Słowa zawarte w temacie wypowiedział Bianchon, jedna z postaci wielkiej powieści H. Balzaka- "Ojciec Goriot". Staną się one dla mnie punktem wyjścia do rozważań nad ideą szczęścia zawartą w owym utworze, oraz porównania jej z rozumieniem szczęścia w otaczającym nas świecie.
Rozpocznę swój wywód od tytułowego ojca Goriot. Jego podeszły wiek sugeruje wielki bagaż doświadczeń, który nabył w czasie swojego życia. Swoją karierę rozpoczął od handlu mąką, kiedy to był prawym, rzetelnym człowiekiem, który do wszystkiego, co posiadał doszedł swoją własną, ciężka pracą, oraz wielkim samozaparciem, co przyczyniło się również do tego, że był ekspertem i geniuszem w swoim zawodzie. Cierpliwie czekał na swoje sukcesy, charakteryzował się umiejętnością przewidywania swoich działań, roztropnością i zdrowym rozsądkiem, co umożliwiało mu trafne decyzje i mądre posunięcia. Wykazywał znajomość swojego fachu, a swoje sekrety zachowywał tylko dla siebie. Po wielu sukcesach odstąpił od swojej pracy i w 1813 roku zamieszkał w skromnym paryskim pensjonacie, którego właścicielką była pani Vauquer. Przedsiębiorcza kobieta od razu obdarzyła go swoją sympatią i okazywała mu swe zainteresowanie. Wyglądał na człowieka majętnego, przystojnego i kulturalnego, czyli znakomicie nadawałby się dla pazernej kobiety na męża, rozwiązałby jej finansowe kłopoty. Miała poważne argumenty na potwierdzenie swoich przypuszczeń o wielkiej fortunie nowego klienta, o czym świadczył najdroższy pokój, który sobie wybrał, jego niezwykła hojność, granicząca wręcz z rozrzutnością, wspaniałe, markowe ubrania, które same były warte wielki majątek. Od czasu do czasu zjawiały się u tego wdowca dwie piękne i młodziutkie panienki, co wzbudzało niejednoznaczne komentarze ze strony pani Vauquer oraz innych pensjonariuszy, które jednak ucichły, kiedy wyjaśniło się, że są nimi córki Goriota: Anastazja i Delfina. Zaślepiony ojcowską miłością starzec poświęcił im całe życie, były dla niego jedynymi osobami, które ukochał i dla których był gotów zrobić wszystko, powoli pogrążając się w bankructwie. Bez zmrużenia oka spełniła każdy kaprys i zachcianką pupilek, oddawał im wszystko, co miał najlepsze, wyzbywając się swojego majątku, zastawiając swoje najdroższe rzeczy, a nawet zadłużając się u lichwiarzy. Chciał, by one były szczęśliwe, gdyż to oznaczało by jego szczęście. Pragnął, by miały lekkie, spokojne życie, dlatego najważniejszym celem było ich dobre zamążpójście. Żeby mogło do tego dojść jego córki musiały być właściwie ubrane, mieć właściwą biżuterię, pojawiać się na najbardziej wykwintnych balach i przyjęciach. Nie mogły odbiegać swym wyglądem i prezencją od innych arystokratów, dlatego naciągały ojca na coraz to nowsze potrzeby. Kiedy wreszcie poślubiły bogatych kawalerów, to jednak nie dostawały od nich wystarczających sum pieniędzy, dlatego dalej wykorzystywały swojego Goriota. On zaspakajając ich coraz większe wymagania stopniowo stracił swoją całą fortunę i stał się bankrutem, który mieszkał już w najbardziej obskurnym pokoiku pensjonatu pani Vauquer. Mimo stanu, w jaki wpędziły go jego córki Goriot zarzekał się, że jest szczęśliwy, że nic mu więcej nie potrzeba, że wystarczy mu radość Delfiny i Anastazji. Na łożu śmierci został całkowicie sam, opuszczony przez dwie najukochańsze dla niego osoby, był skazany na łaskę bądź niełaskę obcych mu osób- innych pensjonariuszy, gdyż jego córki nie mogły, lub nie chciały mu towarzyszyć. Umierając przeklął je, ale zaraz później pobłogosławił, wybaczając im ich okropne postępowanie. Tu jest właśnie paradoks tego człowieka, jego miłość do dzieci ogłupiła go zupełnie, stracił zdrowy rozsądek, umiejętność właściwego osądzenia ich postępowania. Jego jedynym celem życiowym było zapewnienie szczęścia swoim córkom, ich szczęście miało być równoważne z jego spełnieniem życiowym. Szkoda tylko, że dla nich szczęściem były pieniądze…
