Wiek XX przyniósł doktryny, w których zastępowano Boga oraz wartości ogólnoludzkie kultem partyjnych kacyków czy naprędce wymyślanych bożków. Wcielano w życie różne idiotyczne doktryny, które zaprzepaszczały dorobek wielu pokoleń ludzi. W imię wyimaginowanych wartości niszczono to, co dobre moralne, piękne w imię tzw. "dziejowej konieczności" oraz "rewolucji kulturalnej". Posiłkowano się tak prymitywnymi teoriami jak np. "czystość rasowa" czy "przestrzeń dziejowa". Wiek XX przyniósł ze sobą zdarzenia tragiczne, jedne z najgorszych w długiej historii ludzkości. Systemy totalitarne były powodem cierpienia milionów. Na szeroką skalę stosowano tortury, z zimną krwią i wyrachowaniem planowano i przeprowadzano eksterminację ludności cywilnej. Ludzi palono w krematoriach, gazowano w komorach gazowych, doprowadzano do śmierci z powodu ciężkiej pracy, głodu i wyczerpania. Państwo totalitarne odrzuca wszelakie idee demokracji czy też przejawy pluralizmu. Interes tak rozumianego państwa mają priorytet nad jednostką i jej potrzebami. Pojedynczy człowiek się nie liczy, jest tylko niewielkim trybikiem w olbrzymiej machinie państwowej preponderancji. Państwo chce zawładnąć całkowicie życiem obywatela, dlatego ingeruje w każdą dziedzinę jego życia, nawet w sferę osobistą i intymną oraz podporządkowuje je prawom narzuconym z góry. Wszystko oparte było o system szczegółowej kontroli i oddziaływanie przez przemoc oraz strach. Następowało w związku z tym ujednolicenie życia społeczeństwa. Władzę w swych rękach dzierżyła wąska grupa ludzi z dyktatorem na czele. W międzynarodowych stosunkach natomiast państwo totalitarne dążyło do s rozszerzenia swoich stref wpływów. Totalitaryzm był ustrojem państwa panującym w hitlerowskich Niemczech oraz w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Istnienie takich systemów pociągnęły za sobą śmierć milionów niewinnych ofiar. Zarówno niemiecki faszyzm, jak i sowiecki komunizm były wynaturzeniem zasad sprawowania władzy w państwie. Zostało to dobitnie pokazane w literaturze, która stanowi odzwierciedlenie kondycji człowieka wobec zbrodniczej machiny totalitarnych reżimów.

Jednym z takich utworów, odnoszących się do hitleryzmu są "Medaliony" napisane przez wybitną polską pisarkę Zofię Nałkowską. Stanowią one cykl opowiadań, będących odbiciem efektów pracy autorki w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Nałkowska jako członek komisji miała możność bezpośredniego stykania się z ofiarami faszyzmu hitlerowskiego, którzy mieli szczęście przeżyć wojenną i obozową gehennę. Pisarka przedstawia suche fakty, starając się do minimum ograniczyć odautorski komentarz. Mają one przemawiać same za siebie, uznała dodatkowe wyjaśnienia za zbędne. Utwór "Medaliony" jest swego rodzaju dokumentem ludobójstwa. Obrazuje ogrom ludzkich cierpień i okrucieństw, których człowiek doświadczał z rąk oprawców w nazistowskich mundurach. Sygnalizuje również spustoszenie psychiki człowieka, całkowicie odmienionego przez to, co widział i w czym musiał partycypować. Jedno z opowiadań pt.: "Profesor Spencer" daje obraz okrutnych praktyk lekarskich. Eksperymentowano na ludzkich zwłokach. Nałkowska pisze o gotujących się ciałach ludzkich, pojemnikach pełnych głów czy piecach do spalania "ludzkich odpadków". Pomocnikiem profesora był młody człowiek - gdańszczanin, zatrudniony przy wyrobie środków czystości z ludzkiego tłuszczu. Nie widział w tym, co robił niczego złego, traktował to jako zwykłą pracę. Nie mógł zrozumieć o co się go oskarża, skoro sumiennie i rzetelnie wykonywał swoją pracę. Nikt wcześniej mu nie powiedział, że produkcja mydła z ludzkich zwłok to coś amoralnego, ohydnego, nieludzkiego. O swoim zajęciu opowiadał spokojnie, wręcz obojętnie, nie odczuwał w związku z tym żadnych wyrzutów sumienia. Mało tego, demoralizacja tego młodego mężczyzny sięgnęła już tak daleko, że był nawet dumny z Niemców, z ich gospodarności i praktycznego podejścia do rzeczywistości. Choć jego własny ojciec był wywieziony do obozu twierdził, że tylko "w Niemczech ludzie umieją zrobić coś z niczego". Ludzkie ciało było dla niego jedynie surowcem do produkcji mydła. Przyznał się co prawda, że z początku miał pewne opory przy jego używaniu, ale szybko się przyzwyczaił. Na podstawie tego. Co mówił młody gdańszczanin Zofia Nałkowska stwierdziła, że ofiarami zbrodniczego systemu hitlerowskiego byli nie tylko ci, którzy znaleźli się w obozach koncentracyjnych. Według pisarki ofiara była cała ludzkość, której dane było żyć w czasach pogardy i oglądać straszliwe zbrodnie. Zdemoralizowani faszyści nauczyli chłopca obojętności oraz traktowania zbrodni jako coś zwyczajnego naturalnego. Zabili w tym człowieku wrażliwość, zniszczyli system wartości nie dając w zamian niczego wartościowego. Zagłuszyli jego sumienie pozwalające mu odróżnić elementarne przejawy zła i dobra. Natomiast ów młody mężczyzna był zadowolony z pracy, z życia. Był szczęśliwy, iż udało mu się przeżyć, ocaleć w tak trudnym i niebezpiecznym czasie. Nie uświadamiał sobie oczywiście, że już na zawsze będzie napiętnowany zbrodniczą ideologią hitleryzmu. Czy kiedyś to zrozumiał? Trudno wyrokować, może spotkanie z dobrymi i wrażliwymi ludźmi przywróciło mu na nowo hierarchię ważności i moralny zmysł.

