Jürgen Stroop, co nie ulega wątpliwości - jest zbrodniarzem wojennym. Jest on winny śmierci wielkiej liczby ludzi. Jako generał SS brał udział w likwidacji powstania w warszawskim getcie. Sam Jurgen Stroop przyznał się do zarzucanych mu win. Nie kwestionował także faktu, iż należy mu się kara za to, co zrobił. Rodzi się jednak pytanie czy zasłużył na karę śmierci? Znajduję rozliczne okoliczności, które w moim mniemaniu winny stanąć u podstaw rewizji tak surowego wyroku i w konsekwencji złagodzić karę..
Żyjemy w cywilizowanym świecie. Starożytne prawo "oko za oko, ząb za ząb" uznane już dawno zostało za nieludzkie, niegodne człowieka a także niesprawiedliwe. Zakończona niedawno wojna pociągnęła za sobą miliony niewinnych ofiar. Niejednokrotnie nasi bliscy, przyjaciele zginęli w bohaterskiej walce za ojczyznę. Wielu z nas zapewne odczuwa jeszcze żal czy może nawet nienawiść do wojennych zbrodniarzy. Jednak gorąco proszę i apeluję - nie zabijajmy w majestacie prawa, choć wydawać by się mogło, iż mamy do tego prawo. Jesteśmy przecież ludźmi, mamy rozum, mamy sumienia oraz wolną wolę. Bóg nie obdarzył tymi przymiotami , abyśmy ulegali żądzy zemsty. Stroop jest oczywiście winny zarzucanych mu zbrodni, ale wyrok śmierci wykonany na nim niczego nie zmieni i niczego nas nie nauczy. Nie powielajmy okrutnej historii. Nie powtarzajmy tych samych błędów przeszłości, nie przywołujmy upiorów z odległej i bliskiej historii!
Argumenty, które przedstawiam, nie odwołują się tylko do sumienia czy zasad humanitaryzmu. Etyczne oraz moralne argumenty nie są wyłącznymi, które należy rozpatrzyć ogłaszając ostateczny wyrok. Nie jest tajemnicą, iż nasze środowisko, rodzina, szkoła - mają decydujący wpływ na osobowość, światopogląd itd. Jako dzieci chłoniemy wpajane nam idee i poglądy. Jeśli w dzieciństwie brak odpowiednich wzorców, nie można się spodziewać, iż kiedyś, w przyszłości dorosły już człowiek będzie mógł oddzielić i rozgraniczyć dwie wartości - dobro i zło i postępować dobrze. Nawet, jeśli w duszy jakiś głos będzie ostrzegał go, że postępuje niewłaściwie - nie usłyszy go lub zwyczajnie zignoruje. Zastanawiającym i znamiennym jest fakt, iż większość morderców i innych przestępców rekrutuje się z tzw. rodzin patologicznych. Stroop właśnie z takiej rodziny pochodzi. Od najmłodszych lat był wychowywany w przeświadczeniu, iż to silniejszy zwycięża, że najlepszym sposobem rozwiązywania konfliktów jest fizyczna, brutalna siła. A władzę należy bezwzględnie szanować i kochać, niezależnie jaka ona jest i jakie wydaje rozkazy. To świat, w którym naczelne miejsce zajmują: dążenie do życiowego sukcesu bez względu na koszty, szaleńcza pogoń za rzeczami materialnymi czy przemożna chęć sławy wojennej. Strop pozostał służalczy wobec władz nawet w obliczu narodowej klęski. Przebywając potem w jednej celi razem z Kazimierzem Mocarskim, Strop okazywał Polakowi uznanie oraz szacunek wynikający z tego, iż Mocarski był członkiem zwycięskiego narodu. Stroop już jako dziecko był nagradzany za stosowanie fizycznej przemocy wobec bezbronnych czy słabszych. Początkowo chwalił go ojciec, potem w wojsku otrzymywał odznaczenia oraz pochwały i awanse, których łaknął i pragnął ponad wszystko na świecie.
