Nie będzie przesadą, gdy powiemy, że generalnie historia filozofii bez postaci Sokratesa istnieć i funkcjonować nie może, albowiem filozof ten wyraźnie zaznaczył swoje w niej miejsce. To on uchodzi za autora słynnej paremii : "Wiem, że nic nie wiem" i to o nim, jego procesie i mowie obronnej tak często się opowiada. Stąd też, warto przywołać owe zamierzchłe czasy i na nowo odkryć wydarzenia, które w nich zaistniały...

"Oto zaskarżył pod przysięgę Meletos syn Meletosa z Pittos Sokratesa z Alopeków: Zbrodnię popełnia Sokrates, bogów, których państwo uznaje nie uznając inne za nowe duchy wprowadzając; zbrodnię też popełnia psując młodzież. Kara śmierci."- tak oto wyglądał wstęp do oskarżenia przeciw jednemu z najdonioślejszych myślicieli epoki antycznej. Kiedy dzisiaj sięgam po tekst "Obrony Sokratesa", ciągle zadaję sobie pytanie : Czy przeciwko temu filozofowi słusznie wysunięto oskarżenie i wydano wyrok śmierci? I od razu w głębi, moja odpowiedź krzyczy- w Sokratesie nie było żadnej winy! Mam nadzieję, że argumenty popierające tą tezę- które za chwilę przytoczę- przekonają niejednego czytelnika. Pragnę dostarczyć dowodów na to, że pozew oskarżycielski został ukuty bezpodstawnie, a jego treść stanowiła wyłącznie powód dla pozbawienia życia osoby, która już od pewnego czasu zbyt głośno mówiła o rzeczach, o których mówić głośno nie można było; i która była po prostu niewygodnym delikwentem. Aby gruntownie przyjrzeć się temu problemowi, należałoby przywołać życie i filozoficzną naukę owego myśliciela.

Najprawdopodobniej, w młodości parał się zawodem, który uprawiał także jego ojciec; w późniejszym zaś okresie- kiedy to dane mu było pracować w charakterze nauczyciela etyki w Atenach- czerpał wzorce - jak sam mawiał w zabawnej metaforze- od swej rodzicielki, z tą tylko różnicą, iż był pomocny swym podopiecznym nie w wydawaniu na świat dzieci, ale cudownych i silnych myśli. Początkowo był posiadaczem sporego majątku- który to umożliwił mu zdobycie wykształcenia filozoficznego, służby wojskowej w charakterze hoplity; stopniowo jednak ubożał, by doprowadzić się do stanu ubóstwa i udzielania nauk nieodpłatnie.

Sokrates - z całą pewnością- uchodził za jednego ze zwyczajnych ludzi, jakim kiedykolwiek przyszło żyć na ziemi. Nieurodziwe ciało i piękno ducha to niemal absurdalny kontrast, który nieustannie przewijał się przez zaskakujące dzieje jego żywota. O pięknie jego ducha świadczyła megalopsychia, inteligencja i kontrolowanie namiętności i popędów, umiłowanie ojczyzny i poczucie humoru, a także sokratejska ironia i przekora. Co więcej, obdarzony został wyjątkowy darem wprawiania innych w zachwyt i zdziwienie. Przez całe swe życie był inny niż ogół. Jego nieobliczalna natura była jakby wciąż pełnym rezerwuarem coraz to nowych niespodzianek, wybijających z rytmu nawet ludzi przebywających z Sokratesem na co dzień.

Ogromne zainteresowanie postacią Sokratesa w starożytności oraz ponowne- od epoki renesansu, sprawia, że dzisiaj dysponujemy bogatą i różnorodną literaturą na temat tego niesamowitego filozofa.