Inne opowiadanie Nałkowskiej pt.: "Przy torze kolejowym" ukazuje dramat kobiety - uciekinierki z transportu do obozu koncentracyjnego, która podczas próby ucieczki została ranna w nogę. To spowodowało, że nie mogła się ruszyć i została uwięziona na nasypie kolejowym. Nikt nie chciał jej pomóc, choć dużo ludzi ją widziało i przechodziło obok niej. Wszyscy się bali. Za pomoc Żydówce groziły ciężkie reperkusje ze skazaniem na obóz koncentracyjny albo nawet karą śmierci włącznie. W końcu jeden młody mężczyzna kupił jej alkohol, dla uśmierzenia narastającego w lawinowym tempie bólu oraz papierosy. Jak na ironię jednak ten sam młody człowiek potem po prostu ją… zastrzelił. Ot, tak zwyczajnie, wziął od przechodzącego patrolu pistolet i strzelił do chorej, bezbronnej kobiety. Nie wiadomo o nim kierowało, dlaczego dopuścił się takiego czynu. Może chciał ulżyć kobiecie? A może tylko czując się bezkarnym chciał "spróbować" jak to jest - zabić człowieka? Nie wiemy tego. Jakakolwiek byłaby odpowiedź na pytanie o motywy postępowania młodego człowieka nie przynosi ona optymistycznego spojrzenia na ludzką naturę. Bo jeśli chciał pomóc, to dlaczego w taki zimny i okrutny sposób? Złamał piąte przykazanie mówiące jasno - "Nie zabijaj". Także zachowanie świadków rozgrywającej się na torach tragedii było podyktowane strachem przed konsekwencjami złamania zakazów, ustanowionych przez nieludzki system totalitarny. Ludzie nie pomogli rannej, strach przytłumił w nich wszelkie ludzkie odruchy i odczucia. Totalitaryzm potrafi zmienić ludzi, potrafi przekształcić ich w egoistów, zapatrzonych tylko w siebie, niewrażliwych na krzywdę i cierpienie drugiego człowieka.

Natomiast w kolejnym opowiadaniu pt.: "Dorośli i dzieci w Oświęcimiu" autorka przedstawiła wpływ totalitaryzmu na najmłodszych, na dzieci. Jakże dramatyczną wymowę ma zakończenie opowiadania, kiedy pewien mężczyzna widząc bawiące się dzieci zapytał ich w co się bawią. Odpowiedź, jaką otrzymał wstrząsnęła jego jestestwem i zaszokowała. Dzieci odpowiedziały mianowicie, iż bawią się "w palenie Żydów". Małe dzieci zostały już zdeprawowane przez totalitarną ideologię kłamstwa i przemocy. Oczywiście nie miały pełnej świadomości wypowiadanych słów, ale ówczesna rzeczywistość wypaczyła już ich młode serca i umysły. Palenie Żydów były wszakże codziennością z którą się stykały, więc nic dziwnego, że stało się to elementem ich świata.

