II wojna światowa była doświadczeniem bez precedensu w historii najnowszej. Pokazała bowiem jak łatwo można ludźmi manipulować i przekonać ich do przyjęcia bezsensownej i okrutnej ideologii. Nazistowscy przywódcy narzucili innym swoja wolę i zdołali wprowadzić w życie wiele swoich planów. Mieszkańcy Europy zapłacili za to straszliwa cenę. Wylało się wiele łez i popłynęło wiele krwi zanim totalitarny system upadł. Zginęło tysiące osób, wielu poniosło śmierć. Jednak jeszcze więcej zmian zaszło w psychice ludzi. Tak ogromna rzesza patrzyła na dręczenie, katowanie przeciwników ideologii faszystowskiej, że trudno było żyć w spokoju. Na każdym kroku czyhała na jednostkę śmierć. Wystarczył byle pretekst, a wtedy niemiecki faszysta sięgał po broń i strzelał do niewinnych ludzi. Łapanki, aresztowania były na porządku dziennym.

Szczególnie okrutny los czekał przedstawicieli narodu żydowskiego. Oni zostali skazani na zagładę i z premedytacją dążono do realizacji tego celu. Wprowadzono system obozów koncentracyjnych i tam miały miejsce dantejskie sceny. Dzieci, starców, kobiety zagazowano, a tylko zdolni do pracy byli zatrzymywani przy życiu. Ich los też był nie do pozazdroszczenia. Cały dzień musieli ciężko pracować bez wystarczającej dawki jedzenia.

W takim strasznym czasie przyszło żyć Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu. Ten wrażliwy młody człowiek, początkujący poeta musiał szybko dorosnąć z chwilą wybuchu wojny. Wtedy nie było miejsca na sentymentalność, uczuciowość. Rozpoczęła się brutalna walka o przetrwanie. Wygrywał w niej ten, kto okazał się wystarczająco silny, aby zbytnio nie przejmować się sytuacją. W atmosferze przygnębienia niezwykle trudno było żyć. Jednak taki los czekał pokoleniem Kolumbów. Młodzi ludzie nie mogli być niefrasobliwi, beztroscy. Czasy na takie postawy nie pozwalały. Nic więc dziwnego, że wiersze Baczyńskiego przepełnione są smutkiem, melancholią. Taki też nastrój dominuje w tekście "Westchnienie".

Jednak poeta nie rozpacza gwałtownie, z powodu sytuacji, w jakiej znalazło się wielu młodych ludzi. Jest pełen metafizycznej zadumy, ale nie lamentów. Właściwie początek utworu jest niezwykle stonowany i przywołuje impresjonistyczne obrazy pełne delikatności. Przed oczami czytelników wyłania się baśniowa sceneria, w której czas wolno płynie. W niej jest miejsce na zielone łąk skropione kapuśniaczkiem i spokojnie płynącą błękitną wodę. Jednak ten urok świata jest pozorny, bo przecież szybko pojawia się stwierdzenie o "nieżywej młodości". Ta fraza przejmuje dreszczem niepokoju, bo pokazuje okrucieństwo losu. Gdzieś w dole został cały padół ziemski, marni ludzie i czarne wspomnienia. Jednak wyobraźnia raz po raz wraca do tego, co smutne. Wówczas pojawia się głębokie westchnienie.

Warto zapytać, co jest przyczyną tej nostalgicznej postawy? Z jednej strony to z pewnością "uśmiech dziecinnych lądów" przywołuje czasy bezpiecznego dzieciństwa, kiedy wszystko było uładzone i przejrzyste. Teraz wszystko się zmieniło i nie ma już powrotu do przeszłości. Jednak tęsknota pozostała. Równowagę i spokój dawnego świata pokazują długie zdania, w których spleciono metafory z porównaniami:

"Deszczu srebrne gałązki rosną,

jak gotyckich krużganków motyl, (...)

Kurant jeszcze z pnącej się wieży,

wzgórz zielonych faluje dywan (...)".

Nieprzypadkowo pojawia się odwołanie do gotyku, w którym strzelistość i smukłość była niezwykle ceniona. To wznoszenie się ku górze pokazuje w jakim kierunku biegną myśli poety. Radosne zamyślenie spowodowane jest przejściem w myślach do czasu dzieciństwa. Jednak w tle pojawiają się niepokojące sygnały i to one zaczynają dominować w świadomości piszącego. Ma się wrażenie, że bohater w myślach, czy wspomnieniach przenosi się tam, gdzie może znaleźć wytchnienie od tragedii współczesności:

"Norymbergi, o Awiniony,

rączką dziecka rzeźbione w ciszy (...)"

Patrzy wtedy z góry i widzi: "ludzie mali byli jak kwiaty". Jednak co najgorsze istoty te przebudzone były "o śmierć za wcześnie". Radość z powodu doznania piękna jest niepewna, bo zaraz towarzyszy jej myśl o śmierci. Wojna nie pozostawiała żadnej wątpliwości, co do trwałości ludzkiej egzystencji. Świadomość przemijania towarzysząca młodemu człowiekowi wywiera duże wrażenie. Jakże trudno jest przyjąć swój tragiczny los, gdy wszędzie wokół pojawia się zło, a człowiek ma tak niewiele lat. Pod tym względem czasy wojny są bardzo niedobre. W każdej chwili można utracić życie, pożegnać się z tym ziemskim padołem łez. Więc dlatego mówi:

"Norymbergi, o Awiniony, (...)

jeszcze sobie szum wasz przypomnę,

bo za rok już go nie usłyszę."

Przeczucie śmierci tutaj daje o sobie znać i nie sposób je zniwelować. Dlatego z taką zachłannością zbiera poeta wszystkie wspomnienia i nimi się rozkoszuje.

"Westchnienie" jest jak najbardziej charakterystyczne dla poezji Białoszewskiego. Piękne, urzekające metafory przenoszą czytelników do baśniowej krainy dzieciństwa, kiedy dobro i piękno królowały w całej pełni. Potem pojawiła się wojna i cała sceneria się zmieniła. Smutek był na porządku dziennym. Najtragiczniejsze jest to, że złe przeczucia się spełniły i "za rok" Krzysztof Kamil Baczyński nie mógł już niczego usłyszeć, bo jego ciało spoczywało w ziemi. W tym zawiera się cały dramat.