Z całą pewnością miłość jest uczuciem najważniejszym dla każdego z nas. Miłość potrafi być piękna, budująca, ale bywa też przyczyną smutku i rozpaczy. Ktoś kiedyś powiedział, że od miłości do nienawiści tylko jeden krok. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, czym jest miłość i ile ma imion. Nieraz ludzie kochają się przez długie lata, a czasem rozstają się po kilku tygodniach wspólnego bycia. Jedno jest pewne: bez miłości życie jest nie do zniesienia. Myślę, że sama potrzeba kochania i bycia kochanym świadczy o naszym człowieczeństwie. Człowiek kochający i człowiek kochany patrzy na świat optymistycznie. Najpierw kochamy naszych rodziców. Najczęściej po prostu wiemy, że musimy ich kochać bez względu na okoliczności. Później nasze zainteresowania przenoszą się na osoby płci przeciwnej, a zdarza się, że i na osobników tej samej płci. Naukowcy udowodnili, że już samo obserwowanie szczęścia zakochanych może poprawić nam nastrój. Miłość towarzyszy ludzkości od stworzenia świata. Dzięki zachowanym utworom literackim z wcześniejszych epok możemy się przekonać, że dawniej ludzie też kochali. Nie mniej niż dzisiaj.
Przyjrzyjmy się chociażby mitowi o Orfeuszu i Eurydyce. Był to chyba pierwszy znany przypadek miłości sięgającej poza grób. Kiedy Eurydyka zmarła na skutek ukąszenia żmii, Orfeusz podążył za nią do Hadesu. Swoją piękną grą olśnił wszystkich mieszkańców podziemnej krainy, nawet samego Cerbera. Pozwolono mu wziąć ze sobą Eurydykę, lecz zabroniono mu oglądać się za siebie. Zakochany Orfeusz nie posłuchał zakazu i odwrócił głowę, a wtedy Eurydyka znikła. Rozpacz Orfeusza była tak ogromna, że do końca swoich dni nie pokochał już innej kobiety. Ta wzruszająca opowieść stanowiła nie lada inspirację dla twórców kolejnych epok.
"Iliada" i "Odyseja" Homera to z kolei dwa starożytne eposy, które ukazują wiele rodzajów miłości. Na przykład w "Iliadzie" występuje silnie zaakcentowany motyw miłości ojcowskiej. Król Troi, Priam, jest znakomitym przykładem kochającego ojca. Wojna trojańska pozbawiła go wszystkich dzieci. Po stracie Hektora potrafił ukorzyć się przed Achillesem i błagać go o wydanie zwłok syna. Wzruszony jego łzami grecki heros wydał zwłoki Hektora, a także ogłosił jednodniowy rozejm, żeby Priam mógł urządzić synowi godny pochówek. Przykład Priama pokazuje, jak silna potrafi być miłość rodzicielska.
W epoce średniowiecza, okresie wypraw krzyżowych (krucjat), różnego rodzaju wojen, była powszechnie znana anonimowa francuska "Pieśń o Rolandzie". Tytułowy Roland jest uosobieniem wszelkich cnót wzorowego rycerza. Nie waha się polec w walce, aby ocalić honor i dobre imię swojego króla. Zachowanie Rolanda było może nieco lekkomyślne, ponieważ mógł wcześniej zadąć w róg, aby wezwać posiłki.
Kto z nas nie słyszał o dramacie Williama Szekspira pod tytułem "Romeo i Julia"? Ci legendarni kochankowie z Werony pochodzili z zamożnych arystokratycznych rodów: Kapuletów i Montekich. Romeo zakochał się w Julii od pierwszego wejrzenia, a ona odwzajemniła jego uczucie. Historia kochanków z Werony urosła do rangi symbolu miłości wszech czasów. Mimo iż obydwa rody były zwaśnione, młodzi nie obawiali się konsekwencji swoich czynów. Obydwoje postanowili popełnić samobójstwo, ponieważ nie pozwolono im być razem. W rezultacie swoim czynem doprowadzili do trwałego pojednania Kapuletów i Montekich.
W romantyzmie miłość była głównym tematem utworów literackich. Ta epoka wytworzyła wzorzec tak zwanego bohatera romantycznego: jednostki skłóconej ze światem, nierozumianej przez nikogo, a przede wszystkim nieszczęśliwie zakochanej. Zrozpaczeni kochankowie często popełniali samobójstwa, dokonywali aktów zemsty na krzywdzicielach ich oblubienic ("Giaur"). Niektórzy nawet popadali w szaleństwo. Jak widać, miłość romantyczna była siłą niszczącą. Ofiarą nieszczęśliwej miłości jest bohater czwartej części "Dziadów" Adama Mickiewicza - Gustaw. W pochmurny jesienny wieczór puka on do drzwi księdza, aby w przeciągu trzech godzin opowiedzieć mu o swoim życiu pełnym niepowodzeń. Opowiada jakby był osobą chorą psychicznie, co znakomicie oddaje jego stan wewnętrznego rozdarcia. Gustaw, wychowany na "Cierpieniach młodego Wertera" Johanna Wolfganga Goethego i "Nowej Heloizie" Jeana Jacques'a Rousseau, przeklina te "książki zbójeckie". Ma za złe księdzu, że w młodości podsunął mu tego typu lektury, przez co później zbytnio idealizował kobiety, przeżywając nieustanne rozczarowanie.
Ojciec Goriot, tytułowy bohater najsłynniejszej powieści Honoriusza Balzaka, bardzo kochał swoje dwie córki: Anastazję i Delfinę. Utwór ten ukazuje dwie strony miłości. Miłość do córek dawała staremu Goriotowi nadzieję, a jednocześnie nieustannie go niszczyła. Goriot odmawiał sobie wszystkiego, żyjąc na skraju ubóstwa, aby tylko dać jak najwięcej swoim córkom. Uczucie do Anastazji i Delfiny zrobiło z niego biedaka, którego wszyscy opuścili. Był zdany na łaskę i niełaskę pani Vaquer, u której pomieszkiwał. Dość długo trwało zaślepienie dobrego ojca. Pychę i egoizm córek uświadomił sobie Goriot tuż przed śmiercią, kiedy czekał na pojawienie się którejś z nich. Zrozumiał, że został wykorzystany, jednak było już za późno, żeby coś z tym zrobić.
Jak widać miłość wcale nie musi być piękna i budująca. Często bywa siłą destrukcyjną, zabijającą w człowieku radość cieszenia się każdym dniem. Mimo wszystko warto kochać, ponieważ bez miłości bylibyśmy jak "miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący".