Utwór K. K. Baczyńskiego "Pokolenie" zaczynający się od słów: Do palców przymarzły struny... został napisany przez młodego poetę w listopadzie 1941 roku. Jak większość utworów Baczyńskiego zawiera on w sobie katastroficzną wizję świata - świata ogarniętego II wojną światową. Młodzi ludzie, pokolenie poety oto musiało "dorosnąć do trumny" to znaczy nagle wydorośleć, przerwać słodkie zabawy młodości, a wziąć na siebie obowiązek walki. Wojna jako się jako "Apokalipsa spełniona", koszmar wojenny prześladuje w dzień i nie pozwala wytchnąć w nocy - ludziom śnią się koszmary, widzą w nich stosy trupów. Czegoż ty jeszcze? - pyta sam siebie poeta. Wojna i zima, ból, cierpienie, zbrodnia i przejmujące zimno jakby się wzięły pod rękę i wskutek tego świat już zupełnie traci sens, staje się "sypki", przelatuje przez palce.

Każdy - kolumną jesteś

na grobie pieśni własnych zamarzły..

Poeta zwraca się i do siebie, i do swoich towarzyszy niedoli. Każdy przeżywa to samo, tego samego doświadcza. Wojna znieczula, ludzie chodzą jakby na wpół już martwi, już śpiewają pieśni na swych grobach.

To soli kulki z nieba?

Czy łzy w krzemień twarzy tak wrosły?

Baczyński już nie odróżnia - czy to niebo płacze nad nim, czy on sam? Od tak dawna łzy same z siebie płyną, że trudno zastanawiać się nad ich istotą.

Na końcu znajduje się pytanie - czy ziemia, świat nadążą za nimi, tymi szybko dorastającymi ludźmi. Ledwo wyszli z okresu dzieciństwa, nim skończy się koszmar wojny, będą o ile zdołają przeżyć sędziwymi staruszkami - w sensie fizycznym ( zniszczone głodem, torturami ciało) i w sensie duchowym - umrze w nich wiara w człowieka.