Rodzina oparta jest na relacjach, jakie przez lata kształtują się między rodzicami i dziećmi. Gdy sięgamy pamięcią, do okresu dzieciństwa, rysują się nam najrozmaitsze obrazy. Są nimi wspomnienia radościi i szczęścia, chwil wspólnie spędzonych z rodzicami, innym razem to dantejskie sceny, które chcemy wymazać z pamięci. To smutek, ból i cierpienie. Myślę, ze rodzice nie zawsze są dobrym wzorem do naśladowania dla własnych dzieci. Swoją tezę poprę argumentami z podanego fragmentu oraz całej powieści a także dwóch kontekstów literackich, "Cudzoziemka" i "Przedwiośnie".
                          Fragment powieści Zofii Nałkowskiej "Granica", przedstawia relacje, jakie istniały między rodzicami a Zenonem. Pani Żancia - matka bohatera, nie zajmowała się żadna praca w domu, jedynie potrafiła skutecznie rządzić służbą. Pomimo krzywd i zdrad, jakich dopóścił się jej mąż, była dla niego wyrozumiała. Przyjemność sprawiało jej, dogadzanie zachceniom męża, przez co nie budziła tym zachwytu syna. Matkę uważał on za osobę, którą można znieść mimo, że tkwiły w niej niespokojne rzeczy. Ojciec budził w Zenonie grozę, obrzydzenie i upokorzenie. Na jego tważy widać było, jak twierdzi bohater, przeszłość, której doświadczył. Bolała go nawet myśl i poczucie, że człowiek ten jest jego ojcem oraz wszystko, co co jest z niego chciał w sobie zniszczyć. Zenon nie potrafił zrozumieć tolerancji matki, dla wyborów ojca i kochanek, z którymi ją zdradzał, a ta jak wydaje się, sama mu je podsyłała.
                                Niestety Zenon jednak poszedł w slady ojca, gdyż po powrocie z Paryża do Boleborzy, zaczął kwitnąć jego gorący romans. Spotykal się on z Justyną Bogutówną, o czym nie wiedziała jego narzeczona Elżbieta. W tym momencie, powtórzył zachowanie swego ojca w stosunku do matki. Tak, jak jego ojciec, bez żadnych skrupuł zdradził Elżbietę. Bohater pomimo swojej słabości do Justyny, postanowił ją opuścić, lecz przeszkadzała mu jej ciąża. Miał nadzieję, ze Elzbieta wybaczy mu romans tak, jak uczyniła, to jego matka.
                                    Maria Kuncewiczowa, w swej powieści "Cudzoziemka" pokazała obraz matki, który nie był godny pochwały, a dotyczył on zachowania Róży w stosunku do swej córki, Marty. Przez swoją nieudaną karierę muzyczną, złość wyładowywała na swej córce. Wyraźnie się od niej dystansowała, nie uznając jej w pełni za swoje dziecko. Dzieciństwo Marta spędzila z ojcem, a na linii matka - córka panował chłód, relacje były oficjalne, bez ciepła i życzliwości. Jednak, gdy Marta zachorowała i groziła jej śmierć, matka wyprowadziła ją z choroby. Jednak na odbudowę relacji było już zbyt późno, gdyż Róża umarła.
                                        W powieści Stefana Żeromskiego - "Przedwiośnie" widzimy jednak dobry wzorzec rodzica, którym był ojciec Cezarego. Dbał on o wykształcenie swojego syna. Ojciec pomagał Cezaremu lekcjach i zapewnił mu pełne miłości, szczęśliwe dzieciństwo. W trosce o syna zabrał go do Polski. W drodze opowiadał mu o szklanych domach, że napewno po tym pozna Polskę, że ta mu się powiedzie i będzie szczęśliwy.
                                             Rodzice nie zawsze są dobrym autorytetem i wzorem do naśladowania. Dzieje się tak, gdyż oschłość, chłód i  niespełnione ambicje, które w nich tkwią zabijają uczucie miłości, a zamieniają je w pretensje, nienawiść i niechęć do własnych dzieci.

Rozprawkę napisałam z niewielką pomocą internetu - krótkie wprowadzenie do kontekstów. Ocena jaką dostałam, to 4+