"Mała apokalipsa" Tadeusza Konwickiego przedstawia obraz kraju opanowanego przez obcy reżim. W sytuacji analogicznej była Polska okresu romantyzmu. Przeciętni PRL-owscy obywatele musieli znosić męczarnie i niedogodności podobne tym z czasów carskiego zaboru. Podporządkowanie władzy, terror, okazywana nienawiść czynników rządowych do zwyczajnych obywateli, maltretowanie i katowanie podczas przesłuchań służyły degrengoladzie wartości moralnych. Następowało swoiste przewartościowanie świata człowieka.

Istniały różne sposoby "odbioru" powieści Konwickiego. Czytano ją m.in. jako zapowiedź rozpadu społeczeństwa i państwa. Okazało się, iż proroctwo było nie do końca trafne. Wówczas zaczęto łączyć tekst powieści z antyutopijną tradycją. Komunistyczne realia miały charakter metaforyczny. Głównym przekazem utworu była informacja o moralnej degradacji jednostek w totalitarnym systemie władzy.

Przedstawieni w powieści ludzie są odrażającymi kreaturami. Potrafili korzystać z przywilejów systemu, którego nie akceptowali. Służyli mu swym talentem i pracą. Można znaleźć tutaj pewne podobieństwo do romantycznych postaci. Polskie społeczeństwo nie było jednolite. Obok obrońców ojczyzny, obok cierpiących niewinnie ofiar, można było znaleźć w nim nikczemnych zdrajców, chcących za każdą cenę wkupić się w łaski tyrana-cara. Ze strachu, z konformizmu, zawsze żądni zaszczytów służyli z oddaniem wrogiemu mocarstwu.

Tadeusz Konwicki przedstawił zdeprawowane środowisko partyjnych działaczy z kręgu bliskiego władzy. Jednak w szarych barwach przedstawił również opozycję polityczną. Tworzyli ją ludzie dwuznaczni moralnie. Korzystali z pewnej wolności w działaniu, ale dzięki uprzednim działaniom na rzecz reżimu. Romantyczna opozycja różniła się tutaj znacznie. Była zdecydowana poświęcać się i walczyć, a nawet oddać życie w imię wolności i prawdy - ponadczasowych ideałów człowieczych.

Kolejnym podobieństwem z literaturą romantyczną jawi się motyw prometejski. O ile jednak bohaterowie romantyczni chcieli uszczęśliwić naród, dać mu wolność, chociażby za najwyższą cenę - bohater "Małej apokalipsy" Konwickiego jest bierny, mało zdecydowany, niezdolny do samodzielnej decyzji.

Jakże wymowne są jego słowa: "W ogóle od rana nie mogę zebrać myśli. Chcę się skupić, zobaczyć jasno swoją sytuację, chcę się zdecydować i nie mogę". Niemoc nieustannie towarzyszy bohaterowi Konwickiego. Wędrówka ulicami Warszawy zdaje się być ciągiem przypadkowych wizyt. Afirmacja samospalenia, o ile miała w ogóle charakter świadomy - dokonała się najprawdopodobniej z poczucia solidarności z Hubertem, aniżeli z jakiejkolwiek głębszej wiary w powodzenie przedsięwzięcia. Mimo tego bohater był gotów ponieść ofiarę, aby się podjąć ocalenia resztek wolności narodu.

W III części Mickiewiczowskich "Dziadów" Konrad jest przedstawiony jako szaleniec i indywidualista. Jest samotnikiem, którego nikt nie rozumie. W "Wielkiej Improwizacji" ujawnia swą pychę, przekonanie o wyższości nad innymi oraz neguje boską moc. U Konwickiego bohater również jest samotnikiem, wyobcowanym ze środowiska. Ma jednak świadomość własnej przeciętności czy wręcz bezradności. Jednoznacznie potępia postawę, reprezentowaną przez Konrada "Ciało mamy zwierzęce, lecz aspiracje boskie." Jednak jeśli chodzi o kwestię Boga - ma zadanie podobne jak bohater romantyczny. Jest przekonany, iż żadna śmierć, łącznie nawet z bluźnierczym samospaleniem nie jest w stanie wstrząsnąć Bogiem.