W pewien sposób dzisiaj już nie potrafimy obejść się bez reklamy. Jest przecież tak wiele towarów, które mają podobną jakość. Co więcej nie jesteśmy w stanie sami sprawdzić wartości produktu, bo przecież jest za dużo marek. Tak więc zarówno sprzedaż jak i kupno nie byłyby możliwe bez reklamy. Warto przy tym pamiętać, że znacznie łatwiej coś wyprodukować, niż dany produkt sprzedać. Trzeba nie tylko zaskoczyć ale i przyciągnąć nabywców, zachęcić do wybrania właśnie tego produktu, czy firmy. Reklama jako działanie promocyjne, prezentuje przyszłemu nabywcy wszelkie walory towaru czy usługi, jest nieodzowną częścią naszego współczesnego świata. Ma zatem swoich zagorzałych zwolenników jak i przeciwników. Kontrowersyjne jest zwłaszcza wpływanie reklam na ludzkie poglądy i przekonania. Jednak reklama także potrafi bawić i śmieszyć. Czy warto ją tak zaciekle krytykować? Czy ma aż tak zgubny wpływ ?

Z cała pewnością jest tak kiedy mamy na myśli najmłodszych. Oni jeszcze nie są przygotowani do odbioru takich przekazów i traktują je całkiem poważnie. Nie rozumieją, że ktoś wywiera na nich w ten sposób wpływ. Zwarzywszy, że dzieci dużo czasu spędzają przed telewizorem, nawet kilka godzin dziennie, więc tym samym widzą dużo bloków reklamowych. Swoje wnioski opieram na badaniach naukowych przeprowadzonych przez Uniwersytet Warszawski. Według tych ustaleń, aż 83% maluchów w wieku do 10 lat z wielką aprobatą wyraża się o reklamach. W niektórych grupach panuje nawet jednogłośna akceptacja. Co gorsze dzieci potrafią narzucić rodzicom swoje upodobania. Reklamy na nie tak mocno działają, że później wymuszają na własnych rodzicach zakup konkretnych zabawek, czy słodyczy. Dzieci bezkrytycznie podchodzą do wszelkich form reklamy. Jakże silne jest ich rozczarowanie, gdy stwierdzają, że kupiony przedmiot wygląda inaczej niż tego się spodziewały. Wtedy nawet czują się oszukane przez dorosłych. Warto i tym pamiętać, gdy tworzy się taką reklamę.

Kiedy patrzy się na reklamy bez problemu można wskazać, że wykreowany tam obraz świata jest sztuczny i nie przystaje do rzeczywistości. Ich bohaterowie zazwyczaj różnią się od przeciętnych ludzi spotykanych na ulicy. Są nowocześni, wykształceni, zadbani, otoczeni luksusem. Niezależnie od tego, czym się zajmują dobrze wyglądają, najczęściej mają rodzinę. Oczywiście między nimi występują znaczne różnice wiekowe, czy w zajmowanej pozycji społecznej. Niemniej jednak bohater reklamy zawsze odpowiada jakiemuś naszemu wyidealizowanemu myśleniu. Tak więc widzimy na naszych ekranach wzorcowy wizerunek czy to kobiety, czy mężczyzny. Również modelowany jest obraz zarówno dziadka jak i dziecka. Natomiast w pokazywanych rodzinach wręcz kwitnie idylla. Te wizerunki postaci powstają w oparciu o powszechnie występujące stereotypy. Z kimś takim łatwiej się można zidentyfikować, a co się z tym wiąże zwiększa się w widoczny sposób sprzedaż reklamowanego artykułu. Jednak jest jeszcze druga strona medalu. Przecież nikt z nas nie jest doskonały. Kiedy porównujemy się z bohaterami reklam czujemy się gorsi, bo nie posiadamy wielu takich cech, jakie oni mają. To z kolei może rodzić frustrację, przygnębienie oraz prowadzić do powstania kompleksów. Tak wiec we wszystkim konieczny jest umiar. Nie wolno dać się ponieść emocjom i za wszelką cenę upodobnić się do ekranowych bohaterów. Należy racjonalnie i trzeźwo do wszystkiego podchodzić.

