Romantyzm to epoka historyczno-literacka trwająca w Europie od początku lat osiemdziesiątych osiemnastego do lat sześćdziesiątych dziewiętnastego stulecia. Sama nazwa "romantyzm" pochodzi od łacińskiego wyrazu "romanus", jednak termin ten wprowadzono do historii literatury nieco później. W okresie średniowiecza powstawały utwory zwane "romancami". Były to utwory epicko-liryczne, pokrewne balladzie, opiewające historycznych i legendarnych bohaterów narodowych, popularne przede wszystkim w Hiszpanii głównie w XV i XVI wieku. Terminu romantyzm zaczęto używać w celu określenia pewnych zjawisk o niezwykłym i fantastycznym charakterze. Natomiast romantykami nazywano idealistów, marzycieli, ludzi przesadnie uczuciowych. W przypadku krajobrazu termin "romantyzm" oznaczał coś nastrojowego i malowniczego, coś co wywołuje silne emocje.

Ideologiczne i teoretycznoliterackie założenia romantyzmu były osadzone na licznych odwołaniach do wiary, uczuć i wyobraźni odbiorcy. Ten nurt zarówno w literaturze, jak i w sztuce postrzegał świat jako żywą istotę, którą można poznać tylko za pomocą intuicji i wyobraźni. Romantyzm to epoka, w której literaci i artyści zwracali baczną uwagę na pejzaż i przyrodę, czyniąc z niej istotny element romantycznego sztafażu. Motyw morza stał się jednym z ulubionych motywów większości romantyków.

Elementy morskiego pejzażu wprowadził do polskiej literatury romantycznej sam Adam Mickiewicz - czołowy polski twórca tego okresu. "Cisza morska", "Żegluga" i "Burza" z cyklu "Sonety krymskie" Adama Mickiewicza zapoczątkowały nurt marynistyczny w polskim romantyzmie. Wymienione przeze mnie trzy sonety to tak zwany "tryptyk morski". Mickiewicz odbył kiedyś podróż statkiem, co stało się inspiracją do napisania tychże utworów. W sonecie "Cisza morska" morze zostaje porównane do młodej narzeczonej, która "Zbudzi się, aby westchnąć, i wnet znowu uśnie". Podmiot liryczny traktuje morze jak żywą istotę: "O morze! pośród twoich wesołych żyjątek / Jest polip, co śpi na dnie, gdy się niebo chmurzy, / A na ciszę długimi wywija ramiony". Z kolei "Żegluga" oddaje nastrój wywołany nadchodzącą burzą morską. Wiatr przybiera na sile, rzucając okrętem, który miota się wśród fal: "Wiatr! - wiatr! - dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła, / Przewala się, nurkuje w pienistej zamieci, Wznosi kark, zdeptał fale i skróś niebo leci, / Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła". Ten obrazek znakomicie oddaje potęgę morskiego żywiołu. Wraz ze wzmaganiem się siły wiatru nasila się natchnienie poety:

"I mój duch masztu lotem buja śród odmętu,

Wzdyma się wyobraźnia jak warkocz tych żagli [...]".

Z kolei sonet "Burza" jest romantycznym przedstawieniem tonącego statku podczas silnego sztormu. W jednym momencie wiatr zaczyna szarpać statkiem, rozdzierając jego żagle, a wzburzone fale miotają nim po morzu, wyrywając liny z rąk marynarzy. Wokoło rozlega się "ryk wód" i "szum zawiei". Przy zachodzącym słońcu, pośród panującego chaosu, na roztrzaskanym statku rozgrywa się walka pomiędzy modlącymi się o uratowanie ludźmi a wszechpotężną siłą natury. Mając świadomość zbliżającego się końca, ludzie podróżujący statkiem wymieniają między sobą ostatnie uściski. Wzburzone morze odnosi triumf. Pasażerowie żegnają się lub są pogrążeni w modlitwie. Jest jednak jedna osoba, która nie ulega panice, lecz siedzi w milczeniu, przyglądając się zachowaniu innych. Jego postawa prawdopodobnie wynika z pogodzenia się z losem:

"Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie

I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,

Albo modlić się umie, lub ma się z kim żegnać".

