Miłość przewija się w ludzkich życiach wielokrotnie, może je ona niszczyć, czy raczej budować? Czy można ją nazwać jako moc niszczycielska, czy budująca ludzi? Czy da się ten temat w ogóle rozstrzygnąć?

Moim zdaniem w większości przypadków miłość, ale taka prawdziwa miłość jest niszcząca. Kiedy pokochamy jakąś osobę, a ona robi, coś, co sprawia nam przykrość lub gdy zaczyna się zachowywać w sposób dla nas przykry, powoli nas to niszczy. W większości przypadków niestety takie sytuacje są częste, nawet miłość Romea i Julii koniec końców zabiła kochanków, mimo tego, że nie mieli przeciwko sobie nic, a jednak rozpacz śmierci jednego z nich popchnęło Julię do zabicia siebie. Ile to razy w wydarzeniach z czyjegoś życia można zauważyć, że rozwód lub śmierć ukochanej, czy ukochanego kogoś zniszczyła komuś życie, nieraz takie osoby stają się alkoholikami, zatapiając swoje uczucia w trunku, zamiast je przeanalizować. Zdarza się również, że popełniają oni samobójstwo lub popadają w depresję. Miłość jednak z drugiej strony może być dla człowieka budująca, a nawet zmieniająca człowieka na lepsze. Zakochany człowiek może wiele uczynić, aby bardziej przypodobać się osobie przez niego ukochanej. Może to również być siła napędowa dla kogoś, aby kontynuować swoje istnienie.

Podsumowując uważam, że w zależności od sytuacji miłość może być i pomocą i budulcem, jak i niszczycielską siłą.