Umberto Eco, znany ze swej fascynacji średniowieczem, autor "Imienia Róży", powiedział: "Nie muszę mówić, że wszystkie problemy współczesnej Europy ukształtowały się, tak jak pojmujemy je dzisiaj w Wiekach Średnich... Średniowiecze jest naszym wiekiem dziecięcym, do którego trzeba ciągle powracać, by poznać historię naszych schorzeń".

Nazwa epoki została ona nadana przez papieża Giovanniego de Bussisjako w XV wieku, jako określenie epoki oddzielającej starożytność od renesansu. Jednocześnie jest to termin, wartościujący, ponieważ oznacza "wiek średni" (z łaciny media aetas, medium aevum). średniowiecze uznano za okres upadku kultury antycznej, a więc nazwa "wiek średni" dotyczy także oceny średniowiecza jako czasów upadku kultury wysokiej. Jednoznacznie negatywna ocena panowała aż do XIX wieku.

Dziś to już nie jest takie oczywiste, ponieważ traktujemy ten okres także jako podwaliny pod rodzącą się literaturę narodową. Przez to długie dziesięciowiecze wydarzyło się wiele ważnych dla rozwoju ludzkości rzeczy, że wspomnieć choćby upadek Cesarstwa Zachodniorzymskiego w 476 roku, w 1450 roku wynalezienie druku przez Johanesa Gutenberga, upadek Konstantynopola, okrycie Ameryki w przez Krzysztofa Kolumba (1492) czy rozłam w kościele na prawosławny Wschodem i łaciński Zachód. Powstawały też nowe państwa, nowe ustroje, kształtował się feudalizm, potem upadał feudalizm, formowały się rodzime sztuki, rodziły się języki narodowe wypierające łacinę. Już nie wspominając o tym, iż powstało wiele wspaniałych, ponadczasowych dzieł, jak choćby "Boska komedia" Dantego, katedra Notre-Dame w Paryżu czy "Sąd ostateczny" Hieronima Boscha. Tworzono wtedy podwaliny pod nowożytną myśl chrześcijańską, która adaptowała filozofię antyczną do realiów chrześcijańskich, jak np. tomizm. Zakładano zakony, które przetrwały do dziś (np. franciszkanie). Czy to wszystko nic nie znaczy? Czy możemy w świetle tych rewelacji nadal twierdzić, że średniowiecze to epoka zacofania? Przecież wiele tej epoce zawdzięczamy, może warto sobie uświadomić jak bogate jest dziedzictwo wieków średnich?

Wbrew obiegowej opinii średniowiecze nie zaprzepaściło dorobku kultury starożytnej, ponieważ ona nadal funkcjonuje w naszej kulturze. Przecież cała nasza śródziemnomorska cywilizacja wywodzi się z antycznej kultury Grecji i Rzymu, a więc jej reminiscencje są wyraźne w każdej dziedzinie nauki czy sztuki. Po drugie zarzut o zaprzepaszczeniu wydaje się przesadzony, gdyż średniowieczni też korzystali z ksiąg Arystotelesa, Platona czy innych twórców antycznych, zresztą nie tylko filozofów. Po trzecie wreszcie, gdyby każda epoka inspirowała się tym samym, nie byłoby podziału na epoki, a więc nie byłoby też rozwoju. Owszem, gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że podczas tych dziesięciu wieków wiele wspaniałych dzieł antycznych zaginęło, wiele zostało zniszczonych w pożarach, które w epoce "miecza i krzyża" były zjawiskiem częstym. Jednak to nie jest domena tylko średniowiecza. Każda z epok coś "zaprzepaszcza". Nie wiadomo ile bezcennych dzieł zaginęło za czasów np. pierwszej czy drugiej wojny światowej.

Jednym z największych zarzutów jakie stawia się epoce, to totalna dominacja Kościoła nad każdą sferą życia. I nie chodzi tu już o teocentryzm, jaką naczelną myśl filozoficzną, lecz o powstanie feudalizmu, podział ludzi na klasy i wyzysk najuboższych warstw społecznych. Z drugiej jednak strony, czy na pewno to system feudalny jako pierwszy podzielił ludzi? Oczywiście, że nie. Niestety jest to organiczna cecha ludzkości, stąd podziały na lepszych i gorszych społecznie były na długo przed feudalizmem. Zresztą są do dziś. Poza tym na ten podział można spojrzeć dwojako. Był on bowiem przyczyną powstania elity intelektualnej, co oczywiście jest zasadniczo złe, ale jednocześnie przyczynia się do rozwoju nauki i sztuki.

