Miron Białoszewski- poeta, zaistniał w świadomości odbiorców przede wszystkim jako autor prozatorskiego "Pamiętnika z powstania warszawskiego". Pamiętnik ten jest dziełem niezwykłym z kilku względów. Przede wszystkim z powodu kreowanej w nim postaci narratora- bohatera. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych- kiedy Pamiętnik powstaje (tzn., że nie ma utwór charakteru dziennika spisywanego na bieżąco, fakty w nim zawarte weryfikowane są przez zawodną pamięć autora, jego przeinaczenia, kreacje autorskie, późniejsze refleksje) i kiedy zostaje wydany. Czytelnicy i krytycy posądzali autora o egoizm, o przeczenie postawom patriotycznym, o karygodne tchórzostwo. Wszystkie te oskarżenia spowodowane były tym, że bohater Pamiętników- sam Białoszewski- nie walczył w powstaniu, nie należał do żadnej organizacji bojowej, przez całe powstanie starał się po prostu ocalić życie, znaleźć coś do jedzenia, wodę nadającą się do picia. Pamiętnik jest relacją z powstania przeprowadzoną z perspektywy zwykłego obywatela Warszawy, młodego człowieka- cywila, żadnego heroicznego bojownika o wolność ojczyzny. Nie ma tu bohaterstwa, jest walka o przeżycie. Dlaczego "Pamiętnik" powstał dopiero dwadzieścia lat po powstaniu? Autor tłumaczy się swoją bezradnością pisarską wobec tamtych wydarzeń. Nie mógł znaleźć formy, gatunku odpowiedniego do wyrażenia tego wszystkiego, co działo się wówczas w jego głowie i w całej Warszawie. Temat powstania i związanych z nim wspomnień towarzyszył mu przez te wszystkie lata w postaci niepoukładanych, nieuczesanych wspomnień, urywków, wrażeń, epizodów nagrywanych dla zachowania w pamięci na taśmie magnetofonowej. Wreszcie uznał, że nic nie należy zmieniać. Że taka właśnie forma- luźnych zapisków i wspomnień najlepiej nadaje się do przekazania obrazu powstania z 1944 roku, doświadczeń cywilnego uczestnika wydarzeń warszawskiego sierpnia. "Pamiętnik..." jest dziełem silnie autobiograficznym. Autor przedstawia sam siebie- dwadzieścia lat wcześniej jako człowieka przerażonego, bezbronnego i bezsilnego wobec wydarzeń powstania, bombardowań, głodu, wszechobecnej śmierci, którego jedynym celem było to, żeby przeżyć choćby jeszcze jeden dzień. Każdy następny dzień powstania naznaczony był ciągłymi niebezpieczeństwami, narażaniem się na utratę zdrowia lub życia byle tylko zdobyć jedzenie, wodę, informacje o zaginionych krewnych, których domy runęły podczas bombardowania. Wybuch powstania zastaje bohatera i jego matkę na Woli. Tam też spędzają oboje pierwsze, straszliwe dni. Z bombardowanej Woli uciekają, wraz z liczna grupą innych ludzi na Starówkę, potem, gdy niebezpieczeństwo dościga ich również i tam- kanałami przedostają się do dzielnicy Śródmieście. Ucieczka przed śmiercią po dzielnicach niszczonej Warszawy jest głównym zrębem fabularnym pamiętnika. Kolejne dzielnice zostają niszczone, palone, uciekinierzy zachęceni wieściami o wodzie, jedzeniu, bądź bezpiecznym schronieniu w innej części miasta wyruszają w kolejne "podróże" po bombardowanym mieście. Kolejne miejsca zostają spalone, kurczą się możliwości ucieczki, ludzie są coraz bardziej osaczeni- w przestrzeni fizycznej i psychicznej. Atmosferę zaszczucia, zbliżającego się zagrożenia, które nieustannie ściga bohatera po ulicach Warszawy potęguje drobiazgowy opis mijanych dzielnic i domostw, informacje o zbombardowaniu miejsca, w którym jeszcze dzień wcześniej bohater spędzał bezpiecznie noc. Świat