Na przestrzeni wieków, pojmowano i prezentowano Sokratesa niezwykle barwnie- od jasnych kolorów wzorowego obywatela, szlachetnego myśliciela do czarnych kolorów- gnuśnego obywatela, sofisty-intryganta i wiernego dialektyce wyznawcę radykalnego intelektualizmu. Można by, wobec tego pokusić się o stwierdzenie, że wraz z upływem czasu urósł Sokrates do rangi doskonałego mędrca lat minionych, w którym następne pokolenia nadal upatrywały reprezentanta swych nieodpartych tęsknot i dokonań naukowo-filozoficznych.

W czasach antycznych uznawano Sokratesa za patrona platoników, szkoły cynickiej, stoickiej, sceptyckiej, a nawet chrześcijan; czasy nowsze zaś uważano go za protoplastę epoki oświecenia, deizmu, krytycyzmu, indywidualizmu oraz odrębnych nurtów myślowych. Aktualnie, w kręgach naukowych, mówi się, że Sokrates miał "wyjątkowo złożoną naturę" oraz, iż był personą wybitnie inteligentną z silnym poczuciem moralności.

Sokrates dysponował ogromem informacji związanych z matematyką, medycyną, fizyką, przyrodą; pomimo że wcale nie pobierał nauk z tych dziedzin. Nieobce były mu wierzenia orfików, jak również nie stronił od myśli pitagorejskiej i to do tego stopnia, że część współczesnych uczonych skłaniała się do uznania go nawet za spadkobiercę pitagoreizmu, ale jednak metoda dialektyczna, którą nasz filozof biegle się posługiwał, gasiła tę hipotezę w zarodku. Z racji tego, że dla Sokratesa rozmowa stanowiła o wiele pewniejsze źródło wiedzy, aniżeli czytanie; nie mamy dyspozycji dzisiaj żadnego z sokratejskich pism. O jego myśli filozoficznej dowiedzieć można by się głównie dzięki relacjom jego uczniów- Platona i Ksenofonta; jednak pisma ich nie dochowały się do współczesności. Analogicznie rzecz się ma z pamfletem wymierzonym w Sokratesa, który stworzony został po śmierci adresata przez Polikratesa.

Rzeczą, której Sokrates wymagał bezwzględnie, było " uświadomione mówienie", polegające na tym, że każdy winien sobie wyraźnie uzmysłowić znaczenie słów, którymi się posługiwał i biegle nimi władać. Można by zatem rzec, że domagał się jedynie "jasnego myślenia", przy czym zaznaczyć należy, że o klarowności owego myślenia stanowić miały nie terminy i pojęcia-jak wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka; ale coś o wiele bardziej wzniosłego. Sokratejskie "jasne myślenie" jest w posiadaniu nienaruszonych pokładów czynnej energii oraz miarodajne dla poczynań; z kolei zaś przekazane w słowach i bardziej lub mniej zbrakowane pojęcia są według filozofa zbyt wątłe, aby władać czynami. Wszak uczestniczą w "jasnym myśleniu", lecz wyłącznie jako jego fragment intelektualny, którego wartość wyraża się nie tyle w samych dokonaniach- bowiem żadna definicja nie jest zadowalająca w stu procentach- ile raczej na niekłamanym poświęceniu, aby zyskać i władać możliwie najbardziej cenną definicją.

Fundamentalnym, sokratejskim celem było umotywowanie lub może klarowne uzmysłowienie sobie zasadniczej treści myślowej zawartej w pełnych zdaniach, albo też w konkretnych, jednostkowych członach- słowach. Wyrazy "wiedzieć" i "robić" stanowiły dla Sokratesa nierozerwalną jednię, stąd też nauczając mówienia świadomego- a jednocześnie wiedzy, mądrości świadomej- równolegle nauczał o postępowaniu i podejmowaniu działań przez ową wiedzę wskazanych. Odnalezienie drogi do nich, możliwe było dla naszego filozofa, dzięki umiłowaniu metody dialektycznej oraz nieodpartej, dynamicznej potrzebie niczym niezmąconych przekonań etycznych, które to rodzą się nie w czasie zbalansowanej lektury, ale w rwącej rzece rywalizacji i gorących dyskursów.

