Nazwa "Kolumbowie" utrwaliła się w historii literatury. Pokazuje bowiem najlepiej wspólne przeżycie pewnej grupy ludzi. Pochodzi z powieści Romana Bratnego zatytułowanej "Kolumbowie rocznik 20". Termin odnosi się do generacji urodzonej w okolicach roku 1920. Wśród tej grupy znajdziemy między innymi takich poetów jak: Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Andrzeja Trzebińskiego, Tadeusza Gajcy, czy Tadeusza Borowskiego. W tym samym czasie urodzili się również: Zbigniew Herbert, Miron Białoszewski, Tadeusz Różewicz i Wisława Szymborska. Jednak najlepiej pamięta się o trzech pierwszych, ponieważ oni zginęli jeszcze w trakcie II wojny.
Urodzeni w pierwszych latach trwanie Polski niepodległej mieli zasadniczo szczęśliwe dzieciństwo. Jednak chwile szczęścia szybko się zakończyły. Wspomniani twórcy zdołali jeszcze w niektórych wypadkach zdać maturę, ale ich plany związane z dalszą przyszłością musiały zostać unicestwione. Marzenia zaprzepaścił wybuch wojny. Beztrosko prowadzone życie zostało gwałtownie przerwane przez historię. Odtąd niż już nie było takie proste jak wcześniej. Zmiany były gwałtowne i tym większe, że zasadniczo się ich nie spodziewano. Zachodziły co gorsza w różnych sferach życia. Z jednej strony dotyczyły płaszczyzny osobistej, ale także wpływały na utrwaloną wcześniej hierarchię wartości. O ile kiedyś nie było wątpliwości, że należało się opowiadać po stronie dobra, to ideologia nazistowska zatarła granice między tym, co dozwolone i zabronione. Otaczająca rzeczywistość przypominała straszliwy koszmar. Na porządku dziennym zdarzały się zbrodnie, a mordercy byli bezkarni. Całe grupy ludzi zostały skazane na wyniszczenie. Eksterminacja Żydów zdawała się nie mieć końca. Jak w takich warunkach można było żyć?
Wydawało się to wręcz niemożliwe. Jednak jak pisze Baczyński podjęto trudy dnia codziennego. Nauczenie się, że "nie ma litości (...), ani sumienia (...), nie ma miłości (...) trzeba zapomnieć" nie było łatwe. Wojna zabrała marzenia o miłości, czyste sumienie czy pamięć, a pozostawiła senne koszmary, z nich trudno było się uwolnić. Poeta w wielu tekstach ukazuje tragedię swojej generacji. Zwraca uwagę na fakt, że wielu zmuszono do wzięcia broni do ręki i zabijania. Porażeni bezwzględną rzeczywistość, zapominali o normach etycznych i wszystkim, czego ich dotychczas nauczono. W apokaliptycznych wizjach młodzi twórcy pokazywali ciemną stronę rzeczywistości okupacyjnej. W związku z tym określano ich krótko mianem tzw. poetów spełnionej apokalipsy.
Przekonani byli o rozpowszechnianiu się kryzysu moralnego, który miał znaleźć swój finał w nieuchronnej kulturowej zagładzie. Nieodwracalne zmiany w psychice jednostki sugerowały, że koniec dotychczasowego świata jest bliski. Dlatego też tak wiele jest pesymistycznych obrazów w twórczości tych poetów.
W podobny sposób jak Krzysztof Kamil Baczyński pisze Tadeusz Różewicz. Chociaż forma ich wierszy jest różna, to tematyka wdaje się bardzo zbliżona. W "Lamencie" mówi Różewicz o tych, którym wojna odebrała zarówno młodość jak i wrażliwość. Młodzi ludzie wbrew swej woli stali się mordercami, ślepymi narzędziami w ręku kata. Apokalipsa spełniała się niejako na ich oczach. U Baczyńskiego wyraźne jest myślenie o historii jako niszczącej sile, paśmie wojen i ciągłego zabijania. Ten katastrofizm historiozoficzny przejawia się chociażby w wierszu "Historia" i obejmuje minione i obecne dzieje. Młodzi żyją z tragiczną świadomością. Są straconym pokoleniem. Twórczość Baczyńskiego wyraża rozterki całej generacji. Wiele w przywołanych wierszach rozpaczy, a rzadko można znaleźć optymizm i nadzieję na lepszą przyszłość. Jednak takie były czasy, że trudno było pokładać ufność w czymkolwiek. Wszędzie panowało zło i niełatwo było go pokonać.