Warto jeszcze dłużej zatrzymać się przy najmłodszych, ponieważ tam najsilniej widać negatywny wpływ reklam. Sami rodzice nie czują się zniewoleni przez bloki reklamowe, bo przecież mogą od nich odchodzić i nie reagować na przedstawiane tam sugestie. Całkiem inaczej jest w przypadku dzieci. One wszelkimi siłami dążą do zdobycia produktu pokazywanego jako modny i nowoczesny. Tutaj wszelkie argumenty rodziców nie skutkują. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy dorosły nie ma dobrego kontaktu z pociechą. Wtedy syn, czy córka ma ogromny wpływ na rodzica. Reklamę traktują jak poradę, czy wskazówkę, czego mają prawo domagać się od dorosłych. Takie postawienie sprawy może przynieść wiele szkody. Od mądrości dorosłych zależy, jak zareagują na zachcianki najmłodszych.

Z tą sama grupą odbiorców wiąże się jeszcze ważniejsza kwestia. Mam na myśli sceny agresji, przemocy, które bezpośrednio albo pośrednio są ukazane w reklamie. Nawet jeśli pokazana sytuacja miała stanowić rodzaj żartu, to dla dzieci spełnia rolę przekazu całkiem serio. Mogą z tego wyniknąć poważne konsekwencje. Reklamodawcy powinni więc mieć to na uwadze. Nic nie usprawiedliwia serwowania najmłodszym scen przemocy.

Także pojawia się problem z oglądaniem przez maluchy reklam skierowanych dla dorosłych. W wielu z nich występują jakieś aluzje do sfery seksualnej. Rzadko są to jakie migawki erotyczne, częściej symboliczne pokazanie pewnych sytuacji. Oczywiście te komunikaty nie są skierowane do dzieci, niemniej skoro występują w całym bloku, więc siłą rzeczy najmłodsi też je oglądają. Warto zacytować w tym miejscu słowa Ericha Fromma dotyczące reklamy: "Nie mam wątpliwości, że dokładne badania wykażą, że szkody wyrządzane na skutek uzależnienia się od narkotyków są jedynie ułamkiem szkód wyrządzanych przez metody prania mózgu. Mam tu na myśli zarówno podświadome sugestie, jak i quasi-hipnotyczne sposoby, np. stałe powtórzenia, względnie wypaczanie racjonalnej myśli na skutek odwoływania się do pożądania seksualnego". Nic dodać, nic ująć.

Oczywiście są też takie kampanie reklamowe, które są godne pochwały. Przecież rożne organizacje starają się propagować pozytywne zachowania i w tym celu także nagłaśniają swoją działalność. Część reklam zwłaszcza te umieszczane w sąsiedztwie programów dla najmłodszych ma pełnić rolę edukacyjną. Skoro ktoś zachęca na przykład "Pij mleko", to oczywiście nie ma w tym niczego złego. Raczej trzeba przyklasnąć tej inicjatywie i zachęcać do podejmowania podobnych. Także propagowanie zdrowego stylu życia, czy walki z różnymi nałogami jest warte najwyższego uznania. Dobrze, że do takich szczytnych celów wykorzystuje się reklamę. Przecież całemu społeczeństwu powinno zależeć na popularyzowaniu właściwych postaw. Tak więc czy to zachęcanie ludzi do: niesienia pomocy innym, czy wspierania finansowego różnych organizacji powinno się odbywać przy pomocy reklam.

Tak wiec widzimy, jak omawiane zjawisko jest skomplikowane. Z jednej strony są dobre reklamy, zachęcające nas do pozytywnych zachowań, czy nawet refleksji nad życiem. Po drugiej stronie mamy takie, które dotyczą propagowania jedzenia produktów wysokokalorycznych, o dużej zwartości cukru, tłuszczu czy konserwantów. Takie śmieci żywieniowe najczęściej czynią więcej szkód niż pożytków, więc nie ma powodu by nimi się faszerować. Nie powinno się więc mówić w reklamie skierowanej do dzieci, że to są przysmaki dające siłę czy zdrowie.

Niektóre reklamy sprawiają wrażenie prawdziwe "majstersztyków". Wielu ceni je za doskonały pomysł, czy też zabawne przedstawienie jakiejś sytuacji. Może więc nie tyle sama reklama jest zła, ale sposób naszego podejścia do niej. Nie wolno bez refleksyjnie wszystko przyjmować, co tam się pojawia. Trzeba pamiętać o ewentualnym negatywnym wpływie na dzieci i ograniczyć im czas kontaktu z tym środkiem przekazu. To niewątpliwie od nas zależy, czy ulegniemy sztuczkom reklam, czy zachowamy własne zdanie.