wrażenia. Dalej leży w łóżku. W międzyczasie do pokoju wchodzi Sekretarka i daje Bohaterowi dokumenty do podpisu. Okazuje się, że Bohater jest dyrektorem. Chór Starców zaczyna recytować erotyczne fraszki Jana Kochanowskiego. Sekretarka mówi bohaterowi, że dziennikarz czeka na wywiad z nim. Nauczyciel wychodzi, Sekretarka kładzie się w łóżku bohatera, przez pokój jednocześnie przechodzi kilka osób, w tym jego rodzice. Ojciec mówi o dzieworództwie mszyc. Chór recytuje słowa na „k”. W końcu wszyscy wychodzą. Sekretarka się budzi. Rozmawia z Bohaterem o dzieciństwie. Bohater wspomina o ojcu, który był zwykłym urzędnikiem, a nie kimś wybitnym i znanym, co zaważyło zdaniem bohatera na jego życiu. Mówi o tym, jak zmieniały się jego dziecięce marzenia. Po tym, jak Sekretarka częstuje go jabłkiem, Bohater zapada w sen.
Chór Starców recytuje fragment „Ody do młodości” Adama Mickiewicza. Sekretarka ich jednak ucisza i każe im wyjść. Przez pokój po raz drugi przechodzi pochód różnych osób. W końcu pojawia się Dziennikarz i budzi bohatera. Pyta go o bardzo różne rzeczy, o poglądy, cele w życiu, przekonania i poglądy polityczne. Odpowiedzi Bohatera są niezrozumiałe, niejasne, dziwne. Najczęściej pada stwierdzenie „nie wiem”. Dziennikarz jest rozczarowany, że tak niewiele się dowiedział. Bohater mówi mu, że „za późno pan przyszedł”. Dziennikarz wychodzi, a Bohater milknie.
„Kartotekę” Tadeusza Różewicza rozpoczyna monolog. Bohater leży na łóżku. Patrzy na wyciągniętą rękę, dziwi się jej posłuszeństwu, po czym odwraca się do ściany i zasypia. Do środka wchodzą jego rodzice, którzy mimo jego 40 lat, traktują go jak małego chłopca. Ojciec karci go między innymi za wyjadanie cukru z cukiernicy. Sekretarka spod kołdry informuje go o spotkaniu.
Bohater opowiada nieistotne fragmenty ze swojego życia: o jedzeniu kiełbasy w Wielki Piątek, podtruwaniu babci biszkoptami ze strychniną. Na scenę wkracza Chór Starców, którzy śpiewają Bohaterowi kołysankę, a ten zasypia.
Słychać wystrzał z armaty. To budził Bohatera. Na scenie pojawia się Olga, która mówi bohaterowi, że wyszedł 15 lat temu z domu po papierosy i do tej pory nie wrócił. Wyrzuca mu, że ją w sobie rozkochał i porzucił. Wychodzi, bo śpieszy się jej do operetki.
Bohater czyta gazetę i zupełnie nieistotne informacje. Chór Starców go za to krytykuje. Oczekuje symboli, ukrytego przekazu, na co Bohater wskazuje, że piwo to piwo, a mucha to mucha. Chór stwierdza, że Bohater zupełnie nie nadaje się na protagonistę utworu. Okazuje się, że jednak to bohater na miarę „naszych czasów”.
Przychodzi wujek, któremu bohater zwierza się z poczucia braku sensu, możności działania. Wujek podczas kąpieli nóg w miednicy próbuje namówić bohatera do powrotu do domu, kiedy mu się to jednak nie udaje, wyciera nogi i wychodzi.
Pojawiają się Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu, którzy odczytują życiorys bohatera składający się z przypadkowych informacji przeplatanych tymi naprawdę istotnymi. Potem wchodzi pan na czworakach. Bohater zwraca się do niego Bobik. Za Bobikiem pojawia się jego właściciel, który oddaje go Bohaterowi za parę skarpetek.
Bohater zachowuje się, jakby był w kawiarni. Po chwili do mieszkania wchodzi kelnerka, która pyta się, czy ma się rozebrać. Bohater odmawia. Wchodzi Chór Starców, wypowiada kolejne wyrazy na literę „t”.
Bohater i Bobik przy kawie schodzą na temat wojny, co denerwuje Bohatera. Pan z przedziałkiem wraca do roli psa. Pojawiają się kobiety, z których jedna uważa się za żonę Bobika. Cała trójka wychodzi. Chór dalej recytuje, teraz słowa na literę „k” i „m”.
Bohater znajduje sznur i chce włożyć go sobie na szyję. W końcu chowa się w szafie, po czym ją otwiera i mówi: „sami się wieszajcie”. Wychodzi i je śniadanie.
Do Bohatera przychodzi Tłusta Kobieta, która twierdzi, że mężczyzna podglądał ją 25 lat wcześniej. Bohater ją ignoruje, chce czytać listy (zupełnie przypadkowe). W końcu wkłada buty i wychodzi. To samo robi kobieta, ale zaraz oboje wracają. Bohater krzyczy na nią, ale ostatecznie przyznaje się do młodzieńczej fascynacji. Kobieta wychodzi, wracają Starcy, którzy chcą, żeby na scenie wreszcie się coś działo. Bohater jednak chce spać. Starzy dalej próbują go namówić, co kończy się atakiem szału i morderstwem dokonanym przez Bohatera, który zaraz po zaczyna się zachowywać jak Lady Makbet. Mówi o doświadczeniu wojny i poczuciu bycia niezrozumianym.
W pokoju pojawia się młoda Niemka. Zachowuje się jakby była w kawiarni. Bohater próbuje odpowiedzieć jej o swoich doświadczeniach wojennych. Z megafonów płyną niemieckie krzyki. Na Dziewczynie to nie robi żadnego wrażenia, zachowuje się, jakby nie słyszała, Bohater natomiast staje przy ścianie na baczność. Chór próbuje go uspokoić. Dziewczyna wychodzi.
Pojawia się Nauczyciel. Bohater ma zdawać spóźnioną o 20 lat maturę. Zdaje ją także jeden z członków Chóru. Bohater nic sobie z tego nie robi, dalej leży na łóżku. Przychodzi do niego sekretarka z dokumentami do podpisu. Okazuje się, że Bohater jest dyrektorem. Młoda dziewczyna prowokuje Starców do recytacji erotycznych fraszek Kochanowskiego. Bohater zasypia, a przez jego pokój przechodzi pochód postaci, które – jak ojciec Bohatera – wygłaszają monologi o dzieworództwie mszyc. Chór recytuje słowa na „k”. W końcu wszyscy wychodzą. Sekretarka się budzi. Rozmawia z Bohaterem o dzieciństwie.
Bohater monologuje. Mówi o ojcu, który zamiast być kimś niezwykłym, był przeciętnym urzędnikiem. Mówi o swoich marzeniach, które się zmieniały, po czym znów zapada w sen. Chór recytuje „Odę do młodości” Mickiewicza, która widnieje także na początku dramatu. Pojawia się Dziennikarz, chce przeprowadzić wywiad z Bohaterem, ale ten odpowiada w sposób zupełnie nieskładny. Dziennikarz jest rozczarowany, Bohater mówi mu, że „za późno przyszedł”. Dziennikarz wychodzi, a Bohater milknie.
- Bohater leży na łóżku i kontempluje własną rękę.
- Na scenie pojawiają się rodzice bohatera, którzy traktują go jak małe dziecko, on zaś przyznaje się do swoich dziecięcych grzechów.
- Pojawia się chór starców, który śpiewa kołysankę. Przerywa ją wystrzał armaty.
- Wchodzi Olga, która zarzuca bohaterowi, że wyszedł z domu 15 lat wcześniej po papierosy i nie wrócił, po czy sama wychodzi do operetki.