Dyskusję o totalitaryzmie oraz jego zgubnym wpływie na jednostkę podjął także inny polski pisarz Tadeusz Borowski. Jest on autorem wstrząsającego zbioru opowiadań pt.: "Pożegnanie z Marią". Obrazują one życie w obozach koncentracyjnych. Borowski jest dosadny w opisie tamtejszej rzeczywistości, nic nie retuszuje, nie upiększa, nie chce pokazać ludzi lepszymi, niż byli w istocie. Tadeusz Borowski ukazał charakterystyczną cechę obozów koncentracyjnych - powolny proces dehumanizacji, zaniku wartości etycznych w ludziach. Pisarz nie miał złudzeń - przetrwać piekło obozowe można było tylko na koszt innych. W obozie nie obowiązywał dekalog. Na porządku dziennym były zabójstwa, kradzieże. Nie tylko hitlerowcy niszczyli ludzi, także więźniowie w stosunku do siebie byli bezwzględni i okrutni. Przedstawiony przez Borowskiego człowiek złagrowany był konformistą, umiejącym sobie radzić w obozie. Chciał wszak przeżyć. Głównym bohaterem uczynił młodego mężczyznę Tadeusza, co spowodowało, że niektórzy krytycy zaczęli utożsamiać bohatera opowiadań z samym pisarzem. Borowski zdaje się twierdzić, że w sytuacjach granicznych, a przecież taką był na pewno obóz śmierci, przestają obowiązywać tzw. normalne prawa. Ludzie diametralnie się zmieniają. Człowiek zatraca z czasem swe człowieczeństwo, chce bowiem przeżyć wbrew wszystkiemu i wszystkim. Oto mamy przykład pewnego Żyda zabijającego własnego syna, który ukradł chleb, a tym samym złamał prawo obozowe. Inna kobieta z kolei wypiera się swego dziecka. Wiedziała bowiem, że matki z dziećmi skazywane były od razu na komorę gazową. W czasie pokoju zapewne nie dochodziłoby to tak odrażających scen. Człowiek złagrowany był całkowicie obojętny na cierpienia bliźnich, zatracał swoją wrażliwość i współczucie. W opowiadaniu pt.: "Ludzie, którzy szli" więźniowie grają sobie w piłkę, a w tym samym czasie nadjechał nowy transport więźniów, przeznaczonych na śmierć w komorze gazowej. Autor beznamiętnie relacjonuje: "Między jednym a drugim kornerem, za moimi plecami zagazowano trzy tysiące ludzi". Czytelnika przeraża ta dosłowność i okrucieństwo lakonicznego opisu. Borowski, podobnie zresztą jak autorka "Medalionów" twierdzi, że ofiarami stali się nie tylko więźniowie. Ofiarami byli (oczywiście w innym stopniu) także hitlerowscy oprawcy, którzy zatracili w sobie to, co stanowi o istocie człowieczeństwa. Totalitarny system zdeformował ich serce i psychikę. Gotowi byli bez zmrużenia oka zabijać bezbronnych. Obozy zmieniały ludzi, niszczyły ich fizycznie i psychicznie.

Próbę pokazania niszczenia człowieka z kolei przez sowieckie łagry podjął Gustaw Herling-Grudziński - autor słynnego dzieła pt.: "Inny świat". Autor ukazał rolę sowieckich obozów pracy w komunistycznym państwie totalitarnym. Miały one dwojaki cel - wyeliminować tzw. jednostki szkodliwe ze społeczeństwa oraz być dostarczycielem właściwie darmowej siły roboczej. W łagrach niszczono ludzi fizycznie oraz duchowo. Zeki (więźniowie) musieli wykonywać ciężkie prace w skrajnie niekorzystnych warunkach klimatycznych, gdzie temperatura spadała nieraz do kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu stopni poniżej zera. Oczywiście taki wysiłek, przy skromnych porcjach jedzenia i fatalnych warunkach mieszkaniowych zbierał swe krwawe żniwo dziesiątkując skazańców. Więźniowie będący darmową siłą roboczą byli maksymalnie eksploatowani. W obozie postępował nieustannie proces moralnej degradacji człowieka. Łagry, podobnie jak to miało miejsce w niemieckich obozach koncentracyjnych, kierowały się swoistym kodeksem postępowania więźniów, dalekim od zasad dekalogu. Morderstwa, kradzieże, prostytucja, donosy były na porządku dziennym. Dominował instynkt przetrwania i zwyczajny strach o własne życie. Możliwości przeciwstawienia się temu były ograniczone do minimum. Niektórzy protestowali przeciwko sowieckiemu państwu w sposób bardzo dziwny. Oto jeden z bohaterów "Innego świata" codziennie przypalał sobie rękę nad ogniem, aby tylko nie iść do pracy i nie pomnażać bogactwa imperium zła. Wielu żyło tylko nadzieją na opuszczenie obozu. Niestety dla niektórych kończyło się to tragicznie, kiedy dowiadywali się, iż władza po prostu przedłużała im wyrok i skazywała na kolejne lata pobytu w łagrze. Wówczas z rozpaczy popełniali samobójstwa. Obraz człowieka złagrowanego w systemie komunistycznej dyktatury napawa przerażeniem. Niewiele on jednak odbiegał od tego, który mogliśmy zaobserwować w przypadku obozów niemieckich.

