Nałkowska pisała swą powieść przez 3 lata, "Granica" ostatecznie ukazała się w 1935 roku. Pod względem formalnym była ona nowatorska i oryginalna. Wbrew tradycji gatunku, Nałkowska nie budowała swej powieści w oparciu o stopniowe rozwijanie przed oczyma ciekawskiego czytelnika fabuły. Losy swego bohatera ujawniła nam już w pierwszym zdaniu, kiedy informuje nas lakonicznie i ironicznie o końcu kariery, de facto życia, swego głównego bohatera. Taki narracyjny zabieg nazywa się inwersją czasową i znany był wcześniej w literaturze, choć nie często był przez pisarzy stosowany. Jaki cel miała Nałkowska używając tego chwytu?
Autorka chciała przede wszystkim odwrócić uwagę czytelnika od samej akcji, przez ujawnienie jej finału. W trakcie lektury towarzyszyć powinno zatem inne pytanie: nie tradycyjne "co dalej", lecz "dlaczego?". Zatem Nałkowskiej zależało nad analizą przyczyn postępowania bohatera, które doprowadziło go do tak tragicznego końca. Szybko otrzymujemy konieczne informacje biograficzne - gdzie się urodził Zenon, gdzie studiował, co robił, z kim żył- to jednak nie wszystko. Nie o gotową wiedzę tu chodzi. Czytelnik musi raczej sam zbudować swoją ocenę postaci, sam zanalizować motywy, jakimi kierował się Ziembiewicz.
Inwersja czasowa, choć jest metodą bardziej wymagającą niż tradycyjna, ponieważ oczekuje włączenia się czytelnika do aktywnej lektury, wejścia w świat przedstawiony, to jednak jest bardziej satysfakcjonująca dla odbiorcy.
Ocena Zenona staje się udziałem czytelnika. Sam musi on odpowiedzieć czym była droga Ziembiewicza dojścia do władzy, którą sam bohater określał ''strategią małych ustępstw". Podczas gdy wbrew swoim zasadom uczciwości i wierności sobie, pisał tendencyjne artykuł do "Niwy", by zdobywać pieniądze i kontakty. Czytelnik sam musi zobaczyć jak Zenon unika odpowiedzialności, nie chcąc ponosić konsekwencji swych czynów, tak w życiu prywatnym, jak i osobistym. Zyskuje stanowisko prezydenta miasta, gdy jest już do cna konformistą, rujnuje zdrowie i psychikę kochanki, która na jego wyraźne życzenie usuwa ciążę. Efekt jest taki, ze najpierw Justyna próbuje popełnić samobójstwo, potem mści się na nim , oblewając mu twarz kwasem, w końcu sam Ziembiewicz strzela do siebie i ginie.
Wiedząc od początku, jaki los spotka Zenona, czytelnik wypełnia swoimi przemyśleniami karty tej powieści, stając po stronie bohatera lub innych, którzy na jego temat się wypowiadają. Lekturze towarzyszy wciąż jedno pytanie: dlaczego tak musiało się stać? Zenon był przecież młodym, szlachetnym, krytycznie nastawionym do głupoty i amoralności własnych rodziców człowiekiem. A stał się jak oni i im podobni. Kim był Zenon, czy był złym człowiekiem, czy był winny swego losu, czy mógł go uniknąć? Nałkowska wprowadzając inwersję, skomplikowała czytelnikowi odpowiedz na te pytania. Teraz i odbiorca, stał się świadkiem tragedii ludzkiej, a prawdy o niej musi sam dociec. Nie jest to proste, odkąd, jak sugeruje pisarka: "Jesteś takim jak myślą ludzie nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest". Człowiek chcąc nie chcąc poddany jest kształtującemu wpływowi swego środowiska, ale nie może mu ulec, jeśli nie chce stać się konformistą, więźniem społeczeństwa, w którym żyje. Prawda o człowieku mieści się raczej na zewnątrz, pomiędzy ludźmi, w opiniach innych, niż we własnej, która często bywa zdeformowana przez egoizm, interesowność, strach, wygodnictwo jednostki. Jak widzimy to w przypadku Zenona, musimy uwzględnić w naszej samoocenie zdanie innych, by nie powstałą taka przepaść między sądem własnym i społeczeństwa. Zenon czuł się niewinny, otoczenie widziało w nim jedynie zdemoralizowanego karierowicza. Przed tym rozdźwiękiem ostrzega Nałkowska.
Udział czytelnika w dojściu do tej prawdy stał się o wiele pełniejszy dzięki zastosowanemu tu zabiegowi inwersji, która zmobilizowała go do aktywności i myślenia.
