O czym jest ten film? O tym, jak młody chłopak daje się namówić przez komputer do grania w grę wojenną. Super inteligentna maszyna o imieniu "Joshua" jest przyczyną wielkiego zamieszania, gdyż początkowa zabawa okazuje się być tak naprawdę wyzwaniem i skończyć się może naprawdę doprowadzeniem do wojny na skalę światową. Chłopak, gdy orientuje się w intrydze uknutej przez … maszynę!!! od razu postanawia ją powstrzymać, ale niestety inteligentna, ale pozbawiona uczuć maszyna nie rozumie, że nie chodzi o wygraną, że nie zwycięstwo się liczy.
Dlaczego akurat ten film? Bo skłonił mnie do myślenia. Pokazał mi, jak niebezpieczne jest wynalezienie "cudownej maszyny", nad którą teraz głowią się wielcy naukowcy tego świata. Skonstruowanie takiej inteligentnej maszyny może doprowadzić bowiem do tego, że człowiek sam siebie zniszczy. Maszyna ukierunkowana tylko na logiczne myślenie, bez uczuć, szybko zdetronizuje słabego, uczuciowego człowieka. Film taki jak ten, jak i jemu podobne, ot, choćby "Terminator", ostrzegają nas przed tym, co możemy sami sobie uczynić, jeśli nie przestaniemy ingerować w tworzenie. Film ten niesie przesłanie, że jedyną osobą, która wygrywa w takiej grze jest taka osoba, która w nią… nie gra. Jak je rozumieć? Jako potępienie agresji i przemocy, nadużywania władzy, wiedzy i możliwości. Jako potępienie prób równania się z Bogiem.
Film ten nie jest filmem psychologicznym, skłaniającym do zmienienia swojego życia. Film ten nie jest komedią, po której obejrzeniu będziemy się dobrze czuć. Jest to film, który pomaga popatrzeć na problemu komputera z innej perspektywy. Teraz, gdy wszyscy ludzie bez komputera nie są w stanie praktycznie żyć pojawia się pytanie - na ile można pozwolić komputerowi nam pomagać. To jednak jest ostatecznie nasz twór - jaką więc dać mu moc? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć ten film. Gorąco polecam!!!