- Bohater czyta gazetę, za co krytykuje go Chór, bo w tekstach nie ma ukrytych symboli i przekazów.
- Wujkowi Bohater zwierza się ze swojego poczucia niemocy, ten próbuje go namówić na powrót do domu, ale nieskutecznie.
- Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu odczytują życiorys Bohatera składający się z przypadkowych informacji przeplatanych tymi istotnymi.
- Na scenę na czworakach wchodzi mężczyzna, którego Bohater nazywa Bobik. Pojawia się zaraz jego właściciel, który oddaje Bobika Bohaterowi.
- Bobik i Bohater piją kawę, rozmowa schodzi na wojnę, Bohater się denerwuje, a Bobik wraca do pozycji na czworakach. Na scenie pojawia się żona Bobika, z którą on wychodzi.
- Bohater próbuje się powiesić, chowa się do szafy, potem stwierdza, że niech wszyscy sami się wieszają, a następnie – jakby nic – je śniadanie.
- Tłusta Kobieta oskarża Bohatera, że 25 lat wcześniej ją podglądał. Bohater najpierw ją ignoruje, wychodzi z pokoju, a kiedy wraca, ostatecznie przyznaje się do erotycznej fascynacji. Kobieta wychodzi.
- Na scenie pojawia się Niemka, która zachowuje się jak w kawiarni. Rozbrzmiewają komendy po niemiecku, Bohater od razu staje na baczność, a Niemka nie zwraca na to uwagi, w końcu wychodzi.
- Bohater ma zdawać spóźnioną o 20 lat maturę. Zupełnie nie zwraca jednak uwagi na pojawiającego się nauczyciela.
- Pojawia się sekretarka Bohatera, który okazuje się dyrektorem. Starcy zaczynają recytować erotyczne fraszki Kochanowskiego.
- Przez pokój Bohatera przechodzi pochód postaci, w tym jego rodzice.
- Do Bohatera przychodzi Dziennikarz, który jednak nie otrzymuje odpowiedzi na zadane pytania. Jest rozczarowany, a Bohater mówi mu, że się spóźnił. Dziennikarz wychodzi, a Bohater milknie.
Bohater to główna postać „Kartoteki” Różewicza. Mimo że jest protagonistą, to wiemy o nim naprawdę mało. W didaskaliach pojawiają się informacje, że nie ma on bliżej określonego wieku. Różne postaci w związku z tym odmiennie go traktują. Czasami jest 40-letnim dorosłym mężczyzną, czasem małym chłopcem, czasem młodzieńcem walczącym w partyzantce. To wrażeniem wielowymiarowości tej postaci potęguje fakt, że inni bohaterowie określają go różnymi imionami: Wiktor, Staś, Henryk, Dzidek.
Charakterystyka tego bohatera zmienia się w zależności od tego, z kim on rozmawia. To konfrontacja z drugim człowiekiem pozwala mu się jakoś określić. Sam w sobie zdaje się everymanem, człowiekiem bez właściwości, historii, jednym z wielkiego tłumu. Z jednej strony przypomina postać uniwersalną z moralitetu, z drugiej – bardzo mocno eksponuje się to, że na jego postawie zaważyły doświadczenia II wojny światowej, które wracają w wielu scenach tego dramatu.
Oprócz tego na scenie pojawiają się inne postaci i jest ich naprawdę sporo, natomiast same w sobie niewiele ona znaczą. Bohaterowie tacy, jak Wujek, Pan z przedziałkiem, Gość w cyklistówce, Dziewczyna, Dziennikarz służą jedynie uruchomieniu określonych zachowań i wypowiedzi bohatera. Podobnie jest nawet w przypadku jego rodziców. Wyraziste są określenia tych postaci (np. Tłusta Kobieta, Pan z przedziałkiem), natomiast bohaterowie ci sami w sobie są zupełnie nijacy i z powodzeniem mogliby zostać zastąpieni przez innych.