Niezbyt chlubne są natomiast metody, jakimi walczono o przywileje władzy. Wystarczy wspomnieć wyprawy krzyżowe i świętą inkwizycję. Już same założenia były niesłuszne, nie wspominając już o chrześcijańskich dogmatach wiary, gdzie zakazano zabijania, nawet w imię Boże. Ponad to, okrutne jest zmuszanie innych do przyjmowania naszej wiary i sposobu myślenia, zwłaszcza za pomocą miecza. Ale abstrahując od założeń smutne jest to, że te krwawe wyprawy nie miały wiele wspólnego z wiarą, ponieważ organizowano je w celach dochodowych: aby zdobyć łupy, okraść, zrabować.

Za taki stan spraw odpowiadał analfabetyzm. Panowało ogólne zacofanie - niepiśmienni ludzie byli zastraszani przez wykształcony kler, który grzmiał z ambony o gniewie Bożym, jeśli nie będą wykonywać poleceń Kościoła. Polecenia te dotyczyły zazwyczaj płacenia podatków, danin. Kwitł handel odpustami i relikwiami, na tej płaszczyźnie dochodziło do wielkich nadużyć, czemu wreszcie w renesansie chciał położyć kres Marcin Luter. Zdzierano z ludzi ubogich, a bogacili się bogacze. Ludzie żyli w skrajnej nędzy. Na początku Państwa Polskiego, po kryjomu uprawiano także praktyki i obrzędy pogańskie. Za co palono również na stosie. Zresztą to nie jedyny przejaw okrucieństwa, popularną metodą wymuszania zeznań, często fałszywych były tortury. Kościół miał pełną władzę, wpływał na kulturę, sztukę politykę, bo nawet świeccy władcy kraju byli uzależnieni od kleru.

Jednak warte uwagi jest to, że mimo tak powszechnego analfabetyzmu, w średniowieczu zaczęła się rodzić nie tylko kultura Polski, ale także wykształtował się w tedy nasz rodzimy język. To wtedy powstawały pierwsze teksty pisane w języku polskim. Stało się to możliwe, ponieważ na przełomie IX i X wieku doszło do formowania się nowych państw i powstawania języków narodowych. Myślę, że jest to największe i najważniejsze dziedzictwo. Już choćby z tego względu nie można uznać epoki za mierną. Licząc od V do XV wieku, praludy przeszły olbrzymia ewolucję. Właśnie wtedy z prasłowiańszczyzny zaczęły się formować poszczególne grupy słowiańskie (zachodnie, południowe i wschodnie), które dały początki narodom. Wtedy też z jednej plemienno-językowej grupy Prasłowian utworzyły się suwerenne plemiona, o odrębnej administracji, kulturze, języku. Były to podwaliny pod ustrój, z którego cieszymy się dziś. Były to początki cywilizacji słowiańskiej. Zresztą nie tylko naszej. W podobnej sytuacji były grupy germańskie, romańskie itd. Miało to później olbrzymie konsekwencje, ponieważ dokonała się kulturalno-społeczna rewolucja, gdyż cała Europa wyzwoliła się spod dominacji kultury greko-łacińskiej. Powstanie języków narodowych spowodowało rozłam spójności kulturowej w Europie, która bazując na łacinie jako, języku uniwersalnym, była jak jedno wielkie państwo - miała wspólną kulturę, sztukę, myśl filozoficzną, polityczną i społeczną. Wykształcenie się języków narodowych spowodowało zamknięcie się państw, a więc tworzenie własnej kultury w większej izolacji. Kto wie, czy gdyby średniowiecze nie odrzuciło antycznej, pogańskiej myśli, to czy do dziś nie czytalibyśmy w szkołach dzieł Arystotelesa w oryginale? Trudno nie docenić takiego stanu rzeczy, a jednak nader rzadko się na to zwraca uwagę.

Dzięki rozwojowi języka powstało wiele wspaniałych dzieł literackich. Nieoceniona "Bogurodzica", traktowana dziś jako pierwszy hymn polskim czy np. satyryczny, XV-wieczny dialog "Rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią", przedstawiający wielkiego mędrca, który najbardziej marzył, aby ujrzeć na oczy śmierć, gdzie spotykamy plastyczny i zabawny opis śmierci jako kobiety z kosą, niezwykle szkaradnej i cuchnącej. Do dziś istnieją znakomite, nieśmiertelne dzieła twórców średniowiecznych, nie tylko w zakresie literatury. Wystarczy wymienić kilka dzieł architektury gotyckiej, takich jak: katedra Notre-Dame w Paryżu, czy Palazzo Pisani w Wenecji, a w Polsce mamy wybitne krakowskie perełki, takie jak: ołtarz Wita Stwosza w Kościele Mariackim, czy nawet sam Kościół, Katedrę na Wawelu, dziedziniec Collegium Maius i starówkę w Krakowie.

Oczywiście, jeśli chodzi o osiągnięcia w sztuce, kulturze czy filozofii to trzeba przyznać, że pod względem kultury średniowiecze nie dorównuje późniejszym epokom, jednak niesprawiedliwe by było nie zauważać wkładów, które wniosło w późniejszy dynamiczny rozwój ludzkości.