Krajobraz zarysowany w trzech sonetach posiada wszelkie cechy pejzażu romantycznego. Przedstawia skutki niszczącego żywiołu, który pochłania wszystko, co spotka na swojej drodze. Rozszalałe morze zachwyca swoją wielkością, a jednocześnie budzi przerażenie. Może być źródłem natchnienia, lecz przede wszystkim wzmaga poczucie bezsilności wobec jego potęgi. Ta sprzeczność charakteru morza inspirowała romantyków, była bowiem doskonałym odzwierciedleniem ucieczki od nudy i bezsensu ludzkiej egzystencji, stawała się także symbolem wolności. W polskim romantyzmie właśnie "Sonety krymskie" zapoczątkowały takie postrzeganie rzeczywistości.

Potęgę przyrody doceniali również malarze, na przykład Caspar David Frierdrich (1774 - 1840) - jeden z najwybitniejszych twórców niemieckich tego okresu. Inspirowały go krajobrazy wybrzeża Bałtyku oraz brzegi Łaby, w której utonął młodszy brat artysty. W twórczości Friedricha widoczna jest nadnaturalizacja pejzażu. "Morze lodowe" to obraz ukazujący morską toń jako grobowiec. Friedrich przedstawił przyrodę jako wroga człowieka. Charakterystyczne w twórczości malarza jest ukazywanie człowieka jako intruza, który naruszył harmonię natury. Być może dlatego zostaje on przez nią potraktowany tak srodze. Na obrazach Friedricha ludzie ukazani są jak gdyby w osaczeniu potęgi sił przyrody.

Motywy marynistyczne dotyczą również twórczości Juliusza Słowackiego. W "Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu" wzbogacił Słowacki tematykę marynistyczną o realizm krajobrazu morskiego i żeglugi. W utworze znalazły się opisy morskiej podróży wraz z objawami choroby morskiej. Z kolei hymn "Smutno mi, Boże..." składa się z gorzkich refleksji związanych z egzystencją i obowiązkiem patrioty. Czytając ten utwór, nietrudno zauważyć jego kontemplacyjny charakter. Hymn ten jest dość osobistym utworem. Jego bohaterem jest skazany na tułaczkę człowiek, natomiast Bóg pełni rolę powiernika jego wyznań. Podróż morska jest jedynie pretekstem do snucia refleksji natury egzystencjalnej. Podmiot liryczny obserwuje wspaniałe widoki, lecz nic nie jest w stanie uleczyć go ze smutku. Słowacki uczynił z krajobrazu morskiego element wyrażający wolność i los emigranta.

Zmagania człowieka z morskim żywiołem, a także walka żywiołów, wody i wiatru, stanowiła swego rodzaju inspirację dla romantycznych malarzy. Morska katastrofa stawała się często źródłem pomysłu artystów, np. zatonięcie francuskiej korwety La Méduse na Morzu Śródziemnym, niedaleko wybrzeży Afryki. Uratowani członkowie załogi długo pływali po morzu na prymitywnej tratwie, zanim udało się ich odnaleźć. Rozbitkowie posunęli się nawet do kanibalizmu. Jean Louis Théodore Gericault (1791 - 1824), zwany też "malarzem koni i wariatów", uwiecznił moment, kiedy wyczerpani rozbitkowie zauważają daleko na horyzoncie biały żagiel. Niespokojna gestykulacja uradowanych rozbitków, a także nieujarzmiony żywioł morski świadczą o tym, iż Gericault próbował oddać na tym płótnie niespokojne emocje.

Nie ulega żadnej wątpliwości, iż w okresie romantyzmu jednym z ulubionych tematów było morze. W licznych dziełach wszechmoc natury przedstawiano w postaci nieposkromionego żywiołu, któremu nic nie było w stanie się przeciwstawić. Romantycy jednogłośnie twierdzili, iż nie jest możliwe zrozumienie tak ogromnej siły; można ja tylko odczuwać. Świat jawił się w oczach romantyków jako niewyjaśniona zagadka. Powstało nawet pojęcie "wielki łańcuch bytu" na określenie jego skomplikowanej natury. Człowiek jest jedynie zabawką w rękach Boga i natury, nad którą nie jest w stanie zapanować.