Trudno dokładnie jest określić czas akcji „Kartotece” Tadeusza Różewicza, ponieważ didaskalia nie podają takiej informacji. Założyć można jednak, że rzecz się dzieje we współczesnej autorowi Polsce, a więc czas akcji może być współbieżny z datą wydania utworu, a więc mowa o latach 60. XX wieku w Polsce. Wiele epizodów, o których wspomina się w dramacie, rozgrywało się jednak znacznie wcześniej. Przede wszystkim chodzi tutaj o (przedwojenne) dzieciństwo bohatera i jego walkę w partyzantce podczas II wojny światowej.
Miejsce akcji „Kartoteki” jest bardzo charakterystyczne. To zwykły pokój, jednak to, w jaki sposób ta przestrzeń zostaje przez Różewicza w „Kartotece” wykorzystana, to już zupełnie inna sprawa. W przeciwległych ścianach są drzwi, które wskazują, że mamy do czynienia z pokojem przechodnim. Dwukrotne pochody postaci, a także to, że wchodzą sobie one dowolnie do pokoju Bohatera i z niego wychodzą, co powoduje wrażenie, jakby przez ten pokój przechodziła ulica, a ludzie na chwilę się po prostu na niej zatrzymywali przy Bohaterze.
Samo wyposażenie pokoju jest dość przeciętne. Najważniejsze jest łóżko, na którym bohater przez większość czasu leży. Sceneria jest możliwie realistyczna, natomiast w momentach, gdy pojawiają się na scenie bohaterowie traktujący to miejsce np. jak kawiarnię, to przestrzeń staje się bardzo surrealistyczna. Pokój zamienia się w kawiarnię, biuro, a także miejsce egzaminu maturalnego.
„Kartotekę” Tadeusz Różewicz zaczął pisać w 1957 roku. Duży wpływ wywarła na niego sztuka pt. „Krzesło” innego autora spod znaku teatru absurdu, czyli Eugene’a Ionesco. Dramat ten także programowo zrywał z dotychczasową formą tej sztuki, a jednocześnie próbował w nowy sposób opowiedzieć historię aktualną, zobrazować współczesne autorowi pokolenie. Różewicz „Kartotekę” ukończył w 1960 roku i ukazała się ona na łamach czasopisma „Dialog”. Tego samego roku wystawiono ją w Warszawie. Nie od razu odniosła ona jednak sukces. Dopiero z czasem przyszło zrozumienie przesłania Różewicza i „Kartoteka” stała się wręcz tekstem ikonicznym dla pewnej szczególnej atmosfery lat 60. XX wieku. Ponieważ struktura „Kartoteki” była otwarta, Różewicz z czasem zaczął ją przekształcać, rozbudowywać, zmieniać (przede wszystkim w wyniku pracy, improwizacji z aktorami na scenie). Efektem tego powstała w 1997 roku nowa wersja sztuki, czyli „Kartoteka rozrzucona”.
Utwór Tadeusza Różewicza „Kartoteka” jest dramatem, jednak dramatem nietypowym, autorskim, o bardzo specyficznych rozwiązaniach. Nie ma zbyt wiele wspólnego z tradycyjną tragedią czy komedią, a także rozwijającym się od romantyzmu dramatem jako gatunkiem synkretycznym.
„Kartoteka” reprezentuje tzw. teatr absurdu, a więc jest tekstem, który łączy tendencje realistyczne i groteskowe w taki sposób, że ich rozdzielenie jest właściwie niemożliwe.
- Postaci występuje tutaj w realistycznych rolach, opowiadają często o ważnych wydarzeniach historycznych lub do nich nawiązują.
- Jednocześnie rozwijany jest plan onirycznych, wątki metafizyczne, które ujawniają, że cała rzeczywistość się rozpadła i jawi się jako zupełnie pozbawiona porządku.
- Silnie działają tendencje groteskowe: wyolbrzymia się niektóre elementy scenografii, miesza się ze sobą różne języki, wątki poważne z błahymi przeplatają się bez żadnego porządku. Pojawiają się niepokojące postaci z zupełnie innego porządku (Pan z Przedziałkiem zamieniający się w Bobika).
