Według "Słownika terminów literackich" mimesis jest jedną z podstawowych kategorii antycznej estetyki, która określa relację między dziełem a światem zewnętrznym. Kategoria ta zakładała naśladowanie rzeczywistości w sztuce. W starożytności postulowano, aby sztuka (malarstwo rzeźba, poezja i częściowo muzyka) naśladowała to, co stworzyła i ukształtowała przyroda. Nie chodziło jednak o bierne kopiowanie rzeczywistości. Arystoteles, który najbardziej rozwinął te teorię w swojej "Poetyce" zwrócił uwagę na kilka ważnych kwestii. Przede wszystkim artysta naśladując naturę, mógł ją upiększać lub przedstawiać brzydszą od istniejącej. Ważnym było również to, aby przedstawiał nie to, co zaszło faktycznie, ale to, co jest możliwe na mocy prawdopodobieństwa i konieczności. Śledząc historię literatury, można zauważyć przewijanie się wielu prądów literackich postulujących prawdopodobieństwo istnienia świata przedstawionego w utworach np. realizm, naturalizm). Na przestrzeni wieków bardzo wielu twórców pisało zgodnie z teorią mimesis. Można tutaj wymienić m.in.: Jana Kochanowskiego (np.: "Odprawa posłów greckich"), Henryka Sienkiewicza (trylogia), Bolesława Prusa (np.: "Lalka", "Emancypantki"), Władysława Stanisława Reymonta (np. "Chłopi", "Ziemia obiecana"), Stefana Żeromskiego (np.: "Ludzie bezdomni", "Przedwiośnie") czy Zofię Nałkowską ("Granica").
Wraz z rozwojem ruchów awangardowych w sztuce pojawiły się kierunki zakładające odejście od naśladowania rzeczywistości. Wyraźnie sprzeciwiały się teorii mimesis i ją negowały. Przykładem takiego kierunku jest kreacjonizm. Rozwinął się on w okresie dwudziestolecia międzywojennego i postulował dążenie do takiej konstrukcji dzieła, w której świat przedstawiony nie stanowi odbicia rzeczywistości, lecz jest mniej lub bardziej swobodnym wytworem wyobraźni pisarza. Tendencja ta dawała twórcy prawo do indywidualnego pojmowania i tworzenia rzeczywistości, przekształcania jej i deformowania według własnych pomysłów. Artysta niczym Bóg - Stwórca mógł kreować nowe światy rządzące się własnymi prawami. Przykładami utworów powstałych w duchu kreacjonizmu są m.in.: "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza (powieść z niespójną fabułą, w której dominuje groteska, parodia, absurd i konwencja snu; mamy tutaj także do czynienia z brakiem klasycznego układu wydarzeń, a świat przedstawiony zdecydowanie nie naśladuje otaczającej nas rzeczywistości), "Sklepy cynamonowe" Bruno Schulza (stanowią one przykład prozy poetyckiej, w której mamy do czynienia z deformacją i odrealnieniem rzeczywistości; świat przedstawiony organizują wspomnienia głównego bohatera - narratora z okresu dzieciństwa; Schulz wprowadza do tych opowiadań także elementy baśniowe i mityczne; wszystko to podkreśla usilne dążenie autora do stworzenia własnego świata) oraz "Szewcy" Stanisława Ignacego Witkiewicza (dramat, w którym forma zdecydowanie zdominowała treść; autor odrzucił prawdopodobieństwo życiowe i nie wprowadził akcji przyczynowo-skutkowej; dominuje tutaj groteska i absurd: zderzenie tragizmu i komizmu, absurdalne wypowiedzi przypominające zlepki różnych słów, częste zmiany stylu wypowiedzi bohaterów, deformacja świata, karykaturalność).
W czasie swojej edukacji szkolnej przeczytałem wiele różnych książek. Niektóre z nich bardziej mi się podobały, a inne mniej. Doszedłem jednak do wniosku, że zdecydowanie bardziej przemawiają do mnie dzieła pisane w duchu mimetyzmu, w których wszystko jest określone: czas, miejsce i akcja wydarzeń. Być może dlatego, iż uważam, że są one dużo łatwiejsze w odbiorze dla przeciętnego czytelnika. Książki przepełnione symbolami, metaforami i dużą ilością przenośni oraz pisane specyficznym językiem są trudniejsze w odbiorze, gdyż wymagają większego nakładu intelektualnego od odbiorcy. Zresztą nie każdemu mogą się podobać nowe światy wymyślane przez autorów, a już na pewno nie mnie. Twórczość Gombrowicza czy Schulza pozostaje dla mnie do tej pory niezrozumiała i chyba nic już tego nie zmieni.