Miłość Tristana i Izoldy od początku posiadała niezwykłą siłę i od początku skazana była na nieszczęście. Za sprawą miłosnego wina zakochali się w sobie potężnym uczuciem, którego nie mogli w sobie zwalczyć. Jednak miłość ta, choćby największa nie mogła się spełnić, nie wolno im było jej wyjawić, ponieważ Izolda nie należała do Tristana. Dzielny rycerz wyruszył w poszukiwaniu Złotowej piękności, na życzenie swego króla i to dla niego stanął do walki ze smokiem. I choć Tristan bardzo kochał Izoldę, musiał pamiętać, że ona ma zostać jego królową. Tak to od początku tajne uczucie łączyło kochanków, których dzieliły społeczne normy i zobowiązania. Całe życie próbowali się rozstać i wracali do siebie gnani nieprzeparta siłą miłości.
Ich miłość była dla nich wszystkim, żyli tylko dla siebie i znosili katusze rozłąki tylko dzięki nadziei ponownego spotkania. Wygnany z kraju Tristan, został ranny, cios zadany zatrutą lancą był śmiertelny, jedyną nadzieją na jego ocalenie była Izolda, zdolna dodać mu sił i opatrzyć jego rany. Póki miał nadzieję, że ujrzy ukochaną, żył, kiedy mu tę nadzieję odebrano stracił siły do walki z trucizną i wyzionął ducha. Izolda przybywa zbyt późno, kładzie się obok ciała kochanka i umiera również, nie mogąc znieść bólu po stracie ukochanego.
Z rozkazu króla Marka kochankowie zostają pochowani w dwóch trumnach po obu stronach kaplicy w . Tyntagielu. Król kochał swoją żonę i swego siostrzeńca, po ich śmierci cierpiał głęboki żal. Na ich grobach kazał zasadzić piękne kwiaty. Wyznaczony do tego zadania sługa wybiera najpiękniejsze rośliny i ozdabia nimi mogiły. Jednak jego zaskoczenie jest ogromne, gdy następnego ranka zastaje na grobach kwitnący głóg. Potężne gałęzie wyrastają z grobu Tristana i wnikają do mogiły tej, którą kochał za życia. Nieco wystraszony postanawia jednak ściąć krzew, którego nie posadził, wzywa więc pomocników i usuwa głóg. Jednak sytuacja się powtarza, mimo zabiegów sługi, każdej nocy krzew odrasta na nowo. W końcu, nie wiedząc, co należy uczynić, sługa udaje się do króla Marka, by powiadomić go o nadzwyczajnym zjawisku. I choć jest zdecydowany, obawia się królewskiej reakcji, nie wie jak o tym poinformować króla. Zaczyna więc od usprawiedliwiania się, wyjaśnia, że skrupulatnie wypełnił królewski rozkaz i posadził wiaty, tak jak mu kazano, ale następnego dnia zastał tam tylko ogromny głóg, który sięgał od grobu Tristana do grobu Izoldy. Ośmielony nieco dokładnie opisuje cudowną roślinę, która nadzwyczaj pięknie kwitnie i pachnie, a jej liście mają kształt zbliżony do serca. Mimo dużej odległości i codziennego wycinania, potężny krzew każdego dnia wyrasta ponad kaplicę, by dotrzeć do grobu, w którym spoczywa Izolda. Król przybywa do kaplicy, by zbadać sprawę osobiście, na własne oczy przekonuje się, że krzew jest w istocie piękny i w ciągu jednej nocy potrafi całkowicie odrosnąć. Nie ma wątpliwości, ze to nadprzyrodzona moc powoduje takie cuda.. Rozważa wiec całą sprawę jeszcze raz. Nie jest mu łatwo, wie co to oznacza, wie, że nie on był wybrakiem własnej żony, że ponad życie kochała innego. Żałuje teraz, że nie pozwolił im być za życia razem, rozumie, że żyjąc bez siebie nie mogli być szczęśliwi. Jedyne co może teraz zrobić to pozwolić im połączyć się po śmierci. Udaje się do ich grobu i zanosi modły do Boga za ich dusze, wybacz im, winy popełnione wobec niego i przeprasza za winy, jakie sam popełnił przeciw ich miłości. Następuje, choć poniewczasie, pogodzenie i wybaczenie. Król udziela kochankom swojego błogosławieństwa. Wtedy staje się kolejny cud. Głóg więdnie, a jego miejscu znów zakwitają piękne kwiaty, posadzone tam przez sługę.
Głóg był siłą, jaką wykazywali kochankowie wobec wrogiego świata. Ich sprzeciwem wobec norm, które nie pozwalały im być razem. Ginie wraz z gniewem król Marka. Od tej pory Tristan i Izolda będą już na zawsze razem.