Dialektyczna metoda sokratejska miała ambiwalentny charakter, a konkretniej- rozróżnić możemy jej aspekt negatywny i pozytywny.

Z wymienionych- negatywna- polegała na ironii ( czyli ośmieszanie bałwochwalców, wywołanie w nich samokrytycyzmu i przygotowanie odbiorców do poszukiwania tego, czego jeszcze nie wiedzą) oraz na dialektyce ( formułowanie pytań, analiza odpowiedzi za pośrednictwem dalszych zapytań i doprowadzenie słuchaczy do konkluzji o bezsensowności ich do tej pory wyznawanych poglądów).

Metoda pozytywna- stanowić miała zdaniem Sokratesa- coś na kształt duchowego akuszerstwa intelektualnego, a polegać miała na formułowaniu pytań oraz manipulowaniu odpowiedziami w taki sposób, by w efekcie końcowym uzyskać fundamentalne wyjaśnienie jakiegoś terminu. Popierał Sokrates w ten sposób mniemanie, że każda ludzka istota nosi wewnątrz siebie mądrość, lecz nie jest jej świadoma; należy więc jej w tym przyjść z pomocą, należy wykrzesać zeń prawdę. Metodę tę realizował nasz filozof przy użyciu pytań. Generalnie, można by rzec, że metoda dialektyczna stanowiła poniekąd metodę wspólnego poszukiwania.

Sokrates działał w taki sposób, że dokonywał podziału pytań złożonych na najbardziej elementarne i nadawał im formę rozjemczą, tak, że sformułowanie odpowiedzi nie było niczym skomplikowanym, bo wymagało jedynie wypowiedzenia "tak" lub "nie". Pytania takie stawiały interlokutora pod murem i wywierały presję żądania odpowiedzi. W związku z tym, udzielenie odpowiedzi na nieskomplikowane pytanie moralne nie mogło wypaść błędnie; gdyż nie wymagała żadnych specjalistycznych informacji, ale wyłącznie rozumu, który każdy posiada.

W obu przypadkach Sokrates posługuje się indukcją, polegającą na wywodzeniu terminu ogólnego i konkretnych przypadków czy też faktów o charakterze jednostkowym. Z indukcją powiązał on także dedukcję, a ma można mówić o niej wtedy, gdy ze sformułowanego już pojęcia ogólnego, bądź też definicji- wywodzi w kolejności rosnącej konkretne konkluzje. Metoda sokratejska nie jest składową nowej wiedzy, bazującej na pozytywnej empirii, lecz dba wyłącznie o znajomość pojęć ogólnych, stanowiących dlań egzamin prawdy.

W rzeczywistości, Sokrates krytykujący poczynania i drogę filozofowania nurtu sofistycznego, to Sokrates kontynuuje jego dzieło w sposób nowy i własny. Celu filozofii upatruje nasz myśliciel w poznaniu i mądrości, ale wyraźnie odseparowane od świata natury i posiadające charakter samognozy umysłowej bazującej na introspekcji i analizie psychologicznej.

Owo samopoznanie jest dawcą wiedzy, która według nauczania Sokratesa- winna być najważniejszą cnotą ludzkiego działania. Człowiek mądry działa z rozsądkiem, a dzieje się tak dlatego, że ze wszystkich sił poszukuje i znajduje wciąż bardziej przejrzyste pojęcie tego, co dobre, sprawiedliwe i uczciwe. A z kolei, w momencie, gdy potrafi odróżniać dobro od zła, etc., sam jako człowiek staje się dobry, sprawiedliwy, itd. Wystarczy więc zatem mieć wiedzę na temat tego, czym jest dobro, ażeby postępować wzorowo; ponieważ jak powiada Sokrates- zło to wynik nieświadomości dobra.