Nie ma podziału na akty i sceny. Kolejne ujęcia zdają się czasami przypadkowo postawione obok siebie. Nie ma żadnej łączności przyczynowo skutkowej między kolejnymi epizodami. Kompozycja jest otwarta, fragmentaryczna, a odnalezienie w jej porządku zdaje się niemożliwe.
Dramat absurdu nie respektuje żadnej z trzech klasycznych zasad jedności. Nie ma linearnego rozwoju akcji w czasie. Można odnieść wrażenie, że wszystko, co zostaje opowiedziane, odbywa się w jakimś czasie synchronicznym, na co wskazuje choćby rozchwiana tożsamość bohatera, który w tym samym momencie okazuje się dzieckiem i dorosłym. Kolejne wydarzenia nie są ze sobą powiązane w żaden sposób, a całości dopełnia antyelement dramatu klasycznego, czyli Chór Starców.
„Kartoteka” Tadeusza Różewicza jest szczególnego rodzaju zapisem doświadczenia określonego pokolenia. To dramat, który został uznany za jeden z najważniejszych głosów pokolenia, które przeżyło II wojnę światową. Luźna, fragmentaryczna, programowo wręcz rozbita struktura dzieła ma odpowiadać rozbiciu wewnętrznemu Bohatera, ale przez jego postać ma przemawiać poczucie emocjonalnego chaosu, który był zdaniem Różewicza charakterystyczny dla całego pokolenia, które musiało się jakoś „pozbierać” po doświadczeniach II wojny światowej.
„Kartotekę” Tadeusza Różewicza można czytać jako sposób prezentacji szczególnego rodzaju osobowości na miarę XX wieku. Mamy do czynienia z Bohaterem, który momentami przypomina dziecko, dziwi się temu, co wokół siebie zastaje. To kontakty z innymi kształtują jego cechy, natomiast nie mamy tu do czynienia z procesem kształtowania się spójnej osobowości, tylko z jej ogromnym rozbiciem. Kolejne „spotkania” Bohatera pokazują, że wpisując go w kolejne konteksty, pozostałe postaci doprowadzają do jeszcze większego rozbicia wewnętrznego u protagonisty. Bohater zaś sam w sobie zdaje się zupełnie nijaki, wręcz pusty, co zresztą podkreśla wielokrotnie, mówiąc o swojej niemocy. Można podejrzewać, że ta pustka, rozbicie i niemoc są wynikiem doświadczeń II wojny światowej, o której w dramacie w oryginalny sposób co najmniej kilkukrotnie się wspomina.
Bohater jest wieloimienny, przez co wpisuje się w tradycję takich bohaterów jak Konrad Wallenrod, Jacek Soplica, Andrzej Kmicic. W przypadku bohatera „Kartoteki” jest to jednak zdecydowanie przerysowane. W trakcie trwania sztuki zostaje on określony kilkoma imionami, za którymi nie stoją jednak żadne rozbudowane historie. Różewicz zdaje się w ten sposób eksperymentować z pewną tradycją konstruowania protagonisty utworu, bohatera narodowego. Co ciekawe, Bohater prawie zupełnie został pozbawiony wyglądu, nie ma do tego określonego wieku czy zawodu. Pojawiają się jedynie krótkie narracje na jego temat, rzucone hasła, z których trudno wyciągnąć jakąś spójną opowieść. Wrażenie szczególności Bohatera potęguje fakt, że jest on bierny, odmawia zarówno działania, jak i mówienia. Czasami to milczenie uzasadnia, próbując tłumaczyć je zwątpieniem w język (niektórych doświadczeń po prostu nie da się opowiedzieć). Właściwe działania Bohatera „Kartoteki” Różewicza ograniczają się właściwie do kilku (choć bardzo znaczących) gestów: próby samobójczej, zamordowania Chóru Starców, obmycia stóp Wujkowi.