Rzeczywistość koncentracyjnych obozów określana bywa jako świat odwróconego dekalogu. Wszyscy widzieliśmy, jak psychika człowieka może zostać narażona na szwank, spaczona przez nieludzkie warunki egzystencji. Dotychczasowe wartości zostają zakwestionowane, mogą odejść w niebyt. Zamiast nich pojawia się okrutna walka o przeżycie, pogoń za czymś do jedzenia, chęć przeżycia za wszelką cenę. W obozach życie ludzkie straciło znaczenie. I nie tylko kaci przestali je szanować, ale również więźniowie. Przypadki skazywania na śmierć bliskich, by tylko uchronić siebie - nie były odosobnione. Zdrada, kłamstwo, kradzieże były czymś zwyczajnym, codziennym. Nie okazywano szacunku także ludzkim zwłokom, zdarzały się również z głodu przypadki kanibalizmu wśród więźniów. To przerażające fakty, jednak miały miejsce i nie można ot tak sobie przejść nad nimi do porządku dziennego. Człowieka kształtuje środowisko, które wykształca w nim pewnego rodzaju zachowania i sposoby reakcji na zastaną rzeczywistość. Trzeba więc powtórzyć pytanie: czy wolno nam skazać ofiarę społeczeństwa, rodziny, wychowania - Jürgen Stroopa? Czy wolno skazać tego człowieka na najwyższy wymiar kary tj. karę śmierci?
Przesłuchiwany Jurgen Stroop mówił niezwykle spokojnie o popełnionych zbrodniach. Marek Edelman - bojownik żydowski, który walczył w powstaniu w warszawskim getcie przyznał, iż w którymś momencie życie jego przyjaciół oraz wrogów było mu obojętne. Doszło nawet do tego, iż przestał reagować na ich śmierć. Rzeczywistość wojenna spowodowała, iż wiele lat po zakończeniu wojny mówił o przeżyciach okupacyjnych bardzo spokojnie, zdawać by się mogło, iż nawet beznamiętnie, sucho i rzeczowo. Dla Jurgena Stroopa oraz dla milionów ludzi, żyjących w czasie wojennej zawieruchy, widok nędzy człowieczej oraz śmierci zwyczajnie spowszedniał. Ludzie potrafią przejść obojętnie obok rzeczy strasznych, trudnych do opisania i nikt ich nie sądzi.. Przykładów negatywnego oddziaływania otoczenia człowieka na jego postępowanie, system wartości, czy ideały można by mnożyć i wszyscy doskonale zdajemy sobie z tego sprawę.
Oskarżony Stroop nie jest gruntownie złym i zepsutym człowiekiem. Świadczy o tym chociażby jego skrywana skrzętnie wrażliwość na naturę i jej piękno. Ten nieszczęśliwy dogłębnie człowiek jednak był zdolny do uczuć ludzkich. Od zawsze jego pragnieniem było zamieszkać z rodziną w spokojnym, odludnym zakątku świata. Cieszyła go przyroda, jej rozkwit, przemiany w naturalnym środowisku. Potrafił zachwycić się najmniejszymi detalami z piękna świata.
Nauczono go natomiast nienawidzić wszystkich Żydów i wpojono przekonanie, że Żydów trzeba wyeliminować z tego świata jako podludzi. Nie mniej jednak Strop podziwiał żydowskie kobiety za upór, odwagę i waleczność. Także był pełen atencji dla żydowskiego narodu za ich wielkie bohaterstwo.
Czy każdy człowiek może w zgodzie z własnym sumieniem stwierdzić, iż Strop zasługuje na karę śmierci? Nie powinniśmy być równie bezwzględni i okrutni, jak sądzeni zbrodniarze. To dobra okazja, aby zastanowić się jak tak naprawdę wygląda nasza hierarchia wartości. Pytam więc na zakończenie mojego wystąpienia jeszcze raz: czy możemy skazać stojącego przed nami Jügena Stroopa na karę śmierci? Osobiście nie chcę brać na sumienie życia tego człowieka, nie chcę być katem! Mówię więc stanowcze nie kolejnemu przelewowi ludzkiej krwi. Dosyć już jej popłynęło na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, skończmy zabijać ludzi, skończmy zabijać ludzi!!!