Cnota i moralność stanowią w takim pojmowaniu wiedzę, która będąc taką, gwarantuje istocie ludzkiej godziwe postępowanie oraz sprawiedliwe koordynowanie stosunków interpersonalnych.

Cnota związana jest z pożytkiem i poczuciem radości. Sokrates zwykł mawiać- w związku z tym-, że "rad by posłać do piekieł tego kto pierwszy rozdzielił dobro i pożytek". Mimo to, związku obu tych elementów upatrywał nie w tym, iż dobro zależy od pożytku, ale wręcz odwrotnie, że to pożytek uzależniony jest od dobra. Wyłącznie to, co dobre, jest prawdziwie pożyteczne. Stąd też wynika jakże częste postępowanie ludzi, którzy błądzą i działają przeciw własnemu pożytkowi, dlatego, że nie mają świadomości dobra. Prawdą jest, że Sokrates nie miał nic wspólnego z utylitarystą, jednak wychodząc z założenia, że dobro i pożytek są nierozłączne, często wyrażał poglądy utylitarystów, najlepiej ujęte w słowach: "czyn jest niezawodnie dobry, gdy wypływa zeń pożytek, a zalecając sprawiedliwość czy lojalność, wysiłek w pracy, czy kompetencję w zawodzie, powoływał się na płynącą stąd korzyść". W podobny sposób pojmował także relację dobra i radości: radość wiąże się z cnotą, bowiem jest jej wynikiem. Filozof nasz usilnie wyznawał, że szczęśliwy jest ten, kto dzierży największe dobro, największym dobrem zaś jest cnota. Podkreślał też, że wszelkie zło wywodzi się z nieświadomości oraz fakt, że nikt z premedytacją i w pełni władz umysłowych zła czynić nie może.

Przedmiot sokratejskiej filozofii stanowi więc nie otoczenie zewnętrzne, bądź faunaflora, ale człowiek pojmowany jako twór posiadający umiejętność korzystania ze swego umysłu w celu osiągnięcia wiecznego szczęścia. Filozofia winna zatem trudzić się problemem radości, ujmując człowieka w ramy jego etyczno-umysłowej działalności. Filozofia ma także wykształcić i wychować mędrca-arystokratę, który posiadałby zdolność ograniczenia demokratycznej wolności moralnej i politycznej.

Sokratejska filozofia przeistacza się w etykę, która za cel obiera sobie wychowanie ludzi zdolnych odróżniać dobro od zła, a tym samym wyjątkowo zdolnych do zarządzania i władania innymi.

Sokrates nie wzywał jednak bezpośrednio do cnoty, ale raczej do refleksji nad cnotą. Mimo że sam był przekazicielem wiedzy, gotowej wiedzy do przekazania nie posiadał: nie składał obietnic - jak czynili to sofiści- że słuchaczy swych nauczy prawdy, ale stawiał siebie na różni z uczniami, mówiąc, że razem z nimi będzie poszukiwał prawdy. Sokratejska teoria wiedzy stanowiła teorię ciągłego jej poszukiwania, a więc metodologię zdobywania mądrości. I to właśnie czyniło zeń rzecz najwyższej rangi, bowiem przyczyniła się do opracowania specjalistycznej metody- odtąd uwaga filozofów- dotychczas przykuta do realiów świata otaczającego- ukierunkowana teraz została na mądrość i sposoby jej pozyskiwania.

Prawdą jest, że Sokratesa nie można nazwać teoretykiem, ale raczej mistrzem metody i choć nie opracował jej przepisów, to jednak przykładem własnej osoby ukazał, w jaki sposób się nią posługiwać. Metoda przez niego stosowana, była metodą dyskursu i kooperacji intelektualnej.