Tadeusz Różewicz przez Bohatera bardzo wiele mówi o pokoleniu przedwojennym, wpisuje także siebie samego w opowiadaną historię (pojawia się w dramacie sporo nawiązań autobiograficznych: historia ojca Różewicza, młodzieńcza walka Tadeusza w walkach partyzantów, ukrywanie się w lesie itd.). Bohater dramatu jest jednak przede wszystkim reprezentantem całego pokolenia, które zostało porażone wojną. Wojną, która pozostawiła ocalonych wewnętrznie pustymi i biernymi. Bohater nie tłumaczy w ten sposób wprost swojego zachowania i stanu emocjonalnego, natomiast w dramacie pojawia się sporo sygnałów, które uprawniają postawienie wniosku, że Tadeusz Różewicz opowiada historię pokolenia, które wojna pozostawiła porażonym, bezsilnym, a także wewnętrznie pustym i biernym. Nieustanne przerzucanie się po łóżku, leżenie na nim w pozycji horyzontalnej, prawie całkowite ograniczenie działań do siadania na łóżku, odpowiada historii doświadczeń opowiadanych w inny sposób, niż robiono to bezpośrednio po wojnie.
Jednocześnie zestawienie Bohatera z Chórem Starców wpisuje „Kartotekę” w dyskusję na temat nowego dramatu narodowego. Chór wyraźnie podkreśla, że bohater nie przystaje do ich wyobrażeń protagonisty ważnego utworu, że nie pasuje, przede wszystkim dlatego, że nic nie robi, nie działa, nie mówi nawet, a więc w żaden sposób nie posuwają akcji do przodu. Jest więc antybohaterem, parodiuje wszystko to, co w tradycji bohatera narodowego do tej pory wypracowano. W wątpliwość podana zostaje zarówno koncepcja jakiegoś mistycyzmu, mesjanizmu, która uruchomiona została przy okazji gestu umycia nóg Wujkowi, jak i walczącego herosa, samotnego buntownika, który działa wbrew całemu światu. Opowieści wojenne, jak choćby scena z Niemką pokazują przerażonego, wystraszonego Bohatera, do którego wracają wszystkie najgorsze wspomnienia. Nie ma on zbyt wiele wspólnego z walczącym Konradem Wallenrodem czy Kmicicem. Chór Starców w pewnym momencie bardzo dobrze to widzi i podkreśla w końcu, że jednak niestety to właśnie Bohater jest tym bohaterem w teatrze „na miarę naszych czasów”. Różewicz w ten sposób pokazuje jednocześnie, że jego zdaniem niemożliwy jest już powrót do tego, co było przed wojną. Niemożliwa jest także po traumie, jaką była II wojna światowa, kreacja silnego, męskiego, walczącego za wszelką cenę bohatera, ponieważ zupełnie nie będzie on przystawał do doświadczenia pewnego pokolenia. Pokolenie to jest zaś poranione, straumatyzowane, bezsilne, a jednocześnie wewnętrznie puste, rozczarowane i zmęczone życiem. To zagubienie i bezradność, o którym mówi Bohater, w końcowych scenach z Dziennikarzem, zdaje się rysem charakterystycznym całego pokolenia. Bohater mówi bardzo wyraźnie, że było w nim wiele rzeczy, teraz nie ma nic. Wojna odebrała temu pokoleniu bardzo wiele, nie tylko zabijając najbliższych, niszcząc dorobek życia kilku pokoleń, ale przede wszystkim doprowadzając do dezintegracji osobowości, której najlepszym przykładem jest właśnie Bohater z „Kartoteki”.
Cały świat przedstawiony w „Kartotece” Tadeusza Różewicza jest z jednej strony jak najbardziej realny, z drugiej – rządzi nim przede wszystkim groteska. Bardzo dobrze obrazują to przede wszystkim postaci, które odwiedzają głównego Bohatera. Zdają się oni karykaturami samych siebie. I co ciekawe, towarzyszy im to poczucie (jeden z bohaterów mówi, że czuje, że czasy są niby duże, a ludzie jednak trochę mali). W ten sposób Różewicz na poziomie rzeczywistości scenicznej rysuje konflikt między traumą wojenną a bohaterami. Niby powinni oni na nowo budować świat po wojnie, a przypominają raczej karykatury samych siebie. Niby przechodzą, rozmawiają, ale nie podejmują żadnych działań. Tylko pozornie wydają się bardziej aktywni niż Bohater. Nie ma tutaj wiary w żadne wielkie idee, nie ma koncepcji, jakiejś wielkiej odbudowy. Jest raczej szara rzeczywistość, jakieś błahe problemy, nijakość codzienności. Pytanie Bohatera, „gdzie ty właściwie idziesz”, można byłoby skierować do niego samego, każdej postaci tego dramatu, całego wykreowanego przez Różewicza świata, jak i tych, którzy po drugiej stronie oglądają ten spektakl.
Tadeusz Różewicz urodził się w 1921 roku w Radomsku, zmarł w roku 2014 we Wrocławiu. Był polskim poetą, dramaturgiem i prozaikiem. Studiował historię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Studia te jednak przerwała II wojna światowa. Różewicz stracił w niej między innymi brata, natomiast sam w 1942 roku wstąpił do partyzanckich oddziałów Armii Krajowej.
Pierwsza jego publikacja to był zbiór opowiadań i wierszy – „Echa leśne” wydane w 1944 roku, natomiast ze względu na sytuację wojenną, za jego właściwy debiut uznaje się tomik poetycki „Niepokój”, w którym Różewicz bezkompromisowo zapowiedział zupełnie nowy sposób pisania wierszy. Blisko związany był z Julianem Przybosiem, który pełnił do pewnego czasu funkcję promotora Różewicza. Jego poezja szybko stała się bardzo rozpoznawalna. Była jednak także bardzo radykalna, nowoczesna, inna od dotychczasowego sposobu pisania, co sprawiło, że wiele środowisk nie akceptowało tzw. wiersza różewiczowskiego. Kolejny tomik „Czerwona rękawiczka” nie był wcale mniej wyrazisty.
Przede wszystkim jednak Tadeusz Różewicz zasłynął jako twórca, który w bezkompromisowy sposób odsłaniał pozorność ładu świata. Ukazywał zagubienie człowieka, który nie potrafił oswoić się z doświadczeniem katastrofy, jaką była II Wojna Światowa.
Różewicz na początku lat 50. wyjechał na Węgry, potem wrócił do Polski i zamieszkał w Gliwicach. Czuł się wówczas odrzucony, niezrozumiany, żył w biedzie, odsunięty od życia literackiego. Cały czas jednak eksperymentował, tworzył kolaże. Jego dramat „Kartoteka” z 1960 roku najpierw zszokował, później zaczął jednak zyskiwać coraz większe uznanie.
Jeśli chodzi o poezję, to wydał m.in. tomiki: „Czas, który idzie”, „Srebrny kłos”, „Uśmiechy”, „Poemat otwarty”, „Nic w płaszczu Prospera”, „Twarz, Płaskorzeźba”.
W latach 60. bardzo intensywnie pisał dramaty, także o nowej, otwartej kompozycji, fragmentarycznej budowie, zaludnione przez zagubionych w rzeczywistości bohaterów. Najsłynniejsze z nich to „Kartoteka”, „Świadkowie, albo nasza mała stabilizacja”, „Śmieszny staruszek”, „Akt przerywany”, „Białe małżeństwo”. Pisał także eseje, opowiadania i reportaże.
Tytuł „Kartoteka” jest bardzo ironiczny i groteskowy. Kartoteka to bowiem katalog, zestaw informacji ułożonych alfabetycznie, z zachowaniem określonego porządku, dającego pewien obraz. W przypadku Kartoteki Różewicza mamy do czynienia z sytuacją programowo odmienną: brakiem logiki, porządku, spójności.