Istotę władzy totalitarnej oraz analizę samego zjawiska przedstawia "Folwark zwierzęcy" angielskiego pisarza George'a Orwella. Książka pokazuje budowę nowego, lepszego (tylko w założeniu!) społeczeństwa, które zakończyło się krwawą dyktaturą. Autor zanalizował mechanizmy powstawania systemu totalitarnego. Pokazał metody przejmowania władzy oraz sposoby utrzymania się przy niej. Akcja powieści dzieje się na pewnym dworskim folwarku, będącym własnością niejakiego pana Jonesa. Głównymi bohaterami są zwierzęta, które postanowiły wypędzić człowieka i same przejąć władzę. Zwierzęta symbolizują oczywiście ludzi a folwark - państwo totalitarne. Prawda o świniach, które u Orwella przejęły władzę jest symbolem dyktatorów komunistycznych w państwach totalitarnych, przede wszystkim w ZSRR. Zwierzęta dokonały więc rewolucji, przepędziły ludzi i zaczęły rządzić się same. Szybko okazało się, iż utopia powszechnej równości oraz sprawiedliwości nie jest możliwa do wcielenia w życie. Z każdym dniem pogłębiały się więc różnice między zwierzętami w folwarku. Najważniejszą rolę zaczął ogrywać Napoleon, który podstępnie wyeliminował swych przeciwników i stał się praktycznie jedynowładcą. Wtedy to uległy likwidacji demokratyczne wiece a w folwarku rozpoczął się terror i prześladowanie. Dyktator nie tolerował bowiem myślących inaczej niż on. W mini- państwie zwierząt zapanował "kult jednostki" oraz zaczęto głosić "propagandę sukcesu". Napoleon tłumaczył zwierzętom, iż prawdziwe szczęście to ciężka praca oraz życie bez żadnych wygód. Po paru latach rządzące świnie na czele z Napoleonem upodobniły się do tych ludzi, których kiedyś wyrzucili z folwarku. Mało tego, doszło do zawarcia z ludźmi sojuszu. Orwell posłużył się w powieści zwierzęcymi maskami, co sprawiło, iż nabrała ona znaczenia metaforyczne. "Folwark zwierzęcy" jest swoistym ostrzeżeniem, przestrogą przed totalitaryzmem i jego konsekwencjami.

Wszystkie przedstawione powyżej utwory można odczytać jako wielki protest przeciw systemom totalitarnym. Taki model sprawowania władzy jest destrukcyjny dla społeczeństwa. Niszczy ludzi fizycznie i psychicznie. Nie pozwala im na normalny rozwój i funkcjonowanie w społeczeństwie. Ponadto wypacza charakter człowieka, sprzyja powstawaniu patologii społecznych. Ostatecznie prowadzi do zapaści ekonomicznej, głodu i nędzy, a w skrajnych przypadkach do ludobójstwa i masowej eksterminacji. Rozmiaru krzywd, które ten system wyrządził ludziom nie są w stanie nawet objąć żadne statystyki czy wyliczenia. Jak bowiem ująć liczbowo spustoszenie w ludzkiej psychice i mentalności? Powrót do "normalności" w krajach, w których upadł system totalitarny trwa nieraz długie lata. Możemy mieć tylko nadzieję, że w historii nie powtórzą się już takie zbrodnicze ideologie jak hitleryzm czy komunizm.