Sądzę, że zarówno "Granica", jak i "Przedwiośnie" należą do powieści bliskich współczesnemu czytelnikowi. Odwołując się do odpowiednich przykładów, postaram się tego dowieść.

"Granica" Zofii Nałkowskiej zapoczątkowała w literaturze polskiej nowy typ powieści społeczno-obyczajowej. Dużą rolę odgrywało tutaj wprowadzone przez autorkę odwrócenie kompozycji fabularnej. Miało to na celu odwrócenie uwagi czytelnika od samej akcji, gdyż już na początku dowiaduje się on, jakie będzie zakończenie i co się stanie z głównymi bohaterami. Dzięki takiemu zabiegowi Nałkowska chciała skupić uwagę odbiorcy na analizie przyczyn kolejnych wydarzeń, a nie na samych wydarzeniach, bowiem fabuła utworu jest banalna. "Granica" jest historią romansu pochodzącego ze zdeklasowanej szlachty Zenona Ziembiewicza z ubogą, prostą dziewczyną - Justyną Bogutówną, która świata poza nim nie widzi. Znajomości tej nie przerywa nawet małżeństwo Zenona z Elżbietą Biecką, panną z dobrego domu. Niemoralne postępowanie głównego bohatera doprowadza w końcu do tragedii. Justyna zachodzi w ciążę i po namowach ukochanego postanawia ją usunąć dla jego dobra. Niestety wyrzuty sumienia są z czasem tak wielkie, że popada ona w chorobę psychiczną. W akcie desperackiej zemsty za własne krzywdy oblewa twarz Ziembiewicza kwasem, powodując jego oślepienie. Historia kończy się samobójstwem Zenona i wyjazdem Elżbiety z kraju. "Granica" jest przykładem powieści psychologicznej. Autorka opisała w niej skutki, jakie może wywołać niemoralne postępowanie i nie liczenie się z uczuciami innych. Oprócz tego wplotła także własne rozważania na temat różnic w warstwach społecznych istniejących w latach międzywojennych na ziemiach polskich. Warto zwrócić uwagę na ujęcie problemu prawdy obiektywnej (absolutnej). Otóż, według Nałkowskiej, coś takiego w ogóle nie istnieje. Ciągle się do niej dąży, ale nigdy się jej nie pozna, bo zawsze zależy ona od tego, kto się wypowiada. Człowiek też jest istotą bardzo skomplikowaną. Na to, kim jest, zawsze wpływ będzie miało jego otoczenie. "Jest się takim, jak myślą ludzie, a nie jak się myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest". O jego ocenie decyduje nie tylko to, jak sam siebie postrzega, ale również to, jak postrzegają go inni, jak w ich oczach jawią się jego działania.

Uważam, że pisząc o powieści Zofii Nałkowskiej, należy również podkreślić wieloznaczność samego tytułu. Można go bowiem interpretować na wiele sposobów. Może on znaczyć m.in. granicę pomiędzy poszczególnymi warstwami społecznymi, która jest nie do przebycia. Jest to dość wyraźna granica dzieląca ludzi bogatych od biednych. Przykładem może być tu kamienica Cecylii Kolichowskiej, gdzie na górze mieszkają ludzie majętni, a na dole najbiedniejsi (np. Justyna). W powieści chodzi także o przekraczanie granicy moralnej, czyli granicy odporności psychicznej na ludzką krzywdę. Przekroczył ją Zenon, co spowodowało szereg tragicznych skutków, oraz Justyna poprzez poddanie się zabiegowi aborcji.

W dzisiejszych czasach wprawdzie nie mamy, na szczęście, podziału na warstwy społeczne, ale pozostałe problemy opisane przez autorkę "Granicy" są jak najbardziej aktualne. Dlatego uważam, że pomimo życia w innych czasach utwór Nałkowskiej jest nam bardzo bliski.

"Przedwiośnie" Stefana Żeromskiego to kolejna powieść powstała w okresie międzywojennym, która według mnie jest bliska współczesnemu czytelnikowi. Opowiada ona dzieje życia Cezarego Baryki, który swoje dzieciństwo spędził w Baku wraz z rodzicami. Tam też po raz pierwszy zetknął się z okrucieństwem, jakie niesie ze sobą rewolucja. Po przybyciu do Polski, która dopiero co odzyskała niepodległość, czuł się odpowiedzialny za jej przyszłość i szukał najlepszego według siebie rozwiązania dotyczącego jej naprawy. Jadąc do kraju, ojciec roztaczał przed nim wspaniałą wizję szklanych domów, które rzekomo w Polsce występują. Opowiadał mu też o dobrobycie Polaków. Gdy Cezary skonfrontował opowieści ojca z rzeczywistością, przekonał się, że sytuacja w kraju jest tragiczna. Przebywając w Nawłoci i Chłodku, miał możliwość poznania i porównania życia chłopów, ziemiaństwa i szlachty. Wszystko tylko potwierdziło beznadziejność sytuacji w niepodległej Polsce. W czasie pobytu w Warszawie poznał dwie przeciwstawne sobie koncepcje odbudowy i naprawy kraju. Jedną z nich reprezentował przyjaciel jego rodziców - Szymon Gajowiec, który się nim zaopiekował. Opowiadał się on za powolnymi, ale systematycznymi reformami polityki zagranicznej, armii, spraw finansowych i agrarnych. Uważał, że Polska powinna dążyć do dobrych stosunków z sąsiadami oraz powinna rozbudowywać swoją armię, która miałaby pilnować odzyskanej niedawno niepodległości. Twierdził także, że bardzo ważne jest przeprowadzenie reformy złotówki, która wtedy miała niską wartość, oraz reform przemysłu, handlu i oświaty.

Przeciwstawny program odbudowy państwa polskiego głosili komuniści. Bardzo głośno mówili oni o niesprawiedliwości układów społecznych, podziałów klasowych i uciskaniu chłopów. Poprzez rewolucję chcieli szybko i skutecznie zaprowadzić porządek w Polsce. Przede wszystkim domagali się zniesienia granic społecznych i stworzenia państwa robotników. Wśród ich postulatów znalazły się również te dotyczące poprawy warunków mieszkalnych i pracowniczych. Żeromski jasno pokazuje, że przeprowadzenie rewolucji byłoby zbyt radykalnym rozwiązaniem dla ówczesnej Polski. Niedawno dopiero zakończyły się walki o niepodległość i Polacy nie byli przygotowani na kolejne wystąpienia zbrojne. Cezary Baryka słuchając komunistów, przypominał sobie obraz zapamiętany z rewolucji w Baku. Wiedział doskonale, że nie doprowadziła ona do żadnej poprawy i szczęśliwej przyszłości, która obiecywano ludziom, a przyniosła jedynie śmierć, nieszczęścia i ludzkie tragedie. Pomimo tego wszystkiego nie potrafił jednak wybrać właściwej według siebie drogi naprawy Polski. Obie miały swoje dobre i złe strony. Zakończenie powieści jest bardzo zagadkowe.