Innym bohaterem przedstawionym nam przez Balzaka był Eugeniusz Rastignac, który wynajmował pokoik w tym samym pensjonacie, co Goriot. Kiedy pojawia się na łamach utworu jest ideałem młodzieńca, który całą swoją energie poświęca na naukę, na zdobywanie wiedzy, kształcenie się i ukochane studia. Był skromny, rzetelny, pracowity, zupełnie obojętny na uroki Paryża, pozbawiony przyjaciół i życia towarzyskiego. Był nadzieją dla swej ubogiej rodziny, która liczyła na zdobycie przez niego godnego zajęcia, pozycji i że tym samym zagwarantuje sobie i im lepszą egzystencję. Jednakże taki stan Rastiganaka nie trwał długo. Paryż i jego możliwości, blaski i powaby szybko oczarowały młodego studenta, który coraz bardziej zatracał się w jego czeluściach. Uczestnicząc w balu zobaczył Anastazję, w której od razu się zakochał, co spowodowało zmianę jego postawy. Zapragnął szybko wzbogacić się, by przybliżyć się do niedostępnej na razie dla niego kobiety, w czym pomogła mu jego zewnętrzność (przystojność), nieodparty urok osobisty, a także spryt, który podpowiedział mu wykorzystanie swoich powiązań rodzinnych z hrabiną de Beauséant. Kiedy jednak niezbyt udała mu się wizyta u Anastazji, która obraziła się na niego po jego uwagach na temat Goriota, postanowił wziąć się za siebie, należycie przygotować się do wejścia w wysokie sfery. Dlatego też oddał się pod opiekę hrabiny, która z radością udzieliła mu kilku rad, wskazówek, jakimi powinien się kierować w swoim postępowaniu, które jednak były niezgodne z ogólnie przyjęta etyką i moralnością samego Rastignaka. Hrabina jednak szybko uciszyła jego rozterki, wmawiając mu, że w Paryżu życie wygląda nieco inaczej niż na prowincji, i dla tutejszej arystokracji nie ma nic zdrożnego w takim postępowaniu. Pod wpływem namowy hrabiny miał wkupić się w łaski Delfiny, siostry Anastazji, co też szybko mu się powiodło. Drugim opiekunem i doradcą Rastiganaka stał się inny znowuż klient pensjonatu- pan Vautrin, ukrywający się zbiegły galernik, który zaproponował mu jeszcze szybsza i lepszą drogę do wzbogacenia i zdobycia fortuny. Pod jego wpływem oszukał również swoją rodzinę, od której wyprosił pewną sumkę pieniędzy, która była mu potrzebna, do egzystencji oraz wdrażania swego planu w życie. Jednakże krok ten wywołał w nim spore wyrzuty sumienia a po zgonie pana Goriot, i sposobie zachowania jego córek, postanowił przyjąć wzywanie Paryża i stawić mu czoło, rozprawić się z zakłamanym półświatkiem paryskiej arystokracji. Dla Rastignaka pieniądz stał się celem, jego szczęściem i możliwością spełnienia. Jego posiadanie dawałoby mu to, o czym marzył: pozycję, szacunek, poważanie.
A jak jest dzisiaj? Co jest źródłem szczęścia dla przeciętnego człowieka?
Bardzo popularne jest wielokrotnie powtarzane powiedzenie, że pieniądze szczęścia nie dają, ciekawe tylko, że najczęściej mówią o tym, ludzie bogaci i zamożni, którzy o nic nie muszą się w życiu troszczyć. Jak wygląda życie pospolitego mężczyzny w dwudziestym pierwszym wieku? Otóż posiada on rodzinę, jest katolikiem, pracuje całymi dniami, żeby zapewnić swym najbliższym jako taki byt. Posiada dom lub mieszkanie, samochód, stara uczestniczyć się w życiu rodzinnym i kulturalnym, organizuje wspólne wyjazdy i wakacje. Czasami ma swoje hobby, któremu poświęca się w wolnym czasie. Taki mężczyzna wydaje się spełniony, szczęśliwy i można by stwierdzić, że to nie pieniądze są źródłem jego zadowolenia. Mogłoby tak być, wtedy, kiedy faktycznym źródłem jego zadowolenia było właśnie jego hobby, rodzina, czy religia, gdyż wtedy oddając siebie dla tych wartości nie potrzebowałby majątku, by faktycznie czuć się szczęśliwym. Ale…?! Mając hobby, będą na przykład zapalonym zbieraczem jakiś przedmiotów nie można powiększać swoich zbiorów bez odpowiednich funduszy. Jakiekolwiek hobby: muzyka, teatr, kino, wszystko wymaga pieniędzy, by móc je rzeczywiście realizować. Dlatego wchodzimy w błędne koło naszej rzeczywistości, pieniądze szczęści nie dają, ale bez nich nie można być szczęśliwym, spełnionym, ba…nawet nie można żyć, bo każda materialna rzecz potrzebna człowiekowi do życia, jak choćby jedzenie, czy ubrania wymaga nakładów finansowych. Czyli jak to jest? Potępiamy książkowych bohaterów, którzy uganiają się z pieniędzmi, które stanowią dla nich źródło szczęścia, a sami tak samo postępujemy, gdyż są one konieczne do ludzkiej egzystencji w tych czasach, w których przyszło nam żyć.
Balzak w swojej powieści pokazuje dwie skrajności: świat, do którego wszedł Rastignak, którego podstawą jest pieniądz; i świat Goriota, któremu pieniądze potrzebne nie były, jego szczęściem były jego córki.
W naszym świecie przeważają jednostki, które uważają pieniądze za niezbędny czynnik ludzkiej egzystencji, i zrobiłyby wszystko żeby je zdobyć.