Metoda Elenchos, a więc metoda zbijania, którą Sokrates pojmował jako

"największy i najskuteczniejszy spośród sposobów oczyszczania umysłu", polegała na doprowadzeniu do niedorzeczności: nieprawdziwą tezę interlokutora Sokrates brał na poważnie ( co nazywano sokratejską ironią) i pytaniami skłaniał do konsekwentnego trwania w pierwotnej tezie do momentu, aż doprowadzał do twierdzenia niezgodnego z powszechnymi przekonaniami, bądź też z samą macierzystą tezą. Cel stanowiła demskacja tego, co stanowi tylko chimerę wiedzy i oczyszczenia zeń intelektu.

Sokrates postrzegał siebie jako posiadającego prawo do tego typu krytyki, bowiem, w chwili gdy inni ulęgając ułudzie mniemali, że są posiadaczami wiedzy; on jedynie był świadom swej niewiedzy. Tym samym był w posiadaniu wiedzy na temat tego, o czym inni nie wiedzieli; określał to mianem "wiedzy niewiedzy". A była to swego rodzaju wiedza psychologiczna, bowiem w momencie, gdy stwierdzał swą niewiedzę, unaoczniał poznanie samego siebie. Była to także, a może głównie, wiedza epistemologiczna, ukazywał bowiem, że ma wiedzę na temat tego, na czym wiedza ma polegać, a skoro wskazać miał na jej nieobecność, władał pojęciem i kryteriami wiedzy. A to właśnie uznawał za rzecz zasadniczą i za należyty punkt wyjścia w badaniach- na początku kryterium wiedzy, następnie dopiero sama wiedza. Nim rozpocznie się eksplorację istoty rzeczy, trzeba stać się świadomym natury poznania.

Sokrates był protplastą stanowiska, rozpowszechnionego w epokach nowożytnych, jakoby : krytyka poznania jest pierwszą z nauk filozoficznych i musi poprzedzać wszystkie inne". Absurdalne pojęcie "wiedzy niewiedzy" stało się wyrazem postawy krytycznej, a nie- jak to zwykło się przyjmować-sceptycznej.

Sokrates ufał głęboko, że istnieje możność odnalezienia prawdy powszechnie akceptowalnej. I w tym właśnie miejscu, uwyraźnia się namacalna różnica pomiędzy nim a szkołą sofistów- relatywistów. I choć prawdą jest, że metoda elenchos była typowa, tak dla Sokratesa, jak i sofistów, jednak dla nich stanowiła ona cel i kres, dla Sokratesa zaś- punkt wyjścia.

Ze względu na cechy łączące go z sofistami wydany został przez obywateli ateńskich na śmierć. Lista stawianych mu zarzutów jest długa i zawiera między innymi : przewrotność , szkodliwość dla państwa , bezbożność oraz demoralizacja młodzieży. Prawdą jest, że były to zarzuty poważne, ale przy tym także nieostre znaczeniowo i niezwykle trudne do wykazania; a to zwłaszcza dlatego, że Sokrates przekazywał swą wiedzę wyłącznie ustnie, nie pobierał opłat za udzielane nauki, wprawiał w zachwyt swą dzielnością żołnierza oraz słynął z czystości swych obyczajów typowych dla abnegata. W późniejszym okresie, mieszkańcy Aten zaczęli jednak postrzegać Sokratesa w sposób odmienny, z o wiele większą dozą podejrzliwości. On jednak, pozostał niewzruszony, działając i nauczając przeważnie w kręgach młodzieżowych. Sokrates pozwany był przed wiele sądów i niejeden sędzia wydał wyrok mający pozbawić naszego filozofa życia; przy czym podczas pierwszej rozprawy- skazany został na śmierć zaledwie kilkoma głosami. A skoro, zdecydowana większość sędziów nie miała cienia wątpliwości przy orzekaniu o jego winie, to czy aby nie powinno się to było ujawnić już w trakcie pierwszej rozprawy?

Niestety, na przeszkodzie stanęła amnestia, zaprzysiężona przez sędziów, którą to chcieli oni dochować przysięgi.

