Kultura języka, jakim posługuje się młodzież w codziennych sytuacjach, zmienia się niemal w tak szybkim tempie, w jakim przekształca się otaczająca nas rzeczywistość. Młodzi ludzie są szczególnie podatni na wszelkiego rodzaju zmiany, gdyż chcą się rozwijać, a przy tym nie do końca jeszcze wiedzą, co jest dla nich najlepsze. Poszukują idoli, a osoby proponowane przez telewizję, radio i Internet rzadko są tymi, na których warto się wzorować. Używają prostego słownictwa, nierzadko zbanalizowanego, a nawet wulgarnego. Czynią tak, aby lepiej wpasować się w szablony komercyjnego świata, w którym najłatwiej wypromować kogoś, kto głosi treści niewymagające zbyt dużej uwagi. Media w ogromnym stopniu są odpowiedzialne za kształtowanie właściwego języka, ale ludzie układający programy telewizyjne chyba nie zdają sobie z tego sprawy. Młodzież nie jest bardzo wymagającą grupą odbiorców i często ulega ich wpływom bezwiednie i nieświadomie. Poza tym młodzi tworzą własne slangi, które są wyznacznikiem przynależności do określonej grupy. Posługują się wtedy własnym, niezrozumiałym dla osób niewtajemniczonych językiem, co ma podkreślić wyjątkowość ich grupy.

Naganne jest natomiast posługiwanie się słowami wulgarnymi. Wiąże się to z pewnością z brakiem dojrzałości i odpowiedzialności za to, co się mówi. Sądzę, że wulgaryzmy powinny być zakazane w miejscach publicznych. Niestety, obecnie niemal we wszystkich miejscach można usłyszeć słowa, które porażają zmysł estetyczny, a w dodatku mogą zranić osobę, do której są skierowane. Często dochodzi do paradoksów: ktoś, kto zwróci uwagę przeklinającej osobie, sam może narazić się na stek przekleństw. Nie wiem, czy jest jakaś skuteczna metoda zapobiegania takim sytuacjom, gdyż młodzi sądzą, że posługiwanie się wulgaryzmowi świadczy o ich dorosłości. Jest przecież wręcz przeciwnie - tylko człowieka dojrzałego stać na to, aby szanował język ojczysty i nie obrażał innych.

Nowością naszych czasów jest komunikowanie się za pomocą krótkich i zwięzłych wiadomości. Postęp w dziedzinie informatyki i elektroniki umożliwia szybkie porozumiewanie się. Znajomość najnowszych technologii wymaga od nas posługiwania się coraz to nowszymi terminami, co wzbogaca zasób słownictwa. Z drugiej jednak strony nasze zdolności do poprawnej stylistycznie i gramatycznie komunikacji bezpośredniej stają się coraz mniejsze. Rozmowę zastępujemy Internetowym "czatem". Posługujemy się coraz częściej krótkimi, umownymi komunikatami, które jedynie w części wyrażają to, co chcemy powiedzieć. Pozwalają jednak na szybsze porozumiewanie się, ale czy warto zastępować długą, poważną rozmowę jakimiś pseudowyrażeniami, które nic tak naprawdę nie wyrażają? Nie uważam, aby posługiwanie się Internetem było złe, jednak należy dbać o poprawność wypowiedzi, unikać niedbałości, a przede wszystkim nie stronić od prawdziwych rozmów.

Sądzę, że szkoła odgrywa dużą rolę w kształtowaniu naszej kultury języka. Moim zdaniem ciekawym pomysłem byłoby wprowadzenie dodatkowych zajęć, na których moglibyśmy nauczyć się sztuki prowadzenia rozmów. W ten sposób młodzi mieliby możliwość doskonalenia umiejętności właściwego wypowiadania się, co może spowodowałoby polepszenie się stanu kultury słowa.