Tadeusz Różewicz

Streszczenie szczegółowe

„Kartoteka” Tadeusza Różewicza rozpoczyna się od monologu Bohatera, który leży na łóżku. Studiuje swoje ciało, a dokładniej wyciągniętą rękę. Zdaje się przyglądać jej tak, jakby robił to po raz pierwszy w życiu. Dziwi się jej posłuszeństwu, z jakim wykonuje ona dokładnie to, czego on sobie życzy. W końcu Bohater odwraca się do ściany i prawdopodobnie zasypia. W tym czasie w pokoju pojawiają się jego rodzice, którzy zachowują się tak, jakby Bohater nie był dorosłym człowiekiem, a dzieckiem, małym chłopcem. Mamy do czynienia z pomieszaniem porządków. Matka, mimo że mówi o bohaterze jak o małym chłopcu, jednocześnie informuje nas, że ma on 40 lat.
 
Rodzice martwią się o Bohatera, jednocześnie ojciec karci go za wyjadanie cukru z cukiernicy. Spod kołdry dobiega głos sekretarki, która przypomina bohaterowi o umówionym wcześniej spotkaniu. Ten zdaje się jednak zupełnie nie reagować na tę informację. Przyznaje się natomiast, że w 1926 roku, 15 kwietnia, w Wielki Piątek zjadł kiełbasę. Opisuje także, jak to przez 10 lat podtruwał swoją babcię, podając jej biszkopty ze strychniną. Mimo że wszyscy myśleli, że babcia zmarła śmiercią naturalną, tak jednak nie było. Okazuje się, że Bohater planował także uśmiercić ojca, kiedy miał jedynie 5 lat. Nie wiadomo, jaki to wszystko ma związek z czasem, w którym toczy się właściwa akcja. Rodzice wychodzą. Na scenie pojawia się Chór Starców, którzy śpiewają Bohaterowie kołysankę, a ten zasypia.
 
Ze snu Bohatera wyrywał strzał z armaty. Okazuje się, że to sygnał na cześć księżnej Monako, która urodziła ośmioraczki. Informuje nas o tym anonimowy głos spod kołdry. W tym samym czasie na scenie pojawia się Olga – kobieta w średnim wieku, która zwraca się do Bohatera, używając imienia Henryk. Ten jednak jest przekonany, że jest Wiktorem. Kobieta twierdzi, że 15 lat temu wyszedł z domu, miał iść tylko po papierosy, ale od tego momentu nie wrócił. Olga oskarża Bohatera, że najpierw ją uwiódł, obiecywał cudowną wspólną przyszłość, a jak przyszło co do czego, to ją zostawił. Po serii wyrzutów szybko jednak się zbiera, bo śpieszy się jej do operetki.
 
W kolejnym ujęciu bohater przerzuca następne strony gazety. Jego uwagę zwraca artykuł o nie w pełni czystych butelkach do piwa. Czyta na głos tekst o tym, jak oszukiwani są klienci, kiedy w kuflu mają zdecydowanie więcej piany, niż zakłada norma. Na tę lekturę reaguje Chór Starców, który krytykuje Bohatera za zajmowanie się błahostkami. W końcu co to za tekst, w którym nie ma żadnych ukrytych symboli, aluzji i krytyki władzy. Bohater jednak uznaje, że piwo to piwo, a mucha to mucha i nie ma się tutaj co doszukiwać jakichś dodatkowych przekazów. Chór Starców nie jest zadowolony z takiego przebiegu całej sytuacji. Wskazuje, że Bohater się kompletnie nie nadaje na bohatera – nie ma nic wspólnego z Orfeuszem czy jakimś prorokiem. Jeden ze starców odpowiada jednak, że jest to nie tylko bohater, ale i teatr na miarę „naszych czasów”.
 
W pokoju Bohatera pojawia się  wujek – starszy człowiek w kapeluszu i z charakterystycznymi wąsami. Okazuje się, że odbywał pielgrzymkę, ale po drodze postanowił odwiedzić swoją rodzinę – Bohater nie widział go od 25 lat. Wujek nazywa Bohatera kolejno Władziem, Kaziem, Piotrusiem, następnie znów wraca do Kazia.  Rozmowa dotyczy rodziny, pobytu Bohatera w Paryżu, niejasnego dość „klaskania”, choć wielu klaskało… W międzyczasie bohater przygotowuje wujowi wodę do wymoczenia nóg. Wuj odwdzięcza się anegdotą o wrzuceniu dowódcy do kotła z pomidorówką. Bohater w końcu przyznaje się przed wujem do apatii, braku możności, niemocy. Ten chce do namówić do powrotu do domu, ale kiedy to się nie udaje, wyciera nogi i wychodzi.
 
Do pokoju wchodzą Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu. Odczytują życiorys bohatera, który jednak stanowi luźny zestaw dość dowolnie wybranych faktów. Jest tu trochę wspomnień, trochę konkretów, ale ostatecznie wszystko daje wrażenie dość dużego bałaganu. Pojawia się 1920 rok jako data urodzenia Bohatera, ale i informacja o koledze, który częstował go serem czy czyszczeniu butów narzutą z łóżka. Docieramy w końcu do egzaminu dojrzałości, ale okazuje się, że przerwała go wojna. Mężczyźni wychodzą.
 
W pokoju pojawia się Pan z przedziałkiem, który udaje psa i chodzi na czworakach. Bohater określa go mianem Bobika. W ogóle nie dziwi go zachowanie mężczyzny. Po chwili pojawia się właściciel Bobika – Gruby, który każe mężczyźnie z przedziałkiem wykonywać różne sztuczki. Bohater przejmuje Bobika za skarpetki. Po wyjściu Grubego proponuje mu kawę, której nie ma.
 
Bohater zachowuje się jakby byli w kawiarni. Zamawia dwie kawy, a po chwili w pokoju pojawia się Kelnerka. Zamiast przynieść kawę, pyta jednak, czy ma się rozebrać. Bohater zaprzecza. Kobieta wybiera, a Chór Starców w międzyczasie odczytuje (jakby ze słownika) kolejne wyrazy na literę „t”.

Bohater i Bobik piją kawę, oglądając swoje dłonie. Te bohatera są poplamione krwią. Rozpoczyna się rozmowa o wojnie, na co Bohater reaguje bardzo nerwowo. Pan z przedziałkiem wraca do roli psa.
 
Do pokoju wchodzą dwie kobiety. Jedna z nich Pana z przedziałkiem przedstawia jako swego męża. Cała trójka w końcu wychodzi. Chór Starców jest teraz na literze „k”, a potem „m”.
 
Bohater przeszukuje pokój, a w międzyczasie Starcy opuszczają przestrzeń. W końcu znajduje sznur i próbuje włożyć go sobie na szyję. W następnej kolejności szuka gwoździa, a na koniec chowa się w szafie. Po chwili otwiera jej drzwi i mówi: „sami się wieszajcie”. Wychodzi z szafy, siada na łóżku i zaczyna jeść śniadanie.
 
Wchodzi Tłusta Kobieta, która nazywa bohatera „Panem Wackiem”. Twierdzi przy tym, że Bohater 25 lat temu podglądał ją w kąpieli. Mężczyzna chce w spokoju przeczytać listy, kiedy to się jednak nie udaje, czyta je w jej obecności. Listy są zupełnie niezrozumiałe: jeden to podziękowanie Zosi dla Janka za przesłaną bombonierkę, kolejny to list ojca do syna z wyrzutami, trzeci gratulacje z okazji srebrnego wesela. Na koniec Bohater wkłada buty i wychodzi. To samo robi kobieta.
 
Po chwili oboje wracają do pokoju. Kobieta znów mówi o podglądaniu, tym razem jednak używając imienia Jurek i Dzidek. Twierdzi, że pamięta Bohatera jako małego chłopca. Bohater obrzuca ją stekiem wyzwisk, choć jednocześnie przyznaje, że był kobietą kiedyś zauroczony.
 
Wbiega Żywa Pani, zaczyna rozmawiać z Tłustą Kobietą o modzie, po czym znów wychodzi. Tłusta Kobieta opowiada o swojej chorobie, co jednak nie robi na bohaterze żadnego wrażenia. Dalej leży na łóżku, przegląda gazetę. Wracają Starcy, którzy chcą, żeby coś się działo w teatrze, w którym trzeba grać.
 
Bohatera nie daje się jednak przekonać. Chce spać. Starcy jednak nie dają za wygraną i chcą go namówić do jakiejkolwiek aktywności. W końcu Bohater zabija ich kuchennym nożem. Po czym, na wzór Lady Makbet, dostaje ataku szaleństwa, biega po pokoju, wygłasza monolog do swojego pokolenia. Mówi o doświadczeniu wojny, poczuciu niezrozumienia.

W pokoju pojawia się osiemnastoletnia Dziewczyna. Zachowuje się, jakby była w kawiarni. Jest z pochodzenia Niemką. Bohater stara się jej wytłumaczyć, że weszła do prywatnego mieszkania, a nie kawiarni „Krokodil”. W rozmowie Bohater nawiązuje do swoich doświadczeń walki w partyzantce, natomiast nie jest w stanie składnie przestawić swojej historii, przerywa ją, życzy Dziewczynie szczęścia. W końcu sam stwierdza, że nie da się przekazać tego, co najważniejsze. Wokół rozbrzmiewają krzyki po niemiecku, natomiast Dziewczyna zdaje się ich nie słyszeć. Bohater natomiast błyskawicznie staje na baczność, a potem podchodzi do ściany. Dziewczyna odchodzi, zostawiając jabłko na stole. Chór Starców próbuje uspokoić Bohatera i przekonać go, że nic mu nie grozi.
 
Do pokoju wchodzi Nauczyciel. Bohater ma podejść do egzaminu dojrzałości. Jest spóźniony o 20 lat. Także jeden z członków Chóru zdaje egzamin. Na Bohaterze sytuacja nie robi żadnego wrażenia. Dalej leży w łóżku. W międzyczasie do pokoju wchodzi Sekretarka i daje Bohaterowi dokumenty do podpisu. Okazuje się, że Bohater jest dyrektorem. Chór Starców zaczyna recytować erotyczne fraszki Jana Kochanowskiego. Sekretarka mówi bohaterowi, że dziennikarz czeka na wywiad z nim. Nauczyciel wychodzi, Sekretarka kładzie się w łóżku bohatera, przez pokój jednocześnie przechodzi kilka osób, w tym jego rodzice. Ojciec mówi o dzieworództwie mszyc. Chór recytuje słowa na „k”. W końcu wszyscy wychodzą. Sekretarka się budzi. Rozmawia z Bohaterem o dzieciństwie. Bohater wspomina o ojcu, który był zwykłym urzędnikiem, a nie kimś wybitnym i znanym, co zaważyło zdaniem bohatera na jego życiu. Mówi o tym, jak zmieniały się jego dziecięce marzenia. Po tym, jak Sekretarka częstuje go jabłkiem, Bohater zapada w sen.
 
Chór Starców recytuje fragment „Ody do młodości” Adama Mickiewicza. Sekretarka ich jednak ucisza i każe im wyjść. Przez pokój po raz drugi przechodzi pochód różnych osób. W końcu pojawia się Dziennikarz i budzi bohatera. Pyta go o bardzo różne rzeczy, o poglądy, cele w życiu, przekonania i poglądy polityczne. Odpowiedzi Bohatera są niezrozumiałe, niejasne, dziwne. Najczęściej pada stwierdzenie „nie wiem”. Dziennikarz jest rozczarowany, że  tak niewiele się dowiedział. Bohater mówi mu, że „za późno pan przyszedł”. Dziennikarz wychodzi, a Bohater milknie.

Potrzebujesz pomocy?

Współczesność (Język polski)

Teksty dostarczone przez Grupę Interia. © Copyright by Grupa Interia.pl Sp. z o.o. sp. k.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu.

Polityka Cookies. Prywatność. Copyright: INTERIA.PL 1999-2023 Wszystkie prawa zastrzeżone.