Rok 399 p.n.e. to czas, kiedy poziom moralny sądu ateńskiego był niezwykle wysoki, o wiele wyższy, aniżeli okaże się kilkadziesiąt lat do przodu. Amnestia zaprzysiężona przez sąd, zakazywała wydawać kary za przewinienia sprzed 403 roku, co w sprawie Sokratesa mogłoby okazać się zbawienne. Mimo to, oskarżyciel Anytos, nie cofnął się przed wysunięciem żądania dla naszego filozofa najsurowszej kary- pozbawienia życia. Prawdą jest i to, że amnestia staje w obronie oskarżonego oraz, że nawet Anytos może popełnić błąd, poddając zniewadze postanowienie sędziów.

Sokrates nie zyskał przychylności sędziów z względu na wyniosły ton wygłaszanej obrony oraz zastosowaną argumentację dialektyczną. Stąd też niejednokrotnie przerywano mu wypowiedzi i pojawiały się symptomy oburzenia.

Zgodnie z prawem, w chwili, gdy zapadł pierwszy wyrok skazujący, Sokrates mógł ponownie przemawiać przed obliczem sądu. Podkreślał, że nie dostrzega w sobie winy, a tym samym nie może wręcz wystosować wniosku przeciw orzeczeniu oskarżycieli, wnoszącego o lżejszy wymiar kary. A to z tego względu, że taki wniosek byłby równoznaczny z przyznaniem racji oskarżycielom i przytaknięciem na stawiane zarzuty.

Moim zdaniem, postawa Sokratesa była należyta i konsekwentna. Najpierw zgłosił nasz filozof wniosek, aby sędziowie - w akcie wynagrodzenia jego zasług dla ojczyzny- odpłacili mu dożywotnim sponsoringiem życia kosztem publicznym; drugi z kolei wniosek- aby wymierzyli karę, skoro już nie mają wyjścia, w postaci grzywny w wysokości jednej miny srebra, bądź w ostateczności min w liczbie trzydziestu-uiszczonych przez zamożnych przyjaciół Sokratesa-bowiem on sam żyje w ubóstwie. Można by rzec, że gdy "wierny kodeksom" Sokrates wyszedł z wyżej przytoczonymi, jakże drażliwymi konkluzjami, podżegani gniewem sędziowie zignorowali przysięgę o amnestii oraz wyzbyli się jakichkolwiek skrupułów, po czym poparli Anytosa- oskarżyciela i w czasie drugiego głosowania wydali- teraz zdecydowanie przeważającą liczbą głosów-wyrok śmierci na Sokratesa; uznając go przy tym za przewrotnego i zagrażającego bezpieczeństwu państwa i obywateli sofistę.

Reasumując moje refleksje nad wykładnią sokratejską, ja- młodzieniec żyjący w realiach XXI wieku, sądzę, że filozofia Sokratesa posiada doniosłe znaczenie uniwersalne; a ręka "sprawiedliwości", która na nim spoczęła była sprawiedliwością tylko dla głupców! Sądzę, iż istnieje jedno, jedyne dzieło, które Sokrates zapisał na karatach historii, a tytuł jego "rok 399"- koniec jego cnotliwego życia! Sokrates w zasadzie dał odpowiedź na pytanie o stosunek, w jakim znajduje się istota ludzka względem swej egzystencji, a co więcej- dokonał tego w sposób doceniany przez kolejne pokolenia, aż po dziś dzień.

Żywot Sokratesa to nie fikcja, ale wydarzenie autentyczne i stało się dla historii filozofii o wiele donioślejszym faktem, aniżeli najróżniejsze refleksje o podłożu teoretycznym, albo też dywagacje innych filozofów.

Bibliografia:

Adam Krokiewicz - "Sokrates"

Władysław Tatarkiewicz - "Historia Filozofii"

Diogenes Leartios - "Żywoty i poglądy słynnych filozofów"