zostaje w końcu ograniczony z miasta do dzielnicy, z dzielnicy do uliczki, z uliczki do kamienicy, z kamienicy do zatęchłej piwnicznej izby. Bohater- niczym szczur szuka kolejnych kryjówek, chcąc tylko jednego- przeżyć. Nie ma tu heroizmu, wielkich czynów, walki za ojczyznę. Jest tylko codzienność, proza powstańczego życia- dojmująca potrzeba snu, jedzenia, zaspokojenia potrzeb fizjologicznych. Do tego, do podstawowych potrzeb człowieka sprowadza się cały powstaniowy świat. Walka o przeżycie jest jedyną walką, jaką prowadzą bohaterowie "Pamiętnika...". Wspólnota losu i problemów rodzi międzyludzką solidarność. Ludzie gromadzą się, żeby wspólnie spędzić noc, zdobyć jedzenie, wspólnie odmówić modlitwę o ocalenie. Najdziwniejsze jest to, że z czasem zaczynają przyzwyczajać się do niezwykłych warunków bytowania, człowiek dostosowuje swoje potrzeby sposób życia do najcięższych warunków. Mieszkańcy Warszawy zaczynają nadawać swojemu nędznemu bytowi w piwnicach, ciągłej ucieczce przed śmiercią rysów normalności. Próbują się uczyć, organizować sobie rozrywki, konkursy literackie, koncerty muzyki Chopina. Ludzie są tylko ludźmi, muszą jakoś żyć i chcą żyć- to przede wszystkim przekazuje w swojej antybohaterskiej, wyzutej z wszelkich oznak heroizmu opowieści Białoszewski. Autor dokonuje w swoim "Pamiętniku..." odbrązowienia powstania, demitologizacji ofiar powstańców, obok których zauważa także codzienną, zwykłą walkę o przetrwanie, o normalne życie. Obok świętości istniała także ludzka codzienność, a obok walecznych powstańców- dwudziestokrotnie większa liczba cywilów, którzy musieli jakoś przeżyć czas powstania. Białoszewski nie upiększa, nie heroizuje postaw cywilów podczas powstania. Stara się jedynie jak najdokładniej przedstawić prawdę o kilkudziesięciu dniach życia powstańczej Warszawy, które wywarły na jego dalszym życiu i psychice niezatarte wrażenie. Ta prawda o powstaniu- inna od wersji podręcznikowych, książkowych i medialnych nierzadko korygowanych przez działającą wówczas czynnie cenzurę stanowi, według pisarza, konieczne uzupełnienie obrazu Warszawy walczącej. Białoszewski porusza także odwieczny problem powstań- pytanie o ich sens, o sens i wartość wykrwawiania się młodego pokolenia w imię walki z potężnym przeciwnikiem, walki z góry skazanej na przegraną. Autor "Pamiętników..." nie daje łatwych, jednoznacznych odpowiedzi. Nie chce opowiadać się po żadnej ze stron. On tylko pragnie opisać powstanie takim, jakim je widział, z piwnicznego okienka, z kanałów, z biegu w ucieczce przed śmiercią. W ten sposób udało mu się uniknąć tendencyjności opisu, wartościowania pewnych postaw- zwolennika lub przeciwnika powstania i dzięki temu jego dzieło jest cenną, uniwersalną w swoim wymiarze ideologicznym relacją z walczącego, oblężonego miasta a nie zideologizowanym utworem perswazyjnym, promującym czy krytykującym określone zachowania z ideologicznego i czasowego dystansu. Od takiego rysu nie uwolniły się ani popowstańcze publikacje w kraju (działalność cenzury, ideologia partii rządzącej), ani publikacje emigracyjne. Sposób przekazu określonych treści naznaczony jest literacką wizją, kreacją autora, który zamiast suchej faktografii, spisywania rzeczowych wspomnień wybrał relację momentami chaotyczną, pourywaną, nadającą jednak przez swoje rozedrganie prawdziwą atmosferę niepewności, zmienności, ciągłego zagrożenia i zwrotów- charakterystyczną dla czasów powstania.
