Powieści Gombrowicza jest dosyć oryginalna i była traktowana jako literacka prowokacja. Jednak kiedy się w nią wczytamy głębiej o dostrzeżemy wiele ważnych spraw, które mogą zainteresować niemal każdego. Już sam tytuł "Ferdydurke" jest znaczący. Został bowiem utworzony od imienia bohatera książki Sinclaira Lewisa, który nosił miano Freddy Durkee. Tam także podjęto wątek ponownego wpędzenia człowieka w dziecięctwo.
Warto zauważyć, że takich nawiązań literackich jest dużo. Gombrowiczowski bohater przypomina zwłaszcza Dantego. Wszak kiedy sobie uświadamia, że niczego wielkiego dotychczas nie dokonał, to rozpoczyna tajemniczą wędrówkę. Cofa się aż do okresu dzieciństwa i wczesnego etapu dorastania. Przemieszcza się po nierealnych krainach i trafia do szkoły, niczym do Dantejskiego piekła. Następnie zatrzymuje się na stancji u Młodziaków, aby na koniec uciec z Miętusem na wieś. Tak jak bohater "Boskiej komedii" ma swojego przewodnika, którym jest profesor Pimko, znawca literatury starożytnej.
Jeśli chodzi o Gombrowiczowski wyraz "pupa" to jest on emblematem dziecięctwa i dlatego pedagodzy i rodzice powtarzają go z prawdziwą lubością. Szczególnie nauczyciele mają tendencję do udziecinniania swoich uczniów. Wierzą w ich naiwność, czystość i prawdziwą niewinność. Dlatego z takim uporem odsuwają myśl o wieku dojrzewania. Warto przypomnieć, że Pimko nawet stosuje pewien fortel. Rzekomo przypadkiem upuszcza wśród uczniów małą kartkę z następującą adnotacją: "Na zasadzie moich obserwacji, przeprowadzonych w szkole X podczas wielkiej pauzy, stwierdzam, że młodzież męska niewinna jest! Takie jest moje najgłębsze przekonanie. Dowodem tego - wygląd uczniów oraz ich niewinne rozmowy tudzież ich niewinne i przemiłe pupy". Takie stwierdzenie najbardziej rozjusza młodych i zachęca do buntu.
Można powiedzieć, iż zwrot "przyprawianie pupy" oznacza systematyczne wpędzanie młodych ludzi w niedojrzałość. Tym samym dorośli wyraźnie oddzielają się od tych jeszcze niedojrzałych i wręcz traktują ich pobłażliwie oraz lekceważąco. Stad wyznanie bohatera: "ciągle, ciągle mieć na karku ciotkę - być naiwnym dlatego, iż ktoś naiwny sądzi, że jesteś naiwny - być głupim dlatego, że głupi ma cię za głupiego - być zielonym dlatego, że ktoś niedojrzały zanurza cię i kąpie we własnej zieleni". Z takim traktowaniem często i my się spotykamy. Niektórzy nauczyciele nieodmiennie traktują nas jakbyśmy byli cały czas dziećmi, a przecież my się zmieniamy i za jakiś czas dołączymy do świata dorosłych nieodwołalnie.
Największym dramatem jest próba deformacji człowieka. Ktoś z zewnątrz chce narzucić danej jednostce jakąś społeczną rolę czy maskę. Na tym polega "robienie gęby". Tak więc Józio z jednej strony "otrzymuje gębę" w pensjonacie Młodziaków. Na stancji już po krótkiej rozmowie przyczepiono mu etykietę, która trudno będzie potem zdjąć. Ponadto Zuta przyprawia mu "gębę" osoby zakochanej w pensjonarce. W ten sposób Józio jawi się jako uczniak zafascynowany seksualnością dziewczyny. Niezależnie jak usilnie ktoś próbowałby uwolnić się od tych międzyludzkich zależności to i tak przegrywa. W związku z tym Gombrowicz w finale książki pisze wprost: " nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka".
Tym samym okazuje się, że jednostka w społeczeństwie zawsze żyje z jaką konkretną maską. Wszyscy patrzą na nią przez pryzmat jakiś podstawowych cech. Tym samym ludzie mogą błędnie nas określić. Jednak najbardziej paradoksalne jest to, że i "upupienie" i nadanie "gęby" ciągłe nam grozi. Nie sposób się przed tym uchronić.