Średniowiecze stanowi epokę, która jest uznawana niejako za interwał dzielący czasy starożytne i nowożytne. Umownym początkiem wieków średnich jest rok 476 p.n.e., kiedy to nastąpił upadek Cesarstwa w Europie zachodniej, natomiast datami, wyznaczającymi kres tej epoki, są lata 1450 - kiedy to wynaleziono druk, 1453 - datę upadku Cesarstwa Bizantyńskiego oraz data odkrycia Ameryki - rok 1942. Długość trwania tej epoki na kontynencie europejskim jest określana jako okres od przełomu IV i V wieku, aż po wiek XV, a więc niemal piętnaście wieków. W Polsce jako okres średniowiecza rozpatruje się okres, który rozpoczyna chrzest Polski w 966 roku, zaś jego schyłek umiejscawia się na przełomie XIV i XV wieku. Mówiąc o spuściźnie tamtych czasów mamy do czynienia jedynie z niewielką częścią, ocalałą z tamtego okresu. Jednak pozostałości, z którymi zdołano się zapoznać, mogą stanowić ciekawy i paradoksalnie bogaty materiał poznawczy, dzięki któremu odległe o kilka wieków czasy mogą stać nam się bliższe.
Aby zdać sobie sprawę dlaczego krzyż i miecz tak samo dla żyjących w wiekach średnich, jak i dla ich potomnych symbolizowały ideały średniowieczne pozwolę sobie przytoczyć na początku fragment książki Jacquessa Le Goffa pt. "Czy sami ludzie średniowiecza znali pewną rzeczywistość, którą zwałoby się człowiekiem? Czy w tym heterogenicznym społeczeństwie, w jakim żyli, wyodrębniali pewien model, pasujący zarówno do króla, jak i do żebraka, do mnicha, jak i wędrownego poety, do mieszczanina, jak i do wieśniaka, do bogacza i do biedaka i, mówiąc w kategoriach płci, do kobiety, jak i do mężczyzny - jeden model, który byłby człowiekiem?
Odpowiedź jest niewątpliwie twierdząca i trzeba podkreślić, że niewiele epok miało, równie silne jak zachodnioeuropejskie średniowieczne chrześcijańskie XI-XV wieku, przekonanie o uniwersalnym i wiecznym istnieniu pewnego modelu ludzkiego. W tym zdominowanym i dogłębnie przenikniętym przez wiarę społeczeństwie, model ten był oczywiście wyznaczony przez religię, a przede wszystkim przez najwyższą wyrazicielkę wiedzy religijnej - teologię. Jeśli istnieje jakiś typ człowieka, którego należałoby wykluczyć z panoramy człowieka średniowiecznego, to właśnie tego, kto nie wierzył w świat absolutny; typ, jaki w epokach późniejszych zwać się będzie libertynem, wolnomyślicielem i ateuszem. Przynajmniej aż do końca XIII wieku, a nawet i do końca zajmującej nas epoki, znajdujemy w tekstach tylko bardzo wątłe wzmianki o tych, co zaprzeczali istnieniu Boga. A i w większości tych nielicznych przypadków żywimy wątpliwości, czy nie doszło tu do niewłaściwej lektury źródeł lub przypadkowego wyrwania z kontekstu przez tych, którzy cytują słowa owych odizolowanych oryginałów; wypaczenia, jakie rodziły się z oratorskiej przesady, z gniewnego uniesienia, czy - w przypadku jakiegoś średniowiecznego intelektualisty - z ideologicznego ferworu. Jeśli ludzie średniowiecza często powtarzali werset psałterza - księgi, z której analfabeci uczyli się czytać - "Mówi głupi w swoim sercu: Nie ma Boga" (Psalm 14/13, 1), to ten zwyczajny cytat był obierany jako jeden z tych tajemniczych i niezrozumiałych wyrażeń właściwych świętemu tekstowi. Dla duchowych stanowił on zaś wygodny punkt wyjścia - jako wyjątek z Pisma Świętego - dla głoszenia dowodów istnienia Boga. Jednak niewierzący, który często występuje u "innych" (żydzi, niewierni, poganie), jest tak wątpliwy i tak nieobecny w średniowieczu, że nie pojawia się nawet wśród postaci marginesu społecznego.
