Spis treści:
Zespół Capgrasa – jak się objawia?
Jakie emocje towarzyszą osobie, która widzi przed sobą swojego małżonka, rodzica czy własne dziecko i mimo że nie wskazuje na to ani wygląd, ani mowa, ani nawet sposób poruszania się czy dobór ubrań jest święcie przekonana, że stoi przed nią podszywający się pod najbliższą osobę sobowtór?
Na to pytanie odpowiedź znają osoby cierpiące na zespół Capgrasa – jedno z zaburzeń zaliczanych do urojeniowych zespołów błędnej identyfikacji. To bardzo rzadkie dysfunkcje, które dziś wiąże się przede wszystkim z uszkodzeniami mózgu. Do tej samej grupy schorzeń należy m.in.
- zespół Fregoliego, gdzie pacjentom wydaje się, że różne osoby to w rzeczywistości ten sam człowiek w przebraniu;
- zespół Cotarda, gdzie pacjenci są przekonani, że ich ciało uległo rozpadowi, a oni sami nie istnieją (nazywany też zespołem chodzącego trupa);
- paramnezja reduplikacyjna, gdzie pacjent ma poczucie, że dana lokalizacja została skopiowana, a kopia zastąpiła oryginał (lub pojawiła się w innym miejscu niż pierwotnie).
Każdy z nich może być tematem fascynujących rozważań, dziś jednak skupimy się na zespole Capgrasa, który po raz pierwszy zdiagnozowano u żyjącej na przełomie XIX i XX wieku paryżanki, Madame M.
Historia przypadku Madame M.
Tragiczne losy biednej kobiety, u której po raz pierwszy zaobserwowano ten specyficzny rodzaj urojeń, w artykule na portalu Medium przybliżył jeden z czołowych naukowców zajmujących się neurobiologią, Amerykanin o znajomo brzmiącym nazwisku – Robert Sapolsky.
Madame M. pierwszego dziecka doczekała się w 1899 roku, jednak radość szybko zamieniła się w bezgraniczną rozpacz – jej dziecko miało zostać podmienione, a to, które pojawiło się na jego miejsce, szybko zmarło. Niedługo później kobieta znów zaszła w ciążę, tym razem bliźniaczą. Przed śmiercią udało jej się uratować tylko jedną z dwóch córek – druga została uprowadzona, a w łóżeczku pozostawiono kolejne chore dziecko, które niebawem odeszło. Kolejna ciąża – znowu bliźniacza – okazała się jeszcze większą tragedią. W przypadku jednego potomka powtórzył się schemat z uprowadzeniem i podmianą, a drugie zostało otrute. Zrozpaczona matka nie przestawała jednak wierzyć, że uda jej się odzyskać porwane dzieci – w 1918 roku trafiła na ślad piwnicy, w której przetrzymywano jej utracone potomstwo i choć nie mogła się do niej dostać, to liczba dochodzących spod ziemi głosów wskazywała, że podobna tragedia nie dotyczyła tylko Madame M.
Kobieta wezwała policję, aby pomogła jej wydobyć dzieci z pułapki. Znając temat artykułu, łatwo domyślić się, że niedługo później Madame M. trafiła pod opiekę psychiatry. Był nim Joseph Capgras.
Co powoduje zespół Capgrasa?
Ogrom tragedii, których doświadczyła Madame M. szybko doprowadził Capgrasa do wniosku, że źródłem urojeń są jej bolesne doświadczenia. Podczas obserwacji ujawniły się jednak objawy nieopisanego jak dotąd zaburzenia – osoby, które pojawiały się w jej pobliżu, uznawała za sobowtóry podszywające się pod wcześniej poznanych ludzi. Lekarz szybko dostrzegł w tym wspólne podłoże z urojeniami na temat podmienionych po porodzie dzieci. Przez chwilę Joseph Capgras uznał je za wynik jakiegoś uszkodzenia mózgu, jednak pod wpływem panującej ówcześnie teorii psychodynamicznej (tej ukutej przez S. Freuda) odstąpił od szukania źródeł w fizycznej materii mózgu.
Dziś wiemy już, że pierwsza hipoteza Capgrasa była tą właściwą i wbrew temu, co sądzono jeszcze na początku XX wieku, umysł jest ściśle powiązany z mózgiem. Dziś wydaje się to oczywiste, ale przez kilka stuleci swoje wpływy w tym zakresie roztaczał kartezjański dualizm psychofizyczny odróżniający res cogitans (rzecz myśląca, umysł) od res extensa (rzecz rozciągła, obiekty fizyczne – ciało, w tym ludzki mózg).
Sprawdź: Myślenie może zmęczyć. Czym jest zmęczenie poznawcze?
Neurologiczne podłoże zespołu Capgrasa do dziś nie zostało w pełni poznane, jednak typowe objawy odnotowuje się u ludzi z uszkodzeniami mózgu (najczęściej w obrębie kory czołowej), a także chorób tkanki mózgowej – epilepsji, Alzheimera czy schizofrenii.
Jeśli chodzi o częstotliwość jego występowania, to zespół Capgrasa dotyka ok. 0,1 proc. całej populacji i ok. 1 proc. osób cierpiących na różne zaburzenia psychiczne. Częściej doświadczają go kobiety.
Choć wciąż brakuje jednoznacznych wyników badań, to powszechnie zakłada się, że u chorych dochodzi do zaburzeń łączności między obszarami odpowiedzialnymi za widzenie i rozpoznawanie innych osób z ciałem migdałowatym uważanym za główny ośrodek emocji.
Chorzy widzą, że stojący przed nimi człowiek wygląda dokładnie tak jak ich bliscy, jednak widok ten nie wzbudza w nich żadnych emocji, co ludzki mózg nastawiony na szukanie związków przyczynowo-skutkowych rekompensuje sobie wymyśloną na poczekaniu historyjką o sobowtórach.
Jak łatwo się domyślić, taki stan skutkuje przerażeniem osób cierpiących na zespół Capgrasa i jednocześnie ogromnym bólem dla ich najbliższych, którzy stają się obiektem oskarżeń, a nierzadko także fizycznej agresji.
Obecnie istnieją już jednak metody leczenia, które pozwalają minimalizować, a nawet całkowicie eliminować objawy tego schorzenia. W przypadku osób cierpiących na inne choroby (np. schizofrenię) często pomaga farmakoterapia. Zauważalną poprawę notuje się także u dużej grupy chorych uczęszczających na psychoterapię.
Źródła: www.medium.com; www.psychologytoday.com; www.ncbi.nlm.nih.gov; www.bryk.pl
Czytaj także:
Wykonujesz kilka czynności jednocześnie? To tylko złudzenie
Mimikra i mimetyzm. Jak wykorzystać "efekt kameleona" w szkole i w pracy?
Historia brudu, śmierci i głupoty. Jak trudno było przekonać lekarzy do mycia rąk?