Wierzę w marzenia. Wierzę, że są siłą napędową, która pcha ludzi w kierunku coraz wyższych szczytów, coraz nowszych wyzwań. Jakie byłoby życie bez marzeń? Szare i nijakie. Kiedy taka właśnie wydaje się być rzeczywistość - szara i nijaka - to marzenia są naszą odskocznią, miejscem, w którym zawsze znajdziemy coś ekscytującego i niecodziennego. Niektórzy twierdzą, że marzenia bywają niebezpieczne, ponieważ urzeczywistnione nie spełniają nadziei, jakie w nich pokładaliśmy. Cóż pozostaje człowiekowi, który spełnił wszystkie swoje marzenia? Szarość i nijakość - czyli dokładnie to, od czego próbował uciec realizując swoje marzenia. Nie zgadzam się z tą opinią. Moim zdaniem, potrzeba odwagi, by marzyć. Mówiąc wprost - nie każdego stać na marzenia. Gdyby nie ludzie, którzy mają potrzebną odwagę do zmieniania świata, prawdopodobnie ciągle mieszkalibyśmy w jaskiniach. Absolutnie zgadzam się ze stwierdzeniem "Nie ma takiego wielkiego czynu, który by nie powstał z jakiegoś wielkiego marzenia".
Bohaterem, który pierwszy przychodzi mi na myśl jest postać z mitologii, Prometeusz. Był tytanem, który pokochał ludzi i postanowił im pomóc. Rozumiał, że tym, co pomoże ludziom stworzyć podwaliny cywilizacji jest ogień. Jednak bogowie zazdrośnie strzegli swego skarbu, nie zgodzili się na podzielenie się ogniem z ludźmi. Mimo ich sprzeciwu, Prometeusz wykradł ogień i podarował ludziom. Potrafił wprowadzić w czyn swoje wielkie marzenie.
Bohaterką z zupełnie innej epoki tak historycznej, jak literackiej jest Stasia Bozowska z opowiadania "Siłaczka" Stefana Żeromskiego. Jej marzenie może się wydawać dużo bardziej prozaiczne, jednak z pewnością wyrastało ono ponad mentalność większości ludzi z dziewiętnastego wieku. Panna Stanisława gorąco pragnęła szerzyć oświatę wśród ubogich, niewykształconych ludzi. Jej marzenie możemy nazwać demokratycznym - wierzyła, że każdy człowiek, nawet mieszkający na wsi chłop ma prawo do edukacji. Dziewczyna miała odwagę by pójść za swym marzeniem, choć przypłaciła to samotnością tak za życia, jak w chwili śmierci. Warto zauważyć, że niecałe dwieście lat później marzenie Stasi i jej podobnych spełniło się. Dzisiaj każde dziecko polskie ma prawo do nauki i realną szansę na zdobycie nawet wyższego wykształcenia. Spełnione marzenie Stanisławy Bozowskiej potwierdza, że warto ufać instynktowi i iść za swoim marzeniem, jak bardzo nierealne by się ono nie wydawało.
Z kolei w literaturze współczesnej doskonałym przykładem na postać spełniającą własne marzenia jest Santiago, bohater powieści "Alchemik" Paulo Coelho. Jest on pasterzem, który spotyka fantastycznego króla Sale. Król mówi Santiago, że ten może stworzyć Własną Legendę, jeżeli uwierzy w siłę swoich pragnień, w siłę swoich marzeń. Warto zauważyć, że my wszyscy tworzymy Własną Legendę przez całe nasze życie. My decydujemy, czy złożą się na nią wspaniałe czyny i spełnione marzenia. Santiago miał odwagę, by rzucić swoje dotychczasowe życie, pozbyć się stada i ruszyć w poszukiwanie własnych marzeń. Tak naprawdę jego wielkim czynem nie było odnalezienie skarbu, ale droga do niego, poszukiwania. Oczywiście nie każdy ma taką odwagę, a jedynie ludzie nieprzeciętni, którzy powinni być przykładem dla prostych śmiertelników.
Wielu ludzi pochopnie rezygnuje ze swoich pragnień, ponieważ boją się rozczarowania. Moim zdaniem, nie powinniśmy dawać za wygraną zbyt szybko. Czasem warto jest dać się ponieść fantazji, zaszaleć, odkryć świat piękniejszy i pełniejszy niż szara codzienność i zanurzyć się w nim. Świat może stać się barwniejszy, to zależy tylko od nas. Ja spróbuję być odważna i podążać szlakiem własnych Marzeń. Uważam, że każdy powinien.