Spis treści:

Lewy, lewucha, lewizna... Leworęczność w języku 

Zdecydowana większość ludzi – jakieś 90% – jest praworęczna i nie ma na Ziemi populacji, w której leworęczni stanowiliby większość. Tyczy się to także zamierzchłej historii – tak dawnej, że nie mamy na ten temat żadnych źródeł pisanych, a jedynie strzępy informacji wyrwane z czeluści przeszłości to owoce niestrudzonej pracy archeologów.  

Z pewnością już wtedy społeczeństwa zwracały uwagę na wyjątkowość leworęcznych, w różnych miejscach i okresach patrząc na nich przychylnie lub wręcz przeciwnie – podejrzliwie. Ślady towarzyszących im emocji możemy znaleźć w naszym (i nie tylko) języku.  

Zacznijmy od języka angielskiego. Osobę posługującą się prawą ręką określimy w tym języku jako "right-handed". Prawa strona to "right side". Jak wiadomo słówko "right" ma także inne znaczenie – "poprawny", "właściwy" ("You are right" oznacza "masz rację"). Bardzo podobnie wygląda sytuacja z polskim prawem (zbiorem przepisów). 

Angielskie słówko left nie ma tak wyraźnych konotacji, ale już nieco bardziej wysublimowane określenie leworęczności – sinistrality – jak najbardziej. W artykułach naukowych często można trafić na to określenie, a jego etymologia wywodzi się z łaciny, gdzie sinistre oznaczało "powodowany złośliwością lub złą wolą; fałszywy, nieuczciwy, mający na celu wprowadzenie w błąd".

Przeczytaj: Liczba Dunbara ma sens? Ile znajomości może utrzymać człowiek

W artykule pisanym po polsku nie ma sensu nadmiernie rozwodzić się nad podobnymi aspektami naszego języka – wszyscy świetnie wiemy, co oznaczają takie słowa jak "praworządność", a z drugiej strony np. "lewizna", czy "lewe interesy" (podobnie jest też w innych językach słowiańskich, choćby w czeskim, gdzie lewizna to "levárna").

right wrong porownanie slow
Z różnych powodów utarło się, że prawa strona to ta "lepsza". W kontekście preferowanej kończyny taka ludowa mądrość nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, co innego na drodze. Każdy kierowca potwierdzi, że skręcać "lepiej trzy razy w prawo niż raz w lewo" (nie dotyczy Wielkiej Brytanii) /fot. Canva Pro

Przyglądając się lingwistycznym aspektom leworęczności nie można pominąć uroczego słowa "mańkut". Jak podaje Narodowe Centrum Kultury (powołując się na słownik PWN) określenie wywodzi się ze zwrotu "zażyć z mańki", czyli "użyć wobec kogoś podstępu; podejść kogoś, zwieść’, a dawniej ‘pokonać podstępnie, atakiem z niespodziewanej (bo lewej) strony".

Rdzeń "mańki" i "mańkuta" przywędrował do nas z Włoch (wł. manca 'lewa ręka, lewa strona’'), a samo słowo "mańkut" początkowo nie było wyrazem nacechowanym – negatywne konotacje przylgnęły do niego w kolejnych stuleciach. 

Podejrzani mańkuci. Czy leworęczni zawsze źle się kojarzyli?

Na wstępie powiedzieliśmy, że leworęczność nie wszędzie była postrzegana jako coś podejrzanego. Widzimy to w języku i to nie tylko tym mówionym. Taki przekaz przesyłano także "podprogowo" za sprawą symboliki wykorzystywanej w sztuce. Żeby zrozumieć, o co chodzi wystarczy spojrzeć na obraz Tycjana, "Adam i Ewa" i sprawdzić, po której stronie stoi bohaterka i którą ręką zrywa jabłko (link do reprodukcji na stronach Muzeum Prado).

Zobacz: Sprawdza się w wielu dziedzinach życia. Na czym polega efekt św. Mateusza?

Tutaj odejdziemy już od amatorskich analiz językowych, bo (leworęczny) autor artykułu nie najlepiej radzi sobie z sanskrytem i językiem Inków. Badacze są jednak zgodni, że w językach keczua (rdzenna Ameryka Południowa) słowo określające leworęcznych miało (a raczej ma, wciąż posługuje się nim kilkanaście milionów osób) pozytywny wydźwięk, a tamtejsi mańkuci uchodzili za magów czy uzdrowicieli.  

Pozytywnych kontekstów można doszukiwać się również w buddyzmie, gdzie lewa ręka ma symbolizować mądrość. O dziwo żadnych uprzedzeń do leworęcznych (wręcz przeciwnie) nie przejawiali także obywatele wczesnego Rzymu. Negatywne konotacje przeniknęły do ich kultury i języka (a potem do wszystkich spadkobierców łaciny) z greki. 

Wszelkie skojarzenia z leworęcznością to wytwór kultury. To, że w dużej części przybrały one negatywny odcień nie powinno nas właściwie dziwić – znamy wiele przykładów (szczególnie jeśli chodzi o ludzką anatomię i sprawność), gdzie większość deprecjonuje mniejszość i postrzega ją jako coś dziwnego czy nienormalnego (bo norma to większość).  

Czy istnieją leworęczne zwierzęta? Perspektywa ewolucyjna 

Z grząskiego pola kultury wróćmy jednak na bardziej stabilny grunt naturalny – skąd wzięła się "leworęczność"? Jak wyewoluowała? Dlaczego nie zniknęła z populacji, tylko utrzymuje się na niewysokim, choć stabilnym poziomie? Czy z używania lewej ręki płyną jakieś ukryte korzyści, które umożliwiły odpowiednim genom przetrwanie w ludzkiej populacji? 

Zacznijmy od początku. Naukowcy mają kilka sposobów na ustalenie, którą ręką posługiwał się właściciel danego przedmiotu (albo szkieletu): 

  • różnice w wielkości i strukturze kości; 
  • umiejscowienie i kierunek zadrapań szkliwa na zębach; 
  • stopień wytarcia/konstrukcja narzędzi. 

"Ręczność" można też "wyczytać" z rysunków naskalnych, np. scen polowań. Wszystkie te metody potwierdzają, że praworęczni od początku dominowali w populacji Homo sapiens. Podobnie było też w przypadku naszych wymarłych kuzynów – neandertalczyków. Są podstawy, żeby zakładać praworęczność także wśród innych hominidów przez ostatnie kilka milionów lat. 

Jaskinia Dłoni Cueva de la Manos
Jaskinia Dłoni (Cueva de la Manos) na terenie Argentyny. Zdecydowana większość odwzorowań dotyczy lewej dłoni, co oznacza, że Indianie rozpylali farbę zręczniejszą, prawą ręką. Najstarsze rysunki mają ok. 9-13 tysięcy lat. /fot. 123RF/PICSEL

Stosunek praworęcznych do leworęcznych wynosi 1:10 i mniej więcej takie proporcje utrzymywały się przez całą historię naszego gatunku (im dalej w przeszłość, tym mniejsza pewność). Gigantyczna analiza z 2020 roku (blisko 2,4 miliona osób z całego świata) wykazała, że leworęczni stanowią 10,6% społeczeństwa. 

To dziwne – w szerszej perspektywie ludzie są pod tym względem wyjątkowi. Większość gatunków, wśród których można zidentyfikować "kończynę przednią dominującą" jest z grubsza podzielona pół na pół. U kotów 25% używa obu łap równie często, wśród pozostałych 36% preferuje lewą. U psów 37% jest "obułapne", 32% wybiera prawą, a 31% lewą.  Proporcje bliższe 50:50 obserwuje się także wśród małp człekokształtnych. 

Sprawdź: Czy można ufać Wikipedii? Wiarygodność największej encyklopedii świata

Co stoi za nagłym ewolucyjnym sukcesem praworęczności? Niestety, na ten moment nie ma żadnej pewnej, czy choćby zasadniczo akceptowanej hipotezy. Mamy za to całkiem niezłe wyjaśnienie tego, że leworęczność nie "wyginęła" doszczętnie i od milionów lat utrzymuje się na stabilnym poziomie – to hipoteza walki. 

"Pomysł polega na tym, że w walce wręcz lub w walce z bronią istnieje ewolucyjna przewaga bycia mniejszościowym leworęcznym. Jeśli jesteś leworęczny, masz zaskakującą przewagę, ponieważ większość ludzi jest przyzwyczajona do walki z praworęcznymi" – tłumaczy w wywiadzie dla Live Science Natalie Uomini, badaczka Instytutu Maxa Plancka w Niemczech. 

Leworęczni są bardziej inteligentni? Proste pytanie, trudna odpowiedź 

To pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi, a przecież powinna. Wystarczy zbadać ludzi testem IQ. Dokładnie to samo pomyśleli naukowcy (nie raz, nie dwa...) i właśnie tu pojawia się problem – powstał spory kramik z badaniami, na którym każdy może wybrać coś dla siebie. Gdy jednak zagłębimy się w dane zobaczymy, że różnice są minimalne. Zwykle dotyczą jakiegoś konkretnego aspektu (leworęczni mają lepszą orientację przestrzenną) i zwykle znajdzie się analiza, gdzie wykazano coś odwrotnego.  

Przy niewielkich różnicach to całkowicie normalne i trudno mieć pretensje do naukowców, w takich przypadkach drobne szczegóły (różnice w kwestionariuszach, kryteria doboru badanych) zaczynają odgrywać dużą rolę – stają się "statystycznie istotne". Swój wpływ zaznaczają wtedy także nietypowe przypadki oburęczności, gdzie obie ręce równie sprawne lub wybór ręki zależy od czynności.

No dobrze, ale przecież tyle znamienitych postaci było leworęcznych: Arystoteles, Isaac Newton, Leonardo da Vinci, Charles Darwin, Napoleon... Leworęczni są 3 z 6 ostatnich prezydentów USA – George Bush (senior), Bill Clinton i Barack Obama. Leworęczny jest Andrzej Duda. 

Zwykle to nie najlepszy argument – taka zabawa to po prostu szukanie przykładów na potwierdzenie jakiejś tezy. Wyliczanie leworęcznych jest ciekawsze niż praworęcznych ze względu na rzadkość tej cechy. Żeby miało to wartość statystyczną musielibyśmy zrobić "listę wyjątkowych ludzi" z rubryką na oznaczenie ręki dominującej – na razie takowej brak. 

Tym razem jednak coś może być na rzeczy – choć statystycznie różnice w inteligencji są niewielkie, to wydaje się, że leworęczność jest nierównomiernie rozłożona – przyjmuje wartości krańcowe – albo bardzo dobrze, albo bardzo źle, co "wypłaszcza" przeliczenie na średni wynik. 

Taki rozkład może wynikać z różnych sposobów "nabywania" leworęczności: 

  • genetycznie (zwyczajnie) – obecność kilku odcinków DNA powiązanych z leworęcznością "aktywuje" tę funkcję. Leworęczność można wykryć w badaniu mózgu, takie osoby mają większe ciało modzelowate – największe spoidło obydwu półkul mózgu. 
  • przez uszkodzenie (tzw. leworęczność patologiczna) – leworęczność wykształca się z konieczności, "wbrew" genom, przez uszkodzenie lewej półkuli jeszcze w łonie matki. Prawa półkula musi wtedy przejąć część funkcji drugiej połówki (pamiętajmy o lateralizacji: prawa półkula odpowiada za lewą stronę ciała i odwrotnie).
lokalizacja ciala modzelowatego corpus callosum w mozgu
Ciało modzelowate to największy element łączący obie półkule mózgu (zaznaczony na żółto w dwóch przekrojach) /fot. Henry Vandyke Carter/domena publiczna

W przypadku uszkodzenia na etapie prenatalnym za nieszkodliwą leworęcznością idą często inne, gorsze konsekwencje – różne formy i nasilenie niepełnosprawności intelektualnej. Giovanni Sala, inny naukowiec cytowany przez Live Science ostrożnie zakłada, że przy normalnych (niechorobowych) podłożach leworęczności cecha faktycznie może wskazywać na nieco wyższy poziom inteligencji.  

Powyższe słowa wymagają właściwego zrozumienia – nikt nie twierdzi, że wszyscy leworęczni to geniusze! Chodzi raczej o to, że pewne kombinacje genów, które skutkują leworęcznością mają pozytywny wpływ na wydajność danego mózgu. Punktem wyjścia do porównania nie jest IQ całej populacji, tylko ten potencjalny, praworęczny mózg.  

Co tak naprawdę nam to mówi? Niewiele. Leworęczny Darwin wcale nie uchodził za genialnego, raczej skrupulatnego, wytrwałego i pracowitego. Praworęczny Darwin byłby co najwyżej odrobinę mniej inteligentny – na tyle niewiele, że zapewne i tak dokonałby swoich słynnych obserwacji.  

Leworęczność to złożona kwestia, ale inteligencja –  znacznie bardziej. 

Źródła: McManus C. "Half a century of handedness research: Myths, truths; fictions, facts; backwards, but mostly forwards" Brain and Neuroscience Advances. 2019; Papadatou-Pastou M. "Human handedness: A meta-analysis", APA, 2020; livescience.com; 

Marcin Szałaj

Czytaj także:

Tajemnicze zaburzenie poznawcze. Czym jest zespół Capgrasa?

Wykonujesz kilka czynności jednocześnie? To tylko złudzenie

Badanie PISA. Co trzeci piętnastolatek spędza 7 godzin przed ekranem w wolnym czasie