Czym był więc człowiek dla średniowiecznej antropologii chrześcijańskiej? Istotą stworzoną przez Boga. Natura, historia i przyszłe losy człowieka dają się poznać w pierwszym rzędzie przez lekturę Księgi Rodzaju, na początku Starego Testamentu. Szóstego dnia stworzenia Bóg "stworzył" człowieka i niedwuznacznie oddał mu panowanie nad naturą - światem roślin i zwierząt, który miał mu zapewnić wyżywienie. Człowiek średniowiecza czuje się więc powołany do panowania nad zdesakralizowaną naturą, ziemią i zwierzętami. Lecz Adam, za podpuszczeniem Ewy uległej pokusie węża, czyli zła, popełnił grzech. Od tej chwili zamieszkiwać w nim będą dwie istoty, jedna stworzona "na wzór i podobieństwo" Boga i druga, która, popełniwszy grzech pierworodny, została wygnana z raju i skazana na cierpienie, przejawiające się w pracy ręcznej mężczyzny i bólach porodowych kobiety; na wstyd, symbolizowany przez tabu nagości organów płciowych; na śmierć."
Sama hierarchia wartości człowieka średniowiecznego jest niełatwa do oceny, ze względu na jej zróżnicowanie. Inaczej bowiem wyglądać ona będzie z perspektywy rycerza, czym innym będzie ona dla prostego chłopa, zaś władca , czy też zagorzały asceta, będzie ją postrzegał w inny sposób, niż dworzanin.
Pomiędzy rokiem 476, kiedy upadło Cesarstwo Zachodniorzymskie, a wiekiem piętnastym, gdzie datą graniczną mogłoby być na przykład wynalezienie druku w 1453 czy odkrycie Ameryki przez Kolumba w 1492 w historii świata, kultury i literatury panował okres, który nazywamy dzisiaj średniowieczem. Epoka wielkich odkryć geograficznych zakończyła formalnie dziesięć wieków panowania teocentryzmu i uniwersalizmu kultury, a sam termin "wieki średnie" wprowadził do użytku uczony XVII-wieczny Krzysztof Keller. Średniowiecze to przede wszystkim epoka feudalizmu, która przyniosła z sobą podział społeczeństwa na trzy odrębne stany: rycerstwo, kler i chłopstwo czyli bellatores, oratores i luberatores - tych, którzy walczą, tych, którzy się modlą i tych, którzy pracują.
Uniwersalizm średniowiecznej kultury stanowił jej charakterystyczną cechę i przejawiał się zwłaszcza w spojrzeniu na świat, pojmowaniu ideałów i sposobie myślenia. Starano się zapewnić chrześcijańskiemu światu ład i nierozdzielny charakter poprzez zharmonizowanie jego składowych. Poszczególne stany społeczne pełniły przypisane im funkcje i zespolone były adekwatnie do obowiązującej hierarchii, w której najważniejsze i najbardziej zaszczytne miejsce zajmowały w niej stan duchowny i rycerski, stąd symbolami średniowiecza stały się krzyż i miecz.
Jako parenetyczna literatura wieków średnich zajmowała się szerzeniem wzorców osobowych i odpowiednich postaw, najszerzej zaś rozpowszechnionymi ideałami były: ideał świętego i rycerza. Literacka topika parenetyczna, tworzyła wzorce postaw i wzorce osobowe. Teocentryczna wizja średniowiecznego świata implikowała literaturze odpowiedni system wartości, zaś wzorce osobowe migrowały w obrębie całego chrześcijańskiego uniwersum, ówcześni ludzie zaś zmuszeni byli się do nich ustosunkować. Większość tych wzorców związanych było oczywiście z religią, jak np. wzorzec idealnego świętego, rycerza - Krzyżowca i dobrego władcy. Głównym celem przestrzegania każdej z tych postaw było zasłużenie sobie na życie wieczne, sama zaś parenetyka miała charakter moralizatorski i dydaktyczny
Jednym z najważniejszych i jak sądzę najciekawszych elementów okresu średniowiecznego był rozwój i bardzo duża rola w życiu społecznym i publicznym Kościoła i papiestwa. Sama organizacja Kościoła poczęła kształtować się już w okresie cesarstwa, a jej strukturą podstawową stało się biskupstwo - miasto, zaś kilka takich biskupstw tworzyło wówczas prowincję kościelną, której metropolitą było zwykle najważniejsze z miast do niej przynależących. Rok 325 przyniósł Kościołowi wraz z soborem w Nicei wielkie zmiany, wyrównano wtedy patriarchów Jerozolimy, Antiochii, Aleksandrii Konstantynopola i Rzym, choć patriarcha Rzymu był w tamtych czasach tylko biskupem, zaś wybierał go "kler i wierni". W 445 roku cesarz Walentynian II potwierdził władze nauczycielską i prymat biskupa rzymskiego, jako chrystusowego namiestnika i powierzył mu władze administracyjną i najwyższy sąd nad Zachodnim Kościołem, jednak pamiętać należy, iż w tamtym czasie dekret ten właściwie nie miał żadnych szans na realizację, ponieważ wielkimi obszarami Imperium władali Germanowie. Dopiero nieco później następuje przejście na katolicyzm władców państw germańskich, takich jak państwo franków, Longobardów czy Wizygotów, co wciągnęło duchownych, a przede wszystkim biskupów w machinę aparatu państwowego, ponieważ stali się oni ważnymi doradcami monarchów czy królewskimi urzędnikami. Zmienił się także sposób powoływania do najwyższych godności kościelnych, biskupów zaczęli mianować monarchowie, w miejsce ich wyboru przez kler i lud, dzięki czemu sieć biskupstw objęła także obszary niezurbanizowane.
Równocześnie z rozrastaniem się aparatu kościelno-państwowego, tworzeniem się doktryn teologicznych i filozoficznych wśród prostego ludu, który stanowił największą cześć średniowiecznego społeczeństwa kształtuje się indywidualny dla tej zbiorowości sposób spoglądania na świat, w którym dostrzegali celowość poszczególnych elementów: "Deszcz pada po to, aby trawa była zielona, trawa jest po to, aby mogli nią paść bydlątka, bydło jest po to, aby ludzie mogli je spożywać, a ludzie dostali nieśmiertelną duszę, aby prowadzić ją w kierunku zbawienia wiekuistego". Między innymi właśnie dlatego średniowieczna filozofia zaczęła wyjaśniać prawdy wiary i dogmaty, które Kościół miał za prawdy objawione i absolutnie krytyce niepodległe, poprzez poszukiwania rozumowe, co doprowadziło do powstania scholastyki (gr. scholastikós - szkolny), rozumianej jako nauka wypracowująca na użytek własny metody aprioryczne (to znaczy przyjęte z góry) w dowodzeniu prawd objawionych, dogmatów czy twierdzeń religijnych, same zaś logiczne reguły dowodzenia przejęte zostały od Arystotelesa.
Człowiek w średniowiecznej teologii (czy raczej, w pewnej perspektywie, mitologii chrześcijańskiej) nie jest ograniczony do istoty postawionej wobec Boga. Jest on wciągnięty w walkę, która często przekracza jego siły, a mianowicie w walkę, jaką Szatan, duch Zła, prowadzi przeciwko Bogu, przeciwko Dobru. Nie ulega wątpliwości, że chrześcijaństwo odrzuciło i potępiło manicheizm. Poza pewnymi grupami heretyckimi, jak na przykład katarzy, nie uznawało istnienia Boga Dobra i Boga Zła, Boga ducha i Boga materii, ale tylko jedynego Boga, dobrego Boga (który mógł być również Bogiem okazującym gniew), stojącego znacznie wyżej niż wódz zbuntowanych i pokonanych aniołów, Szatan, lecz który dał temu ostatniemu dużą władzę nad człowiekiem. Przyjąć lub odrzucić łaskę, jaka może go zbawić, ulec lub oprzeć się grzesznej pokusie, która skazałaby go na potępienie, należy do człowieka podejmującego decyzje i kierującego się wolną wolą. Niezależnie od duchowych pomocników, o tym jeszcze będzie mowa (Najświętsza Maryja Panna i święci), człowiek jest stawką w tej walce, gdzie ścierają się o jego zbawienie lub potępienie dwa ponadnaturalne wojska, gotowe w każdej chwili zaatakować go lub przyjść mu z pomocą: demony i aniołowie. Stawką jest dusza, którą różni średniowieczni autorzy przedstawiać będą jak piłkę w zawziętym meczu między anielską a diabelską drużyną. Człowiek średniowieczny był również uosobieniem własnej duszy, przedstawianej jako małego człowieka, którego św. Michał ważył na wadze sądu pod uważnym okiem Szatana, zawsze gotowego do przeważenia szali na stronę Zła, i św. Piotra, gotowego do zadziałania na rzecz Dobra. [...]".
Tak można byłoby pobieżnie scharakteryzować "warunki' średniowiecza, ten dziwnej, trwającej aż dziesięć wieków epoki, zdominowanej z jednej strony przez rycerstwo z drugiej zaś podporządkowanej Kościołowi, której symbolami - z tych właśnie powodów